Piłka kontra toporek kontra maczeta, moje doświadczenia.
: sob 24 wrz 2022, 16:14
Temat co jakiś czas wraca na grupach dyskusyjnych czy forach dyskusyjnych, tutaj chciałbym to usystematyzować.
Praca zawodowa ok rok temu rzuciła mnie w miejsce gdzie po prostu była konieczność pozyskiwania drewna w celu ogrzania się w zimnych miesiącach. Było nas tam trochę więcej, można było sprawdzić różne podejścia i pomysły w warunkach codzienności a nie dobowego czy nawet ciut dłuższego wypadu w teren.
Do tego specyfika pracy nie pozwalała na zbytnie oddalanie się z miejsca za świeższymi wiatrołomami, suchymi sosenkami itd.
Ale do rzeczy.
Małe, bardzo lekkie toporki sprawdzały się bardzo słabo. Po prostu trzeba było się napocić by przeciąć cokolwiek grubszego jak damski nadgarstek, Cieńsze gałęzie nacinać tak by łatwo można je połamać na mniejsze kawałki przy pomocy leżącej kłody i ciężaru własnego ciała trochę łatwiej. Chyba że były już przesuszone.
Piłka jest chwalona jako dająca najlepszy stosunek wysiłku do ilości pozyskanego drewna.
Zależy tu jednak dużo od twardości drewna, jego wilgotności i rodzaju zębów piły.
Drobne lepiej radzą sobie z suchym i twardym, ale zatykają się w miękkim i wilgotnym.
Z kolei duże zęby są udręką w tym pierwszym.
Bardzo ważne jest też odpowiednie ustawienie ciętego drewna.
By w miarę cięcia gałąź nie kleszczyła ostrza.
Ucinany kawałek powinien "wisieć w powietrzu" tak by w miarę uginania się pod ciężarem w miejscu cięcia wrąb był rozginany a nie ściskany. Dobrze też ciąć pod lekkim kątem w dół by wióry łatwo mogły wypadać.
Łatwość i szybkość pozyskania drewna na opał czy do konstrukcji szałasu z pomocą niewielkiej piłki wydaje się mitem, ale zdecydowanie jest to najbezpieczniejsze rozwiązanie.
Z kolei najwięcej uwagi trzeba posługując się maczetą.
Oczywiście długie, giętkie formy tego narzędzia są w naszym klimacie mało użyteczne.
W tym opracowaniu mam na myśli maczetę w formie doskonale znanego leśnikom tasaka leśnego.
Dość krótką (30-50 cm ostrza), sztywną (min 2 mm grubości, lepiej koło 3 mm) i wykonaną z dobrej stali resorowej.
Porządnie zaostrzona świetnie wcina się w drewno. Oddziela gałęzie od głównego pnia, tnąc na przemian od prawej i lewej by uzyskać trójkątny wrąb (w sumie analogiczna technika jak przy siekierach) dość szybko i sprawnie można przeciąć nawet kłodę grubości męskiego uda. Siekierka zbliżonej, całkowitej masy 500-700 gram stanowiłaby tu udrękę. Nawet jeśli kłoda nie sprężynuje.
Jeśli nie leży "twardo" tylko ma możliwość ugięcia kąt ostrza siekierki jeszcze bardziej utrudnia pracę.
Która w dużym stopniu jest marnowana na tępe uderzenie w drewno zamiast cięcie włókien.
Cięcie rozkładaną piłką stanowiłoby tu pracę wręcz Syzyfową.
Nawet gdyby odcinany kawałek wisiał z jednej strony w powietrzu.
W wadze "lekkiej" tasak leśny wydaje się wypadać najlepiej. Pozwalając szybko i sprawnie pozyskać drewno.
Ciekawa uwaga, parę miesięcy temu uszkodziłem jeden z przyczepów mięśnia dwugłowego ramienia.
Utrudnia mi to dłuższe posługiwanie się piłką do drewna.
Ale nie karczownikiem.
Sytuacja zmienia się diametralnie gdy drewno jest przemarźnięte, lodowy pancerz wręcz odbija ostrze tasaka leśnego.
Piłka czy lekki toporek radzą sobie minimalnie lepiej.
Potrzebne jest solidniejsze narzędzie.
Siekiera z min 700 gramowym, dość wąskim ostrzem, cięższe 1000 gramowe też będzie dobre.
Gorzej że większość takich ma ok 40 cm stylisko które jest po prostu krótkawe.
Nie pozwala na wygodny dwuręczny chwyt.
Do niego potrzeba minimum 50-55 cm drzewca, mi osobiście najlepiej pracuje się ok 60 cm.
Można tu przytoczyć to co pisał Elmer Harry Kreps w "Poradniku Trapera", uważający siekierę za najważniejsze narzędzie przetrwania w dziczy.
Poświęcił jej doborowi obszerny, warty uwagi felieton.
W skrócie preferował ok 900 gramową głownie o dość wąskim ostrzu zaznaczając że wielu zadowala się i 700 gramowymi.
Uzupełnioną o długie, 75-80 cm stylisko z wysokiej jakości hikory.
Nie wiem ile w tym specyfiki kulturowej i nawyku do naszych siekier gospodarskich.
Moim zdaniem tak długie drzewce jest mało poręczne i wymaga przyzwyczajenia, będąc zmęczonym, zaziębionym łatwo nie trafić w to co chcemy uszkadzając siekierę lub nawet gorzej.
Większość ludzi nie ma tego problemu z typowym 60-65 cm drzewcem.
Toporki i siekiery występują obecnie w dwóch głównych odmianach.
Z styliskiem klasycznie osadzonym w uchu żeleźca i z obejmującym głownie.
Pierwsza odmiana występuje z trzonkami drewnianymi lub syntetycznymi, drugie tylko w syntetyku mimo że historycznie są o wiele starsze wywodząc się od tego typu toporków jeszcze kamiennych, stalowe tego typu przetrwały gdzieś do końca XIX by po stu latach wrócić jako nowoczesne opracowanie np firmy Fiskars.
Mają one zasadniczą wadę o której trzeba pamiętać.
Słaby obuch.
Używanie toporka z ostrzem osadzonym w stylisku jako młotka to najprostszy sposób na jego połamanie.
Modele z żeleźcem obejmującym trzonek takiej pracy się nie boją, na przykład przy rozbijaniu większych kłód drewna z pomocą klinów z metalu czy nawet twardszego jak rozbijane drewna.
Dobrze spisuje się też jako klin ostrze lekkiego, starego i uszkodzonego toporka pozbawione styliska.
"Klasyczne" siekiera wymaga dobrego osadzenia klina, najlepiej wbijając od góry specjalną tulejkę kosztującą kilka złotych.
Wyjątek stanowią tu siekiery górnicze osadzane od dołu jak kilof na standardowych trzonkach od tego narzędzia.
Tylko dobrze "siedząca" na trzonku siekiera jest bezpieczna w użyciu.
Improwizowane metody typu moczenie górnej części trzonka w wodzie to tylko półśrodki.
Nie mając jeszcze wprawy w operowaniu siekierą dobrze jest owinąć ok 7 cm styliska poniżej ostrza kawałkiem dętki lub chociaż paroma warstwami taśmy izolacyjnej.
Starsze toporki strażackie miały tam stalowy pasek, w niektórych starszych siekierach gospodarczych można zauważyć taki przyspawany do ucha głowni pod ostrzem i przymocowany do trzonka niewielkim wkrętem do drewna.
Chroni to siekierę przed uszkodzeniem przy nieprecyzyjnym uderzeniu gdzie ostrze mija klocek drewna lub gałąź i stylisko obrywa całą siłą uderzenia.
Przy naprawdę długim bytowaniu, gdy musimy wybierać na opał coraz grubsze bale drewna czy do precyzyjniejszych prac konstrukcyjnych przydatna będzie też solidna, klasyczna piła "moja twoja", ale tu już wchodzimy z wolna w temat głębokiego GWWW lub rekonstrukcji historycznych.
Ogółem, krótki, zwarty karczownik uzupełniony nożem w rodzaju choćby pospolitej mory do dobry zestaw "ostrych krawędzi" na cieplejsze miesiące.
Kiedy jednak pola, lasy ścina mróz nie ma miejsca na kompromisy i musi ustąpić miejsca solidnej siekierze.