Cudeman Scout

Nóż to narzędzie, noszę je wszędzie
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
potacz
Posty: 162
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:57
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontakt:

sob 29 gru 2018, 22:44

Obrazek

Od niedawna jestem właścicielem tego noża.
Nie za wiele mogę o nim więc napisać, ale to co pierwsze rzuciło mi się w oczy po kilkunastu dniach użytkownika, postaram się ładnie i zgrabnie naszrajbać.

Model: SKU 172-F-K (K na końcu oznacza kydex)
Długość ostrza: 14 cm
Długość rękojeści: 13 cm
Grubość ostrza: 4 mm
Szerokość ostrza: 4 cm
Szlif: pełny płaski
Kształt głowni: DROP-POINT
Stal: BÖHLER N-695, nierdzewka
Twardość: 58/60 HRc
Konstrukcja: full tang
Mocowania okładek rękojeści: Nierdzewne śruby imbus
Rękojeść micarty, z zielonego płótna.
Pochwa: kydexowa bądź skórzana.
Waga noża: 280 gr

Po używaniu noży typu bushcraft od TLIM'a, i około 10-15 innych noży przez ostatnie 15 lat, zacząłem szukać idealnego noża dla siebie.
Doświadczenia zaowocowały takimi wnioskami:
- Szlif - płaski albo pełny płaski. Żeby lepiej się cięło.
- Grubość: minimum 4 mm. Żeby była wytrzymałość mechaniczna.
- Długość ostrza, 13-15cm. 10-11 cm w bushcraftach, były po prostu za krótkie.
- Rękojeść preferowalnie z micarty. Jest dzięki temu wytrzymalsza i też wygodniejsza.

I zacząłem szukać. Szukałem po internetach, po różnych producentach i nic... Nic co by mnie satysfakcjonowało.

Ludzie wrzucali swoje noże, albo jakie znaleźli w internecie, niektóre ciekawe, niektóre mniej i jakiś miesiąc dwa temu, przypadkiem, ukazały się one... Cudeman Operator, Recon i Scout. I była to miłość od pierwszego wejrzenia.

Wiedziałem, że to nóż dla mnie, że spełnia moje wymagania. Że jest to kuchenniak, którym dobrze będzie się cięło i przygotowywało jedzenie, ale z zapasem mocy na zadania survivalowe. No i przyszedł.

Obrazek

Duży, ale poręczny, mocny. Stal nierdzewna, szeroki płaz,
Pierwsza rzecz, zeszlifowałem grzbiet, żeby krzesać iskry o krzesiwo. Jeszcze trochę muszę na tym popracować, ale już nie jest źle.
Rękojeść Micarta... Ale śliska. TLIMowe rękojeści z piaskowanej micarty lepsze. Będzie trzeba ją potraktować papierem ściernym żeby pewniej siedziałą w dłoni.

I to na razie tyle. Zrobił ze mną kilka dań, między innymi moją kaczkę w jabłkach, bigos, gumbo... W kuchni sprawuje się genialnie. Z drewnem na ognisko też sobie poradził żeby szczapki na drobniejsze łupać. Batonowanie (choć nie jakoś wybitnie obciążające) przeżył bez jęknięcia.

Podsumowując jest to obiecujący kawałek stali i wygląda na to, że znalazłem wreszcie ten nóż na który czekałem.


ALE!
Jest jeden wielki mankament tego noża. Albo może nie noża, ale jego pochwy.
Pochwa kydexowa, która przychodzi w standardzie, jest tragicznej jakości. Nóż się w niej chybocze na lewo i prawo. Byle puknięcie powoduje, że nóż z pochwy wypada. I delikatnie się ostrze tępi o metalowe ringi, trzymające razem dwa kawałki kydexu.
Jeśli będziecie kupować to kupujcie bez pochwy. Sam nóż. I zróbcie u kogoś dedykowaną do niego pochwę, czy to kydexową czy skórzaną. Jak mam właśnie taki zamiar zrobić, pochwę w stylu Scout, jak poniżej. Tylko bez tej sakwy na pochwie.

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ostrza”