Maczeta - Golok

Nóż to narzędzie, noszę je wszędzie
BoldFold
Posty: 1427
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 04 lut 2022, 08:19

1411 pisze:
czw 03 lut 2022, 19:53
Widzę że mamy szkolenie praktyczne na zlot.

Nie bardzo rozumiem co chcesz powiedzieć przez to że zmarźnięte drzewo się nie nadaje. Na Syberii, na Alasce ogniska płoną, zapalone ręką autochtonów, outdoorowców itp. Sztuka dobrać się do sedna kawałka drzewa i to bym widział na praktycznie szkolenie na zlot.


I na Alasce i na Syberii na nodię czy inne ognisko wybierają suche ale stojące jeszcze drzewo. Najczęściej jest to świerk. Inna sprawa; gdzie jest non-stop mróz tam nie ma wilgoci bo deszcz nie pada, więc powietrze ma mało wilgoci i drewno też. Ale też nikt nie wykopuje drewna spod śniegu.

Zupełnie inaczej jest u nas masz + w dzień i - w nocy i drewno zmokło i zamarzło... Dalej do niczego takie drewno jest mi niepotrzebne, po co tracić czas i energię być może bezcenną w danej chwili. Rozglądam się i albo wiszące suche gałęzie które jeszcze nie spadadły albo suszka, martwe, ale jeszcze stojące lub podparte drzewo. Można też w czasie marszu zwinąć do kieszeni; a to rozpałkę z bkory brzozy a to opuszczone gniazdo. Wynika z tego pierwszy wniosek, że obozowisko rozkładamy w lesie iglastym sosnowo-świerkowym wtedy suchego chrustu nam nie zabraknie, te nawyki trzeba w sobie wyrobić i wtedy już wiem jakich narzędzi będę używał :idea:
Również dąb w podobny sposób traci gałęzie i można pozyskać z niego susz na rozpałkę i drobne gałązki na podpałkę.

Marzy mi się szkolenie weekendowe wędrowne :idea:

Reasumując narzędzia dobieramy do tego w jakim lesie, w jakiej naturze będziemy buszować. Do danych warunków zostały (militarnych, ciesielskich, budowlanych, outdoorowych, czy też specjalnie z myślą o warunkach w jakich mają pracować) stworzono określone narzędzia, więc dyskusja co jest lepsze siekiera/maczeta nie może mieć miejsca-najlepiej miec i to i to, co z reguły jest niemożliwe :mrgreen: :mrgreen: Można poprzez praktykę wyćwiczyć albo użycie tylko siekerki, albo tylko maczety, albo obyć się bez nich i używać tylko mocnego noża. Nic nie jest głupie jeśli daje pożądany efekt i nie straciliśmy pół nocy i 2000 kcal na rozpalenie ognia. Czyli możan rozciągnąć na cały outdoor (i życie) regułę; maksymalny zadowalający efekt przy minimalnym czasowym, energetycznym i finansowym wysiłku. Pomijalne wtedy jest przy użyciu jakich narzędzi i metod, ale na pewno przy użyciu sprytu, rozumu i praktyki.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...

Tagi:
Ramzan Szimanow
Posty: 1862
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pt 04 lut 2022, 12:36

BoldFold pisze:
czw 03 lut 2022, 19:29


Zmarznięte/mokre drewno do niczego się nie nadaje i nie ma potrzeby takiego używać. Chyba, że chodzi o pracę z takim drewnem.

Co zabrać ze sobą to jest pytanie; gdzie, kiedy, na jak długo i co zamierzamy robić/budować i w ile osób. Zupełnie inaczej ekwipunek ułożymy dla kilku osób a minimalistycznie dla jednej. Jakiś czas temu zacząłem budować solowheel, wtedy można kilka kilogramów więcej zabrać, ale projekt czeka na mój wolny czas. Należy ćwiczyć różne warianty wyposażenia, wtedy poradzimy sobie z narzędziami jakie mamy aktualnie przy sobie. Dobry, mocny nóż też da radę, można też rozważyć kupno małego toporka fiskarsa, zawsze lepiej mieć substytut młotka, co zapewnia siekiera...

Ale to WASZ wybór z czym do lasu, można też np z szampanem i czekoladą... A co :lol:
Problem pojawia się gdy las został już przetrzepany przez innych drapichrustów. I jedyne co zostało to uschnięte sosenki grubości męskiego ramienia. Których nie dość że trzeba się naszukać to po deszczach przed przymrozkiem są pokryte warstwą lodu.
A właśnie w takich warunkach i temperaturach potrzebujemy najwięcej opału i najsolidniejszego schronienia.
Po prostu zaznaczyłem ten dobór narzędzia do praktycznych potrzeb.
Fiskarsy i inne "zewnętrznie osadzane" plastiki mają tą paskudną cechę że nie znoszą uderzeń w obuch.
Chyba najprostsza droga do ich zniszczenia.
Co do "solidnego noża" moje doświadczenia są takie że o ile nie jesteśmy rzeźnikiem lub myśliwym regularnie rozbierającym tusze dużych zwierząt coś w rodzaju sporego bowie w okolicach powyżej pół kilo wagi to pół na pół szpan z masochizmem.
Testowane na Condorze Hudson Bay, już nie wspominając o zabawach z bagnetem od AKM itd.

Lato, wypad małą grupką. Mora plus karczownik choćby stara dobra SFK 50 dadzą radę.

Pomiędzy pierwszym i ostatnim przymrozkiem. Mora plus siekierka z 700 gramowym ostrzem i trzonkiem min 35 cm.

Pomiędzy pierwszym i ostatnim przymrozkiem. Większa grupa, Obozowanie w jednym miejscu dłużej. Surwiwal wiejski czy domowy. Siekiera z ostrzem min 1 kg i na min 60 cm trzonku. Piła ręczna minimum 60-70 cm. Karczownik/tasak leśny do ociosywania.
Dwa kliny to niegłupi choć ciężki pomysł. Są artyści którzy robia je na miejscu z twardego drewna jak dąb czy buk.
Oczywiście piła spalinowa jest narzędziem kilkakrotnie przyspieszającym pracę.
Jak długo jest do niej paliwo, olej do prowadnicy.
Łańcuchy, prowadnice, sprzęgła też lubią się sypać to elementy eksploatacyjne. Zwłaszcza jak nie jesteśmy doświadczonym pilarzem.
BoldFold
Posty: 1427
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 04 lut 2022, 13:41

Dokładnie o to mi chodziło, co do piły łańcuchowej to dostępne są akumulatorowe, obraz "zniszczeń" nimi dokonanej mnie przerósł, zamieszczę zdjęcia jak podjadę na miejsce wycinki.
Jednak trzeba w takim przypadku zważyć sprzęt do noszenia... Tu się rysuje przewaga fiskarsa lub też jego wada

W skrajnie niekorzystnych warunkach trzeba pomyśleć o noszeniu opału "przy sobie" Indianie prerii amerykańskich jak ich zamieć zaskoczyła, na prerii bezdrzewnej to nakrywali się skórami kucając i rozpalali malutkie ognisko pomiędzy nogami, ogrzewając tętnice udowe.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Ramzan Szimanow
Posty: 1862
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pt 04 lut 2022, 15:05

Chyba dość mocno zahaczyłem tu ostatnim podpunktem o GWWW/SHTF. Kiedy mamy pod opieką kilkoro ludzi gdzie nie wszyscy są "zwarci i gotowi".
Tylko w grupie mamy też małe dzieci, starsze osoby itd. Więc szybkie i sprawne pozyskanie opału ma krytyczne znaczenie.
A auto czy nawet solidny ręczny wózek do jego targania też będzie sprawą wręcz życia i śmierci.
W zamian ułatwiając targanie całego "mandżuru" na miejsce wycinki. Siekiery, klinów, piły łańcuchowej itd.
Do pił akumulatorowych jakoś nie mam zaufania. Bateryjne elektronarzędzia dużej mocy mają złośliwą właściwość padania w najmniej odpowiednim momencie. Plus mimo wszystko mały zapas paliwa do piły będzie łatwiejszy do przechowania czy nawet zdobycia niż źródło prądu pozwalające naładować kilka, zamiennie używanych akumulatorów.
Odpowiednio mocna instalacja fotowoltaniczna "off grid" czy wiatrak zmieniałyby tu trochę reguły gry.
Ale piła spalinowa plus paliwo mają chyba zdecydowanie mniejszy "punkt wejścia" finansowo.
Awatar użytkownika
PREPPERS_13
Posty: 357
Rejestracja: pt 09 kwie 2021, 09:27
Kontakt:

sob 05 lut 2022, 12:39

Parang robi robote bo jest gruba stal,Goloka nigdy nie macałem,najwazniejsze jaka jest grubość stali? Powyzej 4mm? Jezeli tak to sie w pełni nada na nasze lasy,maczety w większości są ciekie do pracy w dzungli,takie cienkie nie nadają się na nasze lasy.
BoldFold
Posty: 1427
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

sob 05 lut 2022, 13:37

Dużo w tych naszych rozważaniach zależy też od tego, czy można po SHTF :?: :?: :?: będzie rozpalić ogień czy nie, bo teraz to chrustu w lasach pod dostatkiem , bo palić nie można, lub ew można w wyznaczonych miejscach i tam dookoła faktycznie pustka...
Rozwiązaniem mogą być też wielorazowego użytku ogrzewacze osobiste na benzynę lub węgiel drzewny, lub chemiczne jednorazowe lub wielorazowe. Ja wolę te pierwsze...

Inna sprawa, że nawiązując do GWWW/WWWW/SHTF to ja z małymi dziećmi, czy niedołężnymi , lub chorymi nigdzie bym się nie ruszał i zupełnie inaczej przygotowywałbym się do Końca Świata Jaki Znamy.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Ramzan Szimanow
Posty: 1862
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

sob 05 lut 2022, 13:58

BoldFold pisze:
sob 05 lut 2022, 13:37

Inna sprawa, że nawiązując do GWWW/WWWW/SHTF to ja z małymi dziećmi, czy niedołężnymi , lub chorymi nigdzie bym się nie ruszał i zupełnie inaczej przygotowywałbym się do Końca Świata Jaki Znamy.
Ja tak samo. Ale czymś trzeba w piecu napalić gdy już nie dowiozą węgla na telefon.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2583
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

sob 12 lut 2022, 15:42

No więc 4mm grubości ma. Długość ostrza to 32cm. Długość całego narzędzia około 42cm, natomiast w rękojeści nie dochodzi do końca. Długość całego żelastwa to około 38cm. Te 4 cm końcówki rękojeści mają przelotkę na sznurek/rzemień.
Wczoraj zaimpregnowałem rękojeść olejem kopytkowym i pochlastałem trupa choinki. Miodzio :P W teren jeszcze trzeba z tym wyjść.
Obrazek
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1094
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

sob 12 lut 2022, 15:53

Cześć!

Ja to polecam zaimpregnować olejem lnianym, i na to jakieś wykończenie. Olejem lnianym impregnowałem kolbę od swojego Mosina 1891/30 :) Wyszło lepiej niż dobrze moim zdaniem :)

Pozdrawiam
~Bart
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
„Bardziej lękam się naszych błędów niż osiągnięć wroga” Perykles

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
[email protected]
BoldFold
Posty: 1427
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

sob 12 lut 2022, 17:17

Zapraszam na ścięcie z paru olch gałęzi :D Mam nadzieję, że dasz machnąć parę razy...
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ostrza”