Olight S2A - mój wybór na latarkę EDC.

O światełkach
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
potacz
Posty: 162
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:57
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontakt:

ndz 23 gru 2018, 22:33

Obrazek



Ąbry.
Chciałbym dzisiaj Wam przedstawić moją latarkę EDC, z którą nie rozstaję się odkąd ją kupiłem.
Wybór tej latarki był wynikiem kilku prób i błędów w zakupach. Jedna latarka, S2R ładowalny brat mojej, była zbyt pękata. Dałem ją teściowej. S1A, mniejszy brat, był mały, zgrabny, jak zapalniczka, na jedną baterię AA. Ideał... Gdyby nie mała moc. Pełne możliwości odblokowywano przy użyciu akumulatora. Wylądował u mojej kochanej rodzicielki, jej podoba się bardzo.
Kolejną była H2R, zarąbista latarka kątowa, z możliwością używania jako czołówka, ale dałem ją w prezencie mojemu ojcu... Zostałaby u mnie bez wątpienia, choć ładowalna, ale w przypadku H2R warta była każdej sumy... Duża moc, power, wytrzymałość, kątówka... To był po prostu kieszonkowy reflektor. Ale brakowało tego czegoś. Dość ciężka, ładowalna na aku 18650... Blisko, ale wciąz nie to. Dałem mojemu ojcu.
W prezencie kupiliśmy z żoną mojemu teściowi Olight M2R, ale nie omieszkałem jej pomacać i się nią pobawić.
Zarąbista latarka, ale też brakuje jej tego czegoś... Jest pękata, dość spora, ale z zapasem mocy i powerem... Nie. Też nie.

EDC = pragmatyzm. CODZIENNE noszenie.
Wnioski z poprzedników: musi być nie za duża, nie za ciężka, smukła i mieścić się w kieszeni.
Na baterie AA, nie musi świecić cholernie mocno jak do poszukiwań zaginionych osób w nocy, nie musi być kieszonkowym reflektorem, ale jakiś zapas mocy musi mieć jak jest potrzeba, powinna zaświecić mocno do 50 metrów... I odporna. I na upadki, i wodę i zanieczyszczenia. Nie dbam o sprzęt, przechodzi u mnie katorgę i tyczy się to wszystkiego, więc musi być największej możliwej jakości i wytrzymałości. No i...



No i padło na mojego aktualnego EDC.


Obrazek


Zrezygnowałem z ładowalności... Gdyż bateria AA, dostępna jest wszędzie. Nawet w czasach "W" łatwiej będzie znaleźć AA niż być może naładować czy znaleźć akumulator 18650 czy inny. 2x AA i jestem w domu. Szybka wymiana, i działa dalej. Nie trzeba czekać aby ją naładować. Taka jest moja opinia i tym się też kierowałem.

Dzięki temu też bateryjka jest zgrabna. Trochę grubsza od długopisu, coś jak marker Sharpie. Wygodna, prawie jej się nie czuje nosząc w kieszeni obok mojego składanego noża. Długość, też akceptowalna. Jak standardowy długopis. Pokryta czarnym silikonem, nawet w mokrych rękach nie ślizga się ponad granice akceptowalności i bezpieczeństwa pracy. Na zakrętce do baterii ma umieszczone miejsce na przeciągnięcie smyczy. Bardzo fajny pomysł, choć mnie smycz nie pomaga. Plącze się i ją odpiąłem.

Sama zakrętka ma bardzo ciasny gwint, trzeba się nakręcić żeby wymienić baterię i jest uszczeloniona oringiem. Gwarantuje to odporność na ciągłe zanurzenie.

Na samym korpusie latarki jest zdejmowalny klips. Klips bardzo fajnie blokuje się, trzyma mocno, zarówno w kieszeni jak i na czapce z daszkiem. Dzięki niemu też można łatwo z niej zrobić czołówkę, przypinając ją do daszka bejsbolówki, choć... W tym momencie jej długość trochę robi problem, bo jest dłuższa od daszka i siedzi pod lekkim skosem. Ale trzyma się dzielnie i daje rade bardzo wygodnie pracować.

Dane techniczne z Militaria kropka Pe eL.

Dane techniczne
Źródło światła: dioda Cree XM-L2
Zasięg skuteczny: 110 m (szeroka wiązka światła)
Zasilanie: 2 x bateria 1.5V AA (w zestawie)
Obudowa: aluminium lotnicze
Soczewka: PMMA TIR
Włącznik: typu klik (elektroniczny)
Wymiary: 132 mm x 23 mm
Waga: 56 g (bez baterii)
Producent: Olight, PRC

Co do samego świecenia... Latarka na dwóch bateriach AA umożliwia korzystanie z 100% swojej mocy.

Ma 5 trybów świecenia. - 550-260 lumenów/ 3 min + 240 min
- 260 lumenów / 250 min
- 120 lumenów / 10 h
- 20 lumenów/ 80 h
- 0,5 lumena (moon) / 50 dni'

Do tego ma jeszcze stroboskop. W ciemności nocy, tryb księżycowy (moon) świetnie zdaje egzamin. 0,5 lumena daje wystarczająco światła, aby dokładnie zobaczyć po czym się stąpa, gdzie idzie, bez zbędnego płoszenia czy to zwierzyny czy konieczności zapalania świateł w domu i budzenia bliskich gdy się w nocy po domu poruszamy do toalety czy do kuchni po szklankę wody.

Tryby wyższe, zależnie od potrzeb ale ja głównie oscyluję między trybem 120 a 260 lumenów. Wystarczy do 90% zadań jak: wcelowania klucza w zamek, znalezienia czegoś w plecaku, spojrzenia pod nogi, poszukania czegoś na podłodze, i wszystkich innych z naszego codziennego życia czy to w domu, terenie, samochodzie.
Tryb turbo używany sporadycznie bo chla baterię, ale świeci strasznie. Wielu znajomych, którzy używali tej latarki dziwiło się, przyzwyczajonych do bazarówek za 5 złotych, że takie marne coś może tak świecić. Sprawdzona na polowaniach, zazwyczaj podświetlała nogi, a jak już trzeba było zaświecić trybem turbo, starczał on do zorientowania się wokół się i analizy najbliższego otoczenia w promieniu 100m.

Co do zasięgu... Nie ma tu szału, ale spokojnie oświetla do 100m w trybie turbo, choć nie do tego jest dedykowana. Wiązka światła w tej latarce jest rozporoszona ma szeroki kąt, więc nie jest to szperacz. To szeroki kąt. Oświetlenie jak największej powierzchni. Więc do tego jest stworzona idealnie.


I to, z grubsza, moje doświadczenie. Mam wersję czarną. Są wersje w kolorystykach żołtej, szarej i chyba niebieskiej. Te ostatnie trzy fosforyzują, a czarna nie. Może to być dobre i przydatne, np do odnaleziena jej w ciemności, ale uznałem że nie warto za tą funkcję płacić dodatkowych bodaj 30 czy 40 zł więcej.

Latarka, po próboach, spełnia moje oczekiwania EDC w 100%. Niesamowicie pragmatyczna, w przystępnej cenie jak na tą klasę latarek (kupiłem za około 140 złotych. I były to bardzo, bardzo dobrze wydane pieniądze.
Latarka upadła na beton kilkadziesiąt razy z wysokości około 1 metra i jeszcze pewnie kilkaset razy upadnie. Odbijała się po kamiennych schodach, wypadała z samochodu, była zamoczona, zanurzona, topiona, cała we krwi, w sadzy, w węglu, obijana, służy jako latarka na rower. Słowem, służy mi do wszystkiego. Po tym wszystkim wsadzam ją pod kran, w głębszych miejscach (czyli reflektor) czyszczę ją starą szczoteczką i voila! jak nowa. Świeci bez piśnięcia dalej, jak gdyby nigdy nic.

Z problemów jakie z nią miewam jest jeden maleńki. Czasem się przytnie, i nie chce się włączyć. Ale wystarczy tylko odkręcić o kilka stopni zakrętkę żeby puściło, z powrotem zakręcić i działa natychmiast.

Poniżej załączam link do filmu promocyjnego tej latarki.
Militaria czasem ma idiotyczne filmiki. Bajerują i nakręcają momentami makaron na uszy zachwalając produkt, który taki fajny nie jest... Ale ten zgadza się w 100% z prawdą. Nie mówią ani słowa, tylko pokazują jej funkcje.
To jest prosta latarka.
Praktyczna. Bez wodotrysków. Sprawna, zgrabna. DOBRA.
A dla mnie okazała się idealna.

Jeśli szukacie latarki do EDC, na codzień i do tego w przystępnej cenie... Żeby zawsze mieć przy sobie i która będzie wam służyć w codziennej walce w pracy i w domu, w normalnych i trudnych sytuacjach, jest to latarka dla Was. Mogę ją z całym sercem polecić absolutnie każdemu jako EDC.

W kodzie po prawej, filmik promocyjny z militariów pe el. --->

Kod: Zaznacz cały

https://www.youtube.com/watch?v=T6hxuL0zcQg
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące jej sprawowania w sytuacjach, o których nie wspomniałem, zawsze mogę taką sytuację zorganizować i sprawdzić, abyście z pierwszej ręki mieli informacje o tym jak to przeżyła. Służę pomocą, masz pytanie - koniecznie pisz!
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

ndz 23 gru 2018, 23:09

Odrzuciłem ofertę Olighta z dwóch powodów. Włącznik jest dla mnie w nieodpowiednim miejscu i klips. Jedynym egzemplarzem jaki zwrócił na mnie uwagę był Olight M23, ale nigdzie w lokalnym sklepie nie mogłem go dostać. Latarka do edc dla mnie musi być tak mała, że bez problemu mogę ja podpiąć jako brelok do kluczy. Każdą inną latarkę podpinam pod szelkę od plecaka. Ale to przy okazji BOB’a opiszę.
Obrazek
Awatar użytkownika
potacz
Posty: 162
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:57
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontakt:

ndz 23 gru 2018, 23:37

Zwyczajnie różnimy się w podejściu do EDC. Dla mnie z kolei, EDC to praktyczne rzeczy noszone wygodnie przy sobie, których używam na codzień. Przy kluczach noszę zapalniczkę true utility, scyzroyk victorinox farmer i brelok z paracordu. I chyba dołożę małą latarkę brelok. I1R albo I3E Olighta. I raczej tą ostanią.
Dla mnie rzeczy przy kluczach pełnią funkcję tylko back upu.
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

pn 24 gru 2018, 00:01

Uważam, że różnice sa dobre. Możemy wtedy wymieniać się doświadczeniami. Kiedyś nosiłem większe rzeczy, ale zmieniając odzież musiałem pamiętać, by poprzekładać wszystko itd. Nauczyłem sie wtedy, że EDC to wszystko to co mogę włożyć do jednej kieszeni i nie będzie mi przeszkadzać przy codziennych czynnościach. Dlatego odchudziłem je najbardziej jak tylko mogłem.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Latarki”