Źródła zasilania - akumulator czy baterie?
: wt 25 cze 2019, 01:58
Witajcie!
Jestem aktualnie na podróży służbowej w Belgii, celem podróży jest szkolenie w centrali firmy, ale nie o tym chcę pisać, przejdźmy do sedna sprawy.
Noszę ze sobą od pewnego czasu latarkę Olight M2R Warrior. https://www.militaria.pl/olight/latarka ... p91427.xml
Zgrabna, nie za duża, nie za mała, ma moc, nie przeszkadza w kieszeni, można komuś nią przywalić. Subiektywnie w mojej opinii, świetna rzecz.
Zasilana z ogniwa 18650, ładowana przez magnetyczną nakładkę, kabelek z nakładką podłączany do USB. Problemu być nie powinno. Ale...
Tu właśnie nastąpił problem. Przed wyjazdem nie naładowałem jej, a nie wziąłem ze sobą kabla ładującego. Innego sposobu naładowania ni w ząb nie mam. I latarka zmuszona jest siedzieć smutnie w plecaku, a nie w kieszeni gdzie jej miejsce.
I teraz moje pytanie, co sądzicie? Lepsze akumulatory czy baterie na ciężkie czasy i sytucje krytyczne?
W tej sytuacji bardzo żałuję, że nie miałem przy sobie mojej latarki na paluszki AA, Olighta S2A. Bo wystarczyłoby iść do kerfura, kupić paczkę AA i wsio. Po kłopocie.
Skłaniałbym się do tego, aby latarki przeznaczone na czas "W" był na popularne rodzaje baterii. AA, AAA, C.
Z drugiej strony, ta latarka która mi się wyczerpała świeci zdecydowanie lepiej i mocniej niż ta na paluszki.
Może złoty środek? Latarka na AA, do tego akumulatorki AA, a szczyt przygotowania możę akumulatorki AA z wbudowanym portem micro-usb?
Co na ten temat sądzicie?
Jestem aktualnie na podróży służbowej w Belgii, celem podróży jest szkolenie w centrali firmy, ale nie o tym chcę pisać, przejdźmy do sedna sprawy.
Noszę ze sobą od pewnego czasu latarkę Olight M2R Warrior. https://www.militaria.pl/olight/latarka ... p91427.xml
Zgrabna, nie za duża, nie za mała, ma moc, nie przeszkadza w kieszeni, można komuś nią przywalić. Subiektywnie w mojej opinii, świetna rzecz.
Zasilana z ogniwa 18650, ładowana przez magnetyczną nakładkę, kabelek z nakładką podłączany do USB. Problemu być nie powinno. Ale...
Tu właśnie nastąpił problem. Przed wyjazdem nie naładowałem jej, a nie wziąłem ze sobą kabla ładującego. Innego sposobu naładowania ni w ząb nie mam. I latarka zmuszona jest siedzieć smutnie w plecaku, a nie w kieszeni gdzie jej miejsce.
I teraz moje pytanie, co sądzicie? Lepsze akumulatory czy baterie na ciężkie czasy i sytucje krytyczne?
W tej sytuacji bardzo żałuję, że nie miałem przy sobie mojej latarki na paluszki AA, Olighta S2A. Bo wystarczyłoby iść do kerfura, kupić paczkę AA i wsio. Po kłopocie.
Skłaniałbym się do tego, aby latarki przeznaczone na czas "W" był na popularne rodzaje baterii. AA, AAA, C.
Z drugiej strony, ta latarka która mi się wyczerpała świeci zdecydowanie lepiej i mocniej niż ta na paluszki.
Może złoty środek? Latarka na AA, do tego akumulatorki AA, a szczyt przygotowania możę akumulatorki AA z wbudowanym portem micro-usb?
Co na ten temat sądzicie?