Sławkowe gawędy o polowaniu

Polowanie
SŁAWEK
Posty: 345
Rejestracja: czw 06 gru 2018, 20:53
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

pt 21 gru 2018, 21:22

Wyprawa ciekawa, dzięki za relację, ale ...
Nie namawiaj ludzi do korzystania z ambon myśliwskich, szczególnie w nocy. Możesz mieć czyjeś życie na sumieniu.
Kilka lat temu w Luszynie, do zasiedlonej ambony w nocy zbliżył się człowiek. Zginął. Właścicielka pola, strzeliła go z 200 metrów na "miękkie". Po godzinie zmarł w karetce. Mój kumpel Adaś śp na tej ambonie z nią był. Opowiedział mi ze szczegółami jak to było. Dostała dwa lata w zawiasach a gość poszedł do piachu.
Z racji uprawianego hobby włóczę się po polach i lasach tylko w nocy od wielu lat. Setki nocy w terenie znanym i nieznanym, bez oświetlenia, możliwie cicho. Słyszałem dziesiątki strzałów z broni palnej, myśliwych lub kłusowników - nie wiem. Dwa zapamiętałem szczególnie bo mi w uszach dzwoniło. Mogłem być od strzelającego kilkanaście, kilkadziesiąt metrów. Wypłoszyłem zwierzynę do której ktoś strzelał. Najwidoczniej mnie nie widział. Co by było gdybym ja wszedł w jego pole obserwacji ? Nikt w miarę "normalny" nie włóczy się nocą po lesie.
Prawo Łowieckie dopuszcza polowanie nocą tylko na dziki. Duże "mocne" kalibry, szanse na przeżycie niewielkie.
Legalna procedura wygląda tak. Każda ambona lub zwyżka w obwodzie łowieckim jest ponumerowana. Jest książka wyjść w łowisko dostępna dla myśliwych danego obwodu. Każdy myśliwy ma obowiązek wpisania w tą książkę zamiaru wejścia w obwód z bronią. Jest kilka rubryk do wypełnienia. Lp, data godzina z minutami, imię i nazwisko, nr pozwolenia na odstrzał indywidualny, miejsce (w tym wypadku nr ambony lub ogólnie miejscowość jak na ambonę nie mam zamiaru wchodzić) - to na wejście. Po powrocie, godzina z minutami, ilość oddanych strzałów, gatunek, rodzaj, ilość pozyskanej zwierzyny, podpis. Każdy następny przy wpisie czyta ostatnie wpisy. Kto jest w obwodzie, gdzie i od kiedy. Jak wpisał się godzinę temu na ambonę na którą miałem ochotę zasiąść - odpuszczam. Nawet nie kręcę się w pobliżu z dwóch powodów. Nie płoszę zwierzyny i nie narażam się na kulę. Chyba, że ktoś jest wpisany tydzień temu i nie miał czasu albo zapomniał wpisać powrót. Tydzień nie siedzi na ambonie, nie znam takich twardzieli.
Sytuacja która trafiła się dwóm moim kumplom w przeciągu kilku lat. Gość siedzi na zasiadce w nocy. Podjeżdża samochód z 500 m od ambony, światła gasną i cisza. Ktoś wchodzi na ambonę. Wpis w książce zrobił, kwity w porządku, trzeźwy. Gdyby człowieka odstrzelił, każdy sąd by go uniewinnił. Napaść na myśliwego a raczej na jego broń i amunicję, takie wypadki się zdarzały. Obyło się bez ofiar. Gość był stabilny emocjonalnie, znał życie nie tylko z książek i miał dobry słuch. Poznał po warkocie czyj to może być samochód.
Drugi postanowił zmienić plany i z terenu wejść na zwyżkę już zajętą. Niedopatrzenie, nieuwaga, przeszło na miękko.
Stres, słaba optyka na broni, mało doświadczenia, niedostateczna widzialność, wady wzroku, może promile i nieszczęście gotowe. Co z tego, ze strzela się tylko do rozpoznanych celów. Teoretycznie. Ciężko dyskutować o prawie łowieckim z pozycji trupa.
Nie mam zamiaru nikogo straszyć czy zniechęcać do korzystania z urządzeń łowieckich. Na wartości nie stracą po przespanej nocy przez preppersa. Proszę myśleć. Zasiedlać przed zmierzchem a po, odezwać się, krzyknąć , gwizdnąć. Być widzianym, słyszanym i dobrze zrozumianym.
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

pt 21 gru 2018, 22:19

Sławku, historii nie znałem. Faktycznie nie pomyślałem. Ja zawsze chodzę w nocy z włączoną czołówka na głowie, z pomarańczową czapką. Nie skaradam się i z reguły przed wejściem na ambonę pytam czy jest tam ktoś.

Nie mniej u nas nigdy takich przypadków nie było, ale dałeś mi do myślenia. Bezpieczeństwo przede wszystkim!
Obrazek
Awatar użytkownika
potacz
Posty: 162
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:57
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontakt:

pt 21 gru 2018, 22:35

Dobra historia Sławku... dało mi to do myślenia.
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 21 gru 2018, 23:09

Dobrze jeszcze znać zasięg pola rażenia z ambony, bo ja je szczególnie przed zmierzchem obchdzę szerokim łukiem. Ambon sporo w okolicy a dość gęsto zaludniona, nie słyszałem o postrzeleniu kogoś przypadkiem. Fakt jak raz bezszelestnie podszedłem od tyłu i grzecznie "Darz bór" daję... to facet na górze o mało zawału nie dostał, kłusowników nie ma chociaż wnyki kilka razy demontowałem.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
SŁAWEK
Posty: 345
Rejestracja: czw 06 gru 2018, 20:53
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

pt 21 gru 2018, 23:45

https://www.se.pl/wiadomosci/polska/lus ... -6Pu8.html
Panowie, myślę że ostrożności nabywa się wraz z wiekiem. Obserwacje własne (jak to mówi Urban, nie zawsze trzeźwe), dostępne dane, relacje znajomych, składają się na pewien straszny obraz. Zero zaufania ! Sam sobie do końca nie ufam, co dopiero komuś.
W Luszynie nie tak było jak piszą wiadomości. Zasiedli na ambonie. Kinga córka dzierżawcy i Adaś - łowczy koła dzierżawiącego ten obwód, instruktor strzelectwa myśliwskiego pracujący na strzelnicy w Luszynie. Kto był na zlocie w 2015 i 2016 roku powinien Go pamiętać ze strzelnicy. Chudy, wysoki, pod wąsem. Kumpel od lat, za OHZ w Luszynie był etatowym strażnikiem łowieckim. W ubiegłym roku zmarł na raka.
Siedzą oboje na ambonie na środku pola kukurydzy o powierzchni 70 ha. Noc, kukurydza 20 cm wysokości. Rozmawiają szeptem, temat bezpieczny, bo żadna babcia z workiem na kolby kukurydzy się nie pojawi, za wcześnie. Od ściany lasu (400m) idą dwa dziki. Podpuścili je bliżej, strzelać miała młoda Diana, Adaś już się nastrzelał. Wybrała jednego i strzeliła - padł w ogniu, czyli został na miejscu. Czterotakt, przeładowała do poprawki wtem wstaje drugi dzik i krzyczy "nie strzelać !"
O k...a !
No i zaczęło się. Biegną oboje w to miejsce. Horror ! Ten trafiony krwawi i jęczy, zdrowy ciągnie go w stronę lasu. Nic się nie stało, damy sobie radę, nas tu nie było. Tym razem Adaś przeładował swoje 30 06. Leż i czekaj. Telefon na pogotowie ratunkowe, policję, do ojca Kingi. Ojciec nie odbiera, pewnie śpi. Kinga tym razem trzymała pod lufą gościa a Adaś pojechał po jej ojca. Zjechali się wszyscy razem. Ranny zmarł w karetce tuż przed szpitalem w Gostyninie. Lekarka która przeprowadzała sekcję zwłok stwierdziła, że tak poszarpanych wnętrzności jeszcze nie widziała. W brzuch dostał. Adaś to był twardy gość, taki suchar, minimalista, za to Go szanowałem. Pytałem Go o to wiele lat po zdarzeniu. Prawie na trzeźwo miał łzy w oczach. Nie ma twardzieli.
Nie chciałbym być na jego miejscu. Tak, znaleźli samochód terenowy w lesie, kilkaset sadzonek konopi ale to inny temat.
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

sob 22 gru 2018, 00:02

Tak Sławku, tylko wiesz w tym momencie kwestia sporna. Nie sprzeczam się w sprawie, że uważać należy, ale gdyby tamci mieli latarki, inaczej by to wyglądało. Rozumiem CIę, jestes ze środowiska i przeżywasz, ostrzegasz i szanuję to. Nie mniej ze światłem jesteś widoczny. Widzisz u mnie w głebi lasu normalnie stoja budybki gospodarcze, mieszkalne. U nas poluje się głównie za dnia. Informacja o nocnym - nieczęstym polowaniu naprawde dociera do wszystkich domów i to z tygodniowym wyprzedzeniem. FATK, mogłem ująć to w pierwszych zdaniach mojej wypowiedzi, natomiast nie spodziewałem się, że jest to takie istotne. Nocne polowania oznaczane są u nas na danym terenie tablicami UWAGA POLOWANIE, przy dziennych z zasiadki nie zauwazyłem tego.

Ja każdy swój dłuższy biwak w lesie uzgadniam z leśniczym, dowiaduję się wtedy wszystkich niezbednych informacji i określam mu teren na którym będe sie poruszał, a także gdzie planuje rozbić obóz i etc.
Obrazek
SŁAWEK
Posty: 345
Rejestracja: czw 06 gru 2018, 20:53
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

sob 22 gru 2018, 00:52

Powiedzmy Bow, że między nami nie ma kwestii spornych. Nie mam i nigdy ich nie miałem co do Ciebie. Masz rację, za bardzo biorę to na klatę. Zmarł lokals opowiadający o tragedii w Luszynie. Tylko że temu gościowi do życia było tylko potrzebne powietrze. Co miał to zjadł. Nie miało znaczenia co i kiedy. Rodzina go zmuszała żeby gdzieś coś. Nie chciał nic. Zmarł śmiercią głodową. Twardziel.
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

sob 22 gru 2018, 01:24

Nie mamy wpływu na tragedie. W większości za nimi czai się nieodpowiedzilność, choć nie zawsze. Czasem sami prosimy się o swój los. Na prawdę rozumiem Cie i nie dziwie Ci się. Podejżewam, że gdybym ja był powiązany ze środowiskiem myśliwskim, tak jak Ty to pewnie zgadzalibyśmy się w tym temacie kompletnie. Niestety tutaj wynika różnica pomiędzy mną - osobą niedoinformowaną w wielu kwestiach w tym zagadnieniu, a Tobą - doświadczonym łowczym z bagażem wiedzy i praktyki.

Nie mniej rozmowa ta natchnęła mnie do pewnej czynności, ale o tym już za kilka dni - jakieś dwa, trzy.
Obrazek
Awatar użytkownika
potacz
Posty: 162
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:57
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontakt:

sob 22 gru 2018, 07:17

A mnie ta rozmowa do innego wniosku doprowadziła - zalegalizować polowania z noktowizją i termowizją. Uratuje to pewnie nie jedno życie. A argumenty o tym, że zwierzyna szans nie ma... No cóż. W dzień też nie ma. Nic nie ma szans z kalibrem .308, .30-06 lub 9,3x62. A tak przynajmniej będzie łatwiej rozpoznać cel (choć to i tak nie gwarantuje nigdy skutecznego rozpoznania, ale drastycznie zwiększa na to szanse)
Bolcio

sob 22 gru 2018, 14:11

Potacz dobrze piszesz bo ja w swojej działalności myśliwskiej miałem już dwa przypadki postrzelenia myśliwego przez myśliwego kto wie czy to nie racjonalne rozwiązanie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Myślistwo”