Dania dzikiej kuchni

Pasteryzacja, tyndalizacja, wekowanie, suszenie i co tam jeszcze
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

śr 24 kwie 2019, 20:37

Wszystko co będę wrzucał to mniej lub bardziej smakowite przepisy na pożywienie z dzikich roślin, które możemy zebrać w terenie. Dodam jeszcze że prawie wszystko będę tutaj robił pierwszy raz jeśli chodzi o posiłki tak więc dorzucam subiektywną ocenę smaku na koniec przepisu-opisu. Jeśli próbowaliście czegoś, wrzucajcie również. Uczymy się razem. Moje poprzednie testy, robione kilka lat wcześniej, na pałę, nie dały zadowalających efektów. Zaczynam więc od nowa przygodę :)

Młode pędy dzikiego chmielu z czosnaczkiem, solą i oliwą

Do tego dania zachęcił mnie opis Łukasza Łuczaja. Wiosną, w kwietniu (lub wtedy gdy pędy się pojawiają jeśli pogoda sprzyja) zbieramy końcówki młodych pędów chmielu (nie dłuższe niż z dwoma odrostami listków), myjemy i wrzucamy do gotującej się wody na minutę do dwóch. Następnie odcedzamy, podajemy na talerz, solimy do smaku i polewamy oliwą. Voila! Tyle Łuczaj. Od siebie mogę dodać że ta długość wyznaczona dwoma odrostami listków sprawdza się jedynie niedługo po pojawieniu się pędów. Jeśli mają już one długość większą niż nasz palec wskazujący to urywamy własnie na taką długość, nie sugerując się ile odrostów listków nam zostanie. Swoje pierwsze zebrałem wg wskazówek udzielonych tutaj i były lekko gorzkawe po ugotowaniu. Ale naprawdę lekko. Następnym razem biorę na długość palca. Po ugotowaniu i odsączeniu posypałem posiekanymi na drobne listkami czosnaczka (roślina pachnąca i smakująca jak czosnek ale do smaku trzeba więcej niż kilka listków), posoliłem, dodałem oliwy i zjadłem. I jeszcze żyję :D W smaku to faktycznie coś jak szparagi, do rybki jak znalazł! Okazjonalnie zjadłem też kiedyś podsmażone. Coś jakby warzywny czips. Ciekawy smak natomiast po zjedzeniu surowej końcówki pędu - ni to delikatna guma miętowa do żucia, ni to słabe piwko - spróbujcie!

Całość dania oceniam na przyzwoite. Nie liczę goryczki w ocenę, myślę że młodsze/krótsze pędy nie będą jej posiadać ale to sprawdzimy w sobotę. Jako zamiennik szparagów do ryby, bardzo dobre. Co do czosnaczku, spróbuję dodać więcej jeśli będzie pod ręką.

Pęd chmielu.jpg
Zbiór.jpg
Na talerzu.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

śr 05 cze 2019, 07:29

Naleśniki z kwiatów bzu czarnego


Do wykonania ciasta potrzebujemy 2 szklanki mąki, 1,5 szklanki mleka, 0,5 szklanki wody gazowanej, 2 jajka i pół łyżeczki soli. Całość miksujemy/wyrabiamy i odstawiamy na jakąś chwilkę aby jak to się mówi: ciasto odpoczęło. Konsystencja ciasta powinna przypominać gęstą śmietanę tak aby oklejało nam baldachy kwiatowe.
Rozgrzewamy olej na patelni i maczamy kwiaty w cieście. Ja nie odcinam łodyżek z kwiatostanów aby wygodniej zrobić naleśniki jednak można je pozbawić łodyżek całkowicie i delikatnie wymieszać z ciastem aby nakładać gotową masę na rozgrzany olej. Osobiście wybieram maczane kwiatostany, wtedy jest ciut mniej ciasta ale smak w większości pozostaje kwiatowy. Dalej już jak kto woli. Można takie naleśniki posypać cukrem pudrem w wersji dla dzieci - wszystko zależy od nas i naszych smaków. Pyszne sezonowe jedzenie i chyba warto zacząć myśleć sezonowo z odżywianiem aby przestawić własne organizmy na zdrowsze posiłki w miarę możliwości a dzieci nauczyć tego już od małego.
Zdjęcia naleśników gdzieś pogubiłem ale zrobię nowe.
Obrazek
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

śr 19 cze 2019, 11:03

Podsmażona lebioda

Komosa biała Lebioda 2.jpg

Tak wygląda lebioda czyli komosa biała. Nie trzeba jej sadzić. Jeśli mamy ogródek, zasieje się z wiatrem. Lubi gleby luźniejsze (przekopany ogródek), azot (podlewanie grządek gnojówką z pokrzyw) oraz rośnie dziko na polach, nieużytkach, torowiskach - dosłownie wszędzie. Bardzo popularny chwast który dawniej na wsiach był smażony wraz z jajecznicą jako dodatek. Ja dodaję ją także do omletów, choć wolę osobno ściąć na gorącym tłuszczu i rzucić na wierzch. Jest chrupka i dodaje smaku. Śmiało można ją traktować w tej postaci jako dodatek do różnych terenowych dań typu gotowany ryż czy kasza kuskus aby trochę urozmaicić potrawę.


Omlet z lebiodą.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

śr 01 kwie 2020, 14:50

Narobiło się już zaległości w temacie a tymczasem nowa zieleninka gotowa do opisania! Zwrócił mi na nią uwagę znajomy ogrodnik, mówiąc że jest to dziki szczypior. Przywołałem z pamięci szczypior polny jednak dowiedziałem się że to inna odmiana. Rośnie w lasach, pod drzewami. Jak do tej pory znajdowałem pod dębami ale już i u Bolda pod lipą bodajże? trafiłem. Aromatyczny szczypior... Ale zerknąłem co nowego u Łuczaja na kanale i znalazłem odpowiedź, czosnek zielonawy. Materiał linkuję tutaj. Aromatyczny do jajecznicy, do sera białego, twarożku, kto co lubi... Ja już zeżarłem sporo a część zasadziłem w ogrodzie pod jabłonią (zakładam że lubi drzewa liściaste).
Edit: Rośnie w gromadach, po kilka/naście kęp w pobliżu siebie, zwykle w zasięgu cienia korony drzewa nad nim. Na otwartej przestrzeni nie widziałem. Ten na zdjęciach trochę przyklapł już czy to od przymrozków jakie u nas były czy z braku wody (mamy 3, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego w lasach), zwykle wiechcie sterczą dumnie ku górze i różnią się odcieniem zieleni od chociażby traw na pierwszy rzut oka. Jak kto rozróżnia kolory to jest to zieleń malachitowa :D


Zielonawy 1.jpg
Zielonawy 2.jpg
Zielonawy 3.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

ndz 07 sie 2022, 20:57

Wrócę jeszcze do komosy białej/lebiody - otóż można ją także jeść jako zamiennik szpinaku. Nie mam zdania, na ile jest lepsza, na ile gorsza. Swojski szpinak jakoś mi nie wypalił zanadto (szpinak szybko kwitnie, mało liści posiada, zapewne trzeba szukać nasion z innej odmiany), do sklepowego mogę się odnieść tak, iż lebioda lepsza. Liście lebiody często posiadają taki białawy nalot, są to saponiny, których musimy się pozbyć. Wrzucamy liście lub czubki z listkami do wody i krótko obgotowujemy. Wodę wylewamy. Po takiej obróbce, można już naszą lebiodę jak szpinak traktować. Lebiody wszędzie rośnie pełno i naprawdę, łatwo się nauczyć ją rozpoznawać, nietrudno obrobić i jeść. W zależności od roku (aury pogodowej), lebioda startuje w okolicach maja/czerwca a więc nowalijek w ogrodzie już nie ma, a komosa już dostępna, młoda i chętna do spożycia. Spróbować warto, kto nie jadł.

Komosa biała Lebioda.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Przetwarzanie”