Wspomniałem o kuchni bez prądu. Temat nie jest zamknięty. Z tym że właściwie powinienem od początku pisać o zapleczu gospodarczym bez prądu. Teraz niejako poprawiam się.
Po pierwsze, narzędzia bez prądu. Także ogrodnicze. A wzmiankuję o tym, gdyż zakupiłem kosiarkę wrzecionową lub bębnową - różnie to nazywają. Urokliwe to ustrojstwo jest napędzane siłą naszych mieśni. Z godnością pchamy je przed siebie i tnie trawę. Kupiłem z dwóch powodów. 1. Nie lubię hałasu w wolnych chwilach a i nie mam hektarów do opędzlowania. 2. Pomyślałem sobie, po cóż mam odlewać benzyny albo rozkładać się z przedłużaczem? Po cóż mam oddawać nóż do ostrzenia i wyważania? No i efektem tych dwóch refleksji był zakup wrzecionówki. Wybrałem opcję ekonomiczną, w razie gdyby jednak nie przypadła mi do gustu. Jakieś 250 PLN w znanym skandynawskim markecie. Jak na razie jestem zadowolony. I taki eko Do kosiarki wrócę później.
Co jeszcze może być bez prądu? Nożyce do trawy, sekatory do gałęzi, sita różnego typu, kosze na liście... A co się może przydać? Absolutnie wszystko. Nawet dziecięcy stary basenik do zbierania deszczówki. Niezły przeskok? Ano. Ale w dobie rosnących cen, chwalę sobie swój zasób misek, balii, wiader, 30 i 5l słoi do zaprawiania tego czy owego, balonów do wina czy wiader do piwa domowego. A w czarnej godzinie gdy przykładowo przyjdzie zbierać deszczówkę, mam do czego. Pewnie, można też zakupić mauzery i beczki na wodę. Można i zbiornik 3tyś litrów zakopać. Z tym że to większy wydatek na raz. A naczynia rozmaite posłużą nam do wielu celów. Mam taką starą mosiężną misę z podwójnym dnem. Do smażenia powideł. Skarb w domu. Oczywiście dla kogoś kto przetwarza. Zawsze mogę w niej się umyć gdy trzeba będzie racjonować wodę. Mogę też ją wystawić z innymi, emaliowanymi już misami aby zbierać deszczówkę. Mogę w nich marynować mięso, mieszać kapustę z warzywami do napychania w słoje.
Tak z grubsza chodzi mi o to, że do samowystarczalności (jako takiej) czy zaradności, mogą się nam wcale nie przydać taktyczne plecaki, torby na granaty czy wkłady do kamizelek kuloodpornych. Czy piętnasty nóż od wypasionej firmy. Przydadzą nam się prozaiczne naczynia, narzędzia, które zwykle możemy kupić za niewielkie kwoty.
C.d.n.
Sprzęt gospodarczy. Także bez prądu
- 1411
- Posty: 2579
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
-
- Posty: 261
- Rejestracja: pt 18 lut 2022, 21:11
- Kontakt:
Ale te pierdoły tak nie cieszą i podnoszą morale jak fefnasty scyzoryk
Masz rację ale tu chyba wszyscy wiedzą, że trzaba mieć tyle ile się da bo za cholere nie wiadomo co "walnie" . U mnie to jest tak że kupuje co mogę i co jestem w stanie wykorzystać choc częściowo i co jakiś czas. Nieistotne że leży jak pułkownik bo użyty od sasa do lasa ale jest i niech sobie będzie. Tak np lata temu kupiłem filtry lifesavera, przetestowałem i leżą bo ile razy chce mi się pic wodę z kałuży? Piłem prosto z jeziora, styka Mogłem, kupiłem, mam, a Mietek się cieszy jak idzie odkurzać
Dużo z tych rzeczy, zakupów traktuje na identycznych prawach jak polisy ubezpieczeniowe, nigdy nic się nie stało a większość kupuje i ma
Masz rację ale tu chyba wszyscy wiedzą, że trzaba mieć tyle ile się da bo za cholere nie wiadomo co "walnie" . U mnie to jest tak że kupuje co mogę i co jestem w stanie wykorzystać choc częściowo i co jakiś czas. Nieistotne że leży jak pułkownik bo użyty od sasa do lasa ale jest i niech sobie będzie. Tak np lata temu kupiłem filtry lifesavera, przetestowałem i leżą bo ile razy chce mi się pic wodę z kałuży? Piłem prosto z jeziora, styka Mogłem, kupiłem, mam, a Mietek się cieszy jak idzie odkurzać
Dużo z tych rzeczy, zakupów traktuje na identycznych prawach jak polisy ubezpieczeniowe, nigdy nic się nie stało a większość kupuje i ma
-
- Posty: 594
- Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
- Kontakt: