Postanowiłem temat odświeżyć.
Postanowiłem dodać , gdyż uważam , że i ten temat jest bardzo ciekawy odnośnie przygotowań osobistych. Wielu z Nas szykuje się na pandemię , kryzys finansowy , wojnę itd nt wielu z zapomina o tym , że dotykają Nas również bardziej przyziemne sprawy , które mogą okazać się równie wielką katastrofą...
https://youtu.be/xLIpf65OnaQ
Krótko w temacie katastrof osobistych
- 1411
- Posty: 2608
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Mnie osobiście jeszcze nie dotknęła mała katastrofa ale zapasy się przydały w trakcie przeprowadzki do własnego domu na wsi. Czasu brak, bo trzeba wszystko przewozić, dzieci przeszkadzają a nie pomagają czyli urwanie wentyla. Na gotowanie posiłków nie było zwyczajnie czasu. Hop siup, z szafki konserwy i hajda, posiłki szybko wymieszane na ciepło z warzywami również z puszki, z sosem - czymkolwiek. Z jednej strony nie wydawaliśmy pieniędzy, z drugiej, lodówka i zamrażarka przed transportem musiały być rozmrożone, po przewiezieniu musiały się "odstać" aby płyny się ustabilizowały, słowem, nie można było liczyć na normalne posiłki. Brzmi głupio ale kto się nie przeprowadzał, do tego z małymi dziećmi, ten nie wie, jaka to mini hekatomba logistyczna Zapasy bardzo pomogły.
Kasa, woda, suchy prowiant, dokumenty - to mam zawsze w małym BOBie, w torbie na ramię. Złotówki odłożone, jakieś 500zł (część w drobnych) i około 200 euro, które mam tam jedynie z tego powodu, że zostały z jakiegoś wyjazdu na Czechy i nie było gdzie ich schować.
Kasa, woda, suchy prowiant, dokumenty - to mam zawsze w małym BOBie, w torbie na ramię. Złotówki odłożone, jakieś 500zł (część w drobnych) i około 200 euro, które mam tam jedynie z tego powodu, że zostały z jakiegoś wyjazdu na Czechy i nie było gdzie ich schować.