Krzysztof Lis pisze: ↑śr 26 paź 2022, 01:34
Ale chyba zgodzimy się, że mimo tych niedociągnięć, taki system powinien istnieć i zamiast go odrzucać, powinniśmy raczej walczyć o uszczelnienie takiego systemu, bowiem
co do zasady jest słuszny, prawda?
Hmmm... Pytanie: czy przypadkiem znacznaczesc odpadow nie jest produktem o niezerowej wartosci?
Kiedys sklepy zbieraly butelki. Za moich dzieciecych lat chyba wszystkie typy uzywanych w obrocie detalicznym butelek byly zwrotne. Dzis weszly VATy pierdziaty i sklepy maja problem ze skupowanie opakowan szklanych. Opakowania te trafiaja do smietnika. Ale to nadal te same opakowania szklane. Nadal maja duza wartosc. Mozna ich ponownie uzyc (chociaz z tym nasz przemysl ma zdaje sie problem), mozna posegregowac kolorami i przetopic - co nadal jest bardzij oplacalne energetycznie niz produkcja startujaca z poziomu piasku kwarcowego.
Podobnie metale i plastiki - to wciaz wartosciowy produkt latwy do przetworzenia.
Pomyslmy wiec, czy przypadkiem pobieranie oplat za to, ze odbiera sie posegregowane odpady skladajace sie z wartosciowych tworzyw nadajacych sie do recyklingu, a wiec mozliwych do sprzedania z zyskiem firmom przetworczym - nie jest przypadkiem goleniem owiec na lyso? (przypomne - owce sie strzyze, ale nie goli!). Konsument placi za opakowanie towaru przy jego zakupie, nastepnie produkuje z tego opakowania odpad, za ktorego utylizacje rowniez placi - pomimo, ze to jest odpad przynoszacy w drodze utylizacji zysk wynikajacy z samej wartosci tego odpadu.
W Szwecji zgniatajac puszke po piwie w specjalnej maszynce do zbiorki pustych puszek otrzymuje sie do lapy pieniazka - wlasnie dlatego, ze ta zgnieciona puszka ma wartosc.
W Polsce mamy to rozwiazane inaczej. I na tym "inaczej" musze sie zatrzymac. Moge jedynie dorzucic cytat z powiedzonka slyszanego w mojej firmie przy niemal kazdym release produktowym: "Mialo byc wspaniale jak nigdy, a wyszlo do dupy jak zawsze". Ot, Polska od podszewki. Do dupy. Jak zawsze.
Amen.
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.