Ewakuacja. Fakty i mity

Własne i merytoryczne artykuły uczestników forum
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

ndz 13 lut 2022, 09:33

Nieodzownym elementem filozofii preppersa z za oceanu jest ewakuacja z miejsca zamieszkania do bezpiecznej kryjówki, przygotowanej zawczasu. Dlaczego dla nas Przygotowanych nie jest to dobre rozwiązanie? Lub inaczej, dlaczego nie powinniśmy bezkrytycznie kopiować amerykańskich pomysłów? Postaram się to w miarę składnie opisać, choć pomimo słonecznej pogody, zaczyna mocno wiać i myślę nad bezpieczeństwem okiem metodą chałupniczą. Ale do brzegu.

Opisywaliśmy koncepcje plecaków ucieczkowych, zestawów samochodowych itp. Mają one swój sens i zastosowanie. Są zapasem narzędzi, wody, żarcia, suchych skarpet, baterii, etc. Pytanie zasadnicze, do czego nam się przydadzą? O tym musimy jeszcze porozmawiać, jednak wracając do ewakuacji: czym innym jest ewakuacja z domu ogarniętego pożarem, którego sami nie daliśmy rady opanować, a czym innym ucieczka przed działaniami wojennymi. O ile w pierwszym przypadku jest gdzie uciec, o tyle w drugim... Nie bardzo.

Pożar, powódź, zalanie domu, zerwanie dachu lub inne małe katastrofy, które mogą nas spotkać.

Zasadność ewakuacji jest zrozumiała. Albo się wyniesiemy albo zginiemy (nadciągająca fala powodziowa, orkan). Albo powstałe zniszczenia uniemożliwiają nam dalsze mieszkanie w naszym domu. I tutaj jest kilka opcji, każdy wybiera swoją, znając własne możliwości i realia. Wprowadzenie się do rodziny, pokój w jakimś hotelu, działka rekreacyjna, domek letniskowy, wynajem pokoju dla robotników - opcji jest wiele, wystarczy się rozejrzeć. I w każdym z tych przypadków plecak ucieczkowy ma swoje zastosowanie.

Wojna, działania wojenne.

Moje subiektywne zdanie ale ewakuacja w tym przypadku nie ma sensu. Bo gdzie uciekać? Do innego kraju? O ile będzie to możliwe. Po pierwsze, granice mogą być zamknięte i pilnowane, po drugie faceci zdolni do noszenia kałacha pójdą w kamasze, po trzecie wojna może się przenieść na kraje ościenne i nie będzie możliwości uciec.
Do lasu? A gdzie w Polsce taki las jak w USA czy w Kanadzie? Że żywego ducha nie spotkasz? Że zwierzyny w brud? Że umiejętności jeszcze mamy aby sobie z polowaniem i zbieractwem poradzić? Że mamy broń aby polować?? Romantyczna opcja ucieczki do lasu to bzdura w naszych realiach. Ok, a może do jaskini?? Już nie pytam jakiej i po co, bo problem ten sam co w lesie. Skąd będziemy brać żywność? Czym ją upolujemy? U nas wszelkie "ustronne" miejsca, wcale nie są ustronne bo zbyt blisko kolejna wioska, zakład produkcyjny czy cokolwiek innego. I choć znam kilka miejsc na tyle oddalonych aby ewentualnie brać je pod uwagę, nie podam. Nie dlatego że sam coś w nich kombinuję. To i tak nie ma sensu. Miejsca trzeba wcześniej przygotować i zaopatrzyć, bo wszystkiego co nam potrzebne, na plecach nie dostarczymy. A gwarantuję, że nigdzie nie będzie bezpiecznie już teraz. Wszędzie łażą grzybiarze, eksploratorzy, detektoryści z cewkami, złomiarze, harcerze, survivalowcy, bezdomni czy menele. Nie mówcie że tak nie jest :) Każdy może znaleźć waszą cudowną miejscówkę bo mamy spore zagęszczenie ludności. My nie Ameryka Północna ani nie Syberia, gdzie można się zaszyć w głuszy.
Inna sprawa, że właśnie w domu mamy wszystko co nam potrzebne do życia. Jeśli się przygotowujemy. Jeśli się nie przygotowujemy to i tak mamy więcej w domu niż w romantycznym lesie. A ogródki działkowe podmiejskie zapewne będą bardzo szybko plądrowane bo zwykle łatwo się dostać do stojących tam domków i altanek.
Czy to znaczy że w ogóle nie warto uciekać? Ano nie, bo jeśli się dowiemy ze front się zbliża, to trzeba wiać. Ale nie wcześniej. Należy obserwować rozwój sytuacji i odpowiednio reagować. Na zimno najlepiej. A to nie łatwe. Póki jednak zagrożenia są odległe, lepiej pozostać we własnej twierdzy, w której mamy słoiki, ziemniaki, nalewki, konserwy i pancerwafle.

Nasze realia geograficzne i przyrodnicze nie są takie same jak amerykańskie. Nie kopiujcie myśli jutuberów, powielanych bzdur. U nas nie ma dokąd uciekać.
Obrazek

Tagi:
Pietrow
Posty: 594
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

ndz 13 lut 2022, 09:49

Bardzo, ale to BARDZO celny strzal 1411!
Stany to inne realia geograficzne, spoleczne, gospodarcze.
Moim zdaniem dobrze jest poogladac sobie rozne oblicza prepperingu, ale potem nalezy wybrac wlasna droge - dopasowana do warunkow lokalnych, mozliwosci, wiedzy. A takze zasobnosci portfela, niestety. Na to naklada sie jeszcze jeden aspekt: kazdy z nas ma inna taktyke przetrwania. WIdac to na forum. Ja bede probowal przeczekac udajac, ze mnie nie ma. Ktos inny obwiesi sie "ergiedeszkami" i pobiegnie w tlum najezdzcow z glosnym okrzykiem "Uraaa!". Jeszcze inny szybciutko ewakuuje sie do domku / ziemianki / jaskini gdzes w osiagalnej dla siebie okolicy i tez "wezmie na przeczekanie"

Preppering tak naprawde jest jak dupa - kazdy z nas ma na niego wlasna recepte. Moim zdaniem jest to sluszne i poprawne - i kazda taka recepta jest godna pochwalenia, gdyz dowolny z nas, niezaleznie od zakresu i sposobu przygotowan, ma wieksza szanse niz kompletnie nie przygotowana wiekszosc spoleczenstwa.

Pozdrawiam
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

ndz 13 lut 2022, 09:51

Zapomniałem dodać coś istotnego.

Czym innym jest ewakuacja w pojedynkę czy we dwoje a czym innym z rodziną, dziećmi a zwłaszcza małymi. Nie ma szans aby uciec bezpiecznie i urządzić się tak, aby spełnić minimum bezpieczeństwa w miejscu docelowym dla małych dzieci. Dorośli nie dojedzą, prześpia się na byle czym i zachowają ciszę gdy zagrożenie jakieś się zbliży. A małe dzieci? No jak je wyciszymy? Siłą? A chora osoba z nami, niech będzie ojciec czy babcia (pomijam jak taką osobę dostarczyliśmy ze sobą, mogła też zachorować w trakcie ewakuacji bo warunki niespecjalnie dobre), mogą majaczyć, krzyczeć, chcieć uciekać. Psychika może pękać. Naprawdę, ewakuacja w razie wielkiej zawieruchy GWWW to ostateczność.

Edit: Twoje przeczekanie po cichu w pewnym sensie jest tym, o czym piszę. Zabarykadowaniu się w twierdzy domu. Z tym że z tej twierdzy czasami (na pewno) trzeba będzie wyjść i może się tak zdarzyć że trza będzie z pianą na pysku i maczetą w garści rzucić się w stronę kogoś. Niestety. Ja to biorę pod uwagę. Nie zakładam ze to zrobię.
Obrazek
Pietrow
Posty: 594
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

ndz 13 lut 2022, 10:30

Jestem gotow podpisac sie pod Twoim postem obiema lapami!
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.
Ramzan Szimanow
Posty: 1831
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 13 lut 2022, 11:56

Wszyscy znamy te historie z czasów II wojny światowej kiedy uciekinierzy trafiali pod ostrzał, bomby niemieckich samolotów. Wielu zginęło.
Pozostali zawracali słysząc o nadchodzących z wschodu czerwonoarmistów.
Obszarpani, wycieńczeni, bez zabranych w podróż dóbr, czasem ranni wracali do swoich domów.
Nierzadko rozkradzionych przez lokalny margines.
Od pewnego archeologa słyszałem o resztkach leśnych obozów z czasów wcześniejszych wojen i epidemii.
Ludzie uciekali przed zarazą czy żołdakami.
Na głód i chłód w prymitywnych szałasach. Tam dopadały ich choroby. Choćby tyfus i czerwonka.
Kości nadal leżą w obrębie ich "bezpiecznych schronień" które okazały się śmiertelnymi pułapkami.
Dobry film w temacie opublikował jakiś czas temu Jacek Hoga. Świetnie wpisujący się w polskie realia, biorący pod uwagę jego sytuację jako głowy dwunastoosobowej rodziny.
I oczywiście kontrowersyjny dla bezmyślnie zapatrzonych w popkulturowe schematy z USA.

Z drugiej strony można zabawić się w adwokata diabła i przytoczyć przykład latami kryjących się w ziemiankach niedobitków band UPA. Ale raz, to była wegetacja ludzi dygoczących że strachu że przyjdzie zapłacić za swoje winy.
Dwa, trochę inne czasy i wyjątek potwierdzający regułę.

Tyle w temacie "Ucieknę do lasu, zagrzebię się w liściach i będę prowadził ostrzał z kuszy". Marzenia o zabawie w kowbojów i Indian.

Ale jest też kwestia poważniejsza.
Będąc tzw "słoikiem" w metropolii, ewakuacja w porę, w rodzinne strony będzie kwestią życia i śmierci.
Kto nie wierzy anonimowi z sieci niech się zapozna z wspomnieniami Selco Begovica z oblężonego Sarajewa i/lub ludzi którzy utknęli w Leningradzie w czasie II wś.

Ponad 75% polskich ofiar IIwś było mieszkańcami miast.
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 498
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

ndz 13 lut 2022, 12:25

Jestem dokładnie takiego samego zdania jak Wy...

Ale...

Nie sądzę aby doszło do całkowitego rozpadu państwowości na świecie więc należy założyć że wszelkie działania będą nosiły znamiona wojennych. Myślę że w naszej sytuacji przetrwanie należy podzielić na dwie fazy.

I FAZA - przetrwanie początku "rozpierduchy" bez względu na formę. Tak jak w operacjach taktycznych - jest faza ataku, zniszczenia celem zajęcia terenu. I tu ma znaczenie jaką sobie filozofię przyjmiemy. I wtedy:
- Dom to pierwsza twierdza na drodze do przetrwania. I nie ma reguł kto ma większe szanse - czy mieszkając w bloku, domu w mieście, czy willi na skaju lasu. Zasobność portfela może podnieść jakość przetrwania ale też zgubnym elementem bo zwiększa ryzyko napadu. Mieszkanie w bloku zapewnia anonimowość i wtopienie się w tłum ale też znacznym utrudnieniem i mniejszymi możliwościami.
Mieszkając w pobliżu strategicznych miejsc (mosty, zakłady przemysłowe, drogi rokadowe) musimy się liczyć z ostrzałem artyleryjskim/rakietowym, natomiast nikt nie będzie ostrzeliwał osiedla domków jednorodzinnych albo blokowisk bo to po prostu nie będzie się opłacało.

II FAZA - odtwarzanie infrastruktury przez przeciwnika.

Drugą stroną medalu mocno związaną z ucieczką jest działanie przeciwnika po zajęciu terenu. Jeżeli jesteś zwykłym maluczkim obywatelem który spokojnie chce żyć to nic ci nie grozi.
Natomiast jeżeli jesteś obywatelem cennym pod względem pozyskania informacji, kreującym postępowanie innych (działaczem politycznym lub społecznym) to już należy się zastanowić nad zmianą adresu.
Sądzę że zajmując teren przeciwnik przede wszystkim będzie się starał dotrzeć do dokumentów żeby pozyskać wiedzę kto ma broń, kto jest/był myśliwym, zajmował wysokie stanowiska wojskowe, rządowe, terytorialne. Sporo informacji można znaleźć na "fejsie" włącznie z adresami, zdjęciami więc reszta to tylko formalność.
Wojskowi posiadający wysoką klauzulę dostępu do informacji natychmiast zostaną internowani (z ryzykiem kolejnego Miednoje), przedstawiciele władz terytorialnych jeżeli się podporządkują to będą użyci w formie marionetek, ci co odmówią współpracy po prostu "znikną".
Denuncjacje, wyrównywanie starych porachunków, zemsty, wtedy będzie wiadomo "kto jest kto". Eliminacja opornych, czystki etniczne, wyznaniowe - to właśnie to trzeba będzie przetrwać...
Mając do wyboru kulę czy życie "gdzieś" bez niczego - co wybierzesz ?? Tu jest właśnie sens ucieczki...
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

ndz 13 lut 2022, 12:35

Obejrzałem materiał Jacka Hogi no i właśnie, podobne przemyślenia. Znajomość historii? Oczytanie? Może zwyczajnie wyobraźnia a nie romantyczne wizje i myślenie życzeniowe. Obejrzałem też krytykę tego nagrania w wykonaniu pewnego jutubera. Daremna i na siłę. Brak słów.
Mar_kow jednak zwróciłeś uwagę na tę drugą fazę. Co w sytuacji gdy jednak poziom gówna zacznie zakrywać nam z wolna usta? Zacznieny tonąć... A zatem zasadność ewakuacji występuje w pewnych określonych warunkach/realiach (o czym napisałeś). Jednak to jest ta ostateczność. Mnie chodzi jedynie o to, aby obalić mit o uciekaniu do lasu bo ten wątek się przewala wśród wielu przygotowujacych się na wielu portalach.
Dobrze że opisałeś drugą fazę.
Nie możemy się rozbiegiwać po krzakach z byle powodu.
Obrazek
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 498
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

ndz 13 lut 2022, 12:55

1411 pisze:
ndz 13 lut 2022, 12:35
[...] A zatem zasadność ewakuacji występuje w pewnych określonych warunkach/realiach (o czym napisałeś). Jednak to jest ta ostateczność. Mnie chodzi jedynie o to, aby obalić mit o uciekaniu do lasu bo ten wątek się przewala wśród wielu przygotowujacych się na wielu portalach.
Dobrze że opisałeś drugą fazę.
Nie możemy się rozbiegiwać po krzakach z byle powodu.
Dokładnie, umiejętność przetrwania w krzaczorach dla zwykłego zjadacza chleba w naszych warunkach jest jedynie fajną zabawą. Przydatne będzie w okolicznościach sytuacji kryzysowej (katastrofy, wypadku) podczas podróży i to też w krótkim czasie. Ile jest osób które podróżują w najdalsze zakątki świata gdzie coś może pójść nie tak ?? W jednym przypadku 12 godz. leciałem nad pustkowiami (Balice - Kirgistan - Bagram) do Afganistanu (no i z powrotem). Lecąc do Syrii trasa w większości przebiegała nad terenami zamieszkałymi. Świat zrobił się mały, jeżeli coś nam się przytrafi i o ile przeżyjemy to w ciągu kilku godzin możemy liczyć na pomoc.

Ucieczka do lasu żeby tam żyć nie ma zupełnie sensu. Jeżeli ktoś będzie chciał nas wytropić to po prostu użyje drona z kamerą termiczną o ile będziemy dla kogoś tak cenni aby nas szukać...
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1066
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

ndz 13 lut 2022, 13:08

Cześć.

Co do materiału AdArma, tam tylko mogę przyczepić się do tematu wody :) Bo tak naprawdę tylko o to można było się przyczepić. Cała reszta podparta wiedzą i doświadczeniami historycznymi z naszej części świata i Europy. Co do pewnego youtubera :) Cóż czuje że w perspektywie czasu, za 3-5 lat. Będziemy (jako Forum) , zagrożeniem dla Niego ;)

Pozdrawiam
~Bart
„Bardziej lękam się naszych błędów niż osiągnięć wroga” Perykles

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
[email protected]
Ramzan Szimanow
Posty: 1831
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 13 lut 2022, 17:00

SilesiaSurvival pisze:
ndz 13 lut 2022, 13:08
Cześć.

Co do materiału AdArma, tam tylko mogę przyczepić się do tematu wody :) Bo tak naprawdę tylko o to można było się przyczepić. Cała reszta podparta wiedzą i doświadczeniami historycznymi z naszej części świata i Europy. Co do pewnego youtubera :) Cóż czuje że w perspektywie czasu, za 3-5 lat. Będziemy (jako Forum) , zagrożeniem dla Niego ;)

Pozdrawiam
~Bart
Moim zdaniem Jacek Hoga po prostu doszedł do wniosku że przy tak dużej rodzinie zabawa w wodę butelkowaną mija się z celem.
Własne źródło wody pitnej oraz znajomość okolicznych miejsc skąd można zdobyć większe ilości mają tu wagę życia i śmierci, a detal paru zgrzewek nic nie zmienia.
Zmieniać może system zbioru deszczówki, plus kilka zbiorników mauzer lub tych ocynkowanych beczek na wodę z czasów PRL.
A jako jeszcze kolejne zabezpieczenie na wypadek okresowego wyschnięcia studni pojazd zdolny przewieźć choć jedną do znanego ujęcia wody. Plus wydajna ręczna /zasilana przez ten pojazd pompa do jej napełnienia.

Co do pewnego youtubera, ma swoje coraz ciaśniejsze kółeczko wyznawców.
Mocno upolitycznione, miejscami do fanatyzmu.
Za 3-4 lata problem będzie zapewne już marginalny.
Ogółem szkoda klawiatury na influencerów reklamujących dmuchane materace i fotele gaymingowe.
Lepiej poświęcić ten czas na coś merytorycznego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Artykuły”