Przenośne/osobiste filtry do wody

Wszystko o oczyszczaniu
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

wt 17 wrz 2019, 07:27

Lecimy z tematem. Kto posiada takowy, wrzucać, opisywać...
Na pierwszy ogień osobisty filtr Lifestraw

IMG_20190916_160314.jpg


Słomka życia czyli przenośny, ważący 56g filtr pozwalający zasysać wodę z "kałuży". Ma długość 22,5cm (podziałką na zdjęciu się nie sugerujcie) a więc dość spory. Mieści się w kieszeni kargo bojówek, w mniejszych przegrodach plecaków czy toreb. Dzięki membranie odfiltrowuje (wg opisu producenta) salmonellę, campylobacter, escherichia coli (pałeczka okrężnicy), vibrio cholera, pseudomonas aeruginosa, shigella, giardia lamblia, cryptosporidium parvum, entamoeba histolytica a zatem zagrożenia biologiczne ze skutecznością (podaję za producentem) minimum 99,9999% bakterii żyjących w wodzie i 99,9% pasożytniczych pierwotniaków. Filtr nie wymaga zasilania, nie posiada części wymiennych ani wkładów węglowych, chemicznych itd. Jest przeznaczony do przefiltrowania minimum 1000l wody. Filtr nie posiada daty przydatności a jego żywotność zależy wyłącznie od tego, czy pijemy wodę oczyszczoną mechanicznie czy brudną, z paprochami, które mogą zapchać membranę filtrującą. Sama membrana jest z wykonana z włókien kapilarnych z otworami o wielkości 0,2 microna.
Obecnie to rozwiązanie można kupić za około 100 PLN w zależności od sklepu.
Filtr można wcisnąć we wlew butelki i okleić taśmą aby był szczelny ale to raczej baardzo awaryjna wersja. Generalnie pijemy poprzez zanurzenie w wodzie.

Prezentacja filtra przez Supera z Survivaltechu

Kupiłem gdy nie było jeszcze na rynku mini Sawyer'a tak więc nabyłem do skrzyni jaki był. Sam jestem ciekaw jak wypadają w porównaniu inne marki.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek

Tagi:
Awatar użytkownika
Wyngoshelektryczny
Posty: 272
Rejestracja: wt 04 gru 2018, 12:02
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

wt 17 wrz 2019, 10:14

A jaki jest przez to przepływ. W sensie jak mocno trzeba zasysać żeby się napić?
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

wt 17 wrz 2019, 10:17

Przy pierwszym zassaniu trzeba włożyć więcej siły aby przepuścić partię wody. Potem już idzie lżej.
Obrazek
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

ndz 21 mar 2021, 02:01

Sawyer MINI SP128 to niezwykle opłacalna inwestycja, aby zmniejszyć ciężar i gabaryty swojego wyposażenia. Bardzo mały, wszechstronny, wytrzymały i niezwykle wydajny (100 tys galonów) system filtracji wody.

Sawyer-2.jpg

Jestem zapalonym włóczykijem, zatem potrafię wędrować często nawet 8-10 godzin bez przerwy nim rozbiję obóz. W związku z tym ogromny nacisk kładę na to, aby być solidnie przygotowanym.

Jednym z elementów, które zawsze mam przy sobie podczas wędrówki jest filtr do wody. Korzystałem już z wielu rodzajów filtrów. Katadyn i MSR, które to miałem już okazję używać działają świetnie, ale każdy z nich zajmuje sporo miejsca w plecaku i każdy wymaga wysiłku, by przepompować np. 2 litry. Czasami, po długiej wędrówce, wysiłek związany z przepompowaniem niezbędnej do przygotowania posiłku wody może pochłonąć sporo energii.

Gdy po raz pierwszy zobaczyłem zaprezentowany przez “Supera” z Survivaltech filtr Sawyer SP128, zachwyciłem się jego rozmiarem i specyfikacją techniczną. Zacząłem zastanawiać się, czy naprawdę jest w stanie wykonać zadanie, o którym opowiadał prowadzący. Upłynęło trochę wody w Wiśle, zanim zdecydowałem się go kupić.

Sawyer-1.jpg

Z opakowania dowiadujemy się, że materiał filtrujący (Hollow Fiber) chroni przed przedostaniem się do wody wszelkiego rodzaju drobnoustrojów o wielkości powyżej 0,1 mikrona (m.in. bakterii salmonelli, cholery, E coli), skuteczność ochrony wynosi 99,99999%. Ponadto wkład owy ma wystarczyć na przefiltrowanie niemal 380 tys. litrów wody, bez utraty parametrów filtrowania. Na razie nieźle. Rozpakowałem i wypłukałem filtr zgodnie z instrukcjami producenta, a także od razu zabrałem się do jego testowania przed moją wędrówką po Brodnickim Parku Krajobrazowym. Napełniłem półlitrową zwijaną butelkę z zestawu wodą z kranu, założyłem filtr i wyciskając, przelewałem płyn do innego naczynia. Wysoka szybkość przepływu na jaki pozwalał filtr bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie. W ciągu 20 sekund przelałem całą zawartość. Całkiem nieźle jak na pół litra i szybciej niż w przypadku innych używanych przeze mnie systemów filtrujących.

Następnym ruchem było podłączenie słomki do filtra i wyssanie wody z naczynie które wcześniej przy pomocy filtra napełniałem. Ponownie, szybkość przepływu była całkiem do przyjęcia. Kolejnym krokiem było przetestowanie mechanizmu płukania - co polega po prostu na napełnieniu strzykawki czystą wodą, a następnie przymocowaniu jej do filtra w odwrotnej kolejności i przepłukaniu. Nie mogłem jednak stwierdzić, czy to naprawdę działa - więc musiałem zaufać instrukcjom producenta i powtórzyłem płukanie dwa lub trzy razy, po czym również przy pomocy owej słuchawki wydmuchałem wodę ze środka.

Na start wędrówki dotarłem motocyklem. Nie zabierałem ze sobą wody, ani innych płynów pitnych. Wziąłem natomiast pustą butelkę i termos. W wodę zaopatrzyłem się u brzegu Drwęcy. Termos potrzebny był mi do utrzymywanie chłodnej temperatury płynu gdyż aura była nieco zbyt ciepła jak dla mnie. Wybrałem niedługi bo 10 km szlak uzupełniając wodę tylko z pobliskich cieków wodnych, które to bądźmy szczerzy nie zawsze pozbawione były obcych ciał.

Pod koniec mojej wyprawy sprawdziłem filtr - gwintowane połączenie z butelką nie przeciekało i wytrzymało liczne uderzenia o wszystkie konary i pnie drzew. Cały czas zamontowany był na butelce do brudnej wody i przytroczony na zewnątrz plecaka. Podczas całej wędrówki spotkałem także inne osoby, które korzystały z tego filtra. Niektóre z nich wspominały, że oryginalna zwijana butelka dołączona do zestawu przecieka na gwincie podczas używania jej z filtrem. Ja nie zauważyłem u siebie tego problemu, jednakże jeśli mieliście podobne problemy, dajcie znać. Po powrocie do domu, łatwo i bez przeszkód przepłukałem filtr i wysuszyłem go przez noc.

Kilkanaście miesięcy później miałem w domu problem z mocno chlorowaną wodą z sieci. Problem był tak poważny, że owej wody nie dało się wykorzystać nawet do herbaty po przegotowaniu. Chociaż mam zapas butelkowanej wody źródlanej w piwnicy, to nie mogłem się oprzeć chęci przeprowadzenia eksperymentu. Przetestowałem w tych warunkach filtr Sawyer Mini. Co prawda nie oczyścił on wody z chloru, jednakże znacząco zniwelował on jego posmak i zapach. Herbata i posiłki smakowały normalnie, lecz dało się wyczuć w nich delikatny posmak chloru. Problem z wodą w sieci zniknął dopiero po dwóch dniach, zatem filterek miał ręce pełne roboty. Dał radę!

Moje spostrzeżenia na temat filtra SP128 są następujące:

Plusy

Mały i lekki (filtr: 135 x 31 mm, 57 g)
Wytrzymała obudowa
Duża prędkość przepływu cieczy
Łatwy do czyszczenia
Świetnie współpracuje z camelbakiem i innymi systemami nawadniającymi takimi jak zwykłe butelki pet

Wady

Dodawana do zestawu butelka może przeciekać, gdy jest napełniona (opinia kilkorga innych użytkowników)
Nawet po wydmuchaniu wody potrafi zamarznąć (testowane tej zimy przy -7)
Brak adaptera do butelek Nalgene
Brak ładownicy do przenoszenia / przechowywania
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Awatar użytkownika
Dziewczyna
Posty: 33
Rejestracja: pt 06 lis 2020, 07:57
Lokalizacja: Cudowny świat bezkresnej fantazji

pn 22 mar 2021, 07:22

Twoje recenzje są jakby wyrwane z jakiejśc książki. Człowiek zanurza się i... KONIEC. Więcej, więcej tekstu, albo chociaż nadzieji nie rób... :kiss: :kiss:
I czar prysł.
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pn 22 mar 2021, 08:29

To jest ich największa (zamarzną w plecaku) wada, wszystkich tego typu filtrów, trzeba je nosić w wewnętrznej odzieży po użyciu w zimie... Poza tym są świetne i nie do zastąpienia w marszu. Bo ile wody zapakujesz do plecaka żeby wystarczyło na tydzień, no ile? A ile wody wypijesz/zużyjesz na dobę? Fakt, u nas codziennie można, ze względu na gęstość zaludnienia sklep/sklepik odwiedzić, kupić bułeczkę, serek i butelkę wody, a studnia/wodociąg jest w każdej wsi na cmentarzu :idea: Na marginesie; jeszcze się nie spotkałem z kimś w Polsce, kto by B. Gryllsa naśladował :lol: Ja to się co najwyżej odważę wodę stojącą, zasypaną liśćmi pociągnąć, czuć minimalny posmak tanin. Zdarza mi się zalewać kawę wodą ze strumyków, sensacji żadnych, ale w większości przypadków posmak mydła/proszku da się odczuć. Zawsze się zastanawiam, czy w takiej wodzie zanieczyszczonej środowiskiem człowieka jest więcej/mniej bakterii i drobnoustrojów :?:

UWAGA; żaden filtr tego typu nie filtruje wirusów.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

wt 23 mar 2021, 08:37

Nie odważyłem się pić wodę z cieków / strumyków, których nie jestem pewien. Z reguły jeśli zwirzęta z niej piją to można, jednakże czasem piją bo nie mają wyboru i tutaj resztę można dopowiedzieć sobie samemu. Jeśli nasz organizm nie jest przywyczajony do zwalczania określonych patogenów, to najzwyczajniej będziemy chorować. Ja wodę filtruję zawsze. Prawdą jest, że filtry nie są w stanie powstrzymać wirusów. Są one najnormalniej w świecie zbyt małe. Wodę po przefiltrowaniu możemy ugotwać, możemy też użyć tabletek odkażających na bazie chloru. No ale to znowu chlor - chemia. Pamiętać należy, że wodę przed użyciem tabletek należy przefiltrować, niekoniecznie filtrami jakie opisaliśmy wyżej. Im bardziej mętna woda tym gorsze działanie chloru. Płyn po takiej dezynfekcji musi odstać jeszcze ok 30 - 60 minut.

Natomiast żdana z wyżej wymienionych metod nie usuwa zanieczyszczeń chemicznych.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

wt 23 mar 2021, 19:50

U mnie to zawsze lenistwo przeważa, tak już mam, wtedy kiedy mogę wodę gotuję i nie używam filtra. Gotowanie zabija wszelkie drobnoustroje (a wirusy dodatkowo) podobnie filtr-po co multiplikować czynności. Filtr jest bardzo przydatny w lecie, znowu lenistwo, za ciepło by gotować, a pić się chce a nosić nie za bardzo (patrz wyżej; w robocie robię w lesie odpoczywam)

Fakt nie mam większych oporów żeby wody popróbować, z doświadczenia wolę wodę z kałuży niż płynącą-nigdy nie wiesz co kilka metrów powyżej lub 1,5 metra poniżej się znajduje (słynny kawał o topiącym się wędkarzu i reanimacji wyjętego z wody łyżwiarza) Taką wodę mogę wzrokiem ogarnąć i widzę, że nie ma truchła i nikt gnojówki nie spuszczał. Unikałbym też rzek granicznych np Sanu, Buga, nigdy nie wiadomo co sąsiedzi zza granicy w rzekę leją. Im większa masa wody tym stężenie z truchła dajmy na to wściekłego lisa niższe, nie żebym się jakoś specjalnie przejmował, gotujesz i pijesz. Woda nieprzegotowana jest znacznie lepsza dla organizmu, ale w sumie nie mieszkam w lesie, jestem tam od czasu do czasu. Tak czy siak cała woda na planecie została już wypita i wysikana na przestrzeni tych miliardów lat...

Jedyna uwaga co do picia uzdatnionej poprzez filtrowanie/gotowanie bądź chemicznie wody należy ją zużyć w ciągu kilku godzin, maksymalnie w ciągu dnia, szczególnie w przegotowanej wodzie mogą się rozwinąć bakterie beztlenowe, ale kolonie bakterii mogą się rozwinąć w każdej z metod uzdatniania.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1066
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

pn 15 lis 2021, 14:28

Cześć

Sawyer MINI - terenowy filtr wody.

W zestawie:
* Filtr Sawyer Mini Water Filter,
* zakręcana saszetka na wodę o pojemności 470 ml,
* słoma do picia bezpośrednio ze źródła wody,
* strzykawka do czyszczenia filtra.
Dane techniczne:
* wymiary filtra: 135×35 mm
* Pojemność saszetki: 470 ml
* Masa filtra: 40 g
* Masa całego zestawu: ~ 93 g

O tym ciekawym filtrze dowiedziałem się przez przypadek, mój znajomy jechał do afrykańskiego państwa. I żeby nie złapać żadnej egzotycznej choroby spowodowanej brudną wodą, zaopatrzył się w ten oto filtr wody. Podczas wspólnego biwaku już po powrocie, pochwalił się zakupem. Filtr bardzo przypadł mi do gustu (jak i żołądkowi, ponieważ tabletki do odkażania mimo że dobre, trochę nadwyrężają florę bakteryjną żołądka ). Szybko zakupiłem własny filtr , który w pewnym sklepie internetowym kosztował prawie 230 zł ( dziś ceny są już niższe ).

Deklarowana przez producenta żywotność filtra, to 378541 litrów wody. Oczyszczając zatem nawet 10 litrów wody dziennie, filtr wystarczy nam na 100 lat, jest to zatem urządzenie o dożywotnym działaniu. Zaznaczyć należy, że filtr oczyszcza TYLKO skażenia biologiczne, i niestety chemiczne skażenia wody nie są usuwane przez filtr.

Wymiary filtra są naprawdę niewielkie ( waży zaledwie 57 g i bez trudu w kieszeni kurtki lub spodni. ), i idąc w teren można zabrać tylko sam filtr. Filtr ma gwint, do którego pasują buteleki PET. Dzięki czemu możemy do butelki PET zbierać nieprzefiltrowaną wodę, podłączyć bezpośrednio do filtra, i pić wodę przez filtr. Dzięki słomce możemy pobierać wodę bezpośrednio np. z kałuży. W zestawie dostajemy butelkę składaną o pojemności prawie 0.5 litra, która możemy używać jako naczynie na wodę przefiltrowaną lub nie. Sam osobiście zbieram do niej wodę brudną, jako że jest elastyczna można szybciej przefiltrować wodę. Do czyszczenia dołączana jest duża strzykawka, która służy do czyszczenia filtra. Czyszczenie filtra jest bardzo proste, wpierw przepuszczamy pewna ilość wody przez filtr, nabieramy wodę do strzykawki, i wpuszczamy wodę do filtra w kierunku przeciwnym do kierunku filtrowania wody. Przez co pozbywamy się brudu.Na filtrze mamy proste strzałki, które pokazują, która stroną należy pobierać brudną wodę, gdyby nalepka stała się nieczytelna, pobieramy brudną wodę tą stroną filtra, gdzie znajduje się gwint do butelek PET.

We wnętrzu znajduje się sieć micro- kanalików, których kształt nawiązuje do litery „U”, w które zatrzymują cząstki i zanieczyszczenia o wielkości powyżej 0,1 mikrona (micrometra). Jako przykład bakterie pałeczki okrężnicy mają wielkość 0,8 mikrona. Dzięki tej technologii filtr Sawyer Mini blokuje niebezpieczne dla zdrowia człowieka bakterie i pierwotniaki m.in. E.Coli, Giardii (Ogoniastek jelitowy), Vibrio Cholerea (Przecinkowiec cholery) oraz Salmonella Typhi (Salmonella).
Membrana filtracyjna nie zatrzymuje metali ciężkich, siarki i żelaza oraz wirusów, które wymagają zastosowania odpowiednich środków chemicznych (trzeba wspomóc się tabletką do odkażania).

Użytkuje filtr od 4 lat, debiutem był wyjazd do Rumunii, gdzie korzystałem z tego filtra, po przez bezpośrednie połączenie z butelką PET. Rewolucji żołądkowych, ani problemów gastrycznych nie zauważyłem. Również na wyjazdy służbowe zabieram filtr, ponieważ bieżąca woda do której mam dostęp, często nie nadaje się do bezpośredniego spożycia. Wymiary filtra są na tyle małe, że zawsze można go wcisnąć w kieszeń. Jednym minusem jaki zauważyłem to łączniki zatyczek , po pewnym czasie pękają.

Czy warto ! WARTO! Jeżeli spędzasz czas w terenie, to brak wody często jest największym problem logistycznym. Filtr uzupełniony odpowiednimi tabletkami, zapewnia nam bardzo dużą autonomię w jej uzupełnianiu. Małe wymiary oraz duże możliwości , oraz praktycznie dożywotnia żywotność, to największe atuty. Jedyne o czym należy pamiętać to, po powrocie do domu należy filtr wyczyścić. A w zimie ( przy minusowych temperaturach) filtr trzymać blisko ciała, żeby nie zamarzł.
POLECAM! To będą dobrze wydane pieniądze.

~Bart
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
„Bardziej lękam się naszych błędów niż osiągnięć wroga” Perykles

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
[email protected]
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

śr 17 lis 2021, 10:41

Same plusy, hardcorowo piłem taką filtrowaną przez mini sawyera wodę z dziczego bajorka, oprócz posmaku gnijących liści olchy nic się nie wydarzyło. No ale ja z każdego cieku w swojej okolicy piłem kawę lub herbatę po przegotowaniu, tu też nic się nie działo, oprócz tego, że przez dzień lub dwa odbija się mydlinami i proszkiem do prania :lol:

Trzeba na niego uważac w zimie po użyciu, nie do plecaka czy zewnętrznej kieszeni kurtki bo zamarznie i doopa... po filtrze. Musi być po użyciu w zimie trzymany w + temperaturze.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oczyszczanie wody”