Hubiak pospolity (Fomes fomentarius)

Czyli kamieniem i pałką
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2595
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

czw 31 sie 2023, 21:55

Hubiak pospolity to, jak sama nazwa wskazuje ;) , pospolicie występująca w naszym kraju huba drzewna. Ciężko ją pomylić z czymś innym, tworzy charakterystyczne pofałdowane kapelusze (lub kopytka, jak kto kojarzy).

hubiak pospolity.jpg

O jego właściwościach medycznych pisał dr Różański, jednak widzę, że linkiem nie poratuję. Jakoś brak dostępu do zasobu (poprawcie foliowe czapeczki), strona nie istnieje itp. Ale coś tam na pewno znajdziecie, zwłaszcza Przygotowani. Temat ciekawy i śliski jednocześnie, gdyż huby często są wymieniane jako leki na nowotwory i tutaj jest olbrzymie pole do opisu dla szarlatanerii jak i firm farmaceutycznych, aby mydlić przekaz. Ale jak czytacie, wpis nie w dziale Medycyna, a w Sztuce przetrwania, gdyż hubiak (zwany także czyrem, hubą lub żagwią) to przysłowiowa hubka, na którą można niecić iskry z krzesiwa... Polecam spróbować :D Jako hubki do rozpałki używamy suchych egzemplarzy z martwych drzew. Najczęściej powalonych, choć zdarzają się także stojące pnie, jak ten poniżej z okolic Szklarskiej Poręby.

kolonia hubiaków.jpg

Suchy hubiak to dość twardy materiał, dlatego obróbką piła do drzewa lub łupanie siekierką, jest jak najbardziej wskazane. Lub pokrojenie świeżego i pozostawienie aby wysechł. Ilość martwych owocników jednak jest na tyle duża, że wszędzie gdzie występują brzozy, buczyna lub topola (ta ostatnia w nadrzecznych łęgach), można go spotkać. Na innych osłabionych drzewach liściastych również występuje.
Hubiak to, jak wspomniałem, z punktu widzenia survivalu doskonały materiał do przenoszenia żaru. Raz rozpalony, będzie się tlił wiele godzin - w zależności od wielkości owocnika ma się rozumieć. Rurki, które stanowią wnętrze kapelusza hubiaka, mogą służyć za knot. Jeśli przykładowo zjemy konserwę mięsną, lub tuńczyka w oleju a tłuszcz/olej pozostawimy, "knot" z rurek będzie nasączał się paliwem i płonął jasnym światłem, aż do wyczerpania się paliwa, po czym sam się stli do zera. Tak więc świeczka. A zamiast oleju roślinnego, możemy zastosować także inne palne substancje.
Tlący się hubiak ustawiony w obozowisku, będzie odstraszał komary. Pachnie przyjemnie, tli się długo. Jedna sztuka przy wejściu do namiotu i mamy spokój (postaram się zabrać na zlot jakieś znajdki, abyście zobaczyli na żywo), w przypadku większej przestrzeni, kilka kadzideł z hubiaka i kwestia komarów załatwiona.
Tak jak w przypadku białoporka, można użyć świeżego hubiaka jako tamponu do zatamowania krwotoku. Są opisy mówiące o proszku z suszonego okazu, który stosowano na rany ale nie zgłębiłem tematu na tyle, aby wynaleźć stosowne źródła.

Podsumowując, podtrzymanie ognia, kadzidło na krwiopijców i opatrunek. Czego chcieć więcej?
A istotnie, dawniej wykonywano z niego czapki i inne części garderoby, jednak to nie tak prosty proces, aby w warunkach polowych się w to bawić. Podejrzewam, że po wypaleniu rurek, jeśli będziemy monitorować proces, pozostanie nam stwardniała skorupa kapelusza. Czerpak idealny ;)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1874
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

czw 31 sie 2023, 23:46

Słyszałem że jego właściwości jako nomen omen hubki wzmacnia wygotowanie w roztworze saletry potasowej. Ale to może już dla zaawansowanych chcących bawić się klasycznym krzesiwem kowalskim czy innym pługiem ogniowym. :) A tak suchy z martwego pnia i nie trzeba kombinować.
Ciekawe z właściwościami jako knotu. W marketach są proste ale ciekawe "pochodnie ogrodowe".
Prosta lampa olejowa będąca po prostu blaszaną buteleczką z dziurką na knot w korku.
Teoretycznie można taką bezproblemowo zrobić z buteleczki po syropie z metalową zakrętką lub małego słoika. Tylko najpierw wlałbym trochę wody by zwiększyć szanse na zagaszenie płomienia w razie jej rozbicia. Marketowe kosztują koło 8 pln sztuka i nie ma tego problemu.
A właśnie dobry punkt wejścia do eksperymentów z knotami z różnych, improwizowanych materiałów.
BoldFold
Posty: 1435
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 01 wrz 2023, 08:54

A pro po ciuchów, to w Rumunii widziałem gości w kapeluszach z huby, podobno nie do zdarcia, z tego co zrozumiałem gość szyje też kamizelki z huby, no to już całkowicie zapomniane umiejętności, ale nigdy nie trafiłem na tego wytwórcę...

tu fajne opracowanie, które mam;

file:///C:/Users/dell/Downloads/Grzyby_nadrzewne_w_innym_świetle_uż%20(1).pdf

tu potwierdzenie odzieży i zachęta do lektury :)

Garderoba z grzybów nadrzewnych
Z żółtobrązowego, miękkiego, jedwabiście lśniącego miąższu owocnika hubiaka pospolitego (fot. 4) uzyskuje się materiał przypominający zamsz (amadou). W owocniku średniej wielkości, miąższ, po odcięciu hymenoforu (rurek), tzw. jądra przyrastającego do drewna i twardej, skorupiastej skórki, stanowi najwyżej 1/3 objętości. Dawniej szeroko stosowano ten materiał do wyrabiania czapek (fot. 8), kapeluszy, rękawiczek, kamizelek, fartuchów,
bryczesów i innych spodni, guzików, kapci, torebek, a także elementów dekoracyjnych i ozdobnych ubrań, poduszek itp. (Rolfe i Rolfe1974, Scholian 1996, Pegler 2001, Lohmeyer i Künkele 2006, Schmidt 2006, Sieger 2007). Obecnie metoda ta w Europie zaginęła. Kiedyś, na obszarze pokrywającym się z zasięgiem buka zwyczajnego Fagus sylvatica (główny gatunek drzewa – żywiciela hubiaka pospolitego) w Europie Środkowej, istniała odrębna profesja zajmująca się wyłącznie wytwarzaniem garderoby z miąższu grzybów nadrzewnych (Scholian 1996). Dziś jedynie w krajach bałkańskich żyją jeszcze ludzie, którzy znają się na tym rzemiośle. Czapki z hubiaka na targach w Rumunii i na Węgrzech kosztują od kilku do kilkudziesięciu dolarów USA. Gorszej jakości nakrycia głowy można wykonać również z innych gatunków grzybów, np. z murszaka rdzawego Phaeolus schweinitzii czy pniarka obrzeżonego.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
seal
Posty: 153
Rejestracja: ndz 08 paź 2023, 16:06
Lokalizacja: Mazowieckie / Warszawa
Kontakt:

czw 19 paź 2023, 23:36

Teoretycznie można taką bezproblemowo zrobić z buteleczki po syropie z metalową zakrętką lub małego słoika. Tylko najpierw wlałbym trochę wody by zwiększyć szanse na zagaszenie płomienia w razie jej rozbicia. Marketowe kosztują koło 8 pln sztuka i nie ma tego problemu.
Jak mamy olej, to wody unikamy - może spowodować wiele niepożądanych skutków - np. wspomóc rozlanie na większej powierzchni, połączone z rozpryskiem i zwiększaniem płomienia.
Noszę broń - policjant jest za ciężki
Ramzan Szimanow
Posty: 1874
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pt 20 paź 2023, 00:28

seal pisze:
czw 19 paź 2023, 23:36

Jak mamy olej, to wody unikamy - może spowodować wiele niepożądanych skutków - np. wspomóc rozlanie na większej powierzchni, połączone z rozpryskiem i zwiększaniem płomienia.
Mocno testowane przez znajomą w jej tzw "świecach wodnych". Ma właśnie zwiększać prawdopodobieństwo zagaszenia płomienia przy przewróceniu. Działa u niej mimo częstych wyłączeń prądu w okolicy i paru kotów w domu.
Inna kwestia że chodzi też dużo o to że nie kusi by wlewać więcej oleju niż potrzebujesz. Masz w szklance powiedzmy 3/4 wody i 1/8 oleju.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Techniki prymitywne”