Jak to jest z tą bronią? Ściąga na nas cywilne zagrożenie?

Informacje dotyczące zdarzeń na świecie, zagrożenia, sytuacje kryzysowe
Ramzan Szimanow
Posty: 1868
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

czw 17 lis 2022, 14:12

Kwestia która czasami pojawia się w dyskusjach, zwłaszcza dotyczących gorszych scenariuszy załamania społecznego.
Dla uproszczenia pominę tutaj ewentualne represje ze strony okupanta czy nawet własnych władz, temat wałkowany wielokrotnie.
Skupie się na rzadziej rozwijanym.

Czy posiadając legalną broń ściągamy na siebie zagrożenie ze strony bandytów i szabrowników chcących się dozbroić naszym kosztem?

Z jednej strony... Tak.
Nawet nie chwaląc się w sieci, przy jakimkolwiek spisywaniu przez policje wyskakujemy w systemie jako posiadacz pozwolenie na broń wraz z listą zawartości naszej szafy.
RODO, RODem. Ktoś na około usłyszy, sam policjant coś tam wspomni swoim znajomym itd itp.
Informacja niesie się dalej pocztą pantoflową.
Nawet jak nasi sąsiedzi nie skojarzyli faktów gdy dzielnicowy robił wywiad środowiskowy przed wydaniem nam pozwolenia.
I późniejszych wypadów na strzelnice z "wędkami" w nawet najbardziej niepozornych pokrowcach.
Oraz na samych strzelnicach.
Też są różni ludzie.
Inni preppersi, niekoniecznie "z tych dobrych" mogą nas zapamiętać na "godzinę W".
Oraz czasem zdarzają się różne "indywidua".

Przykładem z mojej okolicy może być gość którego nazwijmy "Piotruś".
Piotruś swego czasu był jednym z pionierów zainteresowań paramilitarnych, asg, detektoryzmu w mojej okolicy.
Wstąpił nawet do armii i przesłużył parę lat, w tym przewinął się w PKW Irak ale tylko bardziej zdewastowało to jego psychikę.
Póki miał jeszcze jakieś środki z dorywczych prac często bywał na lokalnych strzelnicach.
Głównie w celach gawędziarskich ale też uważnie obserwując co kto przywoził.
W miarę swojego upadku pojawiał się coraz rzadziej.
Obecnie nasz Piotruś jest trwale bezrobotnym 50 latkiem na utrzymaniu rodziców-emerytów.
Ot, lokalny koloryt z pod sklepiku wielobranżowego.
Plotki głoszą że przy tanim winie odgraża się kogo to nie uważa za "cipkę" i łatwy cel na którym pozyska broń dzięki której będzie mógł być "ważny" gdy "to wszystko jebnie".
Ma przy tym przechwalać się swoją kolekcją noży i nawet jakimś reaktywowanym reliktem II wś znalezionym w czasach swojego chodzenia z wykrywaczem.
W czasie większego kryzysu przyduszony głodem i trzeźwością Piotruś może wpaść na pomysł że przejęcie zawartości czyjejś szafy będzie pierwszym poważnym krokiem do założenia bandy rabunkowej.
Lub przynajmniej da radę ją przehandlować za alkohol i jedzenie.

Inna kwestia. Plotki o bardzo dużych kolekcjach i zgromadzonych zapasach amunicji mogły dotrzeć do uszu ludzi powiązanych z poważniejszymi grupami przestępczymi niż Związek Kłusowników Wiejskich.
Ci w razie GWWW mogą zdecydować się powiększyć swoje arsenały tanim kosztem.
Bo jaki opór "zwykły cywil" stawi ich zaprawionym w zbieraniu haraczy i dyscyplinowaniu swoich prostytutek siepaczom?
Mogą też być sprytni, zamiast bezczelnej "inwazji domowej" spróbować np wziąć kogoś z opuszczających dom na zakładnika itd.

Zachowanie pełnej dyskrecji nie jest możliwe.

Rezygnując z broni palnej z kolei w razie kryzysu czy poważniejszego załamania pozbawiamy się ważnego narzędzia odstraszania i obrony.
Maczeta czy łom nie mają pełni tego potencjału i współcześnie stanowią tylko substytut dla desperata.
Broń czarnoprochowa przedstawia się tu lepiej.
Ale też wymaga treningu na strzelnicy.
I wtedy "jedna baba, drugiej babie..."
Wyrazy skrajnej desperacji jak wykonane już w czasie GWWW samopały i kusze powtarzalne są w obronie domu lepsze od ciskania zaostrzonym kijem.
Ale jeśli nie mamy w kraju jeszcze pełnego "Mad Maxa" a jedynie paskudny kryzys gospodarczy i wywołany nim galop wskaźników przestępczości?
"Uprzejmy" sąsiad może nam narobić poważnych problemów donosem.
Nie zapominajmy też że nawet gdy nie mamy broni sama plotka o posiadaniu przez nas zapasów może zachęcić bandytów.
ZWŁASZCZA gdy mamy opinie brzydzącego się "barbarzyńskimi reliktami" pacyfisty.
A jak pomyślą że "chomik" może mieć też gdzieś złoto i kosztowności?
Przecież w popularnej opinii każdy preppers kitra na gorsze czasy konserwy i kruszce.
Nawet jak oglądanie zbiorowego gwałtu na swojej żonie i córkach nie zrobi na nim wrażenia przypalany lampą lutowniczą na pewno zdradzi wszystkie kryjówki!

Może złotym środkiem jest parę sztuk prostej, niezawodnej i skutecznej broni palnej która raczej nie będzie budzić nadmiernego pożądania?
Plus opinia człowieka na tyle groźnego i nieprzewidywalnego żeby ze względu na potencjalny "koszt-efekt" ataku być na dole listy miejsc do odwiedzenia dla wszelakich "Piotrusiów" i bandytów większego kalibru?
Wady zalety przeniesienia się w miejsce gdzie jesteśmy mniej znani, mamy np domek letniskowy lub wracamy w rodzinne strony to już osobny temat.


Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony czw 17 lis 2022, 19:44 przez Ramzan Szimanow, łącznie zmieniany 2 razy.
luki247
Posty: 10
Rejestracja: czw 03 lis 2022, 11:27
Lokalizacja: Suwałki
Kontakt:

czw 17 lis 2022, 16:15

Myślę że to bardzo skrajne przypadki o których piszesz. Zgadza się, są listy osób które posiadają broń ale nie jest łatwo to sprawdzić, w naszych realiach praktycznie niemożliwe dostać się do nich no chyba że wiesz czego i gdzie szukać. Wszystko też zależy od miejsca gdzie akurat jesteś/mieszkasz.
Kwestią plotek policjanta który sprawdza posiadacza broni, no może tak być ale myślę że to również skrajne przypadki. Szybciej sam właściciel broni będzie chwalił się co posiada w swoim arsenale. Wiecie jaki to chwytliwy temat, "tak zajmuję się pripersowaniem, siadajcie wszyscy a opowiem wam jak przetrwać " itp. Ale to tym wyżej wspomnianego "Piotrusia"
Ramzan Szimanow
Posty: 1868
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

czw 17 lis 2022, 18:21

luki247 pisze:
czw 17 lis 2022, 16:15
Myślę że to bardzo skrajne przypadki o których piszesz.


Nie wiem czy aż tak skrajne.
Nawet na tym forum mieliśmy przypadek gościa który jako otrzeźwienie na notoryczne okręcanie kota ogonem dostał numer swojej legitymacji posiadacza broni.
Gdzie wielokrotnie, publicznie zarzekał się że jej nie posiada zamiast ten temat omijać.
Ale nie to jest kluczowe tylko przykład jak wiele informacji o nas krąży nawet gdy myślimy że "dobrze zacieramy ślady".
Strzelnica, kolejka w sklepie kupując amunicje, policjant plotkarz.
A goście z tego typu służb to zawodowe pleciugi, coś w czasie nudnych patroli trzeba robić.
Dla niektórych sprzęt na strzelnicy może być też szybkim wyznacznikiem zasobności portfela.
Gość z karabinem za 15 000 obwieszony sprzętem za drugie tyle zaraz przyciągnie uwagę "Piotrusiów" , "złych prepperów" i ludzi z szemranych "agencji ochrony".
Podobnie albo bardziej jak ma cały bagażnik broni.
Zwłaszcza jak gość jest ciut pulchny lub wypacykowany.
Z twarzą która nigdy nie widziała ulicznej bijatyki czy maty treningowej.
Oczywiście nie chodzi mi tu o udawanie gościa który właśnie wyszedł po 15 letnim wyroku i przyjechał z lewymi papierami przestrzelać swojego kałacha wykopanego z pod samotnej topoli.

Ale nawet w Polsce jest już pewne tło nie rzucających się w oczy strzelców rekreacyjnych, myśliwych itd.
"Cywilnie" ubranych z popularną, niezbyt drogą, ale solidną bronią.
Jak już się trafi jakieś dziwactwo to nic co było by drogie lub trudne do zdobycia.
Czyli żaden obiekt bandyckiego pożądania.
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 514
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

czw 17 lis 2022, 19:06

Ramzan Szimanow pisze:
czw 17 lis 2022, 14:12
[...]
Czy posiadając legalną broń ściągamy na siebie zagrożenie ze strony bandytów i szabrowników chcących się dozbroić naszym kosztem?
Z jednej strony... Tak.
[...]
luki247 pisze:
czw 17 lis 2022, 16:15
Myślę że to bardzo skrajne przypadki o których piszesz. [...]
Niestety Kolega @Ramzan Szimanow ma zupełną rację, nawet rozważałem taką sytuację... Wcześniej dysponując tylko kolekcją broni CP korzystałem z komercyjnej strzelnicy i tylko nieliczni wiedzieli o moim hobby.
Kiedy zdecydowałem się na broń pozwoleniową to musiałem zapisać się do stowarzyszenia. Mamy 2 strzelnice + unijne dotacje których wymogiem są szkolenia dla instytucji dobra publicznego. Prezentacje broni itp. zwiększa liczbę "tych co wiedzą"...
Taki "Piotruś" na pewno się gdzieś znajduje i w chwili nie cierpiącej potrzeby może się postarać o desperacki krok. Na szczęście u mnie nawet kot umie strzelać :) ale ryzyko istnieje...
Obrazek[/url]
Z Kolegami poszliśmy nawet krok dalej - kiedyś na szkoleniu koła gospodyń wiejskich w jakiejś zapyziałej wiosce pojawił się taki niedopity 2 metrowy "Piotruś - komandos" który strzelał ze wszystkiego, (nawet z KP-340 :)) pożądliwie obmacywał broń.
Od tamtej pory oprócz broni do prezentacji i szkolenia co drugi z nas ma na pasie broń z amunicją. Tak na wszelki wypadek...

Niedawno wyszło na jaw że w Finlandii Rosjanie wykradli informacje na temat posiadających broń obywateli. W przypadku aneksji już bez problemu można "wyłuskać perełki"...
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
Ramzan Szimanow
Posty: 1868
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

czw 17 lis 2022, 21:21

mar_kow pisze:
czw 17 lis 2022, 19:06

Niedawno wyszło na jaw że w Finlandii Rosjanie wykradli informacje na temat posiadających broń obywateli. W przypadku aneksji już bez problemu można "wyłuskać perełki"...
Jeśli brać przykład II wś to wielu myli przyczynę ze skutkiem.
W II RP wydawanie pozwoleń na broń było mocno uznaniowe.
Członkowie "elit" i urzędnicy państwowi mieli łatwy dostęp.
Zwykły obywatel mógł mieć ciskane kłody pod nogi tylko dlatego że jego nazwisko zamiast na "cki" lub "ski" kończyło się na "ów" lub "szyn".
Obydwaj okupanci oczywiście rekwirowali broń ale jej posiadanie za II RP było wtórnym powodem zsyłki do łagru wobec działalności politycznej przed wrześniem 1939, uznania za element niepewny czy "nosicieli kultury".
Wiele ofiar Intelligenzaktion czy Katynia zapewne widniało w spisie przedwojennych posiadaczy broni ale nie przez to znaleźli się na celowniku okupanta.
Jeszcze ciekawsza jak mimo tej uznaniowości sanacyjne władze i tak bały się swoich obywateli rozpoczynając konfiskatę jeszcze przed 1 września.

Ale do rzeczy. Moim zdaniem z tej strony pracą zawodową i udzielaniem się publicznie można sobie o wiele bardziej namieszać niż posiadaniem legalnej broni.
Z drugiej strony ciężko nie mieć jakichkolwiek poglądów i milczeć widząc wrogą propagandę lub po prostu rozpowszechnianie antypolskich bzdur.
bushmot
Posty: 140
Rejestracja: pn 05 wrz 2022, 06:25
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

pt 18 lis 2022, 06:48

Jeśli coś wymaga pozwolenia i regularnej obsługi - zawsze jest ryzyko,ze ktoś się o tym dowie. Dotyczy to nie tylko broni ale nawet trzymania zapasów w piwnicy (dlatego jak znoszę zapasy do piwnicy lub zabieram stamtąd porcje która za chwilę będzie przeterminowana - zawsze w porach gdy szansa na spotkanie kogoś jest najmniejsza...)
Odnośnie chęci pozyskania Waszej broni przez osoby trzecie - tu widzę kilka kwestii...

-> obcy wywiad - ci nie będą zajmowali się posiadaczem 2-3 szt broni. Prędzej pójdą do tego który ma arsenał. O ile nie będą zajęci dywersjami na terenach podczas gdy strzelaniem zajmie się ich wojsko.

-> pojedynczy bandyci-Rambo spod monopolowego - ci będą musieli wiedzieć / przypuszczać kto ma broń. Wg mnie "Piotruś" nie jest niebezpieczny bezpośrednio - groźne jest jego gadanie. Bo jak GWWW i przyjdzie "Piotruś" - nie mówcie, ze nie będziecie bronic domu? A wiec Wy - przygotowani, przetrenowani na strzelnicy - kontra włamywacz-alkoholik - no wynik tego starcia raczej łatwo przewidzieć... Bardziej niebezpieczne jest gdy o Was dowie się bardziej zorganizowana grupa..

-> zorganizowana grupa - tutaj może ich zachęcić broń, ale mogą ich zachęcić po prostu zapasy... bo ktoś uzna Was za preppersa i opowie im bajkę. I wtedy przyjdą, właśnie po te łupy. Czy będziecie mieli broń czy nie - przyjdą. Albo przyjdą bo Wasze mieszkanie/dom po prostu będzie kolejne na liście systematycznie przeszukiwanych... Czy jeśli skutecznie obronicie dom przed atakiem z kilku stron - zrezygnują? Czy może pomyślą, ze macie coś naprawdę fajnego i będą do Was podchodzić po raz kolejny, tym razem bardziej przygotowani?

Nie ma możliwości przygotowania się na wszystko - zawsze poza plecakiem pełnym puszek i amunicji potrzebna będzie całkiem spora dawka szczęścia - a tego już nie da się kupić na allegro... Według mnie - podchodzić do sprawy rozsądnie, nie afiszować się, nie kozaczyć, nie robić hurtowych zakupów. Gray men ile się da a potem i tak mentalne przygotowanie na starcie i na to, ze po takim starciu trzeba bedzie opuścić miejscówkę w trybie natychmiastowym.
zapraszam na bushmot.blogspot.com
Ramzan Szimanow
Posty: 1868
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pt 18 lis 2022, 09:43

bushmot pisze:
pt 18 lis 2022, 06:48


-> obcy wywiad - ci nie będą zajmowali się posiadaczem 2-3 szt broni. Prędzej pójdą do tego który ma arsenał. O ile nie będą zajęci dywersjami na terenach podczas gdy strzelaniem zajmie się ich wojsko.

-> pojedynczy bandyci-Rambo spod monopolowego - ci będą musieli wiedzieć / przypuszczać kto ma broń. Wg mnie "Piotruś" nie jest niebezpieczny bezpośrednio - groźne jest jego gadanie. Bo jak GWWW i przyjdzie "Piotruś" - nie mówcie, ze nie będziecie bronic domu? A wiec Wy - przygotowani, przetrenowani na strzelnicy - kontra włamywacz-alkoholik - no wynik tego starcia raczej łatwo przewidzieć... Bardziej niebezpieczne jest gdy o Was dowie się bardziej zorganizowana grupa..

-> zorganizowana grupa - tutaj może ich zachęcić broń, ale mogą ich zachęcić po prostu zapasy... bo ktoś uzna Was za preppersa i opowie im bajkę. I wtedy przyjdą, właśnie po te łupy. Czy będziecie mieli broń czy nie - przyjdą. Albo przyjdą bo Wasze mieszkanie/dom po prostu będzie kolejne na liście systematycznie przeszukiwanych... Czy jeśli skutecznie obronicie dom przed atakiem z kilku stron - zrezygnują? Czy może pomyślą, ze macie coś naprawdę fajnego i będą do Was podchodzić po raz kolejny, tym razem bardziej przygotowani?

Nie ma możliwości przygotowania się na wszystko - zawsze poza plecakiem pełnym puszek i amunicji potrzebna będzie całkiem spora dawka szczęścia - a tego już nie da się kupić na allegro... Według mnie - podchodzić do sprawy rozsądnie, nie afiszować się, nie kozaczyć, nie robić hurtowych zakupów. Gray men ile się da a potem i tak mentalne przygotowanie na starcie i na to, ze po takim starciu trzeba bedzie opuścić miejscówkę w trybie natychmiastowym.
Dobre punkty.
Zagrożenia że strony takich Monopolowych Rambo nie ma co przeceniać.
Ale wypada zaznaczyć.
Były "misjonarz" z odklejonymi klepkami i zardzewiałym urzynem mausera stanowi jakieś tam zagrożenie przez swoją niestabilność umysłową.
I właśnie kłapanie dziobem które mogą usłyszeć poważniejsi ludzie.
Bura2
Posty: 40
Rejestracja: pt 11 lis 2022, 11:46
Kontakt:

sob 19 lis 2022, 13:44

Jeśli nie polujemy ani nie jesteśmy członkiem zorganizowanej grupy to z broni palnej do obrony wystarczy:
1. Pistolet kompakt/subkompakt
2. Rewolwer CP
Powody opisywałem w innym temacie
Posiadanie takiej ilości broni nie jest czymś nadzwyczajnym i staje się coraz popularniejsze. Kwestia czasu a broń będzie w Polsce powszechna jak hmmm... Motocykl?

Jeśli mamy dużo broni - możemy być celem. Podobnie jeżeli mamy samochód terenowy, chodzimy w "moro" itp itd.

Nie chodzi o to żeby nie mieć broni, zapasów FV, studni. Chodzi o to żeby się nie afiszować i w żaden sposób nie zdradzać. Brutalny napad jest realny i zdarzają się takie nawet w spokojnych czasach. Ludziom którzy za bardzo pokazali ile mają kasy.

Przykład opsecu: kupiłem rewolwer CP w kalibrze 44. Wiadomo - skoro mamy upośledzony środek do obrony to wyciągnijmy z niego max.
Na strzelnicy ktoś nas zagaja rozmową.
-fajny rewolwer, mocny?
+ A nie wiem, papier przebija a do różnych śmieci typu telewizory to ja nie strzelam.
- a jak tylko do tarczy to czemu nie .36, taniej lepiej itp itd.
+ Fajne bum robi/bo taki miałem kaprys/bo mogę sobie do tarczy po 9mm strzelać/bo taki okazyjnie był na sprzedaż.
NIGDY
"Wiesz, w razie czego to..."/żeby mieć zapas mocy/bo moc obalająca.

Kupujesz więcej makaronu i ktoś coś o to zagaja to:
"Robię zakupy na tydzień/dwa/miesiąc bo jak chodzę codzienne to się nakupuje przy okazji zbędnych rzeczy"
Albo
". A wiesz ostatnio się wkurwiłem bo miałem
ochote na taki domowy boloński a tu pusto w szafie, wrzucę dwa do szafy, fortuny to nie kosztuje a nie będzie fakapu"

I tak dalej i tym podobne
Ramzan Szimanow
Posty: 1868
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

sob 19 lis 2022, 15:30

Bura2 pisze:
sob 19 lis 2022, 13:44
Nie kłapanie jęzorem gdzie nie trzeba to bardzo dobry punkt, tak jak unikanie pewnych tematów.
Niechcący nie znajdziemy się w kółeczku gawędziarskim skupiających różnych niespełnionych komando. Prawie zawsze na strzelnicy idzie takie spotkać.

Dobrze że wspominasz o upośledzaniu swoich zdolności obronnych.
W gorszej sytuacji, konieczności np obrony domu ograniczanie się do subkompaktowego 9 mm tym właśnie jest.
Z drugiej strony są goście lansujący się na "operatorów samodzielnych jednostek specjalnych".
Też nie o to chodzi, zwracanie zbędnej uwagi poprzez pusty lans i bans.
"Głupia" dubeltówka z komisu to koszt porównywalny z zapasowym magazynkiem do co bardziej finezyjnych 9tek jak np H&K.
Skrócić lufy u rusznikarza do tych 40 centymetrów, kolby nie ruszać.
Sporo ludzi takie ma do strzelań kowbojskich, nikogo to nie dziwi ani zbyt nie interesuje.
Tak samo jak pospolita pompka z lufą 18" cali.
Zwłaszcza że osie śrutowe jakoś odpychają "Piotrusiów" i inne dziwne indywidua.
A zawsze jest poręczny "taran" który nawet tymi dwoma strzałami przed przejściem na 9tkę może obrócić na naszą korzyść sytuacje niezbyt przypominającą wykonywanie "strzelania szkolnego Nr 1 z pistoletu wojskowego" czy nawet typowy tor praktyczny.
Bura2
Posty: 40
Rejestracja: pt 11 lis 2022, 11:46
Kontakt:

sob 19 lis 2022, 15:44

Nie uważam że w polskim bloku (7 metrów dystansu?) upośledzamy się mając nowoczesny subkompakt 9mm
Np SIG p365 albo hs h11.
Czasy kiedy "pistolet kieszonkowy" miał 6 strzałów 9x17 browning minęły.
Ale to jest osobny temat już poruszaliśmy go wcześniej. Kwestia też tego ile kto ma z jaką bronią obycia itp itd.

Najważniejsze mając taki obrzynek lub zwykłą pompkę "patrolową" a nie "IPSC"wiedzieć żeby nie mówić:
"Wiesz, strzelba to ma te zaletę że drzwi się otworzą do mojego mieszkania to JEB robię pasztet z napastników"
Tylko:
"Fajny bajer, co? Zawsze chciałem taką mieć dla funu"

Z takiego małego pistoleciku też się można "wytłumaczyć" (wiem nikomu nie musimy się tłumaczyć, jesteśmy dorośli. Plikiem pieniędzy na ulicy też nikt nam nie zabrania machać...)
- zawody PiRO/ IDPA klasa subkompakt bo w standardzie za duży wyścig zbrojeń.
- chciejstwo
- ćwiczę na takim maluchu to potem strzelanie z pełnowymiarowej broni to pestka.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scenariusze zagrożeń”