Co do pierwszego. Mam nadzieje że większość na tym forum zdaje sobie sprawę że nie ma się całkowitej pewności a jedynie gramy prawdopodobieństwami. Trochę tutaj postów natłukłem, trochę myśli powymieniałem więc sądzę że ta nadzieja nie jest płonna.1411 pisze: ↑wt 10 paź 2023, 17:59Dokładnie tak Ramzan. Poprawię zatem pytanie, ilu z nas jest świadomych tej gry prawdopodobieństwami? Bo oswojenie się z faktem, że absolutnie wszystko może pójść nie tak, jest równie ważne, co chomikowanie zapasów.
...
Wiemy że zapotrzebowanie na prąd jest coraz większe (pompy ciepła, klimatyzacje, mnóstwo nowych urządzeń domowych itd.) a nowych bloków energetycznych nie przybywa. Wiemy, że piętnują nas za węgiel. Więc chyba wszyscy wiemy, że zbliża nam się kryzys energetyczny i warto myśleć o zabezpieczeniu swego domu w alternatywne formy ogrzewania. Tak, ogrzewania przede wszystkim. Prąd jest nam potrzebny dla wygody tak naprawdę (poza specyficznymi przypadkami, związanymi ze zdrowiem i życiem). Zastanówmy się więc może nad tym, aby wymyśleć dla siebie najlepsze rozwiązania. Wydaje mi się, że kryzys energetyczny wisi na włosku. Pomijam oczywiście kwestie konfliktów, niepokojów czy wojny. Patrząc na stan infeastrukrury energetycznej, jestem dość zaniepokojony.
Druga kwestia paradoksalnie jest dość prosta, dopiero co poruszana w dedykowanym temacie o ogrzewaniu.
Kominek. Ewentualnie koza lub kuchnia węglowa w rezerwie.
Razem z wszystkimi potrzebnymi peryferiami i przetrenowaną instalacją w domu.
Czy się przypadkiem nie zaczadzimy. Przy braku przewodu kominowego gotowa zaślepka do wstawienia w miejsce któregoś z okien, rury kominowe do wypuszczenia na zewnątrz.
Do tego zapas węgla, drewna, narzędziami do pozyskania większej ilości tego ostatniego typu piła "moja twoja" i solidna siekiera z klinami.
Gazowy grzejnik typu "słoneczko" też daje radę długo grzać z jednej butli na umiarkowanym metrażu. Ale zakładając że będzie gorzej jak lepiej raczej bym nie stawiał na niego jako jedyne rozwiązanie.
Grzejąc, gotując i podgrzewając wodę do mycia na gazie z butli szybko je opróżnimy.
Przy przedłużających się problemach powodujących problemy z dostępnością i wystrzał cen gazu butlowego budząc się z ręką w nocniku.
Cieszyć się z małych rzeczy i niewielkich sukcesów. Nie zaprzątać sobie głowy pierdołami.mar_kow pisze: ↑wt 10 paź 2023, 21:25
Pewne jest że taka sytuacja nie będzie komfortowa i zwykłe życie stanie bardziej intensywne zapewniając tylko minimum potrzeb. Z drugiej strony trzeba przyjąć taki stan rzeczy jako constans i przede wszystkim pozytywnie myśleć. Inaczej wypijemy cały zapas alkoholu który może przydać się w ramach barteru na wymianę na inne dobra...
Ciągłe zamartwianie się to też poważne zagrożenie...
Mamy okazje żyć w dość wyjątkowych czasach dobrobytu gdzie ludzkość zaprzęgła do pracy energie dawno martwych roślin i zwierząt.
Początkowo włożona w wydobycie ropy praca zwracała się stukrotnie w wydobytym paliwie.
Teraz ma być o rząd wielkości gorzej, kryzys energetyczny nadchodzi.
Tylko to tak naprawdę powrót do tego co było.
Pokolenie naszych dziadków rodziło się często w chatach z klepiskiem zamiast podłogi.
Jako dorośli ludzie mieli w domach prąd, mogli zarobić na motocykle, samochody.
Niektórzy pod koniec życia korzystali z internetu i smartfonów.
Jak z tokamakami nie wypali to zjazd gołą dupą po nieheblowanej desce do czasów tamtych chat oświetlanych świeczkami łojowymi jest kwestią kilku najbliższych dekad.
Po prostu.
Najlepiej będą mieli urodzeni jak się sytuacja ustabilizuje. Nauczeni takiego życia od maleńkości i nie znający innego.