strategia na SHTF by seal

Informacje dotyczące zdarzeń na świecie, zagrożenia, sytuacje kryzysowe
Awatar użytkownika
seal
Posty: 153
Rejestracja: ndz 08 paź 2023, 16:06
Lokalizacja: Mazowieckie / Warszawa
Kontakt:

śr 11 paź 2023, 18:19

Masz realne podejście do służby wojskowej. Obwieszenie się szpejem od stóp do głów niewiele pomoże w bezpośrednio trafionym czołgu czy bwp.
A raczej nie ułatwi wyskoczenia z wozu gdy zapas amunicji zacznie płonąć dając kilka sekund do wybuchu.
Dwa, rzucanie się oczy jakiemuś porucznikowi po genderoznastwie i szybkim kursie oficerskim czy nawet majorowi z 15 cm warstwą łoju.
Bycie "ulubieńcem" notorycznie wyznaczanym do roli szperacza w czasie "P" jest tylko upierdliwe.
Na wojnie jest pocałunkiem śmierci.
Dlatego szkole się na bieżąco, szpej mam, ale doskonale znam prawa rządzące wojskiem - czyli po prostu ruletke. Co z tego że jestem spadochroniarzem, potrafie strzelać CQB/mid i long range, co z tego że spędziłem setki godzin na profesjonalnych szkoleniach i wyładowałem na to furmanke pieniędzy. Ostatecznie będziemy brani z tabelki z excela i przypisani tam gdzie akurat jest miejsce. Przekroczenie 35rż i nadwaga nie pomagają.
Tylko co tu zrobić? Namówić któryś teściów na trzymanie więcej podstawowych zapasów i słoików?
W obecnych czasach może nie być to takie trudne.
I trudne nie było. Dzięki temu, nawet w sytuacji gdyby to Oni ewakuowali się do mnie - nie będzie stuacji że przyjadą z niczym.
Co do broni na dzień dzisiejszy jest dostępna bez zezwolenia i rejestracji broń czarnoprochowa. Kupno ze sklepu owszem można namierzyć bo mimo braku pozwolenia jest to broń i sklepy mają obowiązek przechowywać dane kupujących których obowiązkowo wylegitymowali czy są pełnoletni.
Ale akurat jest bum wyprzedaży z drugiej ręki - ludzie przed pandemią rzucili się na zakupy a teraz są dostępne egzemplarze rewolwerów czy broni długiej na forach, portalach sprzedażowych.
Taki rewolwer, dubeltówka jest całkiem fajnym zabezpieczeniem nie tylko do obrony ale też do polowania w razie konieczności.
Temat broni mam kompleksowo ogarnięty, po prostu nie uważam że to podstawowy punkt przygotowań na SHTF.

Broń pomaga, wtedy kiedy ją masz - co ci z karabinu w szafie, jak potrzebujesz P365 z nabojem w komorze przy dupie. Ale to nie przygotowania na SHTF. To nawyki robione teraz (noszenie i trening). Przy SHTF co najwyżej rząd będzie mógł mnie rozbroić i to jest jedno z założeń (nasz rząd lubi rozbrajać przy każdej okazji)
Noszę broń - policjant jest za ciężki
Awatar użytkownika
Buła
Posty: 326
Rejestracja: śr 10 lis 2021, 12:49
Kontakt:

czw 12 paź 2023, 17:39

seal pisze:
śr 11 paź 2023, 18:19

Dlatego szkole się na bieżąco, szpej mam, ale doskonale znam prawa rządzące wojskiem - czyli po prostu ruletke. Co z tego że jestem spadochroniarzem, potrafie strzelać CQB/mid i long range, co z tego że spędziłem setki godzin na profesjonalnych szkoleniach i wyładowałem na to furmanke pieniędzy. Ostatecznie będziemy brani z tabelki z excela i przypisani tam gdzie akurat jest miejsce. Przekroczenie 35rż i nadwaga nie pomagają.
Temat broni mam kompleksowo ogarnięty, po prostu nie uważam że to podstawowy punkt przygotowań na SHTF.
[...]
Broń pomaga, wtedy kiedy ją masz - co ci z karabinu w szafie, jak potrzebujesz P365 z nabojem w komorze przy dupie. Ale to nie przygotowania na SHTF. To nawyki robione teraz (noszenie i trening). Przy SHTF co najwyżej rząd będzie mógł mnie rozbroić i to jest jedno z założeń (nasz rząd lubi rozbrajać przy każdej okazji)
Masz racje, MON wpakuje Cię tam gdzie im to pasuje. O ile jesteś losowo wybranym poborowym. Tak jest od lat. Nie liczą się kwalifikacje, mają najpierw obsadzić braki :(
Ale znów, podstawowy punkt przygotowań na SHTF to rzetelna analiza, planowanie i testy wszystkiego ci się da. Poruszasz temat "tabelki z excela". To był jeden z moich najważniejszych elementów przygotowań. Nadwaga i >35y nie pomoże, ale temat daje się załatwić na co najmniej kilka sposobów. Ale nie 5 w minut w ostatniej chwili. Update papierów tego dotyczących w Warszawskich WCR ostatnio wynosił ponad rok (!). A nadwagę zlikwidować. To też ważny element przygotowań.

Druga sprawa to rekwirowanie broni. To też trzeba przewidzieć i wcześniej się przygotować. Trudniejsze niż uniknięcie poboru w razie "w", to fakt.

I jeszcze co do improwizacji. Wolę mieć przygotowane i przećwiczone rozwiązanie by potem nie musieć tracić czasu. Improwizacja w ostateczności. Tą ćwiczyłem w symulacjach i dalej najtrudniejszym dla mnie wariantem jest normalna egzystencja całkowicie offgrid zimową porą. Bez mediów, zakupów, własnych środków transportu i komunikacji. Za dużo czasu mi schodziło na normalnie niewykonywane czynności. Gdybym mógł wyłącznie siedzieć w domu to czynności te stają się zupełnie akceptowalne, wręcz trywialne.
Chyba najgłupszym testem jaki robiłem było życie na skrajnie małej ilości wody i powolne obserwowanie negatywnych skutków. Plus z tego taki że nie będę zdziwiony w podbramkowej sytuacji. No dobra, nie to było najgłupsze ale najgłupsze o czym jeszcze można napisać.

Twój model w którym jesteś zabezpieczony na kilkanaście dni sprawdzi się w 99% przypadków. Każdy z nas różni się oceną prawdopodobieństwa zaistnienia danych zdarzeń. Ja bazuję na tych które się już wydarzyły pomimo nikłych szans.

Z racji pewnego projektu, który ciągnę od 2 lat, wiem że poprzednio przy wichurach już po kilkunastu godzinach nieznani sprawcy czyścili domy i sklepy na pewniaka. Uprzednio wyselekcjonowane, to nie ulega wątpliwości.
Właśnie takie nie w centrum, bardziej odległe domki/skupiska. Nie na widoku. Oczywiście te puste. Ale kwestią czasu było kiedy wzięli by się za pozostałe. Okolice Warszawy tak przy okazji. 1-3 osoby. Nie są na razie groźni, unikają konfrontacji chyba że ich zaskoczysz na close. Wtedy różnie być może. Z myśleniem o konsekwencjach u nich krucho, działają odruchowo :(.
Takim przełomowym momentem jest zanik/wyłączenie sieci GSM na danym obszarze. Najczęściej następowało to po max kilkunastu godzinach bez prądu.
Jak powiedział Lewis: "Dziewięć posiłków dzieli nas od anarchii".
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2595
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

czw 12 paź 2023, 17:53

Przebijam Buła: wracałem 11km z buta, z pół litra wody, w upale, po oddaniu krwi w krwiodawstwie. Takie niemądre pomysły ale coś dały do myślenia.
Obrazek
Saracen
Posty: 148
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

czw 12 paź 2023, 21:45

Moim zdaniem nie ma co zakładać że miejscowości przy granicy będą mieć od razu bardziej pod górkę niż inne. Osobiście gdybym atakował Polskę to równo z wejściem na terytorium kraju zacząłbym atak rakietowy wszystkich większych miast które bym miał w zasięgu. Spowodowałoby to ogromny zamęt w kraju i ułatwiło przemarsz wojsk. Ile osób po takim bombardowaniu w pośpiechu opuściło by domu i zaczęło uciekać? ( gdy rakieta spadła na Polskę, momentalnie najbliższe stacje paliw zostały oblegane przez wystraszonych ludzi.) Tak samo mogłoby być z prądem, kazdy by podłączył telefon, tablet do ładowania. Prepersi by podłączyli akumulatory do naladowania. Pobór energii wzrósł by znacznie. Wtedy łatwo o awarie i braki w energi. Mam sąsiada który prawdopodobnie ma lewy prąd, w zimie codziennie gdy wstają muszą włączać elektryczne farelki co powoduje wybicie bezpieczników, po kilku sekundach prąd już jest co znaczy że są świadomi tego mankamentu i natychmiast włączaj bezpiecznik byśmy nie próbowali szukać gdzie leży problem w ciągłych przerwach w energi. I to jest głupie kilka farelek które powoduje taki problem. A co dopiero jak połowa wsi zacznie tak kombinować bo stwierdza że podczas wojny/ kryzysu nikt im nie każe płacić rachunków. Energetyka może mieć w dupie wtedy naprawę sieci.
Po takim czymś od razu grupy złodziei zaczęły by okradać domy. Czym większa konkurencja wśród złodziejaszków tym większa napięcie na znalezienie szybko kolejne ofiary. Zaczęłoby się włamywanie do domów bez porządnego sprawdzenia czy na pewno dom jest pusty. "Przygotowany" ukrywający się w domu łatwo by się wtedy ujawnił próbując bronić swojej własności. A po takim czymś to łatwo by nam nie odpuścili. Zaraz by się temat rozniósł ze tam i tam jest typ co ma broń, czyli ma co bronić. Jest też opcja że zwykli obywatele zaczęli by przeszukiwać domy w celu znalezienia żywności. Ile osób posiada zapasy? W dużym mieście gdzie jest od groma studentów czy ludzi bogatych, żyjących na wysokim poziomie nie dba o to bo go stać na wszystko od ręki. Wtedy te grupki będą uciekać z miast gdzie grasują bandy złodziei. Gdybym był złodziejem to kradł bym na wioskach. Mniejszy zysk niż bogate dzielnice w mieście ale stwierdziłbym że na wiosce mniejsza konkurencja. Łatwiej uciec np w las w razie pomyłki. Łatwiej obserwować ofiarę, staje gdzieś w zaroślach ( których w ostatnich latach nie brakuje) i wszystko widzę bez spiny że ktoś zaraz wyjdzie za zakrętu lub sąsiad wyjdzie na klatkę i zobaczy jak obserwuje okna w bloku naprzeciwko przez lornetkę.
Tak sobie myślę że z jednej strony spoko że masz gdzie uciec tak daleko a z drugiej 400km to kawał drogi.
A co jeśli u teściów coś pójdzie nie tak i w momencie gdy do nich dotrzesz okaże się że nie mają zapasów bo np ich okradli lub sami za szybko zjedli. Albo rozdali część żywności swoim sąsiadom?
Awatar użytkownika
seal
Posty: 153
Rejestracja: ndz 08 paź 2023, 16:06
Lokalizacja: Mazowieckie / Warszawa
Kontakt:

czw 12 paź 2023, 21:55

Na wszystko nie da się przygotować, i nawet nie zamierzam próbować - to prosta droga do życia w paranoi / do psychiatryka.
Myślę że 2 pewne lokacje ucieczkowe, w trójkącie "równoarmiennym" co 400km, dość mocno niwelują szansę, że wszędzie nie będzie ok.

Wiadomo, jeżeli atmosfera zacznie się zagęszczać, to będzie trzeba zwiększyć intensywność przygotowań. Narazie na collapse z dnia na dzień się nie zanosi. Biorę to ryzyko na klate.
Noszę broń - policjant jest za ciężki
Ramzan Szimanow
Posty: 1874
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

czw 12 paź 2023, 23:15

seal pisze:
czw 12 paź 2023, 21:55

Wiadomo, jeżeli atmosfera zacznie się zagęszczać, to będzie trzeba zwiększyć intensywność przygotowań. Narazie na collapse z dnia na dzień się nie zanosi. Biorę to ryzyko na klate.
Najważniejsze że 25 km od dużego miasta.
Jakby gruchnęło na grubo to szyby z okien wywali ale nie zmiecie. ;)
A z ciut realistyczniejszych tematów to dalej od potencjalnych celi klasycznych bombardowaniach i ludzkich rzek które będą gnać przed siebie jak szczury uciekające z płonącego składowiska odpadów.
Awatar użytkownika
seal
Posty: 153
Rejestracja: ndz 08 paź 2023, 16:06
Lokalizacja: Mazowieckie / Warszawa
Kontakt:

czw 12 paź 2023, 23:22

A z ciut realistyczniejszych tematów to dalej od potencjalnych celi klasycznych bombardowaniach i ludzkich rzek które będą gnać przed siebie jak szczury uciekające z płonącego składowiska odpadów.
Tu akurat przegrałem. Jestem otoczony najróżniejszymi jednostkami wojskowymi. W tym rakietowymi...
Ale przynajmniej dotarło do mnie, że bycmoże ewakuować się będzie trzeba szybciej niż zakładałem (w razie pełnoskalowej wojny).

EDIT:
Przynajmniej "cele ucieczki" są dość oddalone od dużych miast i jakichkolwiek jednostek wojskowych. Na dodatek w górach.
Noszę broń - policjant jest za ciężki
Ramzan Szimanow
Posty: 1874
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pt 13 paź 2023, 00:25

seal pisze:
czw 12 paź 2023, 23:22

Przynajmniej "cele ucieczki" są dość oddalone od dużych miast i jakichkolwiek jednostek wojskowych. Na dodatek w górach.
To przynajmniej tyle do przodu że w razie czego nie będziecie w tych "ludzkich rzekach".
Jakby te już ruszyły a na okolice jeszcze nie zaczęły spadać grubsze argumenty.
Na spokojnie zaplanować sobie trasę do "celów ucieczki".
Bocznymi drogami które mogą być mniej zawalone ludźmi którzy będą uciekać sami nie wiedząc dokąd czy kolumnami maruderów.
Na dwa auta.
Jakby jedno zawiodło to po prostu przepakować co się da do drugiego i jedziecie dalej.
No, i raczej koniec "pustego bagażnika".
Koce, bańka paliwa, metr lub lepiej półtorej węża ogrodowego, łom, lina holownicza, solidna siekiera.
Koło zapasowe i lewarek a nie "zestaw naprawczy" chyba że jako uzupełnienie.
Musząc kiedyś notorycznie jeździć nocami po bocznych drogach siekiera i lina holownicza się przydawały.
Jak coś nie spadło na drogę po wichurze to przez okiść lub dowcip bobrów.
Lepiej tak pokonać zawalę jak szukać nie wiadomo jak długiego objazdu. Którego w górach może po prostu nie być. Nad łańcuchami do obydwu aut też bym pomyślał, jeśli ich jeszcze nie masz.
Mosty to najbardziej wąskie gardła.
Na większych rzekach nie ma ich wiele. (truizm wyłączony)
Mieć plan na wypadek jakby któryś z tych po drodze był nieprzejezdny.
Może trzeba będzie porzucić auta i dalej iść na piechotę.
Choć po przedostaniu się na drugi brzeg wiadomo.
Odkupione za np srebro lub dolary rowery.
Czy znalezione.
Mało kto samemu uciekając w jakimś uważanym za bezpieczny kierunek zabierze swoje stare górale lub wigry 3 z szopy. ;)
Koło rowerów będzie zapewne jakaś tam pompka jakby były dawno nie używane itd.

Dobrze jak w tych "celach ewakuacji" masz zachomikowaną piłę łańcuchową z zapasem paliwa i oleju, łańcuchami, sprzęgłami (lubią się palić przy niewprawnym użyciu, a wprawa przychodzi z czasem) i zestawem naprawczym do gaźnika.
Po wcześniejszych postach wnioskuje że w domu takiej nie masz.
Wiem, jest głośna jak cholera. Ale pozwala o wiele szybciej i łatwiej pozyskać drewno na opał.
Piła poprzeczna "moja twoja", zaostrzona jako zapas i cichsza alternatywa.
No i kliny do rozbijania kloców drewna.
Awatar użytkownika
seal
Posty: 153
Rejestracja: ndz 08 paź 2023, 16:06
Lokalizacja: Mazowieckie / Warszawa
Kontakt:

pt 13 paź 2023, 00:47

Piły, narzędzia i różny sprzęt mam.
Wszystkie z lokacji to domki jednorodzinne, gdzie takie sprzęty się przydają na codzień. Dlatego też mówiąć "improwizacja" - nie mam na myśli improwizacji ze scyzorykiem, a improwizację z solidnym warsztatem.

W miare pusty bagażnik woże na codzień, oczywiscie że przy ewakuacji bede zapakowany co najmniej przywoicie (ale w miare mozliwosci tak, zeby nie rzucac sie w oczy). Jakieś torby czy toboły, powyżej linii okien - raczej nie wchodzą w grę.

To co może się przydać, to zwykła mapa/atlas drogowy.
Z innych rzeczy na SHTF - coraz bardziej rozwazam internet satelitarny - gdyby konflikt czy ogolnie shtf rozwinelo sie jedynie u nas, to takie urzadzenie pozwala zarabiac dolary i zachowac kontakt ze swiatem.
Noszę broń - policjant jest za ciężki
Ramzan Szimanow
Posty: 1874
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pt 13 paź 2023, 01:19

seal pisze:
pt 13 paź 2023, 00:47

W miare pusty bagażnik woże na codzień, oczywiscie że przy ewakuacji bede zapakowany co najmniej przywoicie (ale w miare mozliwosci tak, zeby nie rzucac sie w oczy). Jakieś torby czy toboły, powyżej linii okien - raczej nie wchodzą w grę.

To co może się przydać, to zwykła mapa/atlas drogowy.
Wymieniło co lepiej gdy jedzie w aucie na co dzień.
Bo w razie konieczności szybkiego zwijania się z domu będzie tyle rzeczy na głowie że "głupoty" jak koce, linka holownicza, łom, trochę dodatkowego paliwa czy siekiera do pokonywania zwalonych na drogę pni mogą wypaść z głowy.
A po drodze być potrzebne.

No i nieraz przydają się i bez Gówna Wpadającego W Wentylator.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scenariusze zagrożeń”