Przygotowany w mieście

Informacje dotyczące zdarzeń na świecie, zagrożenia, sytuacje kryzysowe
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2595
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

pt 19 sty 2024, 22:10

Dzisiejsze dyskusje, powiedzmy kuluarowe, skłaniają do smutnych rozważań na temat przygotowań w mieście...

Dlaczego smutnych? Ano, z kilku powodów. My, mieszkający w domkach, bez względu na to czy na wsi, czy na obrzeżach miast, patrzymy dość krytycznie na życie w mieście. Nie dlatego że jest nudne, głośne czy zbyt zagonione. Dlatego że nie widzimy tylu możliwości, jakie dają nam tereny wiejskie. My mamy studnie, potoki, strumyki, stawy, oczka wodne a mieszczuchy mają... Wodę z sieci. Może basen na dzielnicy obok, może jakiś staw w parku. Ale w pobliżu swego miejsca zamieszkania, zwykle mają jedynie kran z wodą, jako jedyne źródło tego cennego surowca. A do basenu czy stawy mają tłumy innych chętnych ze swego bloku czy osiedla. I już widzimy kiepsko ich sytuację. Czy można to jakoś odczarować? Wyobraźnia mi podpowiada że tak, jednak potrzeba się wysilić i przypomnieć sobie pewne rzeczy.

Każdy z nas raczej otarł się o miasto. Może pochodzi z miasta i wybrał wieś, może pracuje w mieście i spędza tam trochę czasu, może w mieście studiował i poznał smak aglomeracji. Pytanie jednak jest inne, czy studiował miasto ze świadomością, że coś może pójść nie tak w naszych dziejach i może trzeba się na to przygotować. Wtedy zmienia się optyka i człowiek zaczyna analizować otoczenie (do tematu wody w mieście wrócę jak sprawdzę sobie pewne dane).
Z racji zamieszkiwania małego mieszkanka w bloku, raczej nie mamy do dyspozycji tej przestrzeni, którą lubimy zapełnić przydasiami. Czasami nie mamy nawet piwnicy, więc ciężko radzić ludziom, aby gromadzili większe zapasy. Gdzież by je mieli schomikować? Na szybko analizując pewną dzielnicę, pewnego miasta, pomyślałem sobie, że jest to możliwe. Jest możliwe zgromadzić nawet większe zapasy, jednak nigdy nie będą one w zasięgu ręki. Trzeba by po nie wyjść ze swojego mieszkania. Jakie są opcje? To zależy od lokalizacji wszelakiej infrastruktury miejskiej:
- gdzie są najbliższe garaże (w tym nasz)
- gdzie są włazy do kanałów
- gdzie są mosty
- gdzie są stare obiekty, rudery (zwykle okupowane przez bezdomnych lub chcących się ukryć z różnych powodów)
- gdzie są nieużytki miejskie, bo i takie zachwaszczone, zarośnięte miejsca się zdarzają
- gdzie są obiekty kolejowe, które jeśli nie zostały zmodernizowane, mogą wciąż posiadać stare schrony
- gdzie są inne lokalizacje, których nie wymieniłem, a które mogą nam posłużyć za w miarę bezpieczne miejsce na nasze depozyty.
Idąc do pierwszego odnośnika; mamy garaż w okolicy bloku. Może blaszak w rzędzie z innymi, może murowane garaże w jednym ciągu. Wiele w nim nie schowamy ale może warto zawczasu pomyśleć o "remoncie" i wykuciu betonu z podłoża i zakopaniu beczki na jedzenie? Może nie mamy betonu, tylko żwir i płyty chodnikowe? Jeszcze lepiej. Pokrywę beczki zamaskujemy kolejną płytą chodnikową. Gdzieś w rogu garażu najlepiej, tak by chodząc po garażu, przypadkiem nie wdepnąć. To się tyczy nas samych jak i szabrowników, szukających czegokolwiek cennego w czasie zagrożenia. Najlepiej jakbyśmy zawczasu spędzali trochę czasu przy garażu, aby nagłe nasze gmeranie tam, nie zwróciło czyjejś uwagi. To może być nasz drugi depozyt zapasów, zaraz po mieszkaniu. Nie najlepszy, ale trzeba lubić co się ma i grać kartami, jakie mamy w ręce.
Idąc dalej, załóżmy że niedaleko nas, jest stary most kolejowy. W razie działań wojennych, zapewne nie możemy liczyć na jego bezpieczeństwo, jednak w czasie kryzysu, głodu, jego konstrukcja być może zapewni nam wygodną skrytkę na nasz depozyt. Sam kojarzę co najmniej dwa z pewnego miasta, oddalone o godzinę drogi (ostrożnym marszem) od miejsca zamieszkania. Pod jednym mógłbym zdeponować jakiś suchy prowiant, wykorzystując stalową konstrukcję mostu, pod drugim mógłbym spokojnie zakopać beczkę z konserwami, ryżem i wodą. Zakopać samemu, przywożąc beczkę autem - niech będzie 50l aby nie rzucać się w oczy zanadto - znosząc ją pod most i wypatrując ewentualnych przejazdów samochodów czy pociągów, kopać dziurę na mój depozyt. Jak uniknąć pociągów? Wystarczy zapoznać się z rozkładem i zapisać go sobie, aby wiedzieć co i kiedy jeździ. Ale towarowe jeszcze... A, no to trzeba posiedzieć kilka dni z rzędu, obserwować, najlepiej każdy dzień tygodnia mieć przepracowany i w notatniku zapisywać każdy pociąg i o której godzinie, którego dnia itd. Wyjdzie nam plan? Wyjdzie. A że czasami jakiś samotny elektrowóz się napatoczy, czy jazda manewrowa, no cóż, życie. Trzeba mieć oczy wokół głowy.... nomen omen, wiecie co oznacza niebieskie światło na sygnalizatorach kolejowych? Zakaz jazdy manewrowej. To się może przydać.
Teraz pytanie, co mi da depozyt z żarciem o godzinę bezpiecznego marszu (czyli skradania się) od domu? W istocie, to może nie być bezpieczne i na pewno nie jest idealne. Ale daje jakieś nadzieje. Możemy bezpiecznie dotrzeć na miejsce, dokopać depozyt, zabrać torbę ryżu, kilka konserw, zakopać i wracając wpaść małej grupie w łapy i... koniec pieśni. Możemy. Ale póki życia, póty nadziei. A w domu czeka żona, mąż, dzieci, rodzice itd. Coś trzeba robić, aby ich zabezpieczyć.
Pozostałych odnośników nie będę dzisiaj rozwijał. Jedno, że liczę na wyobraźnię czytających. Drugie, że liczę na Was drodzy forumowicze, że także coś wymyślicie. Wrócę do tematu wody, jak obiecałem gdzieś powyżej. I jeszcze chcę dodać, mieszkanie w mieście nie jest skazane z góry na porażkę, bo nie wiemy jaki scenariusz się wydarzy i gdzie i kiedy coś się sypnie. Po prostu miasto ma zbyt wiele minusów względem prowincji, które mam nadzieje uda nam się wspólnymi siłami odczarować. Choć szczerze powiem, chyba w każdej możliwej opcji, wolałbym miasto opuścić...
Obrazek

Tagi:
BoldFold
Posty: 1433
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 19 sty 2024, 22:42

Koncepcja bardzo słuszna, ale ja chciałbym zwrócić uwagę na jeden bardzo istotny szczegół. Zdaje się, że nikt nie zakopywał nigdy beczki, proponuję duże wiadro 20 l wkopać u siebie i potrenować. A burdel po wkopaniu beczki (40-60l) jest zbyt duży, aby to robić poza swoim terenem, tego nie da się ukryć, również ziemi jest dużo, jak i teren po zasypaniu beczki opadnie. Piszący te słowa ma zapasy wkopane i używa poza terenem swojego zamieszkania rury o długości 0,5 m fi 100-120 wsuniętej na stojąco zamkniętej z dwóch stron, uszczelnionej silikonem od spodu, niby niewiele a ziemi do wyniesienia na płachcie sporo, a wiercę świdrem ręcznym fi 130. Darń wycinam i potem nakrywam z powrotem po zakopaniu, płytko. Zapasy aby można było kilka prostych dań ugotować-ryż+przecier pomidorowy, makaron+cukier+kakao, cynamom, nic z metalu, a zapasy odporne na ciepło i zimno. To tyle o wkopaniu, po W/GWWW/SHTF, czy jak tam kto woli, nie będziemy mieli możliwości zamaskowania zapasów po otworzeniu i wyjęciu zapasów, więc więcej jednorazowych skrytek jest lepsze z powodów, że ani utrata ani brak dostepu nie będą takim problemem. Kiedyś był większy problem (u nas ) jak ludzie chodzili z wykrywaczami metalu, teraz w lesie jest spokój, a w mieście to jeszcze mniejsze zagrożenie, ale na pewno w mnieście jest większe zagrożenie że ktoś podejrzy nasze działania. Ja w mieście postawiłbym min na cmentarz do zakopania rur z zapasami.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Saracen
Posty: 148
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

sob 20 sty 2024, 00:20

Jak sam kolego 1411 na końcu napisałeś, najlepiej z miasta szybko uciec jak coś się stanie. I to zrobi wielu, jedni prędzej inni później. A Ci wszyscy co na wsiach i obrzeżach miast mieszkają będą mieć najgorzej bo Ci wszyscy uciekający będą żebrać, kraść i problemy robić.
Kolega Bold też dobrze mówi. Dużo ziemi zostaje z takiego zakopywania, ziemi która należy wynieść i rozsypać tak żeby nie zwracała niczyjej uwagi. Ale lepiej to zrobić czym prędzej niż jak już będzie bieda. Druga sprawa dojście do takiej skrytki, w zimie zostawimy ślady na śniegu. Więc skrytka pasuje aby była na tyle mała by z niej zabrać wszystko na raz.
No chyba że dojście po utwardzonej powierzchni, wtedy bajka.
Garaż dobra sprawa, ale będą to jedne z pierwszych miejsc odwiedzanych przez szabrowników więc należy dobrze ukryć, moze podwójny dach. W sensie coś jakby sufit podwieszany.
Może dachy bloków, często włazy na nie są zabezpieczone kłódka wiec mniejsza szansa że byle kto tam wejdzie. Pytanie jak tam coś ukryć, może w atrapie zadaszenia kanału wentylacyjnego?
Budki dla ptaków za małe by coś sensownego w nich ukryć. Chyba że dogadać się ze spółdzielnia by pozwoliła na strychu zbudować budkę dla sowy. Sowa przydatna, gryzonie zjada a i spółdzielnia się pochwali taką opieka nad gatunkami występującymi mieście. No a budkę zrobić odpowiednio większą z podwójnym dnem i tam mieć schowek.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2595
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

sob 20 sty 2024, 08:59

BoldFold pisze:
pt 19 sty 2024, 22:42
Koncepcja bardzo słuszna, ale ja chciałbym zwrócić uwagę na jeden bardzo istotny szczegół. Zdaje się, że nikt nie zakopywał nigdy beczki, proponuję duże wiadro 20 l wkopać u siebie i potrenować.
Właśnie, zapomniałem podlinkować tematów szczegółowych do wpisu, a tym samym rozjaśnić obraz. Ale zaglądam i widzę nie ma Twoich zdjęć @BoldFold. Chyba były na ppnie. Jak jeszcze posiadasz, dorzuć proszę w temat zakopywanie depozytów.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1433
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

sob 20 sty 2024, 13:05

1411 pisze:
sob 20 sty 2024, 08:59
BoldFold pisze:
pt 19 sty 2024, 22:42
Koncepcja bardzo słuszna, ale ja chciałbym zwrócić uwagę na jeden bardzo istotny szczegół. Zdaje się, że nikt nie zakopywał nigdy beczki, proponuję duże wiadro 20 l wkopać u siebie i potrenować.
Właśnie, zapomniałem podlinkować tematów szczegółowych do wpisu, a tym samym rozjaśnić obraz. Ale zaglądam i widzę nie ma Twoich zdjęć @BoldFold. Chyba były na ppnie. Jak jeszcze posiadasz, dorzuć proszę w temat zakopywanie depozytów.
No właśnie nie mam zdjęć, bo to dawne dzieje były... w sensie ppn, a przecież i nasze nowe forum też już na kolejnym serwerze... No nic coś wymyślę, ale to na wiosnę, bo teraz to ew odkopać tylko coś mogę... Więcej rzeczy brakuje zresztą, kurtki właśnie odtwarzam jako całość zagadnienia na każdą okazję i porę.

a pro po "pamiętasz 1y zlot " :lol:
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
seal
Posty: 153
Rejestracja: ndz 08 paź 2023, 16:06
Lokalizacja: Mazowieckie / Warszawa
Kontakt:

sob 20 sty 2024, 13:48

To ja może inaczej - jak rozsądnie się przygotować do życia w mieście - na wypadek różnych awarii.

Myślę że warto zainwestować w piecyk gazowy z butlą - na balkonie, czy w szafie - zajmie troche miejsca, ale da sie go zamaskować. W razie poważniejszych awarii ogrzewania - zapewni ciepło przez przynajmniej kilka dni.
Dobrze też zainwestować w klimatyzację - w razie awarii ciepłowni, jeżeli nadal będzie prąd - będzie można się za jej pomocą dogrzewać.

W opcji "ekonomicznej" - termofor / plastikowa butelka z gorącą wodą + koce.

Warto mieć mały zasilacz awaryjny - typu Sinus 500E - do tego choćby mały akumulator AGM. Jeżeli nie chcemy na bieżąco z tego korzystać - zawsze możemy zrezygnować z akumulatora i w razie awarii przynieść ten z samochodu.
Przenośne panele fotowoltaiczne - po złożeniu, tylko nieco większe niż kartka A4 - o mocy max około 30W + powerbank. Pozwoli nam to na ładowanie różnych urządzeń elektrycznych (smartfony, latarki itp) - praktycznie przez cały rok.

Jedzenie - dobrze mieć po prostu zapas - w postaci różnych makaronów, puszek, czy instant zupek. Wiem, większość je krytykuje - a ja uważam, że dostarczają namiastkę smaku i potrafią zapchać. Równocześnie - nie psują się, zajmują stosunkowo mało miejsca, a zalać można je nawet zimną wodą. Do tego zapas wody i mały zestaw tabletek do uzdatniania (ew po prostu kilogram chloru do basenu - starczy na baaardzo długo).

Największe zagrożenie, które jest w miastach, to potencjalna awaria systemu kanalizacji - o ile przy domku można wykopać sławojke, o tyle w bloku - to będzie największe wyzwanie.
Noszę broń - policjant jest za ciężki
Predator25th
Posty: 164
Rejestracja: pn 24 wrz 2018, 10:33
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

sob 20 sty 2024, 14:46

przygotowanie w mieście jest do ogarnięcia , oczywiście dużo zależy od lokalizacji oraz ilości miejsca jakim dysponujemy . Ja mam w miarę dużą piwnicę około 8m2 , w mieszkaniu też mam miejsce na zapasy . wodę magazynuję w piwnicy i w mieszkaniu , dodatkowo przez osiedle płynie strumień i jest jeziorko , a do Wisły mam około 1 kilometr . zakopywać nic nie będę bo w pobliżu nie mam dobrych miejscówek w/g mnie oczywiście , a uważam że oddalanie się od swojej miejscówki nie jest dobrym pomysłem jeżeli nie jest to konieczne .
Zaprawdę powiadam wam, oto nadchodzi wiek miecza i topora, wiek wilczej zamieci. Nadchodzi Czas Białego Zimna i Białego światła, Czas Szaleństwa i Czas Pogardy, Tedd Deireadh, Czas Końca.
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 514
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

sob 20 sty 2024, 17:03

W trochę lepszej jest się sytuacji gdy mieszkamy w mieście ale w domku jednorodzinnym. Dom z pełnym podpiwniczeniem z dwoma systemami ogrzewania, agregatem w razie awarii. Problem braku wody spróbuję doraźnie rozwiązać wywierceniem po cichu abisynki. Do jeziora mam ok. 2 km - zawsze można pojechać autem z przyczepką i napełnić zbiornik.
Działka oczywiście nie wyżywi swoją powierzchnią ale coś tam można wyhodować. Od biedy można hodować kury, króliki jak już władza nie będzie przeszkadzać...
Oczywiście istnieje zagrożenie najścia przez proszących, głodnych lub ewentualnie napadu ale na wsiach będzie podobnie.

Z opowieści ojca - podczas wojny dużo ludzi z miasta chodziło pukając po domach na wsi próbując wymienić rzeczy na jedzenie. Oferowali wszystko co mieli - złoto, ubrania, buty, zastawy stołowe, noże - dosłownie wszystko...
Domy w których oknach świeciło się światło i szedł dym z komina były nachodzone w pierwszej kolejności jako najprawdopodobniej bardziej bogate...

Teraz też jeżeli miasto będzie wygaszone to światło w oknach będzie magnesem - warto wcześniej pomyśleć o maksymalnym zaciemnieniu okien i maksymalnie wygłuszeniu agregatu. Rozsądnym będzie po zmroku korzystaniu już tylko z zasilaczy awaryjnych ładując je agregatem za dnia kiedy jest bezpieczniej...
Ciemność rozzuchwala nawet drobnych bandziorków...

W przypadku totalnej awarii zasilania, wody i gazu życie w typowym bloku będzie wymagało sporych umiejętności organizacyjnych których wśród naszego społeczeństwa niestety brakuje. Nawet jak 10-20% sobie poradzi to reszta ruszy "w teren" po 7-14 dniach. Część po prośbie do rodzin, znajomych poza miastem a część z bandyterką...
Niestety wszyscy będziemy mierzyli się z różnymi problemami...
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
Ramzan Szimanow
Posty: 1873
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 21 sty 2024, 12:29

seal pisze:
sob 20 sty 2024, 13:48


Największe zagrożenie, które jest w miastach, to potencjalna awaria systemu kanalizacji - o ile przy domku można wykopać sławojke, o tyle w bloku - to będzie największe wyzwanie.
Wiadro z przykrywką. Trochę palonego wapna. Niestety tu i ówdzie nadal zdarzają się pozbawione kanalizacji kamienice gdzie ludzie praktykują to po dziś dzień.
Gorzej jakby trzeba było drałować z takim wiadrem po schodach z 12 piętra.
By wylać zawartość do wykopanego dołu lub kanału.
Gorzej że niektórzy po prostu wywalali by zawartość takich wiader z okien i balkonów.
Zagrożenie epidemiologiczne lubi to.

Promiennik gazowy to dobry pomysł na ogrzewanie.
Podobnie, są bloki gdzie mieszkańcy są tylko na takie skazani. Poradzieckie osiedla gdzie po wyjściu ruskich szabrownicy momentalnie pocieli instalacje centralnego ogrzewania a nowy właściciel remontując odpuścił sobie jej naprawę.
Też póki nie zobaczyłem, nie wierzyłem.

Co do zakopywania zapasów w garażach.
Będą szybko szabrowane. Ale mało który złodziej spodziewa się skrytek pod płytami.

Ogółem najgorsze ryzyko w mieście to brak wody. Staną pompy i ludzie wpadną w amok.
To nie czasy kiedy na co drugim podwórku była studnia z zdatną do picia wodą.
Podobnie z jedzeniem. Tylko ciut wolniej.
Miejscy złodzieje i desperaci w większości zanim ruszą za rogatki będą szukać łupu na miejscu.
Maślak13
Posty: 266
Rejestracja: wt 20 lip 2021, 22:07
Lokalizacja: 21-300
Kontakt:

ndz 21 sty 2024, 14:01

Może ktoś wie bo ja się nie orientuję. Jak wygląda system zasilania wodociągu? Czy takie stacje pomp mają jakieś agregaty, czy też tylko z sieci ?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scenariusze zagrożeń”