Kataklizm atomowy - czy można się przygotować?

Informacje dotyczące zdarzeń na świecie, zagrożenia, sytuacje kryzysowe
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Wicih
Posty: 37
Rejestracja: śr 15 gru 2021, 16:37
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

śr 15 gru 2021, 19:55

Przede wszystkim dobry wieczór, z tej strony świeży użytkownik forum, niedawno zarejestrowany. Poszukuję informacji na temat oczyszczania wody w warunkach w których zagraża nam promieniowanie. Prawdę mówiąc to poszukuję w ogóle informacji w jakich warunkach woda może być napromieniowana. Dlatego najpierw napiszę jak ja to rozumem, i jeśli rozumiem źle to proszę mnie pouczyć.

Jeśli dobrze rozumiem to promieniowanie "niekontrolowane" na ogół pojawia się podczas wybuchu czegoś co działało na zasadzie rozszczepiania atomów. Nie jestem asem z fizyki ale chyba chodzi tam o zmianę ilości elektronów w atomach, czy coś takiego. Najbardziej oczywiste przykłady to rzecz jasna bomba i niefartowny reaktor jądrowy z Prypeci. O ile wiem dobrze i słusznie to po wybuchu promieniowanie "osadza się" na cząsteczkach w zasięgu eksplozji, a więc na pyle. To by się chyba nawet zgadzało z przesądem dotyczącym wódki jako środka antypromiennego. Wypłukuje podobno pył radioaktywny ust. Czyli, jeśli dobrze rozumiem, woda "napromieniowana" to taka która zmieszała się z pyłem po wybuch? I wystarczy ją przefiltrować z tego pyłu jakąkolwiek skuteczną, nieprzekombinowaną metodą? Czy gdy pył osiada na wodzie ona też nie staje się w jakiś sposób "napromieniowana"? A jeśli całe zagrożenie promieniowaniem działa inaczej to proszę podać mi jakieś w miarę humanitarne źródło wiedzy na ten temat.

I, również ważne, jeśli rzeczywiście wodę która miała styczność z pyłem wystarczy przefiltrować to jaki sprzęt do tego polecacie? Wojskowe tabletki oczyszczające wodę?

Tagi:
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

śr 15 gru 2021, 20:36

Tutaj:
Pawula_3-1995.pdf
, sądzę, że jest to klarownie opisane.

Co do oczyszczania. Hmm.. Kilka chwil temu (jakieś dwa lata), naukowcy wpadli na pomysł zaczerpnięty dosłownie z odsalania wody morskiej. Mam tu na myśli oczyszczanie za pośrednictwem elektrodializy uderzeniowej. Póki co jest to pomysł bardziej kierowany w stronę usuwania radioaktywnych cząsteczek ze ścieków z reaktorów jądrowych. Jak doskonale wiemy po katastrofie Fukushimy, Japonia zmagała się z wodą której nie dało się oczyścić. Po pierwotnym zrzucie do oceanu zaczęto w setkach tysiącach ton magazynować ją w zbiornikach, które następnie zaczęły się przelewać. Jak na razie elektrodializa uderzeniowa pozwoliła w warunkach symulowanych na usunięcie ok 99% radioaktywnego kobaltu , cezu, kwasu borowego i litu z wody skażonej. Natomiast co do wody pitnej, to podobno można już w ten sposób usuwać z niej ołów.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Pietrow
Posty: 594
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

śr 15 gru 2021, 22:47

Elektrodializa uderzeniowa brzmi powaznie. Oczywiscie sprzet do takiego oczyszczania wody miesci sie w mydelniczce, do pracy potrzebuje znikomych ilosci energii, a kazdy, kto bedzie chcial oczyszczac wode, bedzie doskonale wiedzial, czym ta woda jest skazona - czyli bez problemu obliczy sobie potencjal jonizacji (pierwszej, drugiej... Nie zakladalbym, ze bedzie mial do czynienia z jonami tylko jednego pierwiastka, ktorym brakuje tylko jednego elektronu na ostatniej powloce atomowej) czynnika skazajacego. Dzieki temu nasz dzielny bohater wyliczy sobie jaka dokladnie energie w eV (a moze w keV albo nawet w MeV) nalezy podac na elektrody w celu doprowadzenia do eliminacji jonow konkretnego izotopu. Bajka, proscizna! Tak w warunkach przetrwania w domu jak i w plenerze.

Jednakowoz osmiele sie podpowiedziec zastosowanie o wiele prostszej i latwiej dostepnej metody - filtrowania przez nerki.
Potrzebujemy: wroga najgorszego, wroga, przyjaciela i przyjaciela najlepszego, destylatora (a najlepiej czterech destylatorow) i paliwa do niego, kilku naczyn by uniknac przeniesienia zanieczyszczen miedzy plynami oraz sporej ilosci srodkow przymusu bezposredniego.
Wroga najgorszego poimy oczyszczona mechanicznie i chemicznie, aczkolwiek wciaz skazona izotopami promieniotworczymi, woda z dostepnego nam zrodla. Wrog najgorszy kumuluje sobie czesc izotopow. To, co wysika zawiera mniejsza ich ilosc niz to, co wypil. Uzyskany od niego mocz destylujemy i podajemy do picia wrogowi. Kolejny etap filtracji. To, co wysika wrog, destylujemy (wskazany osobny destylator na kazdym z etapow uzdatniania wody) i podajemy do picia przyjacielowi. Nastepnie proces powtarzamy na najlepszym przyjacielu. Destylat z moczu najlepszego przyjaciela mozemy juz w miare bezpiecznie wypic sami. Oczywiscie z czasem wrog najgorszy ulega smiertelnemu wysyceniu izotopami i odpada z lancucha filtracji. Ale to nie stanowi problemu, bo gdzies w tym samym czasie najlepszy przyjaciel zaczyna ogarniac, ze cos tu jest nie teges i z lekka sie od nas odsuwa spadajac tym samym na pozycje zwyklego przyjaciela. Lancuch filtracyjny przesuwa nam sie o jedna osobe. Znajdujemy wiec nowego najlepszego przyjaciela i kontynuujemy czterostopniowy proces filtracji wody przez nerki.
Metoda ma te dodatkowa zalete, ze nasz najgorszy wrog i "zwykly" wrog (a wiec dwa pierwsze etapy filtracji kumulujace najwieksze dawki izotopow) raczej za nami nie przepadaja (poza dwoma pierwszymi iteracjami procesu wymiany jednostek filtrujacych - byli oni kiedys naszymi przyjaciolmi, ktorzy z czasem ulegli degradacji towarzyskiej nabierajac empirycznej wiedzy o przebiegu procesu filtracji) wiec trzymaja sie od nas z daleka - co chroni nas dodatkowo od napromieniowania przez izotopy zakumulowane w cialach tych osob. A jesli dwa pierwsze stopnie filtrujace nie trzymaja sie od nas z daleka - polecam zapoznac sie z: patrz "Uwaga #1" i samodzielnie trzymac stosowny dystans spoleczny.
Proces mozemy kontynuowac do chwili wyczerpania sie zapasu potencjalnych najlepszych przyjaciol lub do wyczerpania zapasu srodkow przymusu - chyba, ze w sytuacji krytycznej dopuszczamy ograniczenie stopni filtracji z 4 do powiedzmy 2 osob (i przejdziemy na analogowe srodki przymusu w postaci paracordu i gazrurki).

Uwaga #1: z chwila degradacji i zmiany statusu ogniwa filtrujacego z "przyjaciel" na "wrog" moze sie okazac konieczne wprowadzenie do procesu srodkow przymusu bezposredniego. Na pierwszym etapie filtracji (stan "wrog najgorszy") koniecznosc stosowania tych srodkow jest niemal pewna.

Uwaga #2: zuzyte ogniwa filtrujace nalezy zakopac gleboko i daleko od miejsca naszego pobytu, a przy tym ograniczyc do niezbednego minimum czas trwania takiej utylizacji zuzytych ogniw filtrujacych. Z cala pewnoscia bedzie od nich konkretnie nioslo Sievertami.
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

czw 16 gru 2021, 10:06

Pietrow, jesteś geniuszem! :lol: Dobrze się czytało, kawą prawie oplułem monitor, uwielbiam ten wpis :)

Ale dobra, wracam do powagi sytuacji i do początku tematu. Bo napromieniowana woda to problem wody z reaktorów, plus dajmy na to zapasów wody które były przechowywane niewłaściwie (mam na myśli niewłaściwie w przypadku ataku nuklearnego) i zostały "przestrzelone" wiązkami promieniowania. Woda w postaci stawów czy strumyków, w pobliżu wybuchu atomowego zwyczajnie wyparuje z powodu wysokiej temperatury więc nie ma się czym martwić :?: Wydaje mi się że napromieniowanej wody to raczej nie spotkamy w przypadku wojny atomowej czy wybuchu reaktora elektrowni.
Wydaje się więc, że bardziej chodzi o wodę skażoną opadem radioaktywnym? Wicih, popraw mnie jeśli się mylę? A tę należy odfiltrować aby pozbyć się z niej radioaktywnych cząsteczek. Poniżej dwa zrzuty z książki "Nuclear war survival skills" Cresson H. Kearny w których mowa o filtrowaniu zwykłymi filtrami, które możemy wykonać sami.
filtracja 1.jpg
filtracja 2.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Awatar użytkownika
Wicih
Posty: 37
Rejestracja: śr 15 gru 2021, 16:37
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

czw 16 gru 2021, 12:36

1411 pisze:
czw 16 gru 2021, 10:06
Pietrow, jesteś geniuszem! :lol: Dobrze się czytało, kawą prawie oplułem monitor, uwielbiam ten wpis :)

Ale dobra, wracam do powagi sytuacji i do początku tematu. Bo napromieniowana woda to problem wody z reaktorów, plus dajmy na to zapasów wody które były przechowywane niewłaściwie (mam na myśli niewłaściwie w przypadku ataku nuklearnego) i zostały "przestrzelone" wiązkami promieniowania. Woda w postaci stawów czy strumyków, w pobliżu wybuchu atomowego zwyczajnie wyparuje z powodu wysokiej temperatury więc nie ma się czym martwić :?: Wydaje mi się że napromieniowanej wody to raczej nie spotkamy w przypadku wojny atomowej czy wybuchu reaktora elektrowni.
Wydaje się więc, że bardziej chodzi o wodę skażoną opadem radioaktywnym? Wicih, popraw mnie jeśli się mylę? A tę należy odfiltrować aby pozbyć się z niej radioaktywnych cząsteczek. Poniżej dwa zrzuty z książki "Nuclear war survival skills" Cresson H. Kearny w których mowa o filtrowaniu zwykłymi filtrami, które możemy wykonać sami.

filtracja 1.jpg

filtracja 2.jpg

Właściwie to chodziło o napromieniowaną wodę wszelkiej maści, "po co się ograniczać". A abstrahując, jak to właściwie wygląda z wodą z kranu bo wybuchu bomby? Takiej nieco mniejszej, po której (załóżmy że) nasze miasto przetrwało ale pokryte zostało pyłem radioaktywnym?
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

czw 16 gru 2021, 13:09

Koledzy tutaj troszkę żartują, przejrzę OC z dawnych lat i sprawdzę co w trawie piszczy...

Generalnie po wybuchu jądrowym, czy jakimkolwiek innym, woda z kranu raczej nie poleci...

Tutaj potrzebne są działania wyprzedzające i magazynowanie wody; butelkowanej, w mauzerach, zabezpieczenie własnej studni, itp działania. Pozyskanie wody z; instalacji co, z bojlera na ciepłą wodę, ze spłuczki, ta nie będzie skażona.

Jak już poruszyłem temat to tutaj jest jeden z najlepszych poradników wręcz pozycja obowiązkowa "Przygotowanego"

link;https://pgmilitaria.pl/ksiazki-instrukc ... ozm-3.html

Nie jest to namawianie na kupno tej konkretnej w tym sklepie, a jedynie wersja poglądowa.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Pietrow
Posty: 594
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

czw 16 gru 2021, 13:37

Alez oczywiscie ze ta moja poprzednia wypowiedz bardzo powazna nie byla. Nie byla tez jednak do konca zartem. Chodzilo mi o pokazanie, ze w sytuacji, gdy spadl nam na leb swiecacy deszcz czy snieg - zdobycie zasobow bezpiecznej wody bedzie bardzo trudne, a odfiltrowanie Radow i Sievertow z wody niebezpiecznej w domowym zaciszu - moze byc niemozliwe.

Tak jak napisal Bold - albo masz zapasy zgromadzone przed zdarzeniem (sama ekspozycja na promieniowanie nie powoduje, ze woda stanie sie radioaktywna - w przemysle stosowane sa dzis metody konserwacji zywnosci przez jej ekspozycje na promieniowanei RTG i jakos nikt po skonsumowaniu tej zywnosci nie umiera swiecac twardym promieniowaniem), albo odkrecasz kran / idziesz do strumyka, kaluzy, bierzesz w reke miernik Terra czy tam inna Sosna i sprawdzasz czy / jak bardzo "wieje" od pozyskanej wody. Ewentualnie zaprzegasz kilka osob do lancuszka uzdatniania wody przez nerki i kalkulujesz wydajnosc tego ukladu zeby ogarnac, czego braknie Ci wczesniej: kumpli czy srodkow przymusu :)
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.
Awatar użytkownika
Wicih
Posty: 37
Rejestracja: śr 15 gru 2021, 16:37
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

czw 16 gru 2021, 15:43

Pietrow pisze:
czw 16 gru 2021, 13:37
Alez oczywiscie ze ta moja poprzednia wypowiedz bardzo powazna nie byla. Nie byla tez jednak do konca zartem. Chodzilo mi o pokazanie, ze w sytuacji, gdy spadl nam na leb swiecacy deszcz czy snieg - zdobycie zasobow bezpiecznej wody bedzie bardzo trudne, a odfiltrowanie Radow i Sievertow z wody niebezpiecznej w domowym zaciszu - moze byc niemozliwe.
To trochę słabo bo zdążyłem już przetestować metodę z sikaniem :( nawet zdążyłem uznać że to chyba moja ulubina
"Kiedy stalker zabiera się za opisywanie tego, co przez dzień widział, to trzeba zawsze wiedzieć: przegnie! Inaczej nudno by było."
~Wiktor Noczkin, "Ślepa Plama"
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

czw 16 gru 2021, 16:13

Choć bawię się znakomicie (dzięki koledzy) przy tej wymianie myśli to jednak muszę to podsumować na poważnie.
Zanieczyszczenie wody będzie mechaniczne, w postaci drobin radioaktywnego pyłu/popiołu, który dotrze do powierzchni ziemi w postaci opadu. Tak więc sama woda nie będzie napromieniowana, jednak jej wypicie spowoduje paskudne choróbsko. Podobnie powietrze skażone nie będzie, jednak drobiny pyłu, gdy wtargną do płuc, będą świecić jak lampki na choince. Wystarczy filtr aby nie wdychać tychże cząstek. W przypadku wody to samo, należy ją przefitrować aby pozbyć się drobin radioaktywnych.
Obrazek
Pietrow
Posty: 594
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

czw 16 gru 2021, 16:15

Wicih pisze:
czw 16 gru 2021, 12:36
A abstrahując, jak to właściwie wygląda z wodą z kranu bo wybuchu bomby? Takiej nieco mniejszej, po której (załóżmy że) nasze miasto przetrwało ale pokryte zostało pyłem radioaktywnym?
Tu klania sie zdrowy rozsadek, ktory wlasciwie powinien byc cecha naturalna czlowieka. Jesli nie jestes pewien jakosci produktu - nie jestes go pewien i tyle. Albo masz zapas pewnej wody, albo zakladasz, ze to, co udalo Ci sie znalesc / wykapac z rury - moze byc niebezpieczne. Dlatego pisalem o uzyciu Terry albo Sosny (detektory promieniowania).
Ale tak juz calkiem na marginesie napisze, ze nie zakladam w swoich scenariuszach przygotowania na tego typu zagrozenia. Po prostu w przypadku SHTF uwazam, ze jest pewna ilosc "S", na ktora moge byc gotowy. Gdy jednak owego "S" zrobi sie za duzo, albo gdy bedzie ono w tak masywnych klocach, ze rzeczony "F" nie da rady go rozdrobnic - bede sobie z godnoscia umieral. Jedyna roznica miedzy moja rodzina a "normalsami" bedzie taka, ze bedziemy umierali dluzej.
Po prostu nie na wszystkie scenariusze zagrozen mozna sie przygotowac. A do tego niektore ze scenariuszy lepiej sobie odpuscic i zginac odrazu. Jakos slabo widze przetrwanie w sytuacji, gdyby mi tu w poblizu wyroslo kilka purchawek od ziemi do chmur. Inna rzecz, ze mieszkam na peryferiach duzego miasta, wiec w przypadku ataku grzybowego ze wschodu moge liczyc na bezposredni strzal, po ktorym nie bede mial juz powodow do zmartwien.
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scenariusze zagrożeń”