"Sztuką jest, nie mieć nic lub mało a w spiżarni dużo własnych wyrobów"

Zestawy ucieczkowe, koncepcje tras, możliwe scenariusze
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2579
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

wt 11 gru 2018, 14:32

BoldFold pisze:
sob 08 gru 2018, 15:45
Zaczynamy od małych rzeczy, podkreślę małych Zbieractwo np kto ma zapas herbaty na cały rok, i kto umie zrobić z liści porzeczek maliny pokrzywy prawdziwą herbatę? Coby nie kupować chemii i zaoszczędzić, owoców było za dużo w tym roku kto i ile ma zapasów, nie tylko dżemu i kompotów? Do tego oczywiście jest potrzebna literatura. Inaczej mówiąc nie jest sztuką mieć poletko i go uprawiać sztuką jest, nie mieć nic lub mało a w spiżarni dużo własnych wyrobów. Tyle wystarczy na początek.
Tytuł od słów BoldFolda. Temat jest dłuższy i nie wiem czy uda mi się skompresować swój wywód miast sypać słowotokiem.
Zacznijmy od tego że sam uczę się uprawiać co nieco w ogrodzie. Zbieram, przechowuję nasiona i traktuje to jako naukę a nie realną opcję przetrwania. Poświęcam temu tyle czasu ile mogę, nie zmuszam się i na pewno przez to zbieram mniej. Ale to też jakaś nauka, na ile można zaniedbać swój ogródek aby coś jednak uzyskać. I jak napisał PAKO, nie ma realnych szans pracować na etacie i utrzymać się z własnych upraw bo zwyczajnie nie da się rady na czas zrobić rzeczy których uprawy wymagają. A przynajmniej w modelu 2 + 1. Nie o tym jednak ten wpis. Wiedza praktyczna w zakresie uprawy i ogrodnictwa jest potrzebna na kryzys ekonomiczny gdy mniej w portfelu i czasy po (upraszczając), natomiast na długi kryzys spowodowany zawieruchą wojenną, niestabilnością społeczną, etc, gdzie zagrożenie może zmuszać nas do ciągłej migracji, ukrywania się, pierwszą nauką do opanowania jest zbieractwo i wykorzystywanie okazji (brzmi co najmniej dwuznacznie ale cóż począć). I tutaj się kłania wiedza z wielu zakresów.

- rozpoznawanie, wiedza gdzie występują, zastosowania i przetwarzania dziko rosnących roślin. Zarówno w celach spożywczych, higienicznych jak i medycznych
- znajomość różnorakich lokalizacji na zamieszkanych terenach czyli zarówno sklepów, aptek jak i magazynów, składów narzędziowych, opałowych (choć to dobre na pierwsze godziny, może dni, potem i tak będą rozgrabione), studni, naturalnych źródeł wody, wysypisk śmieci (!), także dzikich składowisk, jaskiń, schronów, kanałów, podpiwniczonych ruin itd.
- wiedza ogólna i pomysłowość (po co strugać łyżkę z drzewa tracąc przy tym czas, energię i być może ciągłość swojej skóry ;) jeśli można gotowca znaleźć w opuszczonym domu lub na wspomnianym wcześniej wysypisku. Wystarczy wygotować a naczynie będzie nam równie łatwo znaleźć)
- przestawienie się z codziennych ułatwień na zastosowania dawniejsze (Nie trzeba płynu do naczyń aby wymyć naczynia, garść piachu z wodą, kępka trawy, ług z ogniska. Nie trzeba papieru toaletowego, można ręką, kępką mchu, kawałkiem wygotowanej wcześniej szmatki). Chodzi o to aby szukać rozwiązań na miarę możliwości
- posiadanie kilku narzędzi przydatnych aby uprawiać zbieractwo i pozysk (np. łom, raki do drutu/siatki)
Obrazek
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2579
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

pt 14 gru 2018, 14:13

Tułając się po okolicznych lasach znalazłem co następuje:

1.Śmieci po ludziach. Słoiki współczesne oraz weki, niektóre z niepotrzaskanymi pokrywkami - tylko umyć, dokupić gumki i sprężyny (ale to na teraz, potem jak nie będzie opcji, możliwe że prawie na nic nam takie niekompletne weki), moc butelek i buteleczek raczej z lat przedwojennych nawet, łuski w dobrym stanie, stalową ramę do sań na 5 osób na oko (stara konstrukcja, cholera wie od jak dawna zarastają ją jeżyny), oczywiście opony do wielorakiego zastosowania (np. ściany ziemianki po wypełnieniu ziemią), różnoraki złom metalowy w tym i dobre (nieco przyrdzewiałe bądź ze zniszczonym stylem) narzędzia - pobijak do dłut, młotek, kilka siekierek, stalowe haki do ścian, rozmaitych gwoździ (w tym starych o kwadratowym przekroju) nie zliczę i nie sprawdzałem ile z nich dało by się odzyskać, na oko całkiem sporo, kilka emaliowanych naczyń w różnym stanie, współczesne syntetyczne worki powiedzmy że na ziemniaki, lusterka samochodowe i inne graty z pojazdów.

2. Rośliny. Topinambur z jadalnymi bulwami (obecnie sam już roznoszę po różnych zakamarkach), czosnek niedźwiedzi, białoporek brzozowy... C.D.N.
Obrazek
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2579
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

wt 18 gru 2018, 14:41

W przerwie na pisanie poprzedniego postu, książki przeznaczone przez kogoś na śmietnik. Na szczęście trafiłem na nie nim poleciały do kosza lub pieca...
IMG_20181218_142438.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1426
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

sob 29 gru 2018, 22:31

Tak mi wpadło do głowy, :idea: można zbierać ulotki od leków, każde opakowanie jest w nie wyposażone, a ulotka jest kompendium wiedzy z czego dany lek jest zrobiony, na co stosować i jak dawkować, w jakiej postaci występuje, co może byc bardzo pomocne po W, gdy np mamy lek bez opakowania lub porównując kilka ulotek zastosować lek zamiennie do innych chorób. Mam też jeszcze w pdf wykaz leków w/g nazw stosowanych w ONZ może być pomocny w razie pobytu za granicą, lub w razie pomocy w czasie klęski żywiołowej- proszę na priv jak kto chętny.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
potacz
Posty: 162
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:57
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontakt:

sob 29 gru 2018, 22:49

Bold, czy ten wykaz jest dostępny oficjalnie na stronie? Jak tak, to możesz go wrzucić na forum.
BoldFold
Posty: 1426
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

sob 29 gru 2018, 23:29

No więc własnie "Poradnik" jest potrzebny najpierw...
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2579
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

pn 04 mar 2019, 14:50

C.D.

3. Opuszczone sady, działki z drzewami i krzewami owocowymi, także posesje nie sprzedane po dziadkach (zdarza się i tak) na których czasem zdziczałe ale wciąż owocujące rośliny można znaleźć. Nie kosztuje nas nic wysiłku doglądać, pielęgnować, wystarczy się przejść i zebrać co się nadaje do zebrania i przetworzyć poprzez suszenie, smażenie, gotowanie, wyciskanie etc. Nawet miasta są bogate w takie miejsca. Moja stara dzielnica, a konkretnie blokowisko na którym mieszkałem w Częstochowie, stało na miejscu starych sadów i dzikimi gruszkami, jabłkami, mirabelkami i śliwkami żywiliśmy się za dziecka rok w rok a i z czasem co niektórzy przerabiali darmowe owoce. Z biegiem czasu drzewa zdziczały faktycznie ale to był proces wieloletni. Jeszcze moi dziadkowie pamiętali pełne owoców drzewa pomiędzy blokami. Lekko licząc 40 lat minęło od wybudowania mojego dawnego bloku do czasu zdziczenia owoców na nie pielęgnowanych drzewach. I sporo i mało, zależy jak patrzeć. Ale skorzystałem wiele. I obecnie można korzystać. Na wsiach również można znaleźć tego typu lokacje. Nieopodal mnie są trzy z drzewami owocowymi. Dwie kompletnie niczyje, na trzeciej Bold grasuje :D

4. Zaznajomienie z dzikimi roślinami jadalnymi. Wiedząc co jak wygląda i jak to przyrządzić, nie tyle że głodni nie będziemy chodzić ale na pewno z głodu nie padniemy. Poza tym z braku witamin, warzyw czy przypraw do smaku, będzie nam naprawdę czadowo rzucić na chleb rukiew wodną która smakiem przypomni rzodkiew i urozmaici oklepany posiłek.

5. Owady... Temat opiszę po przeczytaniu książki Łukasza Łuczaja pt. "Podręcznik robakożercy"
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Bądź przygotowany!”