Genialne myśli preppersa
: śr 19 gru 2018, 13:24
W tym temacie proponuję wrzucajcie swoje i nabyte najlepsze spostrzeżenia i doświadczenia praktyczne związane z przygotowaniem siebie i rodziny na EOTWAWKI ("End Of The World As We Know It" - koniec świata jakim go znamy). Takie, które zdecydowanie zmieniły Wasz sposób przygotowywania się.
Moje przykłady:
- myśl potrzebami jakie będziesz musiał zaspokoić w pierwszej kolejności (patrz forum Artykuły, temat "Jak ogarnąć chaos - hierarchia potrzeb człowieka.")
- wszystko ma jakiś termin przydatności, dlatego "gromadź to czego używasz na co dzień i naucz się używać na co dzień tego co gromadzisz"
- myśl o tym gdzie przechowujesz to co gromadzisz: zamiast w szufladzie czy na strychu najprzydatniejsze rzeczy dobrze mieć w plecaku ucieczkowym (BOB: Bug-Out Bag) lub wózku/wózkach, które Twoja rodzina powlecze za sobą w razie ewakuacji. Z plecaka nóż czy menażkę można (i trzeba) wyciągnąć gdy są potrzebne np. na wyprawę i po wyprawie odłożyć tamże. Na pohybel szufladom! No chyba, że jest to wielka szuflada w której leży spakowany BOB. Mój musi być stale pod ręką bo wszystkie najulubieńsze szpeje, których często używam tam są!
- rozśrodkuj swoje zapasy i sprzęt. Nie trzymaj wszystkiego w jednym miejscu, samochodzie lub w jednym plecaku. Gdy ulegnie zniszczeniu stracisz wszystko. Nawet jeśli masz tylko plecak, część rzeczy nieś "na sobie" (kieszenie, nerka itd.)
- jeśli masz przy sobie broń, wyglądaj tak, jakbyś jej nie miał. Po co od razu rezygnować z elementu zaskoczenia w razie starcia? Jest cała masa toreb, plecaków i ukrytych kabur na broń. Kup albo uszyj sobie. Nie zapomnij też przetestować na strzelnicy, a przedtem poćwiczyć dobywanie broni "na sucho" (bez amunicji).
Edit 1) dopisuję:
- nie ma to jak szczelne, wojskowe skrzynki. Drewniane, stalowe czy z twardego plastiku. Chodzi o gryzonie. Jedna mała mysz potrafi dokonać strasznego spustoszenia w zapasach i sprzęcie. Jeśli czegoś nie zje to podziurawi, rozsypie i posika (mocz gryzoni bywa źródłem zakażenia listeriozą - paskudne choróbsko).
- z braku skrzynek sprawdzają się też plastikowe butelki PET o szerokiej szyjce, umyte i wysuszone. Dobrze się w nich przechowuje produkty sypkie. Wielkość zależnie od upodobania: moje są od 150ml (rodzynki czy mleko w proszku do plecaka) do 6L (mąka czy makaron w piwnicy). Świetne są też plastikowe wiaderka ze szczelną pokrywką. Można czyste kupić. PETy - zwłaszcza małe - są łatwiejsze w transporcie i użyciu, są też drobną walutą barterową na czas "W". Są jednak uciążliwe w przygotowaniu. Wiadra są optymalne w piwnicy czy spiżarni.
Edit 2) dopisuję znowu:
- zrób "regały przepływowe" dla swoich zapasów. To określenie na przemysłowy regał magazynowy na którym najstarsze produkty jakiegoś typu są z jednej strony i z tej się je zabiera do zużycia lub sprzedaży. Nowe dokłada się z drugiej strony i przepychają one wszystko w kierunku od nowego do starego. Taki system składowania wspiera filozofię FIFO (First-In First-Out), która nam akurat bardzo odpowiada. Regały przemysłowe mają nawet wbudowane rolki żeby łatwiej przetaczać zapasy we właściwym kierunku. Nam oczywiście wystarczy półka otoczona barierką czy napiętym drutem żeby przesuwać pudełka czy słoiki z przetworami gdy dokładamy świeże. Z rodziną trzeba się umówić np. że dokładamy zawsze z lewej, a wybieramy do zjedzenia z prawej. Dobrze jest układać rzeczy tak aby daty ważności były widoczne. Teraz regał "sam" rotuje za nas zapasy pod warunkiem, że (patrz wyżej) "gromadzisz to czego używasz, używasz tego co gromadzisz".
- Twoje zapasy, o ile gromadzisz rzeczy potrzebne Ci na co dzień, które i tak byś kupił, są jak kolejne konto w banku. Mają nad nim jednak sporo przewag: swoimi pieniędzmi możesz się co prawda podetrzeć w razie "W" ale na pewno się nimi nie najesz, nie umyjesz, nie napijesz. Możesz spróbować uszyć z banknotów ubranie ale nie będzie trwałe . Zapasy są odporne na inflację, opodatkowanie kryzysowe, krach na rynkach finansowych czy... po prostu utratę pracy przez Ciebie. Łatwiej je też ukryć przed komornikiem, a kradzież i wywiezienie wymaga sporo czasu i pracy.
- nie chwal się, że jesteś preppersem. W razie EOTWAWKI nie dasz rady wykarmić całej wsi czy kwartału miasta, który do Ciebie przyjdzie i po prostu zginiesz wraz z tymi, którzy woleli żyć jak przysłowiowy konik polny. Poza tym lepiej nie ułatwiać zadania złodziejom teraz i bandytom w razie "W".
- twórz lokalne sojusze z zaufanymi ludźmi, na których można polegać. W niewielkim ale dobrze przygotowanym i współpracującym zespole najłatwiej jest przetrwać.
Moje przykłady:
- myśl potrzebami jakie będziesz musiał zaspokoić w pierwszej kolejności (patrz forum Artykuły, temat "Jak ogarnąć chaos - hierarchia potrzeb człowieka.")
- wszystko ma jakiś termin przydatności, dlatego "gromadź to czego używasz na co dzień i naucz się używać na co dzień tego co gromadzisz"
- myśl o tym gdzie przechowujesz to co gromadzisz: zamiast w szufladzie czy na strychu najprzydatniejsze rzeczy dobrze mieć w plecaku ucieczkowym (BOB: Bug-Out Bag) lub wózku/wózkach, które Twoja rodzina powlecze za sobą w razie ewakuacji. Z plecaka nóż czy menażkę można (i trzeba) wyciągnąć gdy są potrzebne np. na wyprawę i po wyprawie odłożyć tamże. Na pohybel szufladom! No chyba, że jest to wielka szuflada w której leży spakowany BOB. Mój musi być stale pod ręką bo wszystkie najulubieńsze szpeje, których często używam tam są!
- rozśrodkuj swoje zapasy i sprzęt. Nie trzymaj wszystkiego w jednym miejscu, samochodzie lub w jednym plecaku. Gdy ulegnie zniszczeniu stracisz wszystko. Nawet jeśli masz tylko plecak, część rzeczy nieś "na sobie" (kieszenie, nerka itd.)
- jeśli masz przy sobie broń, wyglądaj tak, jakbyś jej nie miał. Po co od razu rezygnować z elementu zaskoczenia w razie starcia? Jest cała masa toreb, plecaków i ukrytych kabur na broń. Kup albo uszyj sobie. Nie zapomnij też przetestować na strzelnicy, a przedtem poćwiczyć dobywanie broni "na sucho" (bez amunicji).
Edit 1) dopisuję:
- nie ma to jak szczelne, wojskowe skrzynki. Drewniane, stalowe czy z twardego plastiku. Chodzi o gryzonie. Jedna mała mysz potrafi dokonać strasznego spustoszenia w zapasach i sprzęcie. Jeśli czegoś nie zje to podziurawi, rozsypie i posika (mocz gryzoni bywa źródłem zakażenia listeriozą - paskudne choróbsko).
- z braku skrzynek sprawdzają się też plastikowe butelki PET o szerokiej szyjce, umyte i wysuszone. Dobrze się w nich przechowuje produkty sypkie. Wielkość zależnie od upodobania: moje są od 150ml (rodzynki czy mleko w proszku do plecaka) do 6L (mąka czy makaron w piwnicy). Świetne są też plastikowe wiaderka ze szczelną pokrywką. Można czyste kupić. PETy - zwłaszcza małe - są łatwiejsze w transporcie i użyciu, są też drobną walutą barterową na czas "W". Są jednak uciążliwe w przygotowaniu. Wiadra są optymalne w piwnicy czy spiżarni.
Edit 2) dopisuję znowu:
- zrób "regały przepływowe" dla swoich zapasów. To określenie na przemysłowy regał magazynowy na którym najstarsze produkty jakiegoś typu są z jednej strony i z tej się je zabiera do zużycia lub sprzedaży. Nowe dokłada się z drugiej strony i przepychają one wszystko w kierunku od nowego do starego. Taki system składowania wspiera filozofię FIFO (First-In First-Out), która nam akurat bardzo odpowiada. Regały przemysłowe mają nawet wbudowane rolki żeby łatwiej przetaczać zapasy we właściwym kierunku. Nam oczywiście wystarczy półka otoczona barierką czy napiętym drutem żeby przesuwać pudełka czy słoiki z przetworami gdy dokładamy świeże. Z rodziną trzeba się umówić np. że dokładamy zawsze z lewej, a wybieramy do zjedzenia z prawej. Dobrze jest układać rzeczy tak aby daty ważności były widoczne. Teraz regał "sam" rotuje za nas zapasy pod warunkiem, że (patrz wyżej) "gromadzisz to czego używasz, używasz tego co gromadzisz".
- Twoje zapasy, o ile gromadzisz rzeczy potrzebne Ci na co dzień, które i tak byś kupił, są jak kolejne konto w banku. Mają nad nim jednak sporo przewag: swoimi pieniędzmi możesz się co prawda podetrzeć w razie "W" ale na pewno się nimi nie najesz, nie umyjesz, nie napijesz. Możesz spróbować uszyć z banknotów ubranie ale nie będzie trwałe . Zapasy są odporne na inflację, opodatkowanie kryzysowe, krach na rynkach finansowych czy... po prostu utratę pracy przez Ciebie. Łatwiej je też ukryć przed komornikiem, a kradzież i wywiezienie wymaga sporo czasu i pracy.
- nie chwal się, że jesteś preppersem. W razie EOTWAWKI nie dasz rady wykarmić całej wsi czy kwartału miasta, który do Ciebie przyjdzie i po prostu zginiesz wraz z tymi, którzy woleli żyć jak przysłowiowy konik polny. Poza tym lepiej nie ułatwiać zadania złodziejom teraz i bandytom w razie "W".
- twórz lokalne sojusze z zaufanymi ludźmi, na których można polegać. W niewielkim ale dobrze przygotowanym i współpracującym zespole najłatwiej jest przetrwać.