Mała kuchenka outdoorowa na zimę

Kuchenki, naczynia, menażki
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1613
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

śr 01 paź 2025, 11:37

Cześć

Od pewnego czasu użytkuję w formie kuchenki awaryjnej / campingowej takiego oto chińskiego cudaka. Kuchenkę taką zobaczyłem u Nas na zlotach , chyba kuchenka Predatora25th pierwsza rzuciła mi się w oczy. Oczywiście jest to kuchenka, na te najtańsze kartusze , sama kuchenka lekka nie jest, ani mała. Dlatego raczej przewidziana jest jako awaryjna / biwak / camping / no może jeszcze na wyprawę rowerową się nada :) Bo do turystyki pieszej mam starego dobrego lekkiego i malutkiego prymusa. Kuchenkę można kupić na A za jakieś 40-45 zł z 4 kartuszami w komplecie. Od razu kupiłem dwie :) A zapas kartuszy też zamierzam sobie sprawić. Sprawdza się , chodź na początku bylem troche sceptycznie do niej nastawiony.

Pozdrawiam
~Bart
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
„psy szczekają, forum działa dalej”

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
silesiasurvival@gmail.com
Parthagas
Posty: 57
Rejestracja: pn 17 cze 2024, 13:14
Kontakt:

śr 01 paź 2025, 12:25

Jedyne, co okazało się niezawodne to Tatonka na spirytus (osobiście korzystam z biopaliwa do biokominków). Wielopaliwowy BRS traci ciśnienie w opcji benzynowej (nie trzymają uszczelki), podobnie benzynowy Polsport (kopia Colemana, Primusa) oraz sowiecka Breżniewka. Może popracuję nad ich uszczelnieniem, ale jak raz mnie zawiodły, mam już ograniczone zaufanie. Wrócę do domu, to wrzucę link do zdjęć poszczególnych sprzętów. Często przebywam w lesie, więc sprawdzają mi się inne typy sprzętów do gotowania. Lubię i używam kelly kettle 0,9l - niby spore gabaryty, ale trzymam wewnątrz komina butlę z wodą, patyki i korę brzozową oraz dedykowany palnik. Dzięki temu zawsze jest pod ręką sucha rozpałka, podpałka , by zainicjować cały proces rozpalenia i nie poszukiwać materiału. Kwestia dyscypliny.
bushmot
Posty: 211
Rejestracja: pn 05 wrz 2022, 06:25
Lokalizacja: płn-zach opolskie/Wrocław
Kontakt:

czw 02 paź 2025, 11:50

SilesiaSurvival pisze:
śr 01 paź 2025, 11:37
Cześć

Od pewnego czasu użytkuję w formie kuchenki awaryjnej / campingowej takiego oto chińskiego cudaka. Kuchenkę taką zobaczyłem u Nas na zlotach , chyba kuchenka Predatora25th pierwsza rzuciła mi się w oczy. Oczywiście jest to kuchenka, na te najtańsze kartusze , sama kuchenka lekka nie jest, ani mała. Dlatego raczej przewidziana jest jako awaryjna / biwak / camping / no może jeszcze na wyprawę rowerową się nada :) Bo do turystyki pieszej mam starego dobrego lekkiego i malutkiego prymusa. Kuchenkę można kupić na A za jakieś 40-45 zł z 4 kartuszami w komplecie. Od razu kupiłem dwie :) A zapas kartuszy też zamierzam sobie sprawić. Sprawdza się , chodź na początku bylem troche sceptycznie do niej nastawiony.

Pozdrawiam
~Bart
Używam tej kuchenki już któryś rok z rzędu... Czasem nie łapie zapalnik piezo, ale generalnie - działa.
Według mnie ma kilka zalet:
- Jest tania - można kupić od razu dwie (bo co z zapasu kartuszy jak jednak kuchenka odmówi posłuszeństwa?)
- nie zajmuje za dużo miejsca w bagażniku a można na niej garnek postawić całkiem spory
- tanie kartusze, łatwi zrobić zapas
U mnie to kuchenka na wyjazdy samochodem a także jako awaryjna jak braknie prądu do indukcji/gazu w rurce...
zapraszam na bushmot.blogspot.com
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2981
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

czw 02 paź 2025, 20:32

Ja tu podtrzymuję wersję Parthagasa. Tatonka na procenty płynne. Owszem, wolniej gotuje niż gazówka, ale nie robi raczej psikusów. Paliwo zwietrzałe robi. I mało miejsca zajmuje, mieszcząc się w menażce/kubku/co tam kto woli.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1960
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

czw 02 paź 2025, 21:56

No też bym się zgodził z palnikiem spirytusowym, waga i wielkość idealna a Tatonka zawiera wystarczającą ilość paliwa na wyjście w teren, minus dłużej gotuje. Kartusz tzw dezodorantowy ma plus jest niewielki, ale za to kuchenka duża. W kartuszach nakręcanych najmniejsze to 190 g za to palnik mikroskopijny a ma 2kW, no i te kartusze sam napełniam, to duży +. Najlepiej wychodzi się w teren z plecakiem z benzynową (+- wielkości kartusza 230g) mam Colemana, ale cholera jest bardzo głośna w lesie i to mi przeszkadza, ale gaz też nie jest zbyt cichy, więc spirytusowa, no ale jest jeszcze rozwiązanie na paliwo stałe, kto kupował racje francuskie? Tam są całkiem fajne podstawki na paliwo stałe do zagotowania wody a i pastylki paliwa stałego można kupić osobno. No i to jest najmniejsza objętościowo i wagowo opcja gotowania w terenie.

Pamiętać też należy, że w zimie na benzynie, spirytusie, paliwie stałym gotujemy bez problemu, ale gaz jest mniej wydajny i zdarzało się, że spirytusowa szybciej zagotowała wodę niż propan-butan.

Zdarza mi się przy wietrznej pogodzie zabierać w teren "samotnego wilka do Tatonki, wtedy można dużo szybciej wodę zagotować, Tatonkę wkładam do środka samotnego wilka i to znacznie przyśpiesza gotowanie.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Maślak13
Posty: 359
Rejestracja: wt 20 lip 2021, 22:07
Lokalizacja: 21-300
Kontakt:

ndz 05 paź 2025, 20:04

Problemem kartuszy „dezodorantowych” jest czysty butan który pomimo wyższej kaloryczności wrze w temperaturze-2*C, dlatego jest z nim problem poniżej zera. W tym roku postaram się podczas planowanego zlotu zimowego lubelskich borsuków przetestować kuchenkę gazową zasilaną propanem którym napełnię puste kartusze.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kuchnia polowa”