Esbit Pocket Stove

Kuchenki, naczynia, menażki
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

pt 11 sty 2019, 16:22

Składane kuchenki na paliwa stałe zderzają się ze skrajnie różnymi opiniami w świecie outdoorowym. Dla jednych są one wybawieniem od dźwigania kartuszy gazowych wraz z palnikami, inni nie wyobrażają sobie wyjścia w teren bez nich, a jeszcze inni nie pozostawiają na nich suchej nitki jeśli chodzi o jaką kol wiek przydatność. Jeśli chodzi o mnie, to należę do tych pierwszych i dziś właśnie chciałbym przybliżyć Wam jedną z takich kuchenek wyprawowo-kieszonkowych.

Esbit to rodzinna niemiecka firma działająca od 1936 roku. Model Pocket Stove – bo o nim tu mowa - to flagowy produkt marki, oferowany praktycznie bez większych zmian od początków jej istnienia. Te kieszonkowe kuchenki i paliwo stałe spotkały się z wielki uznaniem wśród żołnierzy i znalazły się na wyposażeniu armii niemieckiej podczas drugiej wojny światowej.

esbit-01.jpg

Kuchenka zapakowana jest w czarne tekturowe pudełko z nadrukowaną na szczycie krótką, obrazkową instrukcją obsługi. W środku znajdujemy złożoną kuchenkę, we wnętrzu której znajduje się kolejne pudełko zawierające kostki paliwa. Kuchenka została tak zaprojektowana, aby po złożeniu stała się praktycznie opakowaniem sama dla siebie i umożliwiła przenoszenie wewnątrz zapasu opału. Wykonana z elektrolitycznej stali ocynkowanej, waży 96 gramów, a jej wymiary wynoszą 9,8 x 7,7 x 2,3 cm. W zestawie znajduje się dwadzieścia czterogramowych kostek paliwa, które wraz z opakowaniem idealnie mieszczą się wewnątrz złożonej kuchenki. Łączna masa zestawu to 180 gram. Do zagotowania kubka wody ok 250ml wystarczą trzy kostki paliwa. W sprzedaży znajdują się również kostki paliwa o masie 14, czy chociażby nawet 20 gram.

Skąd pomysł na zakup takowej kuchenki? Pierwotnie miała trafić do BOB’a i tam czekać na swoją kolej. Szczerze to w sumie tak się właśnie stało, zamówiłem dwie sztuki i jedną wrzuciłem do plecaka, a druga trafiła do mojej ładownicy na krótkie lekkie wypady. To co stało się z drugą przeczytacie tutaj. Ale dlaczego ta kuchenka a nie Samotny Wilk od Outridera? Ze względu na swoją budowę. Prostota jej konstrukcji i użytkowania jest tak niewiarygodna, że czasami aż głupia gdy muszę tłumaczyć, że wystarczy tylko otworzyć i już – włóż paliwo, podpal, postaw kubek z woda i gotowe, wystarczy tylko poczekać aż zagotuje się. Wiecie nie zamykam się tylko w ramach bytowania leśnego, znacznie rzadziej ale jednak bytuje również w mieście – niczym kloszard, choć do umiejętności owych preppersów mi jeszcze daleko. W betonowej dżungli nie rozpalicie ognia, a już na pewno nie zrobicie tego tak by nie zwracać na siebie uwagi. Brakuje też konkretnego opału by wepchnąć w kuchenkę typu Samotny Wilk, czy Mod.04 od SurvivalTech. W bardziej wietrzny dzień będziemy szukali miejsca osłoniętego, bo wiatr sukcesywnie będzie odbierał ciepło niezbędne do przygotowania potrawy. Poza tym liczy się również szybkość jej złożenia, kiedy ktoś już jednak zainteresuje się wami i podejdzie bliżej. Model od Esbita złożycie i natychmiast schowacie, z kuchenką składaną z kilku części już byłby problem. Miałem kiedyś taki przypadek, że podeszło do mnie trzech „dresiarzy” kiedy akurat w zaułku za koszami szykowałem się do „letargu” bo spaniem tego bym nie nazwał. Na szczęście pytali tylko o papierosa, od tamtej pory zawsze noszę ze sobą paczkę, bo kiedy mówisz że nie palisz i nie masz, to czasem nie każdy w to wierzy. Ale do tematu. W takich właśnie sytuacjach taka kuchenka ma nieocenioną wyższość nad resztą. Kolejnym przykładem może być chociażby ambona, gdzie aby przetrwać musimy coś sobie podgrzać. Ciepły posiłek zawsze podnosi morale a i widok ognia dobrze wpływa na samopoczucie. Dodatkowo sama kuchenka ma możliwość rozstawienie w dwóch pozycjach co ułatwia gotowanie zarówno w mniejszych jak i większych naczyniach. Paliwo w niej wypala się do końca a pozostała niewielka ilość osadu łatwo pozwala się oczyścić nawet palcem. Kuchenka także stygnie niezwykle szybko, po niespełna minucie od zgaszenia płomienia, jest już zimna.

Niestety w rozwiązaniu jakie oferuje nam Pocket Stove, możemy palić tylko dedykowanym paliwem. Wszelaka biomasa (patyki, igliwie) nie sprawdzi się ze względu na popiół, który zmagazynuje się szybciej niż zagotujemy cokolwiek. Również opał własnej roboty w postaci wacików nasączonych steryną także nie spełni swego zadania. Jest zbyt mało kaloryczny i wynik pracy i ilości opału jaki musielibyśmy włożyć by upichcić co kol wiek jest kompletnie mijający się ze zdrowym rozsądkiem.

Czy polecam? Oczywiście, że tak. Za koszt 44zł otrzymujecie kuchenkę wraz zapasem paliwa. Można oczywiście kupić sama kuchenkę za 20zł, lub wyrwać wersję z demobilu za 8zł. Paliwo w zależności od wielkość także różnie kosztuje. Zestaw który ja polecam, czyli 12 kostek 14-sto gramowych kosztuje ok 20zł, ale moim zdaniem jest najwydajniejszy. Na jednej takiej kostce zagotujemy pół litra wody i przygotujemy posiłek. Czas palenia to 10 minut, czyli tyle ile 4 kostki 4-ro gramowe.

UWAGA! Wszystkie pomiary gotowań dobywały się na nieprzykrytych naczyniach. Korzystając z pokrywek czas gotowania znacznie skróci się.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 11 sty 2019, 19:20

Dużą zaletą kuchenek na paliwo stałe oprócz oczywiście wagi i gabarytów jest też bezgłośna praca i małe natężenie ognia/światła, a gaz ani benzyna nie są ciche. Przygotowanie opału choćby do HS czy SW nie wspominając o ognisku to chodzenie i zbieranie a potem łamanie co też tworzy hałas i zwraca uwagę.

W nowym SW F.Survivaltech są 3 blaszki do paliwa stałego, to chyba najlżejsza opcja, potem mam wersję chyba francuską firmy Esbikt takie maleństwo tylko zaginane i oryginał, mam jeszcze LAVĘ polski wyrób ta jest w okrągłej puszce i jest największa-na niej jeszcze nie gotowałem, bo ładnie wygląda.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

pt 11 sty 2019, 19:31

BoldFold pisze:
pt 11 sty 2019, 19:20
… potem mam wersję chyba francuską firmy Esbikt takie maleństwo tylko zaginane i oryginał...
Ta zaginana jest w ofercie Esbita reklamowana jako kuchenka awaryjna. Mam zamiar kupić ją jeszcze.

esbit-emergency-kit-kuchenka.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
CYKLOP

pt 11 sty 2019, 19:45

Co można jeszcze dodać na remat kuchenki turystycznej .
Pamiętam takie rozwiązanie od czasów podstawówki , Jako zuch na obozie czy starszy łebek pod namiotami z przyjaciółmi
Sprawdza się w swojej roli . Na obecną chwilę w moim zestawie posiadam taki model.
https://sklep.lentus-militaria.pl/pl/p/ ... eczna/2763
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 11 sty 2019, 22:08

Mam wątpliwości czy kupować tą zaginaną, ona tak jak piszesz jest awaryjna, mnie wpadła w łapy z jakąś racją żywnościową...
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
Wojowniczka
Posty: 27
Rejestracja: śr 21 lis 2018, 19:08
Lokalizacja: Serce Polski ;)
Kontakt:

pt 11 sty 2019, 23:15

BowHunter kupuje wszystko, nawet jednorazówki.
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 11 sty 2019, 23:56

Ja też mam takie chomicze skłonności... wszystko mi się może przydać dziś, jutro, pojutrze, albo nigdy. Ale lepiej mieć niż nie mieć.

A pro po "jednorazówek" co za dowcipniś je tak nazwał???? Ja nie znam nikogo kto np "jednorazówką" goli się raz.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
Wojowniczka
Posty: 27
Rejestracja: śr 21 lis 2018, 19:08
Lokalizacja: Serce Polski ;)
Kontakt:

sob 12 sty 2019, 00:02

BoldFold pisze:
pt 11 sty 2019, 23:56
A pro po "jednorazówek" co za dowcipniś je tak nazwał???? Ja nie znam nikogo kto np "jednorazówką" goli się raz.
Witaj jestem Agnieszka... :D
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

sob 12 sty 2019, 01:20

Wojowniczka pisze:
pt 11 sty 2019, 23:15
BowHunter kupuje wszystko, nawet jednorazówki.
A podliczyć Ci buty jak wrócę? I nie jednorazówki, tylko taktyczny szpej o zastosowaniu znacznie dłuższym niż przewidział producent.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

sob 12 sty 2019, 20:32

Dodam zdjęcie kuchenek, wczoraj nie było jak;
DSC00724.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kuchnia polowa”