Kuchenki ekspedycyjne
: wt 22 sty 2019, 12:32
Ogólnie wpis miałem zrobić o kuchence Samotny Wilk od SurvivalKettle. Plan był dobry, ambitny i kiedy byłem już w połowie recenzowania, zdałem sobie sprawę, że poza pojedynczymi różnicami wszystkie inne kuchenki i tak mają dokładnie to samo. Składają się w ten sam sposób, działają w ten sam sposób i wyglądają praktycznie podobnie. Więc czemu pisać osobny wpis dla każdej kuchenki, skoro można zrobić ogólny?
I tak właśnie powstał temat KUCHENKI EKSPEDYCYJNE. Co najmniej trzech z nas tutaj zarejestrowanych posiada i użytkuje takie cuda. Chciałbym, aby każdy po krótce przedstawił nie tyle sam opis tego sprzętu, ale informację dlaczego wybrał tę a nie inną. Co urzekło go w tej konstrukcji, bądź po prostu miał blisko do sklepu z tym modelem.
Mnie tak naprawdę do zakupu mojej kuchenki namówił Outrider. Kiedyś dyskutowałem z nim na podobne tematy i polecił mi właśnie tą, którą pomagał zaprojektować – stąd nazwa Samotny Wilk. Oprócz tego, że wygląda tak jak inne, ma w zestawie dwa dodatkowe ruszta by można było postawić mniejsze pojemniki / kociołki. Ruszta mają dodatkowo zabezpieczenia w postaci wystających ząbków na końcach. Idealnie pasują do menażek pokroju Zebra 10 zapobiegając jednocześnie zsunięciu się naczynia. Dodatkowo kuchenka dostała w gratisie „lizak” by móc używać paliwa stałego. Sama podstawka ma 3 możliwości regulacji wysokości na jakiej znajdować się może. Owy „Lizak” może służyć też jako platforma pod zbiorniczek z olejem, naftą czy spirytusem, czyli de facto możemy opalać wszystkim praktycznie. Świetnym rozwiązaniem jest także bardzo duży otwór paleniska. Znacznie większy niż w podstawowych kuchenkach tego typu pomaga w dorzuceniu większych szczapek a także dostarcza więcej powietrza, kiedy nadmiar popiołu zapcha już podstawowe wloty umieszczone na dole. Na spodzie także mamy wycięty otwór by jak najlepiej natlenić rozpałkę i wspomóc ogień w tym niewielkim piecyku. Całość mieści się w kopercie z kordury.
Koszt to teraz 80zł, a całość waży 372g z pokrowcem.
I tak właśnie powstał temat KUCHENKI EKSPEDYCYJNE. Co najmniej trzech z nas tutaj zarejestrowanych posiada i użytkuje takie cuda. Chciałbym, aby każdy po krótce przedstawił nie tyle sam opis tego sprzętu, ale informację dlaczego wybrał tę a nie inną. Co urzekło go w tej konstrukcji, bądź po prostu miał blisko do sklepu z tym modelem.
Mnie tak naprawdę do zakupu mojej kuchenki namówił Outrider. Kiedyś dyskutowałem z nim na podobne tematy i polecił mi właśnie tą, którą pomagał zaprojektować – stąd nazwa Samotny Wilk. Oprócz tego, że wygląda tak jak inne, ma w zestawie dwa dodatkowe ruszta by można było postawić mniejsze pojemniki / kociołki. Ruszta mają dodatkowo zabezpieczenia w postaci wystających ząbków na końcach. Idealnie pasują do menażek pokroju Zebra 10 zapobiegając jednocześnie zsunięciu się naczynia. Dodatkowo kuchenka dostała w gratisie „lizak” by móc używać paliwa stałego. Sama podstawka ma 3 możliwości regulacji wysokości na jakiej znajdować się może. Owy „Lizak” może służyć też jako platforma pod zbiorniczek z olejem, naftą czy spirytusem, czyli de facto możemy opalać wszystkim praktycznie. Świetnym rozwiązaniem jest także bardzo duży otwór paleniska. Znacznie większy niż w podstawowych kuchenkach tego typu pomaga w dorzuceniu większych szczapek a także dostarcza więcej powietrza, kiedy nadmiar popiołu zapcha już podstawowe wloty umieszczone na dole. Na spodzie także mamy wycięty otwór by jak najlepiej natlenić rozpałkę i wspomóc ogień w tym niewielkim piecyku. Całość mieści się w kopercie z kordury.
Koszt to teraz 80zł, a całość waży 372g z pokrowcem.