Przygotowanie noworodka/niemowlaka

Sprawy dotyczące zdrowia i życia naszych małych pociech
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2577
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

pt 22 lis 2019, 07:35

Temat pokrótce, w ramach zajawki. Mam zbyt mało doświadczenia aby wiedzieć coś na sto procent...

A zatem rzecz o małych dzieciach, które same nie jedzą, same się nie myją etc. :D
Co możemy zrobić jako rozsądni ludzie myślący o zagrożeniach? Przede wszystkim zapoznać się z wariantami pierwszej pomocy o małych dzieci. Bez tego jak bez nadziei na przyszłość. Co jeszcze? Zapasy. Poczyniliśmy zakup pieluch tetrowych, obecnie mamy ich około 40. Używamy jako ręczniczków, śliniaczków, podkładów no i do przewijania w ramach testów i praktyki. Generalnie pielucha tetrowa jest mega uniwersalna w przypadku małych dzieci a także znajdzie swoje zastosowanie w domu (jako filtr np.) i warto mieć ich zapas. Środki czystości, ciekła parafina, Kalium hypermanganicum, butelki ze smoczkami, smoczki, miseczki, łyżeczki i inne utensylia kuchenne dla małego człowieka oraz... posłania! Posiadamy kilka opcji grzania dziecka, zarówno beciki, kocyki jak i śpiworki. Dwie najlepsze opcje to trafiony przypadkiem śpiworek z wyprawionej owczej skóry z barankiem od wewnątrz oraz samoróbka z kołdry i poszewki, zszywane z trokami. Komfort termiczny i higiena za nami. Kolejną sekcją do zabezpieczenia jest żywność a więc mleko w proszku OSM Siedlce, kasze manny i przetwory w słoiczkach (na razie kupne, musimy zrobić własne). Do tego coś na kolki (maść majerankowa, kropelki, proszek trosity), coś na zaparcia, gorączki... I tutaj dochodzimy do problemu. Jeśli przyjdzie nam jedynie zabunkrować się w domu, sytuacja w miarę luźna. Jeśli przyjdzie natomiast uciekać, do tego pieszo i z plecakiem, jasne się staje że priorytetem każdego rodzica będzie zabezpieczenie dziecka. Zatem wychodzi na to że rzeczy potrzebne dla nas samych, zostaną zastąpione tymi dla dziecka bo wszystkiego nie udźwigniemy (chyba że wózek tuptusia o ile będzie to bezpieczne). Dodatkowo taki maluch musi być w nosidełku przyczepionym do naszego ciała a zatem z tyłu plecak, z przodu dziecko. Może to być dedykowane nosidełko z uprzężą ale może to być również chusta (ćwiczyłem na szalu snajperskim z całkiem niezłym skutkiem). Tak czy siak, nasz komfort zostanie mocno zredukowany aby zapewnić go dzieciakowi. Robi się poważnie, jednak nim napiszę więcej refleksji osobistych, czekam na Wasze spostrzeżenia, podpowiedzi w tym temacie. Co Wy byście przygotowali dla małych dzieci?
Obrazek
BoldFold
Posty: 1426
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 22 lis 2019, 08:33

Tu jesteś pionierem i masz szlaki do przetarcia od oseska do nastolatka więc zbieraj doświadczenia, szukaj rozwiązań i pisz bo... przecierasz szlaki a wiedzę o surwiwalu i byciu przygotowanym masz w 100% opanowaną. Więc czas na zdobycie nowych umiejętności i dzielenie się tą zdobytą wiedzą.

Ja zamierzam skorzystać z Twoich doświadczeń jak dziadkiem zostanę :D
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2577
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

pt 22 lis 2019, 14:07

Dobrze dobrze, dziadku... Liczę na doświadczenia tych, którzy już to przeszli :D
Obrazek
Awatar użytkownika
HomoSapiens
Posty: 65
Rejestracja: ndz 04 sie 2019, 12:30
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

pt 22 lis 2019, 19:35

Jaki przypadek. Ja właśnie się dowiedziałem 2 tygodnie temu, że zostanę tatą a tu taki temat. Osobiście przeraża mnie wizja ucieczki z niemowlęciem (właściwie to przeraża mnie opieka nawet w normalnych warunkach). W trakcie czytania twojego posta wyobraziłem sobie tą sytację i pomyślałem, że chyba musieliby nam przystawić broń do głowy żeby z małym dzieckiem ruszać w ucieczkę.

Sądzę, że choroba lub zwykłe dolegliwości wieku dziecięcego stanowiły by dla mnie osobiście największe zmartwienie. Ciężki temat, nawet boję się o tym myśleć.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2577
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

sob 23 lis 2019, 11:10

HomoSapiens pisze:
pt 22 lis 2019, 19:35
Sądzę, że choroba lub zwykłe dolegliwości wieku dziecięcego stanowiły by dla mnie osobiście największe zmartwienie. Ciężki temat, nawet boję się o tym myśleć.
Nie martw się, martwienie się jest złym użyciem wyobraźni! :D A tak całkiem serio, trzeba się albo wyluzować i podjeść spokojnie do tematu albo zapiąć zbroję pod szyję i z zagryzionymi zębami działać sprawnie i skutecznie pomimo lęków. To nie jest trudne chociaż należy bacznie obserwować dzieciaka i uczyć się go każdego dnia. Od razy napiszę że zarówno ja jak i żona olaliśmy współczesne kolorowe książki na temat noworodków i dzieci a cała masę doświadczeń zebraliśmy od naszych rodziców oraz położnej, która okazała się bardzo przytomna i nie skażona nowomodnymi pierdołami. Oczywiście nie jesteśmy ekspertami ale i nie mamy bagażu współczesnych artykułów w których zawsze jako dupochron jest coś w stylu "to może być początkiem problemów..." lub "należy zwrócić uwagę na to aby uniknąć powikłań..." ble ble ble. Nie żeby nie pisano prawdy jednak widziałem w szpitalu że młode matki przed i po porodzie przeżywały okropnie wszystko po lekturach współczesnych poradników. Odradzam.
Obrazek
Romeo

sob 23 lis 2019, 22:11

Ja skrobnę malutki procent od siebie ,jako ojciec dwóch wspaniałych hożych dziewoj 6 i 5 lat ,gdy żona była w ciąży jadła wszystko ,dosłownie wszystko , morze to miało jakiś wpływ na dziecko morze nie ale dzieki temu nie mamy problemu z tym że nie lubi tego czy tamtego , nie ma uczulenia na jedzenie czy na jakieś produkty , oliwki w oliwie wcina jak cukierki i jej to smakuje gdzie ja kurde tego nie przełknę,na cycu karmiona nie noszona w żadnych nosidełkach na plecach czy z przodu ,(odradzano nam to bo do puki samo dziecko nie siedzi nie powinno sie go nosić w takich rzeczach ,jeśli chodzi o takie dzieci i ewakuację w razie W to podejrzewam ,że ta chusta indiańska była by najlepsza jednak w układzie leżącym pod piersiami matki ,gdzie jest łatwy dostep do cyca bez odkrywania ) , gdy była jeszcze takim oseskiem gdzie tylko leży i sie przewraca dla nas wydała sie za ruchliwa w wieku 5 miesięcy poszliśmy z nią do poradni dziecięcej rehabilitacji czy jakoś tak i pani tam po sprawdzeniu oznajmiła ,że wszystko jest ok tylko jest rozwinięta ruchowo jak 7miesięczny dzieciak ,więc zaleciła zostawić ja na kocu samą na podłodze i niech się sama sobą zajmuje i tak robiliśmy zostawialiśmy ją samą i się bawiła ,przekręcała itp oczywiście pod obserwacją , 8miesięcy jak zaczęła chodzić ,nie raczkowała od razu na nogi poszła , jak już pisałem jadła wszystko oczywiście na noc nie dostawała nic co by wywołało jakieś gazy itp , jednak jak już była starsza zauważyliśmy jak najadła sie za dużo truskawek to miała lekką reakcję alergiczną takie rumieńce na policzkach ,po pomidorach nie zawsze i w późniejszych latach jak najadła się czekolady to też taka sama reakcja , jak na truskawki , teraz woli zjeść ziemniaki z sosem i mięsem niż jakieś tam pizze czy inne wynalazki , ostatnio była na bilansie 6latka i stwierdzili podejrzenie koślowatość i płaskostopie czy jakoś tak to się nazywa , u mnie przez dom przewija się masa specjalistów rehabilitacji z wieloma specjalnościami i po rozmowie z jednym sprawdził mi dzieciaka ,okazało się że do 6roku dziecku same mogą się nogi wyprostować z racji dorastania i wiekszej ruchliwości ,u nas nie ma strachu wszystko jest ok ,małe ćwiczenia korygujące aby sama zaczęła stawiać stopę prosto i wyrobienie tego nawyku ,i faktycznie patrząc się na to całe diagnozowanie jaki ten organizm ludzki jest mądry a zarazem leniwy i szybko sie do dobrego przyzwyczaja ,kiedyś za naszego dzieciństwa ktoś słyszał o koslawych nogach cz płaskostopiu , dzieci biegały po podwórkach, w domu tylko sie spało i jadło , w rozmowie ze specjalistą po oględzinach córy opowiadał ,że dzieci są coraz słabsze i wiotkie ,słabe nogi wiotkie mięśnie a nie powinno tak być ,dzieci powinny w miarę możliwości chodzic na boso ,dużo ruchu i dobierać odpowiednie obuwie które usztywnia kostkę nie tam jakieś miekkie papcie , pilnować dziecka jak siedzi przy stole ,aby nie podwijało nogi pod tyłek i siedziało prosto ,nie kupować od razu do biurka fotela na kółkach tylko krzesło .Obserwuję moją starszą córkę często i zadziwia minie jak szybko się uczy i zyskuje coraz bardziej samoświadomość własnego istnienia , jej rozkmina swiata powala czasem nie na łopatki czasem trzeba jej tłumaczyć rzeczy typowo filozoficznym podejściem ,ona już pisze i czyta , chodzi na kółko teatralne a w przedszkolu to ona zawsze uczyła sie wierszyków na występy w szkole tańce czy inne uroczystości szkolne ,już w pewnym momencie sie wkurzyłem i się zapytałem czy nie ma innych dzieci bo dziecko przychodzi z przedszkola i ma zadany wierszyk na występ zamiast się bawić to musi sie uczyć no ale niestety inne dziecko nie wciągnie tego tak szybko do głowy jak moje i ładnie wyrecytuje ,wtedy jakoś bardziej zacząłem swoje dziecko obserwować i widziałem że to lubi ,nie chwalę się bo dla rodzica jego dziecko jest wyjątkowe ,jednak niestety to moje dziecko ciągle uczy się i występuje a inne wcale lub rzadko więc cos jest na rzeczy ,podchodzę do tego w ten sposób aby nauczyć ją własnego myślenia ,aby nie dała sobie narzucić woli i narracji innej osoby ,aby nie płynęła bezmyślnie z tym nurtem tylko popatrzyła z boku jak to płynie w odpowiednim momencie dla niej dać sie ponieść jednak pokierować tak aby w każdej niedogodnej chwili móc wyskoczyć i przeczekać na ponowne dogodne warunki .
Jako ojciec postaram się aby jak najlepiej przygotować ją do życia i aby chętnie przychodziła porozmawiać o problemach i jak można je rozwiązać .
Druga córa 5lat tu akurat tragedia , niedotlenienie okołoporodowe , roślinka pod respiratorem szpital w domu ,zmiana myślenie i spostrzegania świata o 360stopni z mojej strony , ograniczenia na wszystkich płaszczyznach życiowych , nauka obsługi dziecka i sprzętu medycznego , do tej pory od początku narodzin do teraz doszło juz do tego ,że pielęgniarka mi asystowała przy wymianie PEGa (rurka do karmienia bezpośrednio do żołądka ) bo chciała zobaczyć jak to się robi , więc jej pokazałem , odczytywanie z pulsoksymetru nasycenia krwi w tlen i pulsu ,według tego wiem jak się czuje ale to loteria .
Ewakuacja z takim dzieckiem nierealna , kilkadziesiąt scenariuszu ucieczki rysowanych w mojej głowie kończy się tym że kończy się benzyna ,samochód staje i kaplica , moje przygotowania ,mój plan zostanie na miejscu ,zagospodarowanie domu i okolicy pod moje potrzeby , budowa schronu zejście pod ziemię ,przeczekanie i uzyskanie w miarę możliwości jak największej samowystarczalności domu .
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2577
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

pn 25 lis 2019, 07:18

No to podobnie jak u Romka w niektórych kwestiach. Często kładziemy młodego na kocu, płasko i sobie ćwiczy przewroty na boki, na brzuch i bawi się duperelami. Najlepszym przyjacielem jest tetrowa pielucha którą przytula, mamle w dziobie i macha nią z wielką radością.
Osobiście podszedłem do "problemów" dziecka typowo po męsku, że się tak wyrażę. Dziecko płacze, wykluczam po kolei wszelkie możliwości. Jeśli położę go na brzuszek a płacz ustaje to znaczy że nic się nie dzieje złego, nie ma kolki. Próbujemy z herbatką. Jeśli po wypiciu nie płacze, znaczy się pić mu się chciało :D i tak dalej. Trzeba samemu obserwować i się uczyć zachowań dziecka i działa to dość sprawnie. Wiem, że ze swoim podejściem prezentuję trochę techniczny aspekt heh, ale to działa. Uczę się szybkiego rozwiązywania problemów. Synek też okazał się podatny na tak zwane białe szumy a więc na osobnym głośniku przenośny z kartą SD ma nagrane kilka godzinnych szumów aby ułatwić mu sen. Jeśli długo buszuje i potem płacze, zwykle pokazuje że nie umie zasnąć a chciałby. Wtedy zawijam go kocykiem tak aby rączki miał wzdłuż ciała i za bardzo nie mógł nimi ruszać. Usypia w momencie. Jeśli jest za ciepło, stosuję kawałek moskitiery żeby się nie przegrzał.
Takie podejście może wydać się bezduszne ale zwróćcie uwagę że nie opisuję swojego życia z dzieckiem jedynie sposoby radzenia sobie z problemami. Tym bardziej że może być tak, że uspokojenie dziecka może być kluczowe w sytuacji kryzysowej. Nie jest to może uniwersalne metody które opisuje a zatem każdy musi nauczyć się własnego dziecka. Dla jego dobrego samopoczucia, jego zdrowia a także naszego własnego :D
Obrazek
Romeo

pn 25 lis 2019, 11:27

Masz typowe podejście faceta ,przynajmniej ja tez tak mam , jak bolał brzuch bo podkurczała nóżki ,to masowanie brzucha zgodnie z ruchem wskazówek zegara potem jeszcze takie proste ćwiczenie lewe kolanko do prawego łokcia i prawe kolanko do lewego łokcia i wtedy następuje uwolnienie gazów lub nie wtedy trzeba dłużej poćwiczyć , dodatkowo nigdy nie używać do nauki chodzenia tych chodzików itp ,
Opis życia z dzieckiem od niemowlaka i jak się rozwija może nie dla wszystkich wydaje się ważny, ale cały proces jaki zaaplikujemy dla dziecka od wczesnych lat ma bardzo duży wpływ na jego dalszy rozwój , wszelkie badania i obserwacje dzieci od narodzin do wieku szkolnego wykazały ,że dzieci właśnie że tak napiszę zostawione same sobie ,szybciej się rozwijają ,są bardziej kreatywne niż dzieci w tym samym wieku które są noszone na rączkach i jest chuchane i dmuchane .... znajde taki fajny film na ten temat to tu wsadzę link .
https://zaq2.pl/video/dbykp
CYKLOP

wt 26 lis 2019, 08:53

W rozwoju dziecka wszystko jest bardzo ważne . I macie słuszną rację co do waszych doświadczeń i odczuć .
Ja zagarnę z innej beczki . Proszę się zastanowić w kwestii transportu oraz ich wyprawek dla dzieci w razie konieczności .
Licho nie śpi . A sytuacje mogą być przeróżne . Nie życząc nikomu !!!!!!!!
Taki wątek do przemyślenia. Pozdrawiam serdecznie.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2577
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

wt 26 lis 2019, 13:42

Jak napisałem PAKO, nosidełko troczone do klaty bądź pleców, lub chusta do przytroczenia dziecka do siebie. Plus jeden śpiworek z owczej wełny. Zakładam że zawsze można taki śpiworek upchnąć również do własnego na noc jeśli byłoby naprawdę źle ale to może zweryfikować dopiero życie. I oby tak nie było!
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dzieci”