Człowiek, człowiekowi wilkiem.

Aspekty życia codziennego od strony ekonomicznej i prawnej
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

pn 22 lis 2021, 12:58

Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu - hasło znane chyba przez wszystkich. Szczególnie przychodzące na język, kiedy osoba z którą w młodych latach grałeś w piłkę, łaziłęś po drzewach, chodziłeś na ryby, zbierałeś ziemniaki, zarywałeś noce przy ognisku. Tym bardziej powiedzenie niedoceniane do faktu gdy właśnie taka osoba jest w stanie wbić Ci nóż w plecy. Ale może od oczątku.

Jakiś czas temu w związku z sytuacją jaką mamy obecnie w Naszym kraju, podczas rozmowy z kuzynem zaproponowałem a nawet starałem się nakłonić go by zabezpieczył się w postaci zapasów póki jeszcze ceny są w miarę przystępne, a i towary dostępnę. Tłumaczyłem swoje racje inflacją, doniesieniami z prasy i innych mediów masowego przekazu. Zdeżyłem się ze ścianą. Kuzyn odparł na mój przekaz informacją, że zbyt dużo czasu spędzam w sieci, za bardzo filozofuję i dobrze byłoby abym odpoczął od tego wszystkiego. Polecił mi wyjazd na wakacje zimowe abym rozwiał myśli. Jak swtoerdził nie ma się czego obawiać. Nawet jeśli bochenek chleba będzie kosztował 9 czy 12 zł, to wciąż on, jego żona i jego teściowa pracują, więc złożą się i będzie ich stać. Poza tym wraz z rosnącymi cenami przyjdą podwyżki, a zatem wszystko wyrówna się. Tak oto zostałem zlany ciepłym moczem i na tym rozmowa telefoniczna skończyła się.

Kilka dni później przyjechał do mnie wraz z swoją małżonką w niezapowiedziane odwiedziny. Ja będąc w pracy otrzymałem telefon od mojej małżonki, że mamy gości, którzy jak twierdzą przyjechali na obiad, gdyż my jesteśmy przygotowani, a oni nie więc muszą oszczedzać. Szydercze rzecz jasna, ale mimo wszystko postanowiłem zagrać w jego grę. Rozłączyłęm się i zadzwoniłem do kuzyna. W rozmowie telefonicznej kiedy przekazał mi to samo co dowiedziałem się chwilę wcześniej, odparłem, że nie ma żadnego problemu, ale na michę trzeba zapracować. Mam drewno do połupania, więc jeśli chcą obiad muszą najpierw je połupać. Wynikła z tego nieprzyjemna cisza i próba udania niezrozumienia. Poczym ponowił swoją kwestię, a ja swoją. Na tym etapie już żarty się skończyły, przeszliśmy na poważny ton i zaczeliśmy dyskutować. On zarzucił mi, że skoro jestem taki przygotowany, to powinienem przewidzieć więcej osób do wykarmienia, na co ja odparłem że nawet jeśli coś mam to mam to dla siebie i żony, a nie dla darmozjadów. Mógł przyjąć sobie moje rady i samemu również począć pewne zapasy, a nie przyjeżdżać tylko po to by dowiedzieć się co mam i gdzie i za darmo nakarmić ryja.

Ostatnią kwestią jaką wymieniliśmy w tym połączeniu było zapytanie z jego strony "Jeśli Nas nie chcesz w gości to po prostu to powiedz". Na co ja odparłem "Jeśli przyjechaliście tylko za darmo zjeść to Was nie chcę". Na tym rozmowa zakończyła się. Po chwili zadzwoniła żona z informacją, że ubrali się i wyszli nawet nie zamykając za sobą drzwi.

Tak oto osoba, która za nic ma wszystkie przygotowania, która stwierdziła że i tak stać ich będzie by mieć co zjeść, przybyła do mnie na darmowy posiłek z chamskim tekstem na ustach, już nawet nie istotne czy prawdziwym, czy też nie. Nie znam prawdziwych intencji tej wizyty, ale od kiedy dorośliśmy to rzadko widywaliśmy się. Nie mniej jesteśmy rodziną. Nasi ojcowie to rodzeni bracia, a w dziecińswtie mieszkaliśmy na jednej wsi praktycznie pole w pole. Ehh....
Obrazek

Tagi:
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pn 22 lis 2021, 13:48

no bywa, wyrazy uznania za postawę, z tym, że problem jest szerszy i głębszy jak się zastanowić. Dziękuj w myślach komu trzezba i pomyśl, jaki on głupi. Gdyby poczekał do rzeczywistych problemów to tak łatwo byś go się nie pozbył, zresztą on ma już z tyłu głowy, że żarcie u Ciebie jest, co nie jest miłe, jak o tym pomyslisz. Chlapnie jeszcze na lewo i prawo jaki to jest dowcipny i sporo ludzi dookoła się dowie dodatkowo, żeś świr :D ale dobrze zaopatrzony świr :lol:

Ja tam jestem altruistą i wszystkich bym zadowolił, ale system tak nie działa, wiem od jakiegoś czasu, że wszystkich nie zadowolę, (powiem więcej ich opinię i zdanie mam głęboko gdzieś, dodatkowo szkoda czasu i zdrowia na dyskusje z debilami) w związku z powyższym robię dobrze sobie i swoim najbliższym. Staram się w miarę możliwości, nie szkodzić innym dookoła, z tym że trzeba uważać, by to nie zostało poczytane jako oznaka słabości.

W przypadku W lub innej katastrofy role są przydzielone; nikomu bezkarnie nie pozwolę na zabranie jednej kromki z moich zapasów. Tyle w temacie.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Pietrow
Posty: 594
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

pn 22 lis 2021, 14:02

Kapciuszki mi spadly. Wyrazy cholernie szczerego wspolczucia. Akcja byla po prostu chora! Oczywiscie nie z Twojej strony.

Opisana przez Ciebie sytuacja potwierdza tylko to, co wielokrotnie slyszalem (przykladowo w niektorych filmach o tematyce prepperskiej) - ze przygotowania robimy dla siebie i najblizszych. Jasne, warto propagowac koncepcje przygotowywania sie, ale nie warto sie chwalic, ze samemu jest sie przygotowanym. Tylko tak mozna uniknac naporu pasozytow, gdy sytuacja "przycisnie".

Tak nawiasem mowiac - opisana przez Ciebie sytuacja bylaby tez dobrym tematem na "Rozmowy o dupie Maryny" - o tym, jak to nam z czasem "dziadzieje" spoleczenstwo.
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

pn 22 lis 2021, 14:26

Mogę połączyć tematy jak wrócę. Sam zastanawiałem się do której kategorii lepiej pasowałby.

Wracając do mojego kuzyna, podczas pierwszej rozmowy telefonicznej nie powiedziałem mu, że mam jakieś zapasy. On także nawet nie pytał. Po prostu przedstawiłem mu sytuację i poinformowałem że może warto bybyło coś zrobić. Sądzę, że poprostu wywnioskował to z mojej wypowiedzi, że skoro nakładniam go to sam też to robię. Dlatego nie wiem, czy przyjechał sprawdzić czy faktycznie, czy po prostu zagrać debila. Tak czy siak, wyszło jak wyszło.|

Co prawda w obecnej sytuacji mam monitoring, ale w przypadku krachu będzie gówno warty, bo co mi da nagranie. Poza tym oszczędzając zasoby raczej nie będę marnował na niego energii. Dlatego dziś pomyślałęm, że zrobię sobie listę tego co potrzebujemy tak naprawdę a dla nadpotrzeb wykopię ziemiankę. Wiem, że brzmi to teraz szaleńczo, ale nie mam innego pomysłu. W domu zawsze uczono mnie, że ubrać można się we wszystko, ale nie wszystkim możesz się najeść. Mam piękne piaskowe zbocze, obsadzone brzozą. Co prawda grasują tam borsuki, ale nie mają wyjścia podzielić się ze mną terenem muszą. Muszę zakupić beczki.
Obrazek
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

pn 22 lis 2021, 14:41

Tak całkiem serio to napiszę: a jeśli wydarzyło by się faktyczne SHTF i kuzyn postanowił by Was złupić do zera? Albo sprzedać jakiejś bandzie, czysto po złości za to, co go spotkało (w jego mniemaniu przecież to Ty jesteś ten zły a on wcale pasożytem się nie czuje). Niebezpieczne

Wygląda to tak, że o tym co robimy, powinna wiedzieć jedynie nasza druga połowa i dzieci, jeśli są na tyle dorosłe aby rozumieć i/lub trzymać język za zębami.

Sam nie dopilnowałem kiedyś tego tematu, nie naświetliłem żonie w porę, aby nie chlapnęła gdzieś czegoś. Co prawda nie powiedziała nic takiego, jedynie że mamy w zapasie mąki, ryżu i makaronu, bo jesteśmy leniwi i nie chce nam się biegać do sklepu jak czegoś zabraknie, więc mamy w szafce po trzy opakowania, które rotujemy. Koleżanka żony odpowiedziała od razu ze śmiechem że w razie jakby wojna była, to ona zaraz z synem do nas drepcze, skoro mamy zapasy... No i tak, żart nie żart? A jeśli sobie faktycznie przypomni? Starałem się jej nakłaść do głowy że bez sensem jest co chwila do sklepu jeździć bo czegoś tam zabrakło. Mówiłem, spróbuj sama a zobaczysz że ci się spodoba mieć taki zapasik mały, mniej na paliwo wydasz, same plusy. Na co ona że nie, bo lubi po sklepach jeździć... Mam nadzieję że wystarczająco przekręciłem temat aby nie stanowiła zagrożenia.

Tak więc trzeba naprawdę uważać co się mówi... A ludzi zachęcać drobnymi wzmiankami, przekonywać nie wojną czy kryzysem a właśnie wygodą posiadania zapasów. A jak nie dociera, cóż... Nie da się uratować wszystkich. Na szczęście na wsiach (i mówię o miejscach gdzie traktory jeżdżą, ludzie mają pola, ogródki i jakiekolwiek zwierzęta hodowlane a nie przedmieściach z równo przystrzyżonym trawniczkiem) ludzie wciąż myślą po gospodarsku i zapasy posiadają.
Obrazek
Pietrow
Posty: 594
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

pn 22 lis 2021, 14:58

BoldFold pisze:
pn 22 lis 2021, 13:48
Staram się w miarę możliwości, nie szkodzić innym dookoła, z tym że trzeba uważać, by to nie zostało poczytane jako oznaka słabości.
W punkt! I to o nie szkodzeniu, i to o slabosci.

W temacie bycia przygotowanym - taka humoreska lekko na boku watku: na moim osiedlu domkow jednorodzinnych mam kumpla, ktory tez uwaza sie za preppersa. Smiechotka jest taka, ze on po prostu ma troche zywnosci w garazu i to wszystko. Ma tez ogrodek dzialkowy niedaleko domu. Rosnie tam pigwowiec, sliwka, porzeczki czarne i czerwone. Tyle, ze co roku kumpel daje mi znac "jesli chcesz sliwki / porzeczki to podejdz do mnie, dam ci klucz". Dzieciaki tego kolegi spijaja soki owocowe z marketu, bo jemu nie chce sie zbierac i przetwarzac wspanialych owocow z dzialki. Moja lepetyna nie ogarnia takiego postepowania.
W ubieglym miesiacu robilem miesko do sloikow. Dalem temu kumplowi dwa sloiczki - niech sprobuje. Stwierdzil, ze jest pyszne, ale jemy nie chcialoby sie nad nimi pracowac, tyndalizowac... Woli kupic konserwy. Na moj komentarz, ze w konserwach ma zwykle o wiele za duzo soli - odparl, ze moze i tak, ale "szybciej i latwiej".
Jedyny sukces jaki odnioslem w wywieraniu wplywu na kolege, to naklonienie go do pieczenia chleba. Tyle, ze piecze go okazyjnie i zwykle na drozdzach. Jesli akurat zachce u sie chleba na zakwasie - dzwoni do mnie proszac, zebym mu namnozyl zakwasu z mojej hodowli. W ten sposob odwdzieczm sie za owoce z dzialki, wiec nie jest to uklad pasozytniczy :) Poza tym kumpel ma na tej swojej dzialce studnie, do ktorej chcialbym miec dostep w trudnym czasie.

Ale nawet ten kolega nie wie, co tak naprawde mam zachomikowane na wypadek W. Widzi tylko to, co stoi na polkach w garazu. A to sa glownie domowe przetwory. :)
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.
Pietrow
Posty: 594
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

sob 27 lis 2021, 21:57

Tiaaa... No to dzis mialem podobna akcyjke... Podeslalm znajomkowi zdjecia "robiacych sie" sloikow z mieskiem razem z przepisem, a w odpowiedzi dostalem "W razie kryzysu wbijamy do was!". Odpisalem, ze po to daje przepis i pokazuje fotki zeby se sam mogl ogarnac. Dodalem, ze "serce dla rodziny, a olow doa wszystkich innych". Odpisal mi "przeciez do mnie nie strzelisz". Odpisalem "Jasne ze nie! Bo przeciez do nas nie wbijecie na pasozyta." I cisza... Ciekawe, czy nadal mamy tych znajomych...
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

ndz 28 lis 2021, 10:50

I to jest właśnie to. Ty będąc po jednej stronie starasz się pomóc, a ci z drugiej walą ciebie obuchem. No bo po co mają sie męczyć.
Obrazek
223REM
Posty: 18
Rejestracja: pt 29 paź 2021, 17:41

ndz 28 lis 2021, 11:30

Mnie na szczęście tego rodzaju historie ominęły, bo od samego początku konsekwentnie nie mówiłem nawet bliskiej rodzinie o moich przygotowaniach, zwłaszcza na jaką skalę to robię, a jednocześnie na tyle ich uświadomiłem o obecnej sytuacji na świecie i nadchodzących "ciekawych" czasach, że sami zaczęli się przygotowywać i zamykarki do puszek pracują nieustannie. :D

Generalnie mam fart, bo rodzina w miarę kumata i uzbrojona, najbliższych kumpli już lata temu uświadomiłem i przekonałem o konieczności posiadania zapasów, traktują sprawę poważnie, sami się przygotowują na tyle, na ile to możliwe, gdy się mieszka w bloku w mieście, jeden na miejscu z rolniczej rodziny mającej tyle zasobów i zapasów, że prędzej ja do niego pójdę po pomoc, niż on do mnie. Staram się również na moim zadupiu nie robić większych zakupów żywnościowych w lokalnych marketach, by nie wzbudzać podejrzeń i żeby zawistne oczy nie widziały. Większe zakupy tylko w mieście powiatowym kilkadziesiąt kilometrów dalej lub przez Internet.

Generalnie trzeba uważać, ostatnie dwa lata jasno pokazały, że część ludzi to beznadziejne przypadki, mamieni telewizyjną cukierkową propagandą sukcesu myślą, że zawsze będzie tak jak teraz - półki w sklepach uginające się od towaru i dostępność podstawowych dóbr na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

wt 30 lis 2021, 11:58

223REM pisze:
ndz 28 lis 2021, 11:30
Generalnie trzeba uważać, ostatnie dwa lata jasno pokazały, że część ludzi to beznadziejne przypadki, mamieni telewizyjną cukierkową propagandą sukcesu myślą, że zawsze będzie tak jak teraz - półki w sklepach uginające się od towaru i dostępność podstawowych dóbr na wyciągnięcie ręki.
A takie czasy dobrobytu to anomalia w historii świata a nie normalność. Do tego dochodzą podziały, trochę tekstu popełniłem o tym tutaj, a dzielą nas wszystkim. Opcjami politycznymi, światopoglądem itd. a tymczasem tylko zjednoczeni mamy szansę przetrwać.
Swoją drogą, bycie wilkiem dla drugiego, to też dobrze zakorzeniony w mentalności człowieka sposób bycia. Nie wygramy z tym całkowicie, ale warto jednak z tym walczyć.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Człowiek”