Woda utleniona

Obowiązkowa umiejętność każdego człowieka
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2594
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

sob 08 lip 2023, 10:21

Woda utleniona. W aptekach to roztwór wodny perhydrolu o stężeniu 3%. Starsi z nas, doskonale ją pamiętają z dzieciństwa, kiedy to obok spirytusu salicylowego służyła do dezynfekcji i oczyszczania ran i otarć. Od jakiegoś czasu mówi się stanowcze nie dla wody utlenionej. A bo to nie odkaża, a bo słabe, a rany się gorzej goją po niej. Moim zdaniem są to prawdy połowiczne (choć bezczelnie nazywam to bujdą na resorach). Po pierwsze gdy wymienia się stare sposoby, zaraz ktoś sugeruje współczesny preparat na literkę O. I już samo to pachnie lobbingiem na rzecz droższego środka, któremu bynajmniej nie odbieram skuteczności działania. Po prostu woda utleniona na swoje plusy w pewnych sytuacjach i nie ma co jej skreślać bo (parafrazując Tuwima) szacowne grono orzekło unisono, że tak a nie inaczej. Woda utleniona będzie nam się pienić w ranie, dzięki czemu doskonale oczyści ją z brudu, co jest dość istotnym szczegółem w procesie opatrywania skaleczeń. Jeśli zranienia jest płytkie, otarcie jedynie, nie jest trudno umyć ranę z brudu pod bieżącą wodą i wytrzeć jałowym gazikiem. Jeśli jednak rana głębsza, nie jest to szczególnie miłe i proste. Tak się stało że sobie przeciąłem dwa paluchy arkuszem blachy falistej. No bywa i tak w życiu 😀 Jeden palec ledwo przecięty, natomiast drugi dość głęboko. Najpierw płukanie pod kranem, bo leciała farba jak z prosiaka, potem wycieranie, odkażanie, tamowanie i plaster. Ale robotę trzeba dokończyć więc nitrylowa rękawica na zranioną dłoń i do dzieła. Potargała się franca a żeby iść do domu po nową to nie ma czasu, wiadomo. A więc jakiś tam syf dostał się do ranek. Umyłem ponownie, brzegi przecięcia dość szybko się "skleiły", krwawienie ustało. Ale widzę że jakiś brud pozostał. Zdezynfekowałem i poczekałem do dnia drugiego. Tkanki już nie krwawiły, więc zalałem przecięcia wodą utlenioną i spoglądałem jak na pianie wychodzi syf i brud. Co nie wylazło samo, usunąłem patyczkiem do ucha, co widać jako tako na fotce. Do oczyszczonych ranek zaaplikowałem maści ze srebrem aby przyspieszyć gojenie. Tym sposobem mam czyste i szybko zasklepiające się ranki.
Taka drobnostka, jednak za łebka jak zaryłem kolanami o żwir, ciężko było usunąć cały brud z rozdartych kolan. Czego rodzice nie usunęli ręcznie (piękne wspomnienie), wypłukali wodą utlenioną. Do dzisiaj nie mam żadnych blizn więc sami rozumiecie, nie ma co demonizować.
Więcej o wodzie utlenionej w linku zewnętrznym https://www.aptekaolmed.pl/blog/artykul ... a,323.html
A u nas na forum możecie zerknąć jeszcze do tematu perhydrol i srebro w praktyce

20230707_145949.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Awatar użytkownika
danesz
Posty: 32
Rejestracja: pn 14 sie 2023, 22:30
Lokalizacja: Mazowsze
Kontakt:

pt 01 wrz 2023, 02:02

Z tą wodą utlenioną jest tak, że obecnie jest sporo płynów działających lepiej.
Trzeba pamiętać o tym, że nadtlenek wodoru jest jak roundup.
Jak pierdykniesz sobie opryskiwaczem całe, zachwaszczone grządki pietruszki to ci to wszystko szlag trafi jak leci. I chwasty i pietruszkę.
Zatem trzeba zsumować plusy i minusy użycia wody utlenionej.
Osobiście odszedłem od jej użycia, ponieważ nie dość ze zabija wszystko jak leci (bakterie i moją żywą tkankę. H2O2 jest mało inteligentna i nie odróżni białka w bakteriach od tego w moich komórkach) to jeszcze jej działanie bakteriobójcze jest relatywnie słabe.
Oczywiście, gdybym nie miał nic, albo miał wodę utlenioną, wodę zwykłą i spiryt, to użyłbym wody utlenionej.
Ale tylko na początku, przy pierwszym odkażaniu rany.
Skoro ma wybić bakterię i część mojej tkanki, niech stanie się to na początku, żeby miało się wszystko jak odbudować.
Btw. Wody utlenionej używa się w niektórych placówkach medycznych jako środka odkażającego do ran powierzchniowych, w dodatku w kontrolowany sposób.
A prawdopodobna przyczyna braku blizn, to po prostu młodość i dobry stan zdrowia. :)

Pozdrawiam.
BoldFold
Posty: 1433
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 08 wrz 2023, 20:26

No właśnie, na mój chłopski rozum, jeżeli zabija wszystko jak leci to super bo ginie wszystko i zarażone moje komórki też, potem zasklepia ranę, dzięki i do widzenia, tyle w temacie. W terenie na skaleczenia niezawodna, zabija wszystko bez mycia, higieny i troszczenia się o ranę, leję i już... załatwione, waży niewiele, nie psuje się, bo jest prosta w budowie jak cep. W budowie chemicznej rzecz jasna oczywiście. Podobnie jak narzędzia i maszyny z dawnych lat, zaprojektowane by służyć na długie lata, wiadomo że nowe auto dziś to cudo techniki, ale co jak minie gwarancja, podobnie z nowoczesną farmacją rzecz się ma...
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2594
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

sob 09 wrz 2023, 10:07

Tak, warto podkreślić - rany powierzchniowe, nie otwarta klatka piersiowa 8-) Dla mnie najsensowniejsza gdy tak zwany haś wlezie nam w ranki. Ziemia, drobne kamyczki, okruchy kamienne i inne takie. Woda utleniona je świetnie wypłukuje, tym samym oczyszczając ranki.
Całym wpisem, chodziło mi bardziej o to, że nie ma co się dawać urabiać nowym trendom na siłę. Stare sposoby mają swoje miejsce, czas i zastosowanie. Wszystko z głową.
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1871
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

sob 09 wrz 2023, 11:50

1411 pisze:
sob 09 wrz 2023, 10:07
Stare sposoby mają swoje miejsce, czas i zastosowanie. Wszystko z głową.
Znajoma ma spore doświadczenie w sprawach weterynarii. I szczęście do głupich skaleczeń czy kontuzji. Z środkiem na O jest problem w pojemniku ciśnieniowym. Przy aplikacji potrafi wepchnąć bród głębiej w ranę.
Mi kiedyś do spółki z szarym mydłem i solanką 10% uratował palce ale to była specyficzna sytuacja. Chodziło o wysuszenie martwych tkanek z zewnątrz by nie trując żywych oddzieliły się.
Nie głęboką ranę ciętą czy kłutą.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pierwsza pomoc”