Utrzymać się z 5ha

O żywności od produkcji po magazynowanie
ODPOWIEDZ
Bura2
Posty: 40
Rejestracja: pt 11 lis 2022, 11:46
Kontakt:

śr 11 sty 2023, 20:10

@bushmot
Nie wziąłeś pod uwagę życzliwych ludzi.
Podpiernicza Cię w sekundę. A paragraf zawsze się znajdzie. Chociażby znęcanie nad zwierzętami.
Pozyskiwacz
Posty: 6
Rejestracja: pn 07 lis 2022, 19:45
Kontakt:

czw 12 sty 2023, 05:08

Wojtek 007 - trochę masz racji jeżeli chodzi o czas, wiadomo że orka końmi będzie trwała dużo dłużej niż traktorem i puki co zupełnie się nie opłaca, podobnie jak np. koszenie trawy, a pewnych prac wcale nie da sie zrobić, choćby kostkowanie czy balowanie siana.
Dlatego myślę o wykorzystaniu koni do lżejszych prac. Głównie przewracanie i grabienie siana, może i zwozenie. Obredlaninie ziemniakow , bronowanie na wiosne. Czas pracy powinien być zbliżony do wykonywanego ciągnikiem . A ekonomicznie ? C330 spali mi co najmniej 3 litry na 1 godzinę pracy (przy lekkiej pracy oczywiście). Licząc po 8 zł /litr to ozncza 24 zl na godzinę. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to niezły zarobek.
Gospodaruje na jakichś 13- 15 ha, to trochę płynne bo część to dzierżawa. Dziś często ludzie kosza tylko trawy na dopłaty i sami proszą żeby im skosic albo wypaść końmi. Zdaza się że dostaje skoszone, poprzewracane i wysuszone siano, tylko za to żeby je zebrać.
Ramzan- myślałem żeby spróbować pracy krowami, ale nigdy nie było czasu na takie eksperymenty. Mój dziadek w latach '50 tez używał krowy do pracy, potem kupil konia. Z opowieści wiem ze wtedy krowa traci dużo mleka, albo praca, albo mleko.
Ja mam krowy rasy Jersey, to małe i typowo mleczne krowy, do pracy bardziej nadawała by się jakąś Simentala, a najlepiej wół. Jersey to świetna rasa krów na obecne czasy, dla rodziny, ale nie bardzo nadaje sie na post apo, ani tym bardziej na przemysłową produkcje mleka.
Pojechać by kiedyś do Rumuni, tam do dziś ściąga się drewno wolami, są organizowane zawody i pokazy, można by pewnie sporo podpatrzec. Tylko ten brak czasu. Zostają filmiki na Youtube.
wojtek007
Posty: 46
Rejestracja: sob 24 lip 2021, 23:25
Kontakt:

czw 12 sty 2023, 09:43

Pozyskiwacz pisze:
czw 12 sty 2023, 05:08
.....Dziś często ludzie kosza tylko trawy na dopłaty i sami proszą żeby im skosic albo wypaść końmi. Zdaza się że dostaje skoszone, poprzewracane i wysuszone siano, tylko za to żeby je zebrać.
Tutaj właśnie masz ten plus że na ON musisz coś wydać a niestety paliwo w dzisiejszych czasach kosztuje ile kosztuje.
A w przypadku paszy dla zwierząt koszt jest tylko w postaci czasu i zużycia maszyn. I tutaj jak chcesz zwozić siano konno wychodzi to na pewno o wiele na plus dla budżetu ale niestety wynosi na duży minus dla czasu który można było by to zrobić o wiele szybciej. Dlatego trzeba wybrać co jest ważniejsze i opłacalniejsze. Wiem że konie nie żywią się samym sianem tylko jeszcze owies który w tym roku też jest w cenie i dużo osób zastanawia się czy np. zamiast czegoś co potrzebuje dużego wkładu finansowego nie zasiać owsa który potrzebuje małego nakładu.
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 512
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

czw 12 sty 2023, 10:03

Pozyskiwacz pisze:
czw 12 sty 2023, 05:08
[...] Tylko ten brak czasu. Zostają filmiki na Youtube.
Z sentymentem czytam wątek... :)
Z perspektywy doświadczenia pracy na roli już tak różowo nie jest... Nie wiem czy gdybym miał wybór to zdecydowałbym się na powrót do korzeni. A areał był naprawdę niewielki, tyle że praktycznie większość robiło się ręcznie - koszenie zboża kosą w tym też część łąki, młocka na początku "trybówką", sadzenie i kopanie ziemniaków, hodowla zwierząt. Pamiętam jeszcze kierat ale ojciec go już nie wykorzystywał.
Satysfakcja olbrzymia ale praca syzyfowa.
Przy 13-15 ha już niestety bez mechanizacji się nie obejdzie, ręcznie się tego nie ogarnie. Ale w razie GWWW jeżeli nie będzie prądu, paliwa można skupić się na produkcji tylko dla siebie z przeznaczeniem nadwyżki na barter.
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
Ramzan Szimanow
Posty: 1861
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

czw 12 sty 2023, 19:23

Pozyskiwacz pisze:
czw 12 sty 2023, 05:08

Ramzan- myślałem żeby spróbować pracy krowami, ale nigdy nie było czasu na takie eksperymenty. Mój dziadek w latach '50 tez używał krowy do pracy, potem kupil konia. Z opowieści wiem ze wtedy krowa traci dużo mleka, albo praca, albo mleko.
Ja mam krowy rasy Jersey, to małe i typowo mleczne krowy, do pracy bardziej nadawała by się jakąś Simentala, a najlepiej wół. Jersey to świetna rasa krów na obecne czasy, dla rodziny, ale nie bardzo nadaje sie na post apo, ani tym bardziej na przemysłową produkcje mleka.
Pojechać by kiedyś do Rumuni, tam do dziś ściąga się drewno wolami, są organizowane zawody i pokazy, można by pewnie sporo podpatrzec. Tylko ten brak czasu. Zostają filmiki na Youtube.


No niestety. W moich stronach pracowano "starymi" odmianami bydła polskiego czarno białego. Trochę było czerwonych krów po przywiezionych przez przesiedleńców że wschodu. Potem wtopiły się w populację.
Dzięki staraniom hodowców polskie bydło czarno białe przetrwało i teraz wielu próbuje przywrócić im charakter ogólno użytkowy.
Ogółem, przy pracy mleczność mocno spada ale nie do zera. Na potrzeby rodziny wystarczyło.
O ile krowy miały co jeść.

Ogółem krowy są ciut mniej wybredne jak konie i ciut łatwiejsze w utrzymaniu.
A na ten moment ich pogłowie w Polsce jest o rząd wielkości większe.
Czyli po GWWW też.

Co do prostych maszyn. Kiedyś wrzuciłem taki temat. Choćby po to żeby ludzie wiedzieli co mają po szopach albo mogą uratować przed hutą choćby w czasie P miało robić za ładnie odmalowane "krasnale ogrodowe".

viewtopic.php?f=110&t=1092
Saracen
Posty: 147
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

ndz 29 sty 2023, 19:11

Witam serdecznie, jestem nowym użytkownikiem forum.
Mam pytanie do kolegi mar_kow. Możesz zdradzić sposób efektywnej hodowli królików? Obecnie hoduje króliki głównie z myśla o mięsie dla dziecka. Karmie mieszanką zbóż, sianem, warzywami i gałęziami drzew. Szczerze mówiąc to sądzę że hodowla królika w sposób w jaki ja to robię w momencie kryzysu jest mało opłacalne. Gdyby dało się je karmić tylko sianem, pędami drzew oraz w sezonie letnim świerza trawa to jeszcze w miarę by się to opłacało. Przy obecnym sposobie hodowli potrzebuje około 5 miesięcy aby można było je zjeść. Wydaje mi się że aby mięso królicze w jakiś sensowny sposób wpłynęło na wykarmienie rodziny to potrzeba by naprawdę bardzo dużej ilości królików. Chyba sensowniej jest hodować w tym celu owce. Ale w tym temacie nie mogę się dużo wypowiedzieć bo dopiero na wiosnę planuje kupić kilka owiec.
Jestem ciekaw w jaki sposób Ty je hodowałeś?
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 512
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

ndz 29 sty 2023, 21:33

Saracen pisze:
ndz 29 sty 2023, 19:11
Witam serdecznie, jestem nowym użytkownikiem forum.
Mam pytanie do kolegi mar_kow. Możesz zdradzić sposób efektywnej hodowli królików? Obecnie hoduje króliki głównie z myśla o mięsie dla dziecka. Karmie mieszanką zbóż, sianem, warzywami i gałęziami drzew. Szczerze mówiąc to sądzę że hodowla królika w sposób w jaki ja to robię w momencie kryzysu jest mało opłacalne. [...]
Tzn. tak - to było prawie 40 lat temu :)...
Tak naprawdę to biorąc pod uwagę współczesne standardy hodowli to nic nie daje efektywnego wymiaru. W przypadku samowystarczalności żadna monokultura nie jest efektywna... Nawet jak przerzucisz się tylko na owce...

Jak pamiętam w domu zawsze było wszystkiego po trochu: świnie, gęsi, kaczki, kury, indyki, krowy, cielaki. Uprawiane były ziemniaki, żyto, pszenica, buraki pastewne, czasami owies albo jęczmień, zbierało się siano. Mama zawsze sadziła ogród który przeważnie wystarczał na cały rok. A ziemi nie było za dużo - 2,40 ha z małym skrawkiem lasu. Dzięki temu że ojciec pracował w tartaku można było dość wygodnie funkcjonować (nawet w czasie stanu wojennego :))...
Trzeba było tak kombinować aby zawsze coś było gotowe na stół - świnie były kupowane na wiosnę i na jesień aby dorosły na konkretny termin, kurczaki były wiosenne i wczesno jesienne tak aby zawsze można było jeść rosół. W domu były dwie krowy a nadmiar mleka był sprzedawany. Z upraw zawsze były robione przetwory żeby część było na zimę. To czego nie było albo się wcześniej kończyło było kupowane bo były na to pieniądze.

A wracając do królików - zaczęło się od tego że sąsiadowi uciekły króliki i jeden zamieszkał pod deskami na podwórku. Odniosłem ale sąsiad mi go sprezentował :). Królik dorósł i okazał się samiczką, a sąsiadka podpowiedziała że mogę rozmnożyć i pożyczyła samca :).
No i się zaczęło :) - sam w wieku 10 lat kleciłem klatki i zacząłem hodowlę. Głównie były sprzedawane bo wszystkiego innego było pod dostatkiem. Był czas że miałem 30 -50 szt. Zaczęło mieć to wymierne zyski więc rodzice położyli na tym rękę i hodowla liczyła prawie 80 szt. Położyła temu kres choroba - zostało tylko kilkanaście sztuk. Nie tylko u mnie ale też w całej wsi padło wiele sztuk.
Wnioski - króliki można hodować nie jako główne źródło pożywienia ale jako uzupełnienie. Żeby je traktować jako podstawę wyżywienia to dla 4-ro osobowej rodziny trzeba by było hodować ok 120 szt. w różnym stadium w pełnym cyklu rozwoju. Na to potrzebne byłyby klatki chronione przed warunkami zewnętrznymi aby króliki rozmnażały się też w zimie. Króliki są też bardzo wrażliwe na choroby i można je łatwo stracić..

No i ta harówka nie tylko przy królikach ale przy całym tym inwentarzu. To praca na podwójnym etacie ale też przynosi satysfakcję jak ma się wymierne korzyści...
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
Saracen
Posty: 147
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

ndz 29 sty 2023, 22:05

Z jednej strony króliki spoko bo mnożą się jak wściekłe. Gdyby je trzymać na wolnym wybiegu i karmić głównie sianem/trawą to jeszcze by to może miało sens. Ale jak już wspomniałeś na przeszkodzie stoją choroby roznoszone przez pasożyty krwiopijne. Ojciec swego czasu hodował króliki w przy osiedlowym garażu. Wszystko szło pięknie do póki choroba nie wybiła mu blisko 300sztuk w 3 dni.

Owce planuje hodować bo mam około 25ar pola( teraz już łąki) które przestało się opłacać uprawiać. Chce zobaczyć jak mi to będzie szło i jakie problemy w ciągu roku wyniknął. Będę mógł wtedy stwierdzić czy opłacać. Krowy niestety nie kupie bo rodzina troszkę inne poglądy jeszcze ma na to. Wszystko małymi krokami .
Dzięki za odpowiedź:)
BoldFold
Posty: 1427
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pn 30 sty 2023, 10:17

Żadna produkcja wg starych technologii nie jest opłacalna, i trzeba do niej dokładać z wypłaty, tylko przemysłowe wielkoobszarowe rolnictwo daje zysk, ale przecież nie o to tu chodzi. Nie chodzi nam przecież o zysk a o przetrwanie. Ale trzeba mieć świadomość minimalizacji kosztów teraz i świadomość że robić to należy w tej chwili po po GWWW będzie za późno, zresztą wielokrotnie o tym pisałem; I najlepszy przygotowany dupa gdy ćwiczeń unika :lol:

Ja tu brutalnie wejdę w paradę; utrzymanie zwierzęcia kosztuje,proszę nie mówić "moja robota nic nie kosztuje, a pole mam za darmo" (z całym szacunkiem dla szanownych kolegów) Tym bardziej że /krową/koniem wszystkiego nie zrobię, jedyny + to że można je zjeść. Ciągnik po zgaszeniu żreć/uwagi kilka razy codziennie nie woła, dodatkowo teraz można używać do różnych celów.

Co do hodowli mikro/przydomowej po podwyżkach zaczyna to mieć sens, podrożało wszystko. Tu potrzebna jest jednak dywersyfikacja i wiedza, czyli mix szeroko rozumianego drobiu + króliki + co tam kto uważa świnia, owca, ja bym na kozę postawił. W Afryce kozy na pustyni na tekturze jadą, naprawdę, można sprawdzić. W tej chwili polecam wszystkim kury, koguciki (nie powinny być razem) na start, na początek, jajko codziennie + rosół czasami, nie wychodzi to na -. 5 kur + 3 koguciki. Akurat za chwilę będzie sezon otwarty, jeśli tylko 5 kur to kogut jest niepotzrebny, kura u mnie ma do dyspozycji (poza wolierą) ok ara na dziób. Czyli hodowla czysto zagrodowa. Mogą przebywać tylko w wolierze tak też może być, tylko roboty będzie trochę więcej. Woliera solidna+pies bo kuny nie śpią w nocy a lisy i w dzień i w nocy grasują.
\
1 słowniejedna Owca +- potrzebuje około 25 arów łaki i około 2 cetnarów zboża, chyba owsa o ile dobrze pamiętam. To tak w wartościach bezwzględnych, żeby mieć pogląd na wartości, a wełnę (co było kiedyś głównym źródłem dochodu w ich hodowli) teraz się wyrzuca, a ostrzyc trzeba. Do tego siano, woda, obrządek... korygowanie racic, czy co tam one mają. Można mając areał na wiosnę kupić, używać jako kosiarki i późną jesienią do zamrażarki, jeśli umiesz to zrobić (od momentu kupna do chwili włożenia do zamrażarki) lub masz kogoś kto Cię nauczy. Jeśli miałbym trzymać w hodowli, to osobiście miałbym drób+króliki+koza. Oczywiście mam odpowiedni areał ziemi na w/w potrzeby +wiedzę o hodowli +wiedzę gdzie mogę się zaopatrzyć w słomę, siano, kredę pastewną, ziarno, otręby, ziemniaki. Plus możliwości w razie GWWW jak to samemu wszystko ogarnąć.

Kolejna sprawa to ogród, warzywnik, tu na początek można ogarnąć topinambur/chrzan, i powiedzmy ogórki+dynie, mało wymagające pracy. I zająć się permakulturą w jednym konkretnym celu; uprawa ziemniaków, bo ziemniak był/jest/będzie podstawą wyżywienia po GWWW a w dzisiejszych czasach nakarmisz siebie, resztę skarmisz w hodowli. Plusem dodatkowym będzie to że będziesz nareszcie wiedział co jesz :D Uprawa ziemniaków i warzyw i ziół jest możliwa nawet na balkonie mieszkania w donicach.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Saracen
Posty: 147
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

pn 30 sty 2023, 12:46

Zgadzam się co do permakultury. Mam przy domu kilka wałów permakulturowych i muszę przyznać że warzywa rosną dużo lepiej niz w tradycyjnym sposobie uprawy. Ale u mnie gleby ciężkie i kamieniste więc różnica mocno widoczna. W zeszłym roku zbudowałem koparką kilka kolejnych wałów na działce więc będzie gdzie uprawiać warzywa. Tylko tyle że ja nie uprawiam na nich ziemniaków a kapusty, sałaty, pomidory, wszelkiej maści fasolę karłowe, dynie, cukinię itd. W tym roku planuje zasiać duża ilość dyni bezłupinowej. Część nasadzeń ma wałach a część w gruncie z dodatkiem obornika kurzego. Zobaczę który sposób będzie lepszy.
Co do hodowli, od 3 lat w okresie wiosennym włączam inkubator z jajkami. W maju kurczaki są na tyle duże że w ciągu dnia przebywają na zewnątrz. Gdy są już duże to wpuszczam je do stałego stada i tam sobie rosną. Młode kury zaczynają nieść już na jesień. Koguty w październiku/ listopadzie ida pod siekierę. Jedyny minus moje hodowli kur jest taki że pozostała część działki mam ogrodzone siatką leśna i nie mogę tam wypuszczać kur by się pasły bo uciekają prze za dużo oczka. Gdyby nie to że gęsi głośno się drą to też by były dobrym rozwiązaniem na jakieś nagle wydarzenie. Wiadomo na samej trawie nie będą tak szybko i ładnie rosły jak na owsie ale zawsze coś mięsa by z nich było.
Osobiście będę próbował hodowli owiec kameruńskich, są mniejsze niż inne rasy ale za to ich mięso tak bardzo nie śmierdzi więc większa szansa że zostanie łatwo przyswojone przez rodzinę. Kozy może lepsze pod tym względem że zjedzą wszystko co znajdą ale dla mnie na chwilę obecną minus jest konieczność dojenia ich. Wiadomo że w razie kłopotów na świecie to koza i jej mleko by się bardzo przydały ale zawsze można spróbować wymienić owce na kozę.
Hodowle królików mógłbym prowadzić tylko pod warunkiem że miałbym kogoś do pomocy kto będzie mógł codziennie dostarczać im trawy. W przeciwnym razie wydaje mi się to mało opłacalne. Trzeba by sporo czasu poświęcić codziennie na skoszenie i przywiezienie dla nich trawy a zysk z tych królików jest nikły. Zjesz je dopiero po minimum 4 miesiącach a mięsa na nich dużo nie ma. Same sobie jedzenia nie zdobędą. Jak wypuścisz na wolny wybieg to prędzej czy później zachoruje i zdechną.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Żywność”