Czy warto posiadać zestaw wędkarski, w plecaku/zestawie ucieczkowym?

EDC, BOB i inne komplety sprzętu
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1104
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

wt 16 kwie 2024, 09:31

Na samym wstępie chce przypomnieć , że połów ryb bez wymaganych uprawnień jest nielegalny i może wiązać się z sankcjami prawnymi i finansowymi. Dyskusja ma charakter czysto teoretyczny.

Cześć!

Na naszym czacie „grupy trzymającej władzę” ;) dyskutowaliśmy na temat tzw zestawów wędkarskich, które mogą znajdować się w plecakach ucieczkowych / zestawach przetrwania.
Zdania były podzielone :) ale sam zestaw wędkarski może być używany, nie tylko do łapania ryb ;) Ale chociażby do naprawy sprzętu czy chociażby do stworzenia odciągów alarmowych ;) Dużo ós zestaw nie waży: ponieważ kawałek żyłki , kilka haczyków oraz raptem kilka ciężarków, kilogramów i litrów nie zajmują ;)

Dyskutujmy , swoją drogą dobry materiał na rolkę filmową na FB ;)

Pozdrawiam
~Bart
Ostatnio zmieniony wt 16 kwie 2024, 11:02 przez SilesiaSurvival, łącznie zmieniany 1 raz.
„Bycie nieuzbrojonym pociąga za sobą wiele złych rzeczy, w tym powszechną pogardę” - Nicollo Machiavelli

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
[email protected]
Awatar użytkownika
seal
Posty: 153
Rejestracja: ndz 08 paź 2023, 16:06
Lokalizacja: Mazowieckie / Warszawa
Kontakt:

wt 16 kwie 2024, 09:43

Ciężko mi wyobrazic sobie sytuacje, realnego uzycia takiego szpeju w wypadku uzycia plecaka ucieczkowego przez losowego Krzysztofa. Przecież to by trzeba do lasu uciekać, potencjalnie z rodziną i jeszcze umiec lowic ryby. W PL to jest opcja jedynie, gdy szykujesz plecak ucieczkowy na wypadek zabicia polowy rodziny i ucieczki do lasu przed sluzbami...

Kalka wojskowa nie ma sensu w cywilu...

Lepiej doposazyc plecak w:
- gotowke
- ladowarki do telefonow
- prawdziwy spiwor
- termofor
- butelke i chemie do odkazania wody
- dmuchany materac (chocby taki do zabaw w wodzie - na pare dni wystarczy a miejsca i wagi nie zabiera)
Noszę broń - policjant jest za ciężki
Ramzan Szimanow
Posty: 1878
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

wt 16 kwie 2024, 11:13

Po pierwsze trzeba umieć łowić a nie tylko moczyć kija.
Spojrzeć na rzekę, i wiedzieć gdzie najpospolitsze w Polsce gatunki ryb będę żerować. Znać ich zwyczaje.
Dwa, większość wędek zajmuje sporo miejsca. Swoje waży.
A z tego co pamiętam w Polsce łowienie na "drabinkę" to kłusownictwo.

Na drabinkę? Czyli przy użyciu tzw drabinki zestawowej.
Kiedyś kilka metrów żyłki z spławikiem, obciążeniem i haczykiem nawijało się na listewkę lub prosty odcinek toru dziecięcej kolejki.
Łowi się przy brzegu. Zacina trzymając żyłkę w dłoni. I potem nawija na trzymaną w rękach drabinkę.
Sposób z tego co pamiętam został zdelegalizowany przez skuteczność.
(I irytacje producentów sprzętu wędkarskiego którzy oczywiście też napędzają "wielki wyścig sprzętu".)

Ogółem nie umiejąc łowić sens jest mizerny.
Żyłkę można zabrać do szycia, zabezpieczenia obozowiska itd.
Mając doświadczenie z pozyskaniem ryb zabranie jeszcze haczyków, przyponów, odrobiny obciążenia, z dwóch spławików żeby nie musieć improwizować z np ptasich piór nie będzie głupie.
Może nawet ulubioną błystkę i "rybkę" na drapieżniki.
Pełnowymiarowa wędka to przerost formy nad treścią. Lepiej zabrać więcej jedzenia.
A trening łowienia na drabinkę jest w Polsce nielegalny.
Pozostaje robienie na szybko wędki z gałęzi jak to drzewie, za wczesnego Gierka jeszcze bywało.
Z mini wędkami styczności nie miałem.

Można też wspomnieć o wykorzystaniu moskitiery, szala snajperskiego czy wyszabrowanej gdzieś firanki (starzy kłusole wspominali że dobrze taką zafarbować) jako sieci którą przegradzamy nurt.
Ostatnio zmieniony wt 16 kwie 2024, 13:13 przez Ramzan Szimanow, łącznie zmieniany 1 raz.
Maślak13
Posty: 267
Rejestracja: wt 20 lip 2021, 22:07
Lokalizacja: 21-300
Kontakt:

wt 16 kwie 2024, 11:31

W zasadzie waży tyle co nic , w komplecie z igłą tworzy jakiś zestaw do szycia tylko … Czy nasz statystyczny Krzysztof Losowy potrafi złapać , oprawić i jakoś przygotować do spożycia? Osoby wędkujące zrobią z tego pożytek ale reszta to prędzej może użyje opcję szycia rozerwanej garderoby. Tym bardziej że chyba mówimy o plecaku na 48 godzin kiedy to nasz bohater/bohaterka ewakuuje się bo np wyciek gazu w bloku . Czy myśli wtedy o rybach ? Chyba tak sobie , no dobra ja bym nie myślał 😁
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 514
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

wt 16 kwie 2024, 13:25

Ze wszystkimi powyższymi stwierdzeniami się zgadzam, ale...
Jeżeli ktoś umie łowić, miał z tym do czynienia to zestaw żyłki, haczyków i trochę ołowiu warto zabrać. Raz że przydadzą się do innych czynności a dwa że można nie tylko łowić ryby. Sidła na ptaki, łatwiej łapać żaby - to też białko.
Tyle że tak jak piszecie Losowy Krzysztof samotnie ucieka w las żeby przetrwać, zatrzyma się tam dłużej i teren będzie sprzyjał mu tym połowom.
Jeżeli ktoś wędruje w jakimś upatrzonym celu to krótka przerwa w pobliżu jeziora może dostarczyć trochę świeżego jedzenia.
Druga strona medalu sam połów ryb wędziskiem jest czymś doraźnym nie zawsze zdającym egzamin. Jak zna się teren, jeziora to można pozyskać większą ilość ryb stosując oczywiście bandycką metodę "na bęben" lub "na sznur".
Za dzieciaka mieliśmy takie zamulone jezioro gdzie innych ryb nie było oprócz sumika karłowatego "kolucha". Dorastał max 10 cm i można go było łowić bo był traktowany jako "śmieć". Brało się sznur od bielizny, doczepiało 20-sto cm kawałki żyłki z haczykami (30-40 szt), przynęta i siup do jeziora wieczorem. Rano było zawsze kilka, kilkanaście sztuk. Po obcięciu głowy i ogona (wcześniej przed zdjęciem z haczyka 3 kolców) to mięsa nie było za wiele ale zawsze coś.
"Bęben" był robiony z siatki (można użyć moskitiery) założonej na wiklinowy albo druciany walec z dwoma wejściami skierowanymi do środka aby ryba po wpłynięciu nie mogła wypłynąć. I też można było sporo złowić bez siedzenia nad brzegiem narażając się na komary.
Na pewno te metody mogą być pomocne przy pozyskiwaniu białka stacjonarnie o ile mamy jezioro obok gdzie mieszkamy. Oczywiście tylko w czasie GWWW i potrzeby...
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1104
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

wt 16 kwie 2024, 15:41

Cześć

W odpowiedzi do postów.
seal pisze:
wt 16 kwie 2024, 09:43
Ciężko mi wyobrazic sobie sytuacje, realnego uzycia takiego szpeju w wypadku uzycia plecaka ucieczkowego przez losowego Krzysztofa. (…)

Kalka wojskowa nie ma sensu w cywilu...

Lepiej doposazyc plecak w:
- gotowke
- ladowarki do telefonow
- prawdziwy spiwor
- termofor
- butelke i chemie do odkazania wody
- dmuchany materac (chocby taki do zabaw w wodzie - na pare dni wystarczy a miejsca i wagi nie zabiera)
Seal ;) tylko ja nie mówię o zestawie z wędka. Tylko zestaw haczyki, kilka ciężarków oraz żyłka ;) Poza tym nie musisz „moczyć kija” tylko zarzucony zestaw przyczepiasz do kijka zakotwionego w ziemie. A za kilka godzin sprawdzasz czy ów zestaw „coś złowił” robiąc w tzw międzyczasie coś innego.

@Ramzan podoba mi się Twój tok myślenia ;) Na drabinkę jeszcze pamietam że swego czasu ludzie łowili ;) Ale czy to w tym czasie było legalne? Nie wiem , miałem 7-8 lat jak widziałem tą technikę połowu.

Moskitiera znałem :)

Szał snajperski noszę :) Ale nie wpadłem na taki pomysł.

Co do firanki, na to bym nie wpadł :)
Maślak13 pisze:
wt 16 kwie 2024, 11:31
W zasadzie waży tyle co nic , w komplecie z igłą tworzy jakiś zestaw do szycia tylko … Czy nasz statystyczny Krzysztof Losowy potrafi złapać , oprawić i jakoś przygotować do spożycia?
Osoby wędkujące zrobią z tego pożytek ale reszta to prędzej może użyje opcję szycia rozerwanej garderoby.
Dokładnie , wazy tyle co nic. Ale trzeba posiąść umiejętności jego użycia, chociażby teoretycznego. A co do odprawiania rybek, chyba każdy miał praktykę przy świętach Bożego Narodzenia czy może się mylę? Ale nawet jak nie użyją go zgodnie z przeznaczeniem głównym, jak @Maslak napisał. Mamy przy okazji dodatkowy zestaw naprawczy.



Maślak13 pisze:
wt 16 kwie 2024, 11:31
Tym bardziej że chyba mówimy o plecaku na 48 godzin kiedy to nasz bohater/bohaterka ewakuuje się bo np wyciek gazu w bloku . Czy myśli wtedy o rybach ? Chyba tak sobie , no dobra ja bym nie myślał 😁
W razie jakieś małej sytuacji kryzysowej o której piszesz , tak nie będzie przydatny.
Ale jak się szykują czasy „wojenne” nie jest to takie głupie i pozbawione sensu.
Wszystko zależy na jaki scenariusz się szykujemy , i w jakiej części kraju się znajdujemy ;)

Pozdrawiam
~Bart
„Bycie nieuzbrojonym pociąga za sobą wiele złych rzeczy, w tym powszechną pogardę” - Nicollo Machiavelli

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
[email protected]
Saracen
Posty: 148
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

wt 16 kwie 2024, 20:08

Moim zdaniem nie zaszkodzi mieć. Wystarczy dodać żyłkę, haczyk i ciężarek do zestawu z nicią i igłą. Przypon za nich kat robiło się z kawałka żyłki więc nie sądzę by była potrzeba by dodawać do zestawu już gotowy. Bierzecie pod uwagę ucieczkę do lasu. Ale jak ktoś ma rzekę w lesie lub jeziorko to czemu by nie rozbić obozu bliżej źródła wody a przy okazji spróbować łowić.
Pamiętajmy że wystarczy nam złapać nawet malutkie rybki, nie musimy ich pięć, jeżeli mamy w czym zagotować wodę to można z nich zrobić zupę/ wywar i wypić. Taką rybkę wystarczy wypatroszyć i zeskrobać łuski.
Inną kwestia jest z toksycznością, podobno niektóre ryby ( np.Szczupak, brzana, węgorz)w czasie tarła mogą doprowadzić do zatrucia. Ile w tym prawdy, nie wiem nie znam się. Może koledzy wędkarze się wypowiedzą.
Awatar użytkownika
seal
Posty: 153
Rejestracja: ndz 08 paź 2023, 16:06
Lokalizacja: Mazowieckie / Warszawa
Kontakt:

wt 16 kwie 2024, 23:39

Saracen pisze:
wt 16 kwie 2024, 20:08
Moim zdaniem nie zaszkodzi mieć. Wystarczy dodać żyłkę, haczyk i ciężarek do zestawu z nicią i igłą. Przypon za nich kat robiło się z kawałka żyłki więc nie sądzę by była potrzeba by dodawać do zestawu już gotowy. Bierzecie pod uwagę ucieczkę do lasu. Ale jak ktoś ma rzekę w lesie lub jeziorko to czemu by nie rozbić obozu bliżej źródła wody a przy okazji spróbować łowić.
Pamiętajmy że wystarczy nam złapać nawet malutkie rybki, nie musimy ich pięć, jeżeli mamy w czym zagotować wodę to można z nich zrobić zupę/ wywar i wypić. Taką rybkę wystarczy wypatroszyć i zeskrobać łuski.
Inną kwestia jest z toksycznością, podobno niektóre ryby ( np.Szczupak, brzana, węgorz)w czasie tarła mogą doprowadzić do zatrucia. Ile w tym prawdy, nie wiem nie znam się. Może koledzy wędkarze się wypowiedzą.
Można też zjeść sushi. Ale nadal uważam, że wrzucanie takich zestawów do plecaków, jest durnym nabijaniem kosztów. Większość tych "eksperckich" rzeczy jest po prostu nieprzydatna dla zwykłego Krzysztofa Losowego. On się nie będzie ewakuował do lasu, a do hotelu - w czasie pokoju napewno, w czasie wojny - też raczej nie las, a jakiś schron, niezniszczone gospodarstwo w sąsiedztwie czy inne hale. Las na wojnie, to drugie po "szczerych polach" miejsce, w którym nie chcesz się znaleźć - narażone na atak zarówno od swoich jak i wroga. Chyba że ktoś lubi umierać bez nogi w samotnośći.

No i łowić trzeba umić. A jak ktoś nie potrafi nawet z wędką, to haczykiem sobie może co najwyżej rane w palcu zrobić
Noszę broń - policjant jest za ciężki
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 514
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

śr 17 kwie 2024, 09:34

seal pisze:
wt 16 kwie 2024, 23:39
[...] Ale nadal uważam, że wrzucanie takich zestawów do plecaków, jest durnym nabijaniem kosztów.
[...]
No i łowić trzeba umić. A jak ktoś nie potrafi nawet z wędką, to haczykiem sobie może co najwyżej rane w palcu zrobić
Myślę że ci którzy mają jakąś wiedzę i umiejętności raczej nie kupią plecaka "gotowca" ze standardową zawartością tylko sami sobie skompletują potrzebny zestaw "pod siebie".
U mnie podstawowy zestaw wędkarski - żyłka, haczyki, trochę ołowiu na pewno znajdzie miejsce. Koszt na upartego to tylko kilkanaście zł. i niewielki ciężar z objętością. Pozostałe akcesoria jestem w stanie pozyskać w naturze.
Będąc w Chorwacji na wakacjach kupiłem na straganie dużą szpulę z żyłką, haczykami i ciężarkami za niewielkie pieniądze. Zakładając oderwane skałoczepy jako przynętę łowiłem spore ryby na grilla.
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
BoldFold
Posty: 1437
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

śr 17 kwie 2024, 10:33

Każdy powinien zrobić remanent w plecaku i zobaczyć ile niepotrzebnego szpeju zalega... Chcąc mieć "wszystkomający" plecak wychodzimy ponad 50 kg i to bez dużych zapasów wody i jedzenia, czy z takim plecakiem da się jeszcze uciekać, czy wędrować? Wątpię, z drugiej strony biwak/odpoczynek powinien być koło wody, prawda? Czemu więc ograniczać możliwość dodatkowego zdobycia pożywienia, a zestaw jest malutki i nie waży więcej niż 15-25g, zważę i wrzucę zdjęcie. Można opcjonalnie wózek na plecaki zrobić na ucieczkę, bo z dziećmi to już wogóle nie da się bez wózka uciekać, czy wędrować. No ale każdy robi jak uważa i uważa jak robi ;)

Niekoniecznie też argumentem jest "nie łowiłem nie znam się to nie będę się w to bawił" W co się będziemy bawić gdy goowno wybuchnie, nie od nas będzie zależeć, mało co wtedy będzie od nas zależeć.

Czas na naukę i trening jest teraz, nie po tym jak wszystko będzie goownem ubrudzone.

Kolega słusznie podał Chorwację jako przykład bo tam można łowić z ręki bez kija na nabrzeżu. W przypadku brzegu płaskiego kij do paru m żyłki ze spławikiem i gotowe, lub nawet bez spławika na dno, ładnego węgorza można złapać.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zestawy”