Używane i niedrogie motocykle turystyczne na wyprawę enduro?

Środki transportu
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1167
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

ndz 23 lip 2023, 08:04

Obawiam się, że trochę za bardzo przeceniasz możliwości motocykli. Widzisz, prawdą jest że są zwinniejsze, jazda na nich jest przyjemniejsza i znacznie łatwiej jest się przecisnąć między autami, czy w wąskiej ścieżce. Jednakże mają bardzo poważną wadę jeśli chodzi o ich zastosowanie ewakuacyjne - są motocyklami. Znacznie łatwiej jest unieruchomić motocykl niż samochód. Niegruba linka na wysokości ponad kierownicą skutecznie Cię z niego zrzuci (patrz wszelakie przykłady rozwieszania linek w lesie). Łatwo też zatrzymać motocyklistę, poprzez zablokowanie go, czy staranowanie (patrz przykłady kradzieży motocykli w Brazylii). Unieruchomi cię także kapeć. Oczywiście zalanie opon mleczkiem uszczelniającym załatwi sprawę mniejszych dziur, jednakże nie pomoże przy większych, czy rozcięciu wzdłużnym. Jazda na gumie w przypadku motocykla jest praktycznie niemożliwa z punktu widzenia ewakuacji. motocykl będzie zachowywał się jakby jechał po zapiaszczonym lodzie. Motocyklem zacznie zarzucać na boki, a próba osiągnięcia większej prędkości spowoduje, że felga zacznie obracać się w oponie, zamiast razem z oponą. Jeśli będzie to opona z dętką to najnormalniej w świecie zerwiesz wentyl. Wracałem na kapciu w swoim życiu 3 razy. Ostatnio z 6 lat temu, ale przez ten czas podejrzewam że nic się raczej nie zmieniło w tym temacie. Już kompletnie pomijam tutaj to, co pisaliśmy z BoldFoldem wcześniej o mocy silnika i zawieszeniu. Osobiście polecałbym motocykl jako środek ucieczki z małego miasteczka jeśli już, no ale zasięg na jednym zbiorniku i tak będzie mniejszy niż samochodu, a samochód łatwiej zamaskować i się w nim przespać niż motocykl niestety -> https://youtu.be/K1W-WSO-9kQ?t=709 .
Obrazek
BoldFold
Posty: 1434
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

ndz 23 lip 2023, 11:12

Podpisuję się obiema rękami pod tym co napisał BH.
Od siebie tylko dodam o błędach poznawczych :mrgreen:
Jeśli mam być szczery to wszystko co ma silnik w moim przekonaniu powinno służyć do ucieczki przed wystąpieniem zagrożenia, ..................... (w wielokropku wpisujemy co kto chce) po wystąpieniu zagrożenia ucieczka na szybko rodzi zbyt wiele zagrożeń różnego rodzaju, a każde zranienie, skręcenie, złamanie, itp w przypadku gdy nie działa służba zdrowia to gotowy scenariusz na długotrwałe cierpienie. W tym kontekście i to co powyżej napisał BH skłania do tego, że auto jest znacznie bezpieczniejszym środkiem ucieczki po W (jeśli mus oczywiście) Ja biorąc to wszystko pod uwagę stawiam na wózek/rowery gdybym musiał po W gdzieś się przemieszczać. Można oczywiście rowery lub wózek mieć na samochodzie i przesiąść się na nie lub przeładować bagaż na wózek i dalej już pieszo.

Generalnie wszystkie scenariusze to w tej chwili wróżenie z fusów...
Ale np w aucie które prowadzi żona/syn/córka/teść mogę mieć broń w pogotowiu, a możliwość obserwacji też jest o niebo lepsza...

Trochę skręciłem w kierunku scenariuszy, ale to było konieczne :?
A motor kupuj ale zmniejsz oczekiwania ucieczkowe co do niego, bo jazda motorem daje sporo frajdy 8-) w codziennym użytkowaniu.

Co do zakupu to namawiam Cię do zakupu (pierwszego?) coś z wielkiej 4 japońskiej golasa-naked cb500 gs500 itd Są to dwucylindrowe jednostki, chłodzone już chyba wodą z wagą ok 170 180 kg które są tanie w eksploatacji i naprawach 2 cylindry (650 to już 4 gary) Dodatkowo da się już nimi pojechać we dwie osoby, a motocykl ogarnięty sprzedasz na pniu. Kupno zaś dodatkowych uniwesalnych elementów np kufry, gmole jest jednorazowe bo można je przełożyć do kolejnego kupowanego (jesli zajdzie potrzeba) moto, bo włożonej kasy na dodatki raczej nie odzyskasz. Turystyki zaś oryginalnie wyposażone są droższe i znacznie gorzej się je sprzedaje.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Ramzan Szimanow
Posty: 1874
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 23 lip 2023, 15:02

BoldFold pisze:
ndz 23 lip 2023, 11:12

Od siebie tylko dodam o błędach poznawczych :mrgreen:
Jeśli mam być szczery to wszystko co ma silnik w moim przekonaniu powinno służyć do ucieczki przed wystąpieniem zagrożenia, ..................... (w wielokropku wpisujemy co kto chce) po wystąpieniu zagrożenia ucieczka na szybko rodzi zbyt wiele zagrożeń różnego rodzaju, a każde zranienie, skręcenie, złamanie, itp w przypadku gdy nie działa służba zdrowia to gotowy scenariusz na długotrwałe cierpienie. W tym kontekście i to co powyżej napisał BH skłania do tego, że auto jest znacznie bezpieczniejszym środkiem ucieczki po W (jeśli mus oczywiście) Ja biorąc to wszystko pod uwagę stawiam na wózek/rowery gdybym musiał po W gdzieś się przemieszczać. Można oczywiście rowery lub wózek mieć na samochodzie i przesiąść się na nie lub przeładować bagaż na wózek i dalej już pieszo.

Generalnie wszystkie scenariusze to w tej chwili wróżenie z fusów...
Ale np w aucie które prowadzi żona/syn/córka/teść mogę mieć broń w pogotowiu, a możliwość obserwacji też jest o niebo lepsza...
W idealnym scenariuszu wiemy wcześniej. A tu wjeżdza niestety z buta pan Murphy z swoimi prawami.
A ucieczka raczej nie na szybko tylko zgodnie z sprawdzonym planem.
Auto teoretycznie jest bezpieczniejsze. Tylko ile łatwiej może utknąć w zatorze i innych aut.
I wtedy przesiadka na rowery.
Czyli wady motocykla minus potrzeba paliwa, plus o wiele mniejsza średnia prędkość.
No, też ciszej.
BowHunter pisze:
ndz 23 lip 2023, 08:04
Obawiam się, że trochę za bardzo przeceniasz możliwości motocykli. Widzisz, prawdą jest że są zwinniejsze, jazda na nich jest przyjemniejsza i znacznie łatwiej jest się przecisnąć między autami, czy w wąskiej ścieżce. Jednakże mają bardzo poważną wadę jeśli chodzi o ich zastosowanie ewakuacyjne - są motocyklami. Znacznie łatwiej jest unieruchomić motocykl niż samochód. Niegruba linka na wysokości ponad kierownicą skutecznie Cię z niego zrzuci (patrz wszelakie przykłady rozwieszania linek w lesie). Łatwo też zatrzymać motocyklistę, poprzez zablokowanie go, czy staranowanie (patrz przykłady kradzieży motocykli w Brazylii). Unieruchomi cię także kapeć. Oczywiście zalanie opon mleczkiem uszczelniającym załatwi sprawę mniejszych dziur,
Nie zabierze się na niego tyle tobołów co do auta. Tylko chyba nie chodzi żeby wlec się z komodami i wannami na furmankach jak widać było na zdjęciach kolumn uchodźców z II wś czy wojen w Jugosławii.
Ślimaczących się na drogach gdzie stanowiły cel "omyłkowych" nalotów.
Znam mam relacje jak grupka ominiętych przez mobilizacje młodych chłopaków w wrześniu 1939 postanowiła uciekać przed wkraczającymi Niemcami z okolic Leszna pod Warszawę. Rowerami.
Po gównianych drogach II RP, zakorkowanych wozami uchodźców, zagubionymi wojskowymi taborami, kolumnami spanikowanych wojsk których dowódcy prowadzili swoich ludzi w losowych wręcz kierunkach.
Wyprawa zajęła im trzy dni.
Słysząc że władze ewakuowały się na Brześć a wojska niemieckie stoją pod miastem wrócili przez ten chaos do domów.
W podobnym czasie.
Ile zajęłoby im to furmanką czy nawet autem z zapasem benzyny?

Tą linkę najpierw ktoś musi rozwiesić.
Typowo szykując zasadzkę na motocyklistów/rowerzystów.
50 lat temu gdy polska motoryzacja stała "Wieśką" i SHL prawdopodobne.
Dzisiaj niekoniecznie.
Bogaty łup kojarzy się z luksusowym suvem lub zmodyfikowaną terenówką.
Pierdziawka z kręcącą się po okolicy gówniarzerią marnującą bezmyślnie ostatnie krople benzyny.
Gorzej kwestia przyczajonego w krzakach przed zakrętem lub na jakimś wiadukcie cwaniaka z cegłą lub solidniejszym kawałkiem gruzu.
Tylko tutaj tak motocyklista jak i przednia szyba auta są równie dobrym celem.

Kwestia kapcia, przykład mleczka, nie tylko posiadanego ale przećwiczonego w działaniu zestawu naprawczego do opon, w starszych wynalazków zapasowa dętka i zestaw do łatania.
Albo nawet w nowszych, pasująca dętka i w razie potrzeby szybka konwersja wsteczna koła.
Ojciec kiedyś tak pół roku jeździł na tak naprawianym. Oplem Vectrą...
Słyszałem też o patencie z wypychaniem na szybko uszkodzonej opony sianem, lub w nowszej wersji pianką montażową.
Ma działać przy lekkich 125tkach pozwalając się dotoczyć jeszcze kilkadziesiąt czy nawet więcej kilometrów.
W samochodach ten patent to absurd, czy działa w wypadku ważącego ok 120 kg motocykla?
Czy tylko z kierowcą w rodzaju chudego nastolatka czy kobiety która ma 50 kg po dobrym obiedzie i w ciuchach namokniętych na deszczu?

Co do reakcji na zagrożenie.
Niestety tak jak w czasie P. Trzeba starać się przewidywać wcześniej.
W porę zjeżdżając w jakąś wąską ścieżkę, między drzewa, pomiędzy porzucone auta itd.
Gdzie rydwan wpierdolu "chłopców z miasta" się nie przeciśnie lub zaraz utknie z rozprutym podwoziem.
Kwestia broni pod ręką osoby jadącej z tyłu, szybkości jej użycia w razie czego, również w trakcie jazdy itd do sprawdzenia praktycznego.
Choć nie jest jakąś wiedzą tajemną jak lubią to właśnie bandyci z ameryki południowej czy nawet Niderlandów.
Gdzie też jakiś czas temu w porachunkach mafijnych lubianą metodą ataku było użycie przez dwójkę zabójców lekkiego motocykla czy nawet skuterka.
Siedzący za kierowcą strzelec otwierał ogień do ofiary z pistoletu lub Skorpiona vz 61 po czym znikali w miejskim ruchu zanim policja lub koledzy ofiary zdążyli zorganizować jakikolwiek pościg.
Schemat nadający się do przeróbki na obronny?
Na pewno niemiła niespodzianka dla bandytów o ile chcieli się najpierw "pobawić" zamiast zaatakować bez ostrzeżenia taranując lub np wspomnianą cegłą.

Zasięg. Zdobycie większego zbiornika lub znów kosztem tobołów. Dwie plastikowe bańki po 10 litrów przytoczone z tyłu.
To dużo czy mało, zależy od spalania.
Tylko znów, lepiej jechać jak palić to autem unieruchomionym w korku bo paręset metrów dalej elektryczny miejski suv jakiegoś gadżeciarza rozładował się na amen. I nawet nie ma jak tego złomu zepchnąć na bok bo się zablokował.

Kwestia siatki maskującej na auto... Zamaskowany w ten sposób motocykl jednak mniej się rzuca w oczy.
Schronienia stanowić nie będzie. Ale jak pisałem. Byle pustostan, zapomniana szopa wśród pól itd.
Koczując w takiej możemy mieć motocykl przy sobie.
Nie dziwiąc się rano że tubylcy zwinęli nam toboły z auta i osuszyli zbiornik gdy ktoś zbyt lekko potraktował wartę.
Potencjalnych złodziejaszków jest o wiele więcej jak rozbójników tylko czekających by wyjść z siekierą i urzynem z Mosina za paskiem w poszukiwaniu ofiar do sterroryzowania.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Transport”