Używane i niedrogie motocykle turystyczne na wyprawę enduro?

Środki transportu
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1167
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

pt 21 lip 2023, 20:16

Ano szkoda. Wersja z 2006 roku, ta z tym potrójnym wydechem pod kanapą.
Ramzan Szimanow pisze:
pt 21 lip 2023, 19:10
W poczciwej "Wieśce" jedynka, zygzak lewo prawo w najgorszych momentach podpierając się nogą. Jakoś szło.
No tak, tylko kontynuując dyskusję (chyba że nie chcesz), WSK ważyła 110 na sucho, albo coś takiego. Mój Hornet na sucho waży 201 kg, plus 2,5 litra oleju w skrzyni to kolejne 2 kg, 16 litrów benzyny to jakieś 12 kg i akumulator 3 kg. Do tego musisz doliczyć dodatkowe pierdoły w postaci dodatków. Kask, kombinezon (w moim wypadku skórzany), buty, rękawice, pas biodrowy to kolejnych 15 kg ( x2 jeśli jedziecie we dwójkę), gmole (jeśli nie chcesz w razie wywrotki zniszczyć maszyny) to kolejnych 3,5 kg, stelaże sakw i bagażnik też 3,5 do 4 kg. Sam bagaż (sakwy, tankbag, kufer centralny) plus Ty i pasażerka (załóżmy kolejne 200 kg, w przybliżeniu Ty 80 kg, pasażerka 60 kg, bagaż 60 kg - wliczam w to także klucze do szybkiej naprawy, mleczko do uszczelniania, niewielki kompresor, etc). A zatem jednostka napędowa musi udźwignąć jakieś 458 kg.

W dużych motocyklach jedynka służy tylko do ruszania jazda na niej spowoduje, że silnik momentalnie osiągnie wysokie obroty i przy 20 km/h może już się zdarzyć odcięcie. Ponadto w Hornecie np podczas jazdy nie zdołasz z dwójki zejść od razu na 1, tylko na neutralny. A z neutralnego pierwszy bieg będziesz mógł wbić dopiero po zejściu do ok 15 - 20 km/h. Kolejna sprawa to zygzak w lewo zygzak w prawo - a w sumie dwie sprawy. Pierwsza jaką masz pewność, że Twoja partnerka będzie układała się razem z Tobą w tej samej synchronizacji, a nie wystraszy się i nagle nie odbije w drugą stronę (przykład z życia - właśnie podczas takiej sytuacji zostawiłem reflektor od Jawy TS 350 na drzewie). Druga, to w motocyklach różnej klasy, środek ciężkości znajduje się na różnych wysokościach. Nie skręcasz kierownicą tylko przechylasz maszynę i tutaj poniekąd dobrze zobrazował to Ryan F9 z kanału FortNine, do którego filmu wklejam link ->https://www.youtube.com/watch?v=U1mSavQ_DXs

Poniekąd, gdyż on pokazał to właśnie na turystycznym enduro, czyli maszynie o wysokim środku ciężkości. W jeździe motocyklowej wyróżniamy tak naprawdę 3 typy wchodzenie w zakręt. Pierwsza - Na kolano - znana z wyścigów motocyklowy, kiedy to motocyklista wychyla się bardziej niż maszyna. Druga - Neutralna - kiedy to motocyklista wraz z maszyną przechylają się w jednej osi, znana użytkownikom ciężkich motocykli szosowych. Trzecia - Przeciwległa - stosowana właśnie podczas jazdy motocyklem o wysokim środku ciężkości. Motocykle mają różną ergonomię. W niektórych siedzi się wysoko, a zbiornik i silnik zawieszone są stosunkowo nisko względem motocyklisty. W innych siedzi się nisko, a zbiornik i silnik także są nisko zawieszone. W jeszcze innych siedzi się wysoko, a i zbiornik z silnikiem jest wysoko. BMW np przy swoich motocyklach turystycznych, aby obniżyć środek ciężkości zastosowała silnik boxer i zbiornik paliwa umieściła pod siedzeniem. To co jest przed motocyklistą to obudowa airboxa. Podobnie postąpił Harley-Davidson np w swoim nowym Sportsterze, aby motocykl mógł pokonywać zakręty przy większej prędkości.

Więc to na prawdę nie jest tak jak myślisz. Pcha cię prawie pół tony do przodu, wystawieni nogi jak w komarku może skończyć się kalectwem w najgorszym wypadku.



Edit.

Ah, ku**a i najważniejsze. Twój wzrost, pasażerka i to jak wysoko siedzi, a także bagaż mają wpływ na środek ciężkości.

Ehh. I nagle wychodzi z tego wszystkiego na to, że aby jeździć motocyklem trzeba mieć doktorat z fizyki. Ale nie jest tak źle, wszystko wychodzi z czasem. Tylko Ci co nieogarniają kończą w trumnie. Ale to w zdecydowanej większości przypadków z własnej głupoty. No...
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1874
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pt 21 lip 2023, 20:48

BowHunter pisze:
pt 21 lip 2023, 20:16


No tak, tylko kontynuując dyskusję (chyba że nie chcesz), WSK ważyła 110 na sucho, albo coś takiego. Mój Hornet na sucho waży 201 kg, ..
Honda 650 jakieś 165 kg, Kawa KXM 125 115 kg gotowa do jazdy itd.
Tylko tu właśnie wchodzimy w temat kiedy waga motocykla staje się upierdliwa. I niebezpieczna dla większości ludzi.
Choć ilu "pojechało na autostrady Walhalli" i na WSK,ach...

Oraz właśnie szczegóły typu długość poszczególnych biegów, przełożenia.
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1167
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

pt 21 lip 2023, 21:19

Ramzan Szimanow pisze:
pt 21 lip 2023, 20:48
Tylko tu właśnie wchodzimy w temat kiedy waga motocykla staje się upierdliwa. I niebezpieczna dla większości ludzi.
Waga motocykla jest adekwatna do jego mocy i możliwości. Duży silnik swoje waży. Nowoczesna jednostka napędowa jest także produkowana w taki sposób aby sama była także częścią systemu nośnego (zrezygnowano z ramy kołyskowej na rzecz grzbietowej), a więc musi być wytrzymały. Rama musi także znieść stres obciążeniowy napierający od góry (kierowca, pasażer, bagaż, paliwo), a także od dołu (przednie i tylne zawieszenie).

To nie motocykle zabijają swoich jeźdźców, tylko owi jeźdźcy w większości przypadków nie posługują się mózgiem. Jazda motocyklem to nie to samo co samochodem. Musisz być zawsze czujny. Nie masz kiedy jeść, kiedy podawać się gałkami radyjka. Niebezpieczeństwo czycha wszędzie, najczęściej od kierowców którzy nigdy na moto nie jeździli. Ja jeżdzę non stop motocyklem do pracy i nie tylko. Miałem tysiące sytuacji kiedy dwie tarcze hamulcowe z przodu uratowały mi życie. Raz tylko połamany obudziłem się w szpitalu. Kierowcy obu płci wyprzedzają na zakręcie i potem wciskają się między Ciebie a samochód Cie poprzedzający. Są więksi zamknięci w puszcze, więc to Ty jesteś na przegranej pozycji. Wymuszają z podporządkowanej i kiedy dochodzi do kolizji słyszysz w tłumaczeniu do policjanta, że myślała że to skuter jedzie. Nie patrzą w lusterka kiedy otwierają drzwi, lub kiedy ty już wykonujesz manewr wyprzedzania to wyjedzie z kolumny bo przecież ona musi być pierwsza (bardzo niemiło chciałbym tutaj uzdrowić Panią doktor z czerwonej Hondy HRV na golubskich tablicach rejestracyjnych), wyjeżdżają Ci na czołówkę bo nie będzie kolejnych 30 metrów jechał za tym wolnym samochodem przed nim, a Ty jak chcesz żyć to spier**laj do rowu (kłaniają się krzywe lagi przy TDR 125). No... Także nagle uczysz się analizować ruch drogowy zupełnie inaczej. Bo gdy kierowca w samochodzie uderzy w Ciebie, to co najwyżej zniszczy sobie kilka elementów, ale Ciebie po takiej kolizji może zastać rychły koniec. Dlatego ja tak bardzo się dziwię tym wszystkim którzy jeżdżą w kaskach za 300 zł i w spodenkach. Podczas wywrotki na asfalcie przy 50 km/h będąc tylko w spodenkach możesz zedrzeć skórę do mięśnia, jeśli nie uwolnisz się spod maszyny.
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1874
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pt 21 lip 2023, 22:09

BowHunter pisze:
pt 21 lip 2023, 21:19

To nie motocykle zabijają swoich jeźdźców, tylko owi jeźdźcy w większości przypadków nie posługują się mózgiem. Jazda motocyklem to nie to samo co samochodem. Musisz być zawsze czujny. Nie masz kiedy jeść, kiedy podawać się gałkami radyjka. Niebezpieczeństwo czycha wszędzie, najczęściej od kierowców którzy nigdy na moto nie jeździli. Ja jeżdzę non stop motocyklem do pracy i nie tylko. Miałem tysiące sytuacji kiedy dwie tarcze hamulcowe z przodu uratowały mi życie. Raz tylko połamany obudziłem się w szpitalu. Kierowcy obu płci wyprzedzają na zakręcie i potem wciskają się między Ciebie a samochód Cie poprzedzający. Są więksi zamknięci w puszcze, więc to Ty jesteś na przegranej pozycji. Wymuszają z podporządkowanej i kiedy dochodzi do kolizji słyszysz w tłumaczeniu do policjanta, że myślała że to skuter jedzie. Nie patrzą w lusterka kiedy otwierają drzwi, lub kiedy ty już wykonujesz manewr wyprzedzania to wyjedzie z kolumny bo przecież ona musi być pierwsza (bardzo niemiło chciałbym tutaj uzdrowić Panią doktor z czerwonej Hondy HRV na golubskich tablicach rejestracyjnych), wyjeżdżają Ci na czołówkę bo nie będzie kolejnych 30 metrów jechał za tym wolnym samochodem przed nim, a Ty jak chcesz żyć to spier**laj do rowu (kłaniają się krzywe lagi przy TDR 125). No... Także nagle uczysz się analizować ruch drogowy zupełnie inaczej. Bo gdy kierowca w samochodzie uderzy w Ciebie, to co najwyżej zniszczy sobie kilka elementów, ale Ciebie po takiej kolizji może zastać rychły koniec.
Debili nie brakuje, za tępych żeby wiedzieć że to rozpędzone 110+ kilo stali jest dość twarde i ma dodatkowy impet od kierowcy.
Przy czołówce mimo stref zgniotu w autach itd jest nadal spora szansa że motor zrobi salto prosto na przednią szybę auta.
Co się dzieje gdy nadal z dużym impetem wleci do środka chyba nie trzeba opisywać.

Kolejna kwestia, duży, mocny motocykl jest trochę jak taki "hothatch" z 300+ koni na przedniej osi i lekką budą.
Nie wybacza.
Nawet odchodząc od uciekania od drogowych kretynów, z powrotem do tego wtaczania się na piaszczyste górki czy kiedy przebijając się przez błotnistą polną drogę tylne koło zaczyna w tej mazi uciekać na bok.
Na w miarę lekkiej maszynie podpierasz się rzucając mięchem pod nosem i wyrównujesz tor jazdy.
W ciężkiej taki nawyk z komarka właśnie złamie nogę jak suchy badyl.
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1167
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

pt 21 lip 2023, 22:36

No pod warunkiem, że nie masz bagażu. Wtedy z lekkiej robi się ciężka. Tak jak pisałem, turystyki BMW są ciężkie, ale nadrabiają to niskim środkiem ciężkości. Nigdy nie miałem do czynienia z Dominatorem. Z jego młodszym bratem Hondą Transalp już tak, jednakże siedzę sobie właśnie na portalu Polska Jazda i czytam opnie z ciekawości.

http://www.polskajazda.pl/Porady/Opinie ... -Dominator

Gdyby kogoś interesowało.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1434
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

sob 22 lip 2023, 09:39

Właśnie co do jazdy motocyklem to stwierdzę, że duży i mocny motocykl wybaczy znacznie więcej niż jadąca setką maxymalnie obciążona jadąca na granicy możliwości konstrukcyjnych 250. Jazda motocyklem oprócz zaś tego co słusznie przytoczył BH nie polega na tępym wciskaniu manetki gazu do oporu i jazdy z szybkością nurkującego sokoła, nie... Plusem jest to żę możesz zawsze podjechać do początku zatoru, czy stanąć 1y na światłąch, czy na zwężeniu, czy na zamkniętym przejeździe kolejowym. To jest ta przewaga, i ona nie polega na jeździe z szybkością 300km/h bo zginiesz szybciej niż pomyślisz.

Technicznie 1 litr pojemności w ścigaczu daje pod 200 km i przyśpieszenia w granicach 7 s do uwaga... 200km/h. Ten sam silnik skonstruowany do cbfa 1000 ma 98 km i w zasadzie trochę przypomina diesla bo on już nie jest szlifierką do 18 tys obrotów, ale ładnie pracuje od niskich obrotów. Podobnie jak trzycylindrowiec w sprincie 1050.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1167
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

sob 22 lip 2023, 12:23

Dokładnie tak. Poza tym motocykle turystyczne (czyli te ciężkie) mają zupełnie inaczej zaprojektowany system amortyzujący niż te lekkie. Honda GoldWing, czyli taki mokry sen każdego turysty motocyklowego jest motocyklem bardzo ciężkim, a jednocześnie łatwym w prowadzeniu. Została tak zaprojektowana, by jazda nią była prawdziwą przyjemnością. Pierwsze wersje tego motocykla miały system anti-dive wyrwany żywcem z Hondy PC800 Pacific Coast. Polegał on na tym że specjalnie zestrojona z zaciskami hamulcowymi przepustnica w przednim zawieszeniu ograniczała przepływ oleju, przez co podczas hamowania motocykl nie nurkował jednocześnie pozostawiając sprawny amortyzator by ten wybierał nierówności. W kolejnych wersjach zastosowano sztywny widelec z przodu z centralnym amortyzatorem sterowanym ciśnieniowo, a później zamieniono go na wielopunktowe. BMW wprowadzając usprawnienia w swoim flagowym R 1250 GS, czy R 1200 RT skopiowało ten nowy system hondy z centralnym amortyzatorem, oczywiście dodając do tego amortyzatory samej kierownicy, bo Niemcy nie byliby sobą gdyby czegoś nie usprawnili, by w razie czego stało się trudniejsze i bardziej kosztowne do naprawy. Dlatego ciężkie motocykle motocykle prowadzi się wyśmienicie pod względem komfortu. No o silniku i zmianach nie będe tu już pisał, bo BoldFold wyjaśnił to bardzo dobrze, a znając siebie musiałbym kolejny akapit robić.

Natomiast zawieszenie w lekkich maszynach, nigdy nie było projektowane pod obciążenia. To tak naprawdę motocykle - dziś nazwalibyśmy je dualsport - których zawieszenie ma być dynamicznene, jego reakcja ma być szybka. Wielokrotnie narzekałem na Pegaza, że jego przód był za miękki, on strasznie nurkował. Jednakże kiedy powstawał, nikt nie myślał o długodystansowej turystyce po bezdrożach, tylko o sprzedaży. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta a zwie się Rajd Dakar.

https://www.youtube.com/watch?v=mHNA-HhspVo

https://www.youtube.com/watch?v=fOEr83br2ik

Drugi film pokazuje jak zmieniały się konstrukcje względem lat. Honda Africa Twin wygrała w 1986 roku chyba, z tego co pamiętam. To była zupełnie nowa konstrukcja i na niej wzorowały sie późniejsze motocykle startujące w rajdzie. Stąd też płaska kanpa beż żadnych przetłoczeń, aby podczas szybkiej jazdy móc przesunąć się i schować za szybą. Dlatego tez pasażerka zjeżdża do przodu zmuszając nas byśmy wgniatali jaja w zbiornik. Jednakże to nadal maszyny rajdowe. Z szybkim dynamicznym zawieszeniem, źle znoszące długotrwały nacisk. Dlatego określane są przez wielu mianem FunBike'ów, czyli motocykli do zabawy. Jedyny ich atut to cena. Motocykli turystycznych nie robi sie w ten sposób (poza Yamahą tenere 700, ale tutaj Japończycy ewidentnie informują że została stworzona z myślą o rajdach). Świetnym przykładem podejścia do klienta może być Kawasaki KLR 650, które jest produkowane do tej pory i gdzie producent informuje, że jest to Dual-Sport Bike.

Wiesz Ramzan, kupisz co zechcesz, no ale mimo wszystko staramy się pomóc.
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1874
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

sob 22 lip 2023, 16:24

BowHunter pisze:
sob 22 lip 2023, 12:23


Wiesz Ramzan, kupisz co zechcesz, no ale mimo wszystko staramy się pomóc.
Wiem. Tylko na warunki mojej jazdy turystycznej ... I wytargaj potem 200+ kilo z podmokłej łąki czy innego bagniska bo "Na mapie była tu droga!" :lol:
Tudzież inny częsty dylemat "Ten rów jest w sumie płytki, wracać, objazdu szukać czy może jednak..."
Sugestia że zwrotność byłaby przydatna.
Fajnie też jak maszyna pójdzie te 90 km/h na asfalcie zadowalając się względnie skromną ilością paliwa.
Plus inne aspekty taniej eksploatacji i maszyna poza byciem weekendową zabawką może też służyć dojazdom do pracy czy załatwianiu sprawunków w okolicy. Czyli lepiej bez dziwacznych systemów które tylko czekają by wybić dziurę w portfelu.

Co do kwestii zawieszenia czy kształtu siedzenia, do co pospolitszych modeli są przecież zamienniki o zmodyfikowanej charakterystyce.

Dobre te filmy z historii Dakaru!
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1167
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

sob 22 lip 2023, 19:44

No to tu masz jeszcze z tego roku...

https://www.youtube.com/watch?v=t5b48vKubsc

Gdybyście zastanawiali się co oni tam mają za kosmiczny sprzęt za szybą to rozczaruję Was, nie jest to nawigacja z NASA dostępna tylko dla Masonów. To papierowa nawigacja. Nazywa się ona roadbook, lub na niektórych aukcjach można znaleźć ją jako rollchart. Ładuje się w obudowę pasek papieru i ręcznie przewija. Jednakże z racji tego, że zawodnicy jada często ponad 100 km/h po tych wydmach, to z prawej strony okienka zamontowany jest silniczek sterowany przez dwa niebieskie przyciski z lewej strony kierownicy. Przewija mapę tylko w przód lub w tył. Powyżej są liczniki, których zadaniem jest podać zawodnikowi dystans jaki przejechał. Prawy licznik koło przednie, lewy koło tylne. poniżej mamy GPS który podaje tylko współrzędne gdzie się znajdujemy i kierunek w jakim aktualnie się udajemy. Natomiast na zdjęciu mamy od góry z lewej licznik na przednie koło, zegar podający Nasz czas, roadbook i licznik na tylne koło.

dakar.jpg

I teraz taki pro tip. Nie są to drogie rzeczy, więc można kupić jakieś enduro, zamontować i sprzedać jako rajdówkę za grubszy pieniążek.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1874
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

sob 22 lip 2023, 20:56

BowHunter pisze:
sob 22 lip 2023, 19:44
Ciekawy, prosty i analogowy patent.

A wracając do motorów ogółem.
Na grupach i forach kochają snuć zaawansowane plany "ewakuacji z dużego miasta".
Kiedy po przecięciu wielu bocznych dróg przy okazji budowy "ringów" obwodnicowych ruch jest mocno skanalizowany.
Jak nie wyprzedzić głównego rzutu uciekinierów to auto utknie w korku na wyjeździe.
I super hiper auto ucieczkowe za pół miliona zdaje się na nic.
Kiedy motor się bez większego wysiłku przebije.
Między zablokowanymi autami, byle ścieżką zwierzyny, rowerową, przejściem dla zwierząt czy nawet w miarę suchym przepustem pod autostradą.

Wrzuciłem kiedyś opis ucieczki autem gościa z Ukrainy do Austrii. Ile zajmowało mu nieraz pokonanie kilkudziesięciu kilometrów.

A tak nawet w dwójkę plus dwoje małych dzieci, trochę tobołów da się w ekstremalnej sytuacji da się ominąć problemy i znów naprzód. Nawet jakby miało to być 50 km/h przeciążoną niczym rower bojownika wietkongu "pierdziawką" 125 cm3.
Luksusowego namiotu na 6 osób się na taki motor nie zabierze. Ale sprzęt pozwalający jakoś przekoczować się da.
Wiadomo, najlepiej w jakiś ruinach, opuszczonych domach czy szopach.
Gdzie motocykl można łatwo ukryć i rano ruszyć zanim ktoś się nami zbyt zainteresuje.
Zima? Da się. Przygotowany niczym maszer zaprzęgu psów na kole podbiegunowym ale się da.
Pamiętam czasy technikum, jak akurat nie musiałem ale byli w klasie dojeżdżający do szkoły skuterami po kilkadziesiąt kilometrów.
Wiosna, lato, jesień, zima.
Ja jedynie hobbystycznie. Ale wiem jak wtedy tnie lodowaty wiatr jeśli się za lekko ubrać i jak ciężko opanować maszynę na oblodzonej drodze.
Tylko może to być lepsze od unieruchomienie w korku przy którym Głogów o 14 30 to pusta, wolna droga.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Transport”