Romet Ogar 125 - przyjaciel grzybiarza.

Środki transportu
ODPOWIEDZ
DominikC
Posty: 23
Rejestracja: ndz 05 lis 2023, 10:34
Kontakt:

sob 17 lut 2024, 12:00

Ogar 125, swego czasu bodajże najtańszy model z oferty marki Romet bliźniak modelu o pojemności 50cc (Ogar 202) dzielący z nim ramę, całość nadwozia, zawieszenie i w dużej mierze silnik. Z różnic między tymi modelami można wskazać jedynie koła (szprychowe w 202 i odlewane w 120) i hamulec bębnowy w przednim kole w mniejszym modelu. Oba napędzane są przez chińskiego klona silniczka znanego z Hondy Cub – 4-ro takta z horyzontalnym cylindrem.

Historia:
W tym wypadku mamy do czynienia z ciekawym przypadkiem gdy chińska fabryka (jak to często mają w zwyczaju) sięgnęła do szczytowych osiągnięć przełomu lat 60 i 70 tych. Silnik to w prostej linii następca silnika znanego z hondy Super Cub, która to zadebiutowała w 1958 rok. Oczywiście konstrukcja ta przechodził wiele modyfikacji na przestrzeni lat i w 1960 wprowadzono zapłon przy użyciu cewki butelkowej, w 1965 roku wałek rozrządu znalazł się w głowicy, a od 1982 roku zaczęto stosować razem z tym silnikiem zapłon CDI. Rama (i jednocześnie całokształt konstrukcji motocykla) z kolei to konstrukcja z 1970 roku zaczerpnięta z 1970 roku z modelu „70” przemianowanego później na cd70, z lekkiego motocykla drogowego, któremu przyświecało przyspieszenie produkcji oraz ograniczenie kosztów. Tak więc zdecydowano się na zastosowanie ramy stalowej składającej się z dwóch wytłoczek, które są jednocześnie między innymi airboxem oraz kryją w sobie znaczną część instalacji elektrycznej. W ramie tej umieszczono silnik znany z modelu Super Cub i otrzymano tani i sprawny środek komunikacji, którego produkcja w Japonii trwała do 1991 roku, na rynki „trzeciego świata” dalej jest produkowana w pakistanie. Oczywiście towarzysze z ChRL nie omieszkali skopiować tego motocykla, wprowadzając ewentualnie drobne zmiany stylistyczne oraz konstrukcyjne w kwestiach niezbędnych na konkretnym rynku docelowym (np. wtrysk paliwa i katalizator na rynku europejskim).

Dane techniczne:
Moc: 7 KM
Masa własna: 90kg (gotowy do jazdy)
Pojemność skokowa: 120cc (silnik 1P52FMI)
Prędkość maksymalna (nominalna): 80km/h
Wymiary: 1870x790x1070
Opony: 2.50/17 przód, 2.75/17 tył
Pojemność zbiornika paliwa: 9l
Spalanie: wg producenta 2 l/100km, osiągane przez użytkowników 2,5-2,7 l/100km.

Użytkowanie:
Biorąc pod uwagę powyższe – Ogarek to prosta i lekka maszyna. W codziennej eksploatacji odznacza się ekstremalną oszczędnością – spalanie poniżej 3 l/100km oraz sporym zasięgiem – na jednym zbiorniku ponad 300km. Dzięki niewielkim gabarytom można go bez większego problemu upchnąć w piwnicy w bloku czy nawet wnieść na strych, po drobnym rozkręceniu mieści się w bagażniku auta segmentu B+/C. Umożliwia sprawne przemieszczanie się drogami lokalnymi, leśnymi, polnymi czy nawet po łąkach. Z uwagi na prostotę konstrukcji jego serwis można ogarnąć w zasadzie w każdych warunkach, a ze specjalistycznych narzędzi potrzeba tylko szczelinomierza. I trafiamy na kolejny plus czyli tanie części zamienne, tylko tutaj uwaga – zastosowano silnik o zwiększonym skoku tłoka tak więc nie wszystkie części od 152fmi będą pasować – oprócz różnic w układzie korbowym i cylindrze, występują różnice w układzie rozrządu wymuszone zmianą konstrukcji. Dużym plusem jest też cena zakupu – bardziej zadbane egzemplarze kosztują około 3000zł, mniej zadbane od 1000zł w górę, taniej to już tylko chińskie motorowery idzie kupić, lub przechodzone markowe skutery (których parametry eksploatacyjne mogą być zbliżone do Ogara 125, ale o tym może innym razem), a w podobnym budżecie można kupić również chińskie choppery pojemności 150 i 250cc. Dzięki prostej konstrukcji można też ten motocykl dość łatwo dostosować do swoich potrzeb dodając np. osłonę pod silnik, przedłużki amortyzatorów z tyłu (lub montując je dłuższe), a nawet przeszczepiając przednie zawieszenie z innego jednośladu.
Jednakże nie wszystko jest tak piękne w tym chińskim cudzie techniki. Silnik cechuje się ogromnymi wibracjami (masaż prostaty gratis), które nie są obojętne dla elementów instalacji elektrycznej, odbiorników prądu czy nawet dla nadwozia. Z uwagi na wibracje i zasilanie oświetlenia bezpośrednio z cewki prądowej (duże skoki napięcia w trakcie pracy) żarówki potrafią się przepalać w tempie ekspresowym, a samo w sobie oświetlenie nie jest wystarczające – w ruchu ulicznym w nocy nie pozostaje nic innego jak kierować się światłami pozycyjnymi pojazdu przed nami. Z uwagi na powyższe niemal koniecznością jest zastosowanie żarówek ledowych, które dają dużo jaśniejsze światło i lepiej znoszą wibracje (ale na ogół nie mają homologacji). Wibracje mogą też powodować luzowanie się (i pękanie) śrub, tak więc po zakupie warto skontrolować ich dokręcenie, a każdą luźną śrubę i nakrętkę warto potraktować klejem do gwintów. Ponadto wibracje mogą powodować pękanie błotników wykonanych z cienkiej blachy lub spawów bagażnika (które nie są najwyższych lotów). W kwestii silnika – inżynierowie Hondy maksymalnie go uprościli tak więc pomarzyć można o rzeczach takich jak czujnik ciśnienia oleju czy jego poziomu, co przy znikomej pojemności miski olejowej (nominalnie 0,7 litra, przy wymianie wchodzi 0,5 litra oleju) może być problematyczne, nawet minimalny pobór oleju przez silnik będzie oznaczał pit-stop na uzupełnienie płynów co 100-150km (na szczęście jeżeli silnik jest sprawny to nie pobiera oleju), a ewentualny wyciek w trakcie jazdy może się zakończyć nawet uszkodzeniem silnka (zjazd z górki bez smarowania – tłok tego jednak nie lubi). Zrezygnowano też z klasycznego filtra oleju na rzecz filtra odśrodkowego i siateczki zabezpieczającej smok przed zassaniem kawałków metalu. Dzięki temu interwał olejowy został skrócony do 1000-1500km, a samo czyszczenie odśrodkowego filtra oleju oraz wspomnianego sitka, wymaga zdjęcia prawej pokrywy silnika – przydałoby się je wyczyścić raz na rok lub co około 5 000km, razem z regulacją luzów zaworowych. W przypadku zaniechania czyszczenia powyższych elementów, ryzykuje się całkowite zapchanie sitka i w efekcie zatarcie silnika. Zawieszenie pochodzi z 50'tki tak więc do 50, może 60km/h radzi sobie jako tako, jednak powyżej... każdą dziurę poczujemy w kręgosłupie i między innymi dlatego jest to praktycznie pojazd jednoosobowy – gdy wsiada na niego dwóch mężczyzn to już na postoju zawieszenie w zasadzie dobija.

Reansumując:
Jeżeli poszukujemy taniego jednoosobowego pojazdu, którego eksploatacja jest niebywale tania, a serwis można wykonać w godzinkę przy piwku, lub gdy poszukujemy jakiegoś drobiazgu, który i tak będzie stał jako opcja awaryjna (niekoniecznie na SHTF, ale nawet na prozaiczne sytuacje typu auto odmówiło posłuszeństwa w niedzielę o 7 rano) to jest to moim zdaniem opcja jak najbardziej warta rozważenia – nie mrozimy dużego kapitału, a jednocześnie otrzymujemy narzędzie, które w określonych sytuacjach się przydaje. Jest to też wdzięczne narzędzie dla grzybiarza/wędkarza czy innego lokalnego łazika. W innych okolicznościach jest to sprzęt, który niestety pozostawia spory niedosyt, a idąc w stronę odrobinę mniej ekonomicznych rozwiązań możemy nabyć coś co w czasach pokoju zapewni komfortową eksploatację posiadając wciąż sporo zalet w sytuacjach awaryjnych (w tym większy udźwig od romecika).

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1873
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

sob 17 lut 2024, 13:09

Świetny wpis! Maszynka z tj kategorii dająca chyba obecnie najlepszy stosunek "koszt-efekt".
Tani w zakupie i eksploatacji, zwrotny. Tylko z paroma drobnymi mankamentami.
Jak poprawa zawieszenia by lepiej radziło sobie z ciut większym obciążeniem, oświetlenia czy bagażnika by nie bał się przywiązania wózka ogrodowego.
Ale nic z tego nie brzmi "drogo".
RWL
Posty: 1
Rejestracja: ndz 08 paź 2023, 21:57
Kontakt:

sob 17 lut 2024, 13:42

Ktoś z środowiska kiedyś polecał Rometa 125 ADV. Trochę bardziej terenowy i na dalsze trasy.
DominikC
Posty: 23
Rejestracja: ndz 05 lis 2023, 10:34
Kontakt:

sob 17 lut 2024, 14:03

W zakresie "uterenowienia" ogarka jest dość ciekawy temat na oficjalnym profilu YT Romet Motors. Wprawdzie dotyczy Ogara 202 czyli 50cc, ale niektóre pomysły można zaadaptować - metalowe osłony boczne, osłona silnika, oświetlenie led, oponki... Przy odrobinie chęci można zaadaptować ciut dłuższe lagi z chińskiego crossa + dłuższe amorki na tył (ewentualnie z przedłużką).
Ramzan Szimanow
Posty: 1873
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

sob 17 lut 2024, 20:33

Człowiek sam się nieraz gubi co już wrzucał. Dzięki @DominikC za przypomnienie na priv!
Link do opisu przeróbek na przykładzie Yamahy YBR 125

Wrzucam fragment żeby nie zaginął w sieci.

https://www.jednoslad.pl/czy-125-tka-mo ... ne-metody/

"O dzielności terenowej motocykli klasy 125 moglibyśmy dyskutować godzinami. Z jednej strony dla wytrawnego offroadowca osiągi oraz charakter motocykli tej klasy mogą nie być zadowalające, z drugiej chyba każdy z nas widział w sieci sytuacje, w których zaprawiony w bojach podróżnik zasadzał się na przejazd przez rzekę – w tym czasie kierowca 125- tki w japonkach i z całą rodziną na pokładzie pokonywał przeszkodę.

To oczywiście w żadnym stopniu nie świadczy o dzielności terenowej motocykla czy o umiejętnościach kierowcy, a po prostu o znajomości terenu. Ten typ kierowcy najczęściej nie wyjeżdża z garażu z myślą o jeździe w terenie, a po prostu zmuszony jest dojechać w ten sposób do pracy, szkoły czy na zakupy. To chleb powszedni.
Ekonomiczne podejście do sprawy

Czy to oznacza, że motocykle tego rodzaju kierowców są bardziej terenowe niż “europejskie”? No nie! Tutaj nie chodzi o zdolności terenowe pojazdu, a o podejście do tematu. Stare porzekadło mówi, że motocykl jest tak terenowy jak jego kierowca i nie wypada się z tym nie zgodzić.
Musimy jednak pamiętać, że trudne warunki drogowe mogą nadmiernie eksploatować sprzęt, co może doprowadzić do jego uszkodzenia. Poza tym jazda zwykłym jednośladem szosowym w terenie może być zwyczajnie niekomfortowa.

Właśnie dlatego dzisiaj zajmiemy się tematem modyfikacji, tak aby jazda w terenie nie tylko była możliwa, ale i przyjemna, a przy tym nie kończyła się ogromnymi wydatkami.

Przerabiamy motocykl 125 w teren

Na samym początku warto jednak zastanowić się nad sensem przerabiania motocykla. Przeróbki i modyfikacje które dzisiaj zaproponujemy nie sprawią, że Twój motocykl stanie się endurówką klasy 125. To jednak nie znaczy, że modyfikacje są bezsensowne, tym bardziej w czasach kiedy masowo powstają różnego rodzaju scramblery, cafe racery i inne motocykle customowe. Co będzie różnić naszą pracę od customizacji motocykla pełną gębą? Wszystko zrobimy sami, we własnym zakresie, a wykonane przeróbki będą tymczasowe – powrót do oryginału będzie możliwy w ciągu chwili, a to pewnie dla wielu z Was jest bardzo istotne.
Do dzieła!

Sam przez przypadek wpadłem na pomysł przerabiania 125-tki przed jednym z wyjazdów. Chciałem aby do naszej ekipy dołączyła jeszcze jedna osoba, ale dysponowała ona tylko Yamahą YBR 125. Coś z tym fantem trzeba było zrobić.


Od czego zacząć? Najrozsądniejszym wydaje się zabezpieczenie motocykla przed głupimi i niepotrzebnymi rysami. W przypadku YBRki zaczęliśmy od demontażu osłon bocznych. Na ich miejsce poszły ręcznie wycięte osłony, które zrobiliśmy z pleksiglasu. Taka zabawa kosztuje kilka groszy, do jej wykonania potrzebne są arkusze pleksiglasu (dostępne w każdym markecie budowlanym za kilkanaście zł), okleina, oraz opalarka. To trochę żmudne, ale proste zadanie. Najpierw wycinamy odpowiednie kawałki, następnie używając opalarki podgrzewamy materiał i odpowiednio formujemy. Tutaj ważna jest precyzja i cierpliwość.


Następnie wiercimy dziury do mocowania, a całość oklejamy folią. Wykonanie osłon pochłonie maksymalnie 50 zł i zajmie 2 godziny. Oryginalne osłony wrzucamy do pudełka i już nie musimy się nimi martwić. W przypadku jazdy w terenie warto okleić zbiornik paliwa – można to zrobić tą samą okleiną co “boczki”. W naszym przypadku zbiornik już był pokiereszowany, więc nie musieliśmy go jakoś szczególnie zabezpieczać. Pod kierownicę powędrowały wieżyczki (takie jak montuje się w motocyklach enduro) – oczywiście ten element możecie pominąć, wszystko zależy od komfortu kierowcy.

Trakcja przede wszystkim

Najważniejszą modyfikacją w naszym przypadku jest założenie opon terenowych.
Znalezienie odpowiedniego rozmiaru może nie należeć do najprostszych, ale na pewno coś znajdziecie. My wybraliśmy opony nie tylko wyższe wyższe, ale i szersze.
Dzięki temu odpowiednio zabezpieczyliśmy aluminiowe odlewy kół i zyskaliśmy na trakcji. Niestety, szybko okazało się, że tylna opona jest zbyt szeroka i zawadza o pałąk podtrzymujący hamulec (układ bębnowy).

Aby poradzić sobie z problemem wystarczyło zastosować odpowiedni dystans i wszystko się zmieściło. Jeśli Twój motocykl posiada hamulec tarczowy, to zadanie będzie zdecydowanie łatwiejsze. Z kolei większy profil przedniej opony zmusił nas do demontażu przedniego błotnika. W jego miejsce poszedł chiński błotnik enduro za około 15 zł – jest przede wszystkim tani, ale przy okazji spełnia swoje zadanie. Montaż pod lampą w przypadku naszej Yamahy okazał się łatwy i praktycznie bezproblemowy. Całość nabrała zdecydowanie bardziej offroadowego charakteru.

Zadbaj o moc i hamulce

Musimy pamiętać, że zastosowanie wyższych opon prawie na pewno spowoduje spadek dynamiki motocykla. Własnie dlatego na przednim wałku zdawczym warto zamontować większe koło zębate. W pewnym stopniu skompensuje to różnice, ale z perspektywy czasu wiem, że należałoby również zastosować większe tylne koło zębate – to jednak wiązałoby się ze zmianą całego napędu i dodatkowymi kosztami.
Warto to jednak zrobić – w tym przypadku nie chodzi tylko o moment obrotowy, ale i o wytrzymałość sprzęgła.

W naszym sprzęcie, zestaw sprzęgłowy najlepsze lata miał już za sobą i szybką doszło do jego przegrzania. Nauczka dla żuczka.

Warto również mieć z tyłu głowy fakt, że nowe 125-tki posiadają zamiennie albo układ ABS, albo CBS. Jeśli w Twoim sprzęcie jest ABS, to wystarczy wyjąć bezpiecznik i rozprawić się z nim na dobre – jazda w terenie z włączonym systemem ABS może zakończyć się niezbyt dobrze.
To samo dotyczy układu CBS, jest on nawet jeszcze bardziej niebezpieczny, jeśli masz taką możliwość rozłącz go. To w praktyce może wymagać dorobienia odpowiednich zaślepek do pompy hamulca czy przewodu hamulcowego – wszystko zależy od konstrukcji układu hamulcowego. Pamiętaj jednak, że na asfalcie i warunkach drogowych zarówno ABS jak i CBS może uratować Cię z niejednej opresji, dlatego robisz to na własną odpowiedzialność!

W naszym przypadku konieczny okazał się również serwis zawieszenia – uszczelniacze lag przednich były już w opłakanym stanie. Wyszło to nam na dobre.
Nalaliśmy gęstszego oleju, przez co YBR nie dobijała tak szybko na nierównościach.
Jeśli Twój sprzęt posiada regulację zawieszenia, to warto pochylić się nad tematem i poświęcić chwilę na podciągnięcie nastaw do takich, które pozwolą na “więcej”.

Fakty pozostają takie, że klasyczna YBR w ciągu jednego wieczora stała się motocyklem, który całkiem nieźle poradził sobie z wymagającymi bezdrożami. Kierowca spędził świetne chwile na motocyklu, a naprawy po powrocie ograniczyły się do wymiany kompletu sprzęgła. Koszty całej przeróbki ograniczone zostały do 500 zł, z czego 85% finalnej kwoty wyniósł zakup opon. Dzisiaj powrót do oryginału zajmie maksymalnie trzy godziny, dzięki czemu wartość pojazdu pozostaje praktycznie taka sama, a ewentualne uszkodzenia nie są obarczone praktycznie żadnym ryzykiem. Można? Można!"
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1102
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

ndz 18 lut 2024, 22:27

Cześć

Ogólnie jakaś 125 cm3 to fajne rozwiązanie do jazdy „w koło komina” ;) Co do opisywanego Ogara 125 , to wydaje mi patrząc po ogłoszeniach że to ostatni dzwonek do zakupu owego sprzętu. W niezbyt jeszcze wygórowanych pieniądzach. Jako że moje doświadczenie z motocyklami ogranicza się do motorynki i starego komarka ;) Uznaje że kolega @DominikC piszę prawdę.

Może kiedyś uda się poczynić jakiś wpis o małych motocyklach enduro klasy pojemności 125 cm3 ?

Pozdrawiam
~Bart
„Bycie nieuzbrojonym pociąga za sobą wiele złych rzeczy, w tym powszechną pogardę” - Nicollo Machiavelli

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
[email protected]
DominikC
Posty: 23
Rejestracja: ndz 05 lis 2023, 10:34
Kontakt:

śr 21 lut 2024, 21:17

Co do jazdy "wokół komina" (czy też ogólnie alternatywnego środka transport na cięższe czasy) planowałem stopniowo rozwinąć temat, ale w skrócie - 125 jest ciekawą opcją ze względu na możliwość użytkowania na prawo jazdy kat. b i niskie koszty eksploatacji, ale te same warunki spełniają motorowery, które są jeszcze tańsze w zakupie (ale istotnie słabsze). Motocykle klasy 250 wymagają już jednak prawa jazdy kat. A (dodatkowe koszty), jednak z uwagi na parametry są na ogół stosunkowo tanie, jednocześnie są często bardzo ekonomiczne, niekiedy dorównując 125.

Co do motocykli Enduro klasy 125cc, nie mogę się wprost wypowiedzieć bo nigdy takim nie jeździłem, ale wiem z doświadczenia, że na walory terenowe motocykla, bezpośredni wpływ mają parametry takie jak prześwit, skok zawieszenia czy szerokość opony i struktura bieżnika. Jazda ogarkiem (na wąskich szosowych oponach) po piasku to była udręka, już nawet skuterek (z ciut szerszymi oponami) się sprawdzał zdecydowanie lepiej w takich warunkach.
Tomn126
Posty: 30
Rejestracja: ndz 17 gru 2023, 14:08
Kontakt:

sob 24 lut 2024, 17:33

Czesc. Ja mam co prawda ADV ale widzialem co robia w terenie zwykle 125 - kosmos. W zasadzie wszedzie sie przejedzie, a jak trzeba to i przeciagnac mozna w przypadku skrajnych sytuacji, rowy itp. Wazne jest tylko aby zalozyc dobre opony. Konstrukcja prosta, jest kopniak, pali bardzo malo. Bardzo fajny pojazd ale raczej do krecenia sie w kolo komina. Natomiast, znam osoby, ktore byly takimi sprzetami w Grecji, na Chorwacji itd. W 2 osoby bardzo spada manewrowosc :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Transport”