Teoretyczny mechanizm. Otóż teoretycznie drożdże powinny kolonizować ochranianianą roślinę, nie czyniąc jej szkody, ale dzięki temu stanowić formę bariery dla grzybów chorobotwórczych. Niestety - skuteczność drożdży jest porównywalna z obrzędami magicznymi.
Ale... Niestety w polski internet wszedł powazny błąd. My jako drożdże rozumiemy drożdże sklepowe, nie zwracamy uwagi na szczeŋóły. No bo drożdże no nie? Otóż właśnie o te szczegóły się rozchodzi. Dożdże kuchenne to różne gatunki z rodaju Saccharomyces. Tu różne gatunki i potem szczepy... Krótko taksonomia, bo może niektórzy myślą, że to taka pierdoła. Otóż mamy np rodzinę rodzaj gatunek odmianę. Rodzina np różowate. W rodzinie różowatych mamy różne rodzaje np właśnie róża ale i np jabłoń grusza oraz np pięciornik... Tak tak, też różowate. Rodzina różowatych jest obszerna. A pojęcie drożdże nie jest nawet zbyt pojęciem z zkaresu taksonomi. To teraz rodaj. Mamy w obrębie rodzaju różę a wśród rodzaju różna przerózne gatunki. Potem te gatunki to dalej podziął na odmiany lub taksony niższego rzędu. Co to ma do drożdży? Otóż drożdże piekarnicze czy nawet piwne i winne a te drożdże właściwościach wskazanych dla róślin to rożne rodzaje. Już aż rodzaje a nie tylko różne gatunki - czyli no taka dalsze pokrewieństwo Te sklepowe to rodzaj Saccharomyces. A te które można wykorzystać w ogrodnictwie to Candida lub Cryptococcus . Drożdże sklepowe nijak się mają jako środek nawozowy lub ochrony roślin.
I teraz. Parę słów na argument - u mnia działa. Otóż takie myślenmie wynika z błedu poznawczego, który w skrócie polega na wyciąganiu ogólnych wniosków z pojedynczych przypadków. Róœnie dobrze, mogę pójść na plażę, nabrać wody w wiaderko - stwierdzić, że ryby w nim nie ma wobec czego wyjść z założenia - w Bałtyku nie ma ryb.
Wykonałem kilka ładnych lat temu doświadczenie. W wielkim skrócie. Podziliłem swoje poletko (wtedy spore) ziemniaków na 3 części. 1 część - zero oprysku. 2 część oprysk drożdżami i lekiem. 3 część - standardowy oprysk miedzianem wedle sztuki. Efekty? część 1 i 2 (bez oprysku oraz z drożdżami) zaraza wpadła w porównywalnym czasie. Część 3 zaraza dopiero we wrześniu, już dosłownie 2 tyg przed zbiorami.
I niech Was ręka Boskabroni używać miedzianych drucików, jako środka ochrony roślin !!! Będę mieć chwilę - napiszę o tym. Jak nie zapomnę

Zapraszam serdecznie na bloga, w którym relacjomnuję swoją ogrodniczą (i nie tylk) codzienność oraz dzielę się skromną wiedzą i doświadczeniem.
https://ogrodleszka.blogspot.com/