Czołgiem!
Dzisiaj taki krótki wpis o cholernie smacznym grzybku, którego podobnie jak Żółciaka siarkowego, można zamienić na patelni w kotlet. Danie to proste, pożywne i smaczne, spokojnie zastąpi kawałek mięsa, aby oszukać kubeczki smakowe. I tu znów odniesienie do wpisu kolegi @BowHuner oraz nagrania zamieszczonego w tym wpisie: Wartość odżywcza grzybów.
Do rzeczy, jako że najważniejsza kwestia to rozpoznanie czubajki kani podczas grzybobrania. Jeśli brak nam doświadczenia ze zbieraniem tych smakołyków, najlepiej zacząć przygodę od wypadów z kimś, kto orientuje się w temacie i na żywo nam pokaże co jest jadalne a co omijać. Nauka z samych zdjęć i opisów zawsze może być niewystarczająca ale jeśli innej nie mamy... Postaram się przybliżyć temat rozpoznawania kani.
Grzyb ten lubi gleby obfitujące w wapń i gliniaste. W terenie najczęściej znajdziemy go na obrzeżach lasów, na łąkach, na polanach leśnych i zrębach. Zdarza się także w parkach czy na poboczach dróg, terenach zielonych wsi i pomiędzy nimi. Występuje w całym kraju. Należy do grupy pieczarkowatych.
Artykuły w sieci jakie znalazłem, straszą pomyleniem kani z innymi gatunkami, w tym trującymi. Ośmielę się stwierdzić iż bzdura i "bycze odchody" pochodzące od miernych autorów i raczej straszące na wyrost czytelnika w Polsce. A niepotrzebnie. Czubajkę kanię można pomylić z:
- czubajnikiem czerwieniejącym - blaszki i miąższ tego grzyba czerwienieje pod naciskiem palców, zatem łatwo uniknąć pomyłki. Poza tym czubajnik jest grzybem jadalnym, z tym że nie posiadającym dobrego smaku i aromatu takiego jak kania.
- czubajka gwiaździsta - która rzadko występuje w naszym kraju a przynajmniej mnie nie było nigdy dane jej znaleźć. Tak czy siak, czubajka gwiaździsta jest jadalna i podobna w smaku do czubajki kani.
- muchomor zielonawy - podobnie jak w przypadku czubajnika czerwieniejącego, nazwa zdradza nam co nieco o wyglądzie grzyba, gdyż muchomor zielonawy ma... zielonawy kapelusz! Nie do pomylenia jeśli znajdziemy dojrzały okaz. gorsza sprawa z młodymi, wtedy lepiej się powstrzymać, jeśli nie mamy pewności, gdyż muchomor zielonawy jest śmiertelnie trujący. Przez wzgląd na barwę kapelusza jednak, jak i brak "łusek" na nim, nie mozna pomylić tegoż muchomora z czubajką kanią.
- muchomor plamisty - odnalazłem brednie, że ludzie mylą go z czubajką kanią. Wydaje mi się, że tacy grzybiarze chodzą na grzyby pod wpływem innych grzybków lub alkoholu. Muchomora pomylić z kanią można jedynie wtedy, gdy mamy problemy ze wzrokiem i to solidne - obraz nam się rozmywa pod wpływem upojenia alkoholowego. albo mamy słaby wzrok, ale wtedy ciężko w ogóle chadzać na grzyby, to zrozumiałe.
- czubajeczka - lepiota, 400 gatunków grzybów, które ok, można pomylić ale to tylko w przypadku nieznajomości grzybów lub zbierania ich pod wpływem wspomnianego wyżej alkoholu.
- sinoblaszek trujący - crème de la crème wszystkich artykułów na der onet i innych portalach z bzdurami. Grzyb ten faktycznie, patrząc na zdjęcia, pewnie można pomylić z czubajką kanią. W naturze go jednak nigdy nie widziałem. Pewnie dlatego, że występuje w Ameryce Północnej i w Polsce nikt jeszcze nie odnotował jego znalezienia.
Nie dajmy się zatem zwariować "mondrym" portalom i szukajmy wiedzy u ludzi, którzy są praktykami. Ja rozpoznaję czubajkę kanię na oko, ze względu na wiele lat grzybobrań od czasów podstawówki. Jeśli mam wątpliwości, sprawdzam pierścień na trzonie podejrzanego grzyba. U kani powinien w miarę luźno się przesuwać w górę i w dół. Pamiętam także dobrze aromatyczny zapach kani. Ni to maślany, ni orzechowy, coś tędy jak na mój gust. Bardzo przyjemna woń. Jeśli znajduję kanię lub dwie w stanie dojrzałym, oczywiste jest, że kolejne dwa lub trzy osobniki młode, również będą kaniami. Nie zbieram jednak zbyt młodych - to zwyczajnie nie ma sensu z powodów ekonomicznych. Duży okazały egzemplarz to spory kotlet na patelni. Dwa małe to wręcz "niemoralne". Niech rosną, może ktoś inny skorzysta za kilka dni, gdy nabiorą kształtów Z drugiej strony młode można wysuszyć i sproszkować na przyprawę. Ok, ale musimy mieć pewność że to na pewno kania, a więc lepiej być doświadczonym grzybiarzem. A do czasu wystąpienia sytuacji kryzysowych uczyć się jak najwięcej o grzybach, jeśli chcemy się nimi żywić. Tutaj podrzucam online materiał do nauki już teraz Nagrzyby.pl, atlas grzybów ze zdjęciami. Warto się zapoznać, jeszcze lepiej nabyć atlasy z kolorowymi zdjęciami w formie książki, a najlepiej uczyć się pod okiem praktykującego od lat grzybiarza. I być czujnym Każdy z nas może popełnić jakiś błąd, więc...
W ubiegłym roku jakimś cudem do podgrzybków i borowików dostał się nam goryczak (zapewne był młody i nie zauważyliśmy barwy gąbki pod kapeluszem). Grzyb nie trujący ale niejadalny. Grzyby wyciągnięte z zamrażarki, wrzucone na patelnie i robimy sos. Próba smakowa i odruch wymiotny. Cała patelnia przepełniona goryczą. Kibel, kosz, kompost. Dobrze że mięsa nie wrzuciliśmy. A przecież doświadczeni z nas grzybiarze, prawda?
Czubajka kania (Macrolepiota procera (Scop.) Singer)
- 1411
- Posty: 2625
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
- 1411
- Posty: 2625
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 346
- Rejestracja: czw 06 gru 2018, 20:53
- Lokalizacja: łódzkie
- Kontakt:
Widzę, że jestem wśród porządnie grzybniętych, i dobrze. 1411 jeszcze nie wspomniałeś o zastosowaniu czubajki kani jako flaczków wołowych. Są nie do odróżnienia od oryginału. Warunek - środek kapelusza, tam gdzie łączy się z trzonem ( i nie ma blaszek), trzeba wykroić na sos. Resztę w plasterki i do garnka z przyprawami jak do oryginału.
Wspomniałeś o żółciaku siarkowym. Dla mnie to substytut mięsa z kurczaka. Agnieszka robiła test na gościach. Zaserwowała żółciaka w plastrach z patelni i pytanie co jadłeś ? Nooooo mięso z kurczaka. Kruche, oddzielające się włókna, smak, wszystko kurczak. Z czterech osób nikt nie poznał co jadł.
Ja już jeść żółciaka nie mogę, przyjadł mi się. Wiele lat grzybobranie wyglądało tak. Bus, na busie skrzynki, drabina i nóż. Dziesięć skrzynek piętnastek grzybów. Cała zamrażarka.
Wspomniałeś o żółciaku siarkowym. Dla mnie to substytut mięsa z kurczaka. Agnieszka robiła test na gościach. Zaserwowała żółciaka w plastrach z patelni i pytanie co jadłeś ? Nooooo mięso z kurczaka. Kruche, oddzielające się włókna, smak, wszystko kurczak. Z czterech osób nikt nie poznał co jadł.
Ja już jeść żółciaka nie mogę, przyjadł mi się. Wiele lat grzybobranie wyglądało tak. Bus, na busie skrzynki, drabina i nóż. Dziesięć skrzynek piętnastek grzybów. Cała zamrażarka.
- 1411
- Posty: 2625
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
A zapomniałem o flaczkach, faktycznie na swoje usprawiedliwienie mam to, że zawsze panieruje na kotlety bo jak tylko znajde kanke, cieknie mi ślina z pyska na kotlety. No taki pies Pawłowa ze mnie.
-
- Posty: 346
- Rejestracja: czw 06 gru 2018, 20:53
- Lokalizacja: łódzkie
- Kontakt:
Kotlet z czubajki jest smaczny, pod warunkiem, że nie napije się tłuszczu z patelni. Wg mnie to jest tak, bez tłuszczu się przyklei i w konsekwencji porozrywa, z tłuszczem się go napije. Może na teflonie by się udało.
Zaobserwowałem, że czubajka chętnie rośnie na starych opuszczonych siedliskach ludzkich. Stary sad, podwórze i okolice, droga dojazdowa.
Zaobserwowałem, że czubajka chętnie rośnie na starych opuszczonych siedliskach ludzkich. Stary sad, podwórze i okolice, droga dojazdowa.
-
- Posty: 276
- Rejestracja: wt 20 lip 2021, 22:07
- Lokalizacja: 21-300
- Kontakt:
Nie jadłem z kani flaczków, ale z boczniaka były pyszne więc z kani powinny być jeszcze lepsze.
- 1411
- Posty: 2625
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Ja zwykle robie na maśle. Ostatniona teflonowej, więc mniej tłuszczu wychodzi. Niby szkoda dobrego masła od gospodarza, ale że kanie jem raz w roku, to mi nie żal. Raz tylko zbiory miałem tak duże, że kapelusze suszyłem nad kominkiem. Wysuszone miałem schowane w pudełku kartonowym w chłodnej spiżarce. Po wyciągnięciu z pudła moczyłem w mleku nim się wziąłem za smażenie - zresztą świeże też moczę w mleku.
Co do występiwania, przy cmentarzach też widywałem i w pobliżu starych, już porośniętych roślinnością hałd. Hałdy i gruzowiska, które pokrył młody las, to także miejsce gdzie znajduje kozaki i smardze.
Co do występiwania, przy cmentarzach też widywałem i w pobliżu starych, już porośniętych roślinnością hałd. Hałdy i gruzowiska, które pokrył młody las, to także miejsce gdzie znajduje kozaki i smardze.