Ze względów zdrowotnych przede wszystkim, postanowiłem zakisić buraki pierwszy raz. Sok z buraka sam w sobie jest bogaty w żelazo a kiszony dodatkowo wspomaga nasze jelita i jest niezbędny dla osób z nieborami wyżej wymienionego pierwiastka, jak dla tych ze specyficznymi chorobami.
Organoleptycznie stwierdziłem że sam sok jest pyszny i doskonale gasi pragnienie w upalne dni. Polecam spróbować.
Składniki:
2,5 kg buraków
1500 ml wody
2 łyżki soli kłodwaskiej
4 spore listki laurowe
6 ząbków czosnku
po płaskiej łyżeczce ziaren pieprzu i ziela angielskiego
Trochę zalewy z ogórków kiszonych (pół szklanki na oko?)
Buraki obieramy ze skóry i kroimy w plastry. Pakujemy do słoja wraz z przyprawami. W przegotowanej wodzie rozpuszczamy sól i czekamy aż trochę ostygnie. Zalewamy całość a na wierzch dolewamy na oko te powiedzmy pół szklanki soku z kiszonych ogórów. To taki starter, przyśpieszający proces, który przyszedł mi do głowy i okazał się trafionym pomysłem.
Wszystko miałem w słoju coś ponad 4l. Przykryłem gazą i nakryłem pokrywką. Z braku możliwości pamiętania o zaglądaniu do słoja codziennie (demencja galopująca w natarciu), słój dałem do piwnicy gdzie jest chłodno i proces nie zachodzi zbyt szybko. Po tygodniu słoik zabrałem do spiżarki. Już było trochę białego osadu z kiszenia na wierzchu. W spiżarce, gdzie obecnie panuje temperatura około 20°C, słój postał dwa dni. Spróbowałem i niebo w gębie. To jest tak kurde pyszne i idealne na upały, że ciężko nie wychlać wszyskiego na raz!
Sok można dodać do barszczu, po doprawieniu solą i pieprzem. O ile nie wypijecie

