Co do srutowania i mielenia ziarna - mamy w domu robota kuchennego, do ktorego dokupielm przystawke do mielenia ziarna. Zaleznie od ustawionej szzelini miedzy zarnami mlynek radzi sobie z kilogramem ziarna w 20-30 minut. Uzyskana tak maka moze isc odrazu do wypieku - a ze to jest pelny przemial, to chleb wychodzi z tego ciemno brazowy, ciezki, z posmakiem luski ziarna. Dla mnie pyszny, ale moja zona mowi FUJ i odmawia konsumpcji. Taki swiezy chlebus razowy jest wspanialy pod dobrze ochlodzonego promila z ogoreczkiem, smalczykiem i kawalkiem sloikowego mieska. Ech...
Ale do brzegu... Material z przemialu mozna tez troche oczyscic domowymi metodami. Po prostu przesiac ja przez sitko. Grubsze frakcje przemielonej luski zostaja na sicie. Po przeczyszczeniu maka robi sie nieco bardziej "cywilizowana", chociaz dalej nie jest to material na maslane buleczki


A w garazu wisi sobie 10 kg woreczek pszenicy... Mialem w planie zrobic z tego troche slodu, ale latem nie zdazylem, a teraz jest juz za chlodno zeby sensownie wysuszyc zeslodowane ziarno. Smuteczek. Bede jutro musial nastawic piwo albo na sklepowym slodzie, albo poprostu podsypac cukier.