Strona 1 z 1

Ile żywności i jakiej?

: pn 16 mar 2020, 17:10
autor: 1411
Urząd Ochrony Ludności i Pomocy na Wypadek Katastrof w Niemczech podaje dla obywateli niemieckich, jaką żywność trzeba mieć w domu. Zapas jedzenia przynajmniej na 10 dni życia w odosobnieniu, przy założeniu, że będziemy potrzebować 2200 kcal dziennie dla jednej osoby, to:

2,5 kg owoców (nie świeżych, ale tych w słoikach lub puszkach) i orzechów
20 l wody (pamiętajmy jednak, żeby pić nie tylko wodę, ale i inne napoje, np. herbatę)
3,5 kg zbóż, chleba, produktów zbożowych, makaronu, ryżu oraz ziemniaków
4 kg warzyw (podobnie, jak w przypadku owoców - w puszkach lub słoikach) i suchych roślin strączkowych
1,5 kg mięsa, ryb oraz jaj
2,6 kg mleka oraz mlecznych produktów
0,4 kg tłuszczu oraz oleju

Jakie wasze refleksje?

Re: Ile żywności i jakiej?

: pn 16 mar 2020, 19:12
autor: BoldFold
Jakie wasze refleksje?

A gdzie gorzała, bimber, spirytus, whiskey, gin, szampan, czy co tam kto lubi jeszcze????? :shock:

A na poważnie w 5 osób byliśmy ponad 3 dni i zaskoczyło mnie ile idzie masła/margaryny i mleka... uszczuplenia reszty zapasów nie zauważyłem.

Re: Ile żywności i jakiej?

: pn 16 mar 2020, 20:24
autor: Bart_
Wychodzi po około 2500 kkalorii dziennie.
Sporo jak na okres bezczynności.

Re: Ile żywności i jakiej?

: wt 17 mar 2020, 08:20
autor: 1411
BoldFold pisze:
pn 16 mar 2020, 19:12
Jakie wasze refleksje?

A gdzie gorzała, bimber, spirytus, whiskey, gin, szampan, czy co tam kto lubi jeszcze????? :shock:

A na poważnie w 5 osób byliśmy ponad 3 dni i zaskoczyło mnie ile idzie masła/margaryny i mleka... uszczuplenia reszty zapasów nie zauważyłem.
Poprawność polityczna zarządów nie pozwala na umieszczenie alkoholu w zestawie zapasów ;)

Smarowidła znikają szybko, to prawda.
Bart_ pisze:
pn 16 mar 2020, 20:24
Wychodzi po około 2500 kkalorii dziennie.
Sporo jak na okres bezczynności.
Prawda? Chyba że zakładamy wysiłek polegający na rąbaniu drzewa do kominka, wożenia opału lub innych czynności, np. w ogrodzie. Choć i tak, za dużo. Może trzeba inaczej spojrzeć, sporo kalorii, ale można jeść mniej i zostaje nam na później. Wiem ile sam zjadam obecnie siedząc na zwolnieniu chorobowym. Co będzie jednak jeśli nie było by energii elektrycznej? Bieżącej wody? Potrzebowałbym więcej energii aby przykładowo pozyskiwać wodę z okolicy.

Zapytałem Was co o tym myślicie, gdyż przyznać się muszę, nigdy nie robiłem wyliczeń w swoich przygotowaniach. Nigdy nie liczyłem kalorii przy treningach. Trochę to może być zaskakujące, ale robię zapasy na oko. Jeszcze nigdy nic się nie zmarnowało (pomijając wypadki z przetwarzaniem pierwszy raz mięsa), a poza tym mając ogród i kompostownik, nie mogę powiedzieć że cokolwiek jest wyrzucane. Jest przetwarzane dla przyszłych roślin.