Trzeba po prostu oddzielić realne potrzeby od popkulturowych klisz.Saracen pisze: ↑ndz 19 sty 2025, 22:55Owszem, nikt już rzek nie używa do podróżowania. Ale zobacz jak często w różnych poradnikach ludzie piszą że będą łapać ryby, rozbijać obóz blisko źródła wody. W czasie kryzysu szansa na spotkanie kogoś podczas podróżowania rzeka jest większa niż teraz. Ludzie mają swoje zajęcia, większość społeczeństwa spędza czas w sieci. W razie szitu będą się kręci wszędzie gdzie tylko będzie szansa na żarcie, opał i wodę. Kto jest w temacie to wie skąd wodę w bezpieczny sposób pozyskać. Inni będą kursować całymi stadami do rzek, jezior po wodę. Plan warto mieć, jeszcze lepiej kilka. Ale osobiście uważam że najlepiej jest się okopać i dupy nie ruszać do póki nie ma potrzeby. A jak potrzeba zajdzie to ważniejsze od planów ucieczkowych będzie umiejętność szybkiego przystosowania się do sytuacji.
Co innego siedzenie w dużym mieście które było w historii regularnie ścierane z powierzchni ziemi od spokojnego siedliska daleko od typowych tras przesuwających się frontów i maszerujących wojsk.
Gdzie wodę, opał, żywność mamy na miejscu.
Więc kryzysy mniejsze niż pełnoskalowa wojna tym mniej straszne.
Można się okopać i nie ruszać dupy bez ważnej potrzeby.
Co do wody. Najgroźniejsi będą okupywać sensowne studnie.
Do brudnych niestety rzek, pić to licząc na złapanie jakiejś rybki to raczej będą liczyć obszarpani desperaci.
Jest też kwestia mostów. Wąskich gardeł na drogach gdzie mogą koczować jacyś "zbieracze opłat".
Wody zbyt czujnie obserwować raczej nie będą. Nie jak drogę.
Ale jest szansa na problemy z takimi.