Uwaga miny! I inne urwiłapki…….

Własne i merytoryczne artykuły uczestników forum
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 10 mar 2024, 19:07

Uniwersalna mina MS-4 przypomina niewielkie pudełko zamykane na dwa zatrzaski.
Jego wymiary to ok 16 cm, na 9 cm przy 3 cm, waży 410 gram z czego 120 gram to ładunek trotylu.
W instrukcjach minowych ZSRR figuruje jako mina pułapka ale jej zakres użycia jest o wiele większy.
Tak, nie jest to nowa konstrukcja, jej początki to lata 70" XX wieku.
Ale i tak może zdziwić swoją perfidią działania.
Jej elektronika posiada trzy funkcje.

Czujnik przechyłu.
Uruchamia się przy przechyleniu uzbrojonej miny w dowolnym kierunku lub jej gwałtownym poruszeniu. Działa gdy mina nastawiona jest w trybie pułapki.

Czujnik drgań,
Uruchamia zapalnik pod wpływem wibracji wywoływanych przez jadący w okolicy miny pojazd, ciężkie kroki piechura lub próbie poruszenia miny, ewentualnie przymocowanego do niej przedmiotu.
Działa gdy mina nastawiona jest w trybie "przeciwpancernym".
120 gram trotylu w minie przeciwpancernej?
Wybuch tego ładunku ma tylko inicjować detonacje ułożonych pod MS-4 kilku kg kostek trotylu, niewybuchów pocisków artyleryjskich, beczki z amonowym materiałem wybuchowym...
Dobry saper to zaradny człowiek o bogatej wyobraźni. ;)
Czułość urządzenia jest spora, eksplozje miny płytko zakopanej w ciężkiej glebie może zainicjować np lekkie auto osobowe.
Przy zbyt płytkim umieszczeniu, ładunek może wybuchnąć przed nadjeżdżającym ciężkim samochodem ciężarowym lub wozem gąsienicowym.
Nie ma innej możliwości regulacji sensora niż głębokością umieszczenia miny pod poziomem gruntu.
W wypadku użycia jej do niszczenia linii kolejowych, z reguły detonacja następuje 30-40 metrów przed jadącą lokomotywą.
Jeśli jednak ładunek był odpowiednio duży i przyłożony do zewnętrznej szyny łuku, pociąg i tak się wykolei.

Zegar o czasie działania od 15 minut do 360 godzin.
Nie jest zbyt precyzyjny w dłuższych trybach działania. Ale nie jest to potrzebne. Służy jako bezpiecznik opóźniający uruchomienie czujników miny o 10-20 minut w trybie działania miny pułapki (przełącznik na pozycji czerwonego kółka) lub miny "przeciwpancernej" (środkowa pozycja), w ostatnim położeniu oznaczonym zieloną linią falistą mina po prostu jest ładunkiem dywersyjnym z mechanicznie programowalnym czasem do wybuchu.
Najprawdopodobniej w tym trybie aktywny jest minimum czujnik przechyłu, mający uniemożliwiać rozbrojenie ładunku niespodzianki zostawionego pod przykładową cysterną z paliwem, paletą skrzyń z amunicją lub w dużym ładunku trotylu na przęśle mostu. Z lipnymi śladami niedokończonej próby wysadzenia ładunku zdalnie.
Ten zostanie uznany za "bezpieczny", zignorowany w ferworze pogoni za cofającym się wrogiem lub wybuchnie przy próbie jego zdjęcia niszcząc most i zabijając nieostrożnego minera.
Dostęp do przełączników trybów działania, baterii, detonatora i ładunku jest pod pokrywą miny.
Warto tu jednak zaznaczyć że jej otwarcie po aktywacji czujników powoduje wybuch.
W trybie miny pułapki i urządzenia nieusuwalności większych ładunków często mocuje się ją przynęty z pomocą mocnego kleju. "Uszy" na korpusie miny pozwalają też na łatwe użycie odciągów z np cienkiej żyłki.
Wybuch następuje przy niewielkim przechyle a nie zwolnieniu nacisku więc jest perfidniejsza od poprzedniczki, MS-3.
Stanowi jeden z powodów przez które bezmyślne odtwarzanie prawd o rozminowywaniu z lat międzywojnia o ściąganiu z wykrytych min przeciwpancernych warstwy kamuflażowej i macaniu ich wkoło oraz od dołu w poszukiwaniu ewentualnego elementu nieusuwalności w postaci granatu ręcznego to prosta droga do nieba.
( Oraz powrotu na ziemie jako czerwony deszcz krwi i drobnych strzępów.)

Rozminowywanie zostawia się fachowcom.
W czasie wojny czy zaraz po niej fachowiec napotkane miny wysadza na miejscu w cholerę.
Amerykanie by robić to z bezpiecznej odległości, podejrzewając "niespodzianki", wyciągnęli z magazynów stare granatniki 40 mm M79.
O wiele celniejsze od podwieszanych pod lufami karabinków konstrukcji w rodzaju M203 więc lepsze do takiej roboty.
MS-4 w dwóch pierwszych trybach działania nie posiada samolikwidatora.
Producent deklarował czas działania miny w typowych warunkach klimatycznych na ok 3 miesiące.
W praktyce okazało się że z dobrą baterią potrafią być aktywne po ponad roku od ustawienia.

Obrazek

Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pn 11 mar 2024, 19:16

Rodzina min przeciwpancernych TM-62 była podstawowymi ładunkami przeciwpancernymi dawnego Układu Warszawskiego, nadal jest produkowana w większości krajów wchodzących kiedyś w skład tamtego sojuszu i powszechnie używana na całym świecie.
W tym w czasie obecnej wojny na Ukrainie.
Większość min rodziny TM-62 można ustawiać nie tylko ręcznie ale też z pomocą ciągnionych lub samobieżnych ustawiaczy min. Stara przyczepa-ustawiacz PMR-3 może być w czasie pracy holowana z prędkością 2-10 km/h, przez godzinę pracy ustawiając 600-900 min w odstępach co 4 lub 5.5 metra.
Nowsze, samobieżne konstrukcje mogą ustawiać miny zakopując je w gruncie z wydajnością 300-400 min na godzinę.
Eksperymentowano też z zrzucaniem min TM-62 z zasobników śmigłowców i samolotów. Lecących do ok 290 km/h i na pułapie do ok 15-20 metrów.
Większość źródeł wspomina że miny musiały być wtedy obracane w razie lądowania zapalnikiem do dołu i uzbrajane ręcznie.
To mogą być już nie aktualne dane. Zwłaszcza dla min uzbrojonych w zapalniki magnetyczne.

Ogółem, co my tutaj mamy?
Klasyczny, gruby talerz kojarzący się powszechnie z miną przeciwpancerną.
Jego średnica to 32 cm, wysokość ok 9 cm bez zapalnika.
Wersja miny z korpusem stalowym, TM-62M waży 9.5 kg z czego 7 kg to materiał wybuchowy, najczęściej trotyl.
Inne warte wspomnienia warianty to.

TM-62B wersja pozbawiona korpusu będąca po prostu odlewem z materiału wybuchowego WWO-32/BB-32. Lżejsza od wariantu "M" bo ważąca 8.6 kg z czego 8.2 to materiał wybuchowy.
Za to nie nadawała się do montażu innego niż ręczny.
Przy zastosowaniu zawierających minimum metalu zapalników jak MW-62, MWP-62, MWP-62M czy MWK-62 praktycznie nie wykrywalna magnetycznie.

TM-62P, P2 i P3 to warianty z korpusem z grubego tworzywa sztucznego. Równie wytrzymałe co TM-62M, tylko minimalnie lżejsze. Ilość materiału wybuchowego jest zbliżona.
Tak jak wariant TM-62B z zapalnikiem zawierającym minimum metalu jest trudna do wykrycia metodą magnetyczną.

TM-62T, wariant z korpusem z tkaniny nylonowej impregnowanej żywicą epoksydową. Produkowana w niewielkich ilościach, ale po dziś dzień stanowi model rezerwowy na wypadek wojny na wyniszczenie.

TM-62D. Kolejny projekt rezerwowy na wypadek wojny totalnej. Ich szkolne wersje można spotkać w ośrodkach szkolenia saperów krajów dawnego UW. Co nie znaczy że nie czeka jeszcze na swoje pięć minut...
Różni się od innych min z rodziny kształtem, to prostokątna, drewniana skrzynka o boku 34 cm wypełniona nawet 11 kg materiału wybuchowego. Mimo nietypowego kształtu może być stosowana w ustawiaczach min PMR-3 i PMZ-4.

MPP-B. Mina przeciwpancerna bezkadłubowa. Polskie podejście do miny odlanej z materiału wybuchowego wzmocnionego oplonem z siatki poliestrowej zalanej żywicą.
Może być ustawiana ręcznie, z pomocą pochylni minerskich, różnorodnych ustawiaczy min tak ciągniąnych starszych typów jak i nowszych samobieżnych, waży 10 kg.

W większości tych min można też wyróżnić ich wersje do ręcznego minowania z bocznym uchwytem nośnym. Łatwo go zdemontować lub po prostu odciąć nożem do zastosowania miny w mechanicznym ustawiaczu. Maja formę od ucha z kawałka liny po rozpinane "szelki" na jej korpusie.

Podstawowymi zapalnikami jest rodzina prostych, mechanicznych MW-62 o działaniu naciskowym. Najczulsze z nich potrafią zdetonować nawet pod naciskiem 120 kg.
Gdy zapalnik jest nowy.
Skorodowanym zdarza się reagować nawet na nacisk kilku kilogramów.
Ich Polski wariant to MWCz-62, zapalnik przechodzi z położenia transportowego na bojowe w ciągu 1,5-2 minut od wduszenia przycisku odbezpieczającego.
Z charakterystycznym dźwiękiem.
Zapalniki tego typu nie posiadają szerokiej płyty naciskowej, ich "powierzchnia robocza" jest dość mała co teoretycznie zmniejsza szanse na trafienie jej przez gąsienice czołgu lub koło pojazdu.
Które zahaczy obrys miny ale jej nie aktywuje.
Z drugiej strony dzięki temu TM-62 z zapalnikiem serii MW-62 jest odporna na okoliczne wybuchy i trudna do likwidacji wydłużonymi ładunkami torującymi.
Dla przykładowego MWP-62 potrzeba wygenerowanego przez eksplozje nacisku większego niż 3.5 kg na cm2. Nie wybucha w odległości większej jak 4 metry od detonacji ładunku rozminowującego UZ-3. W odległości 1-4 metry wybucha jedynie 50% min z tym zapalnikiem.

MWD-62. Jego charakterystyczna cecha to detonacja dopiero po drugim nacisku w czasie mniejszym niż sekunda. Eksploduje pod kołem drugiej osi samochodu opancerzonego, drugim kołem nośnym wozu gąsienicowego itd.
Powstał by utrudnić mechaniczne trałowanie. Mina z nim nie wybucha pod naciskiem koła pchanego przez trał. Robi to dopiero naciśnięta przez pchający go pojazd.
Jest też jeszcze trudniejsza do likwidacji przez eksplozje ładunku wydłużonego.

MWSz-62 to zapalnik prętowy przeznaczony do użytku z minami rodziny TM-62 w terenie podmokłym lub przy wysokiej pokrywie śnieżnej.
Element kontaktowy sterczy ok 20 cm w górę a z użyciem przedłużki nawet do ok metra.
Oczywiście jego zgięcie wywołuje eksplozje.

MWN-72 i MWN-80 to radzieckie zapalniki magnetyczne zmieniające TM-62 z miny przeciwgąsienicowej w przeciwdenną reagującą na metal.
Jak czytelnicy pamiętają z poprzednich artykułów. Tego typu zapalniki może też zdetonować karabinek przenoszony przez nieostrożnego piechura przechodzącego nad zamaskowaną miną, albo nawet stalowa klamra jego pasa czy wręcz metalowe przelotki butów.

ZNR polskiej konstrukcji zapalnik magnetyczny rozbrajalny.

ZNN polskiej konstrukcji zapalnik magnetyczny nierozbrajalny.

ZMN polskiej konstrukcji zapalnik magnetyczno-naciskowy.
Po rozładowaniu baterii czujnika magnetycznego mina nadal wybucha pod wpływem nacisku.
Jest nierozbrajalny, eufemizm na "rozerwie cię na strzępy gdy spróbujesz grzebać przy uzbrojonym zapalniku".

Przejściówka do zdalnej detonacji. TM są często używane jako ładunki minerskie, w tym w czasie pokoju do wysadzania np zatorów lodowych na rzekach.

To oczywiście tylko wąski przekrój używanych w tych minach zapalników.
Praktycznie każdy kraj produkujący TM-62 ma jakieś swoje opracowania, nic nie stoi na przeszkodzie by skonstruować zapalnik z czujnikiem sejsmicznym skalibrowanym na drgania gruntu spowodowane przez nadjeżdżający pojazdu.
Miny tej serii w teorii nie posiadają gniazda do montowania dodatkowego elementu nieusuwalności.
W tej roli przewiduje się niespodzianki w rodzaju MS-3, MS-4, ML-7, ML-8, zakopanego pod miną odbezpieczonego granatu lub produkowanej w przyfrontowej stolarni miny pułapki MS-2.
W byłej Jugosławii były też przypadki modyfikowania standardowych, "bezpiecznych" zapalników naciskowych MW-62 tak by detonowały przy próbie wykręcenia z miny.
W niektórych krajach takie ich wersje produkowano seryjnie.
Tak jak magnetyczne reagujące na wykrywacz metali czy reagujące na ukłucie macką minerską...

Co potrafi TM-62?
To jedna z najsilniejszych min przeciwgąsienicowych dawnego ZSRR.
Na zdjęciu efekt ekzplozji pod tylną częścią gąsienicy czołgu z lat 50" XX.
Zniszczeniu ulega 3-6 ogniw, dwa koła nośne, ich drążki skrętne, inne elementy zawieszenia.
W przykładowym teście doszło też do przebicia pancerza i zabicia umieszczonych w środku jako "załoga" dwóch psów i owcy.
Wanna kadłuba była tak zdewastowana że naprawa czołgu byłaby nieopłacalna.
Seria TM-62 i ich zachodni odpowiednicy byli powodem dla którego już od czołgów w rodzaju T-62 zaczęto wzmacniać dno pojazdów by nie zostawało przebite przez eksplozje ok 20 kg trotylu.
(TM-62M+ 10-15 kg materiału wybuchowego).
Oczywiście wóz i tak zostanie unieruchomiony zniszczeniem układu jezdnego.
W Iraku kierowcy czołgów M1 Abrams czasami zakładali na uda dwie poluźnione opaski uciskowe.
Wstrząs i deformacja kadłuba czołgu przy najechaniu na ciut wzmocnioną TM-62 często potrafiły amputować obydwie nogi kierowcy mimo że pancerz nie zostawał przebity.
Pechowcowi zostawało zacisnąć czekające na to opaski na krwawiących kikutach.
I spokojnie czekać na pomoc zamiast się wykrwawić.
Ale nie znaczy to że czołg staje się niezdolny do obrony okrężnej i niegroźny.
Wozy bojowe piechoty serii BWP są jeszcze wrażliwsze, nie wspominając o lżejszych jak amerykański M113 czy po sowiecki BMD które po najechaniu na minę typu TM-62 potrafią po prostu się rozpaść. Załoga i desant są zabici lub ciężko ranni.
Paradoksalnie, opancerzone pojazdy na podwoziach kołowych są odporniejsze.
Nawet serii BTR-60 i późniejszych jak BTR-70, 80 itd.
Na zdjęciu BTR 80 po najechaniu na minę TM-62P, zrobiono je 10 km od miejsca eksplozji.
Transporter odjechał z niego o własnych siłach, żołnierze wewnątrz mieli mieć jedynie wstrząśnienia mózgu, pojazd naprawiono w jeden dzień.
Dwóch zabitych w tym ataku jechało na zewnątrz transportera.
Jeszcze lepszą odporność wykazują nowsze KTO jak Rosomak.
Mudżahedini w Afganistanie chcąc mieć pewność że mina zatrzyma BTR,a podkładali pod nią drugą, trzecią albo wręcz 20-30 kg materiału wybuchowego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony wt 26 mar 2024, 00:09 przez Ramzan Szimanow, łącznie zmieniany 1 raz.
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

wt 12 mar 2024, 19:44

Mina przeciwśmigłowcowa PWM ( łatwiej znaleźć coś o niej wpisując PVM) weszła na uzbrojeni armii rosyjskiej około dekadę temu.
Złożona wygląda jak blaszana kostka o wymiarach ok 47x47x47 cm lub podobnych rozmiarów graniastosłup o podstawie sześciokąta.
Waży ok 12 kg z czego 6.4 kg to materiał wybuchowy TG-50 napędzający penetrator formowany wybuchowo.
Może być ustawiana ręcznie (wersja kostki) i/lub z specjalnych stawiaczy, według niektórych źródeł jest wystarczająco wytrzymała by zrzucać ją z lecących na niskim pułapie śmigłowców.
Co tutaj w ogóle mamy?

Po uzbrojeniu mina rozkłada ścianki w niczym paskudny mechaniczny kwiat.
Ukazuje się obrotowa podstawa z penetratorem formowanym wybuchowo i czujniki.
Akustyczne mogą wykryć nadlatujący helikopter z 3.2 km a motolotnie lub dużego drona z 0.6 kilometra.
Elektronika odpowiednio filtruje hałasy nie pokrywające się z zapisanymi w pamięci sygnaturami silników statków powietrznych.
Gdy rozpozna zbliżający się w cel, w odległości 1 km obraca głowice bojową w jego kierunku, zajmuje to do 1.5 sekundy.
Aktywują się czujniki podczerwieni pozwalające na dokładniejsze wycelowanie ładunku.
Połączenie ich w ilości 4-6 z cały czas pracującymi czujnikami akustycznymi utrudnia ogłupienie miny.
Jej oprogramowanie filtruje "nie hałasujące" pułapki termiczne.
Gdy cel zbliży się na odległość 150 metrów ładunek TG-50 wybucha wyrzucając w jego stronę penetrator formowany wybuchowo z prędkością ok 2500 km/h.
Jeśli odleci nie wchodząc w promień rażenia ładunku mina ponownie przejdzie w stan czuwania z uruchomionymi jedynie czujnikami akustycznymi.
Jej oprogramowanie radzi sobie z obliczaniem poprawki do statków powietrznych lecących z prędkością do 360 km/h.
Przy ustawianiu ręcznym można je połączyć przewodami w inteligentną sieć, dzięki czemu wszystkie ustawione w jednym miejscu nie ostrzelają jednego nadlatującego celu.
A zrobi to jedynie jedna lub dwie kiedy pozostałe będą czekać na kolejne śmigłowce.

Poza użyciem do obrony przeciwlotniczej, minowania prawdopodobnych kierunków podejść śmigłowców szturmowych i wojsk desantowo-szturmowych ładunki tego typu mogą być użyte do minowania podejść do lotnisk przeciwnika.
Schodzący do lądowania lub chwile po starcie samolot z reguły leci dość wolno i nisko.
Bombowce i samoloty transportowe często jeszcze w odległości 10-18 km od pasa startowego ok 100-200 metrów nad ziemią oraz z prędkością ok 300 km/h.
Kawał terenu do regularnego przeszukiwania czy wroga grupa dywersyjno-rozpoznawcza lub lekki śmigłowiec nie zostawiły tam paru takich blaszanych kwiatków.
Które przy swojej wysokości poniżej pół metra wcale nie są takie łatwe do wypatrzenia.
Mina oczywiście nie odróżnia samolotów wojskowych od cywilnych.
Startujący bombowiec czy cywilny samolot rejsowy pełny ludzi chcących uciec przed zbliżającym się frontem?
Dla niej cel to cel.
PWM ma system nieusuwalności który można zdalnie dezaktywować.
Mając odpowiedni nadajnik i właściwy kod.
Samolikwidator aktywuje się po nastawionym czasie lub gdy napięcie baterii spadnie poniżej krytycznej wartości.
Ta ma wystarczyć na minimum 3 miesiące nawet przy wielokrotnym przechodzeniu w tryb śledzenia.
Odłamki korpusu detonującego ładunku mają być groźne w odległości minimum 35 metrów.

Obrazek

Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

śr 13 mar 2024, 23:38

Historia min przeciwko śmigłowcom sięga minimum czasów wojny w Wietnamie.
Wojska alianckie starały się w tym konflikcie maksymalnie wykorzystać przewagę sprzętową.
W tym mobilność nowego wtedy rodzaju wojsk, oddziałów desantowo szturmowych nazywanych też kawalerią powietrzną.
A partyzanci oczywiście zaraz zaczęli kombinować jakby to utrudnić.
Jedną z metod było przybijanie do drewnianego wieka kilku gwoździ tak by przytrzymywały granat obronny z ściśniętą łyżką. Potem kolejny obok, i jeszcze jeden... Aż na pokrywie robiło się gęsto od granatów.
Niewielki ładunek trotylu obsypywano kopczykiem ziemi. O który opierano drewnianą pokrywę z odbezpieczonymi granatami.
Ładunek trotylu detonowano zdalnie.
Wyrzucał w powietrze odbezpieczające się gdy wybuch rozrywał pokrywę granaty.
Wielkość ładunku trotylu, kopczyka piachu w stosunku do pokrywy z desek i ilości granatów trzeba było dobrać doświadczalnie.
Tak by granaty detonowały na potrzebnej wysokości.
Rażąc przelatujące śmigłowce odłamkami.
Odpryskiem tego pomysłu było ustawianie płyty pod mniejszych kątem i z zmniejszonym ładunkiem trotylu jako przeciwpiechotnej, "kasetowej" miny kierunkowej.
Ale wracając do polowania na Huey,e i Cobry.
Miny kierowane wymagają uwagi operatora, nie zawsze jest to dobre rozwiązanie.
Wykorzystano więc podmuch wirników nisko lecących śmigłowców do aktywacji zapalników min.
Początkowo przywiązując odciągi do gałęzi które musiał poruszyć podmuch.
Było to jednak rozwiązanie zawodne, trudne w odpowiedniej kalibracji tak by miny nie aktywował byle mocniejszy podmuch wiatru. Ale wybuchła pod lecącymi śmigłowcami.
Inspiracje przyniosła najpewniej dziecięca zabawka.
Wiatraczek na kiju.
Odpowiednio duży i solidny, zwijał linkę potykacza połączonego z zapalnikiem "miny".
Jest to rozwiązanie o wiele prostsze w kalibracji i powtarzalne.
Pomysł następnie zaadaptowano tworząc specjalny zapalnik do importowanej z ZSRR miny kierunkowej MON-100 oraz ich Wietnamskich kopii.
Tak spreparowaną minę montowano blisko czubka drzewa na typowej trasie przelotu alianckich śmigłowców lub polanie którą mogli wykorzystać do desantu wojsko.
Jak zapewne pamiętają czytający mój wcześniejszy tekst na jej temat, MON-100 wyrzuca stosunkowo wąskim snopem ładunek 400 stalowych walców, każdy średnicy i długości 10 mm.
Spore zagrożenie dla nisko lecącego, słabo lub w ogóle nie opancerzonego śmigłowca tamtego okresu czy wyskakujących z niego na pozornie "bezpiecznej" polanie żołnierzy desantu.
Choć stosowano też mniejsze ładunki.
Np montując do drewnianego kołka domowej roboty wiatraczek i granat obronny do którego zawleczki przewiązany był sznurek.
Podmuch wirnika wyrzucającego desant śmigłowca zaczynał obracać wiatraczek który nawijał na siebie sznurek i wyrywał zawleczkę granatu.
Ten, przywiązany do kołka na pewnej wysokości nad ziemią mógł jakimś odłamkiem namieszać w desancie kawalerii powietrznej.
A tego typu miny rzadko występowały pojedynczo, no i oczywiście nic nie stało na przeszkodzie by granat zastąpić np silniejszą miną POMZ-2M.
Inną metodą było przykrycie kilku granatów arkuszem cienkiej blachy tak że ten przytrzymywał ich łyżki.
Podmuch wirników lądujących śmigłowców podrywał blachę detonując granaty.

Metody stosunkowo proste, a napsuły w czasie tamtej wojny krwi alianckiej kawalerii powietrznej.

Obrazek

Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pt 15 mar 2024, 00:08

Inteligentna Mina Zdalnego Rażenia Mod 11 została opracowana w współpracy Wojskowej Akademii Technicznej i Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w połowie lat 2000.
Jest ładunkiem przeznaczonym do zwalczania śmigłowców, obrotowy efektor składa się z dwóch ładunków wybuchowych z penetratorami formowanymi wybuchowo, ich zasięg skuteczny określono jako 150 metrów, (według innych źródeł to maksymalny pułap na którym razu cele).
Penetratory są zdolne do przebicia 60 mm płyty stali pancernej.
Czujniki podobnie jak w rosyjskim odpowiedniku składają się z tandemu akustycznych i pasywnych podczerwieni. Te pierwsze rozpoznają sygnaturę akustyczną statków powietrznych z odległości 1000 metrów, obracają w ich kierunku efektor miny.
Czujniki podczerwieni precyzują namiar.
Elektronika miny radzi sobie z obliczeniem poprawki do celów lecących z prędkością do ok 220 km/h.
W odległości ok 150 metrów następuje detonacja wystrzeliwująca obydwa penetratory.
Akumulatory starczą na ok 35 dni pracy, mina waży ok 22 kg.
Ma formę przykrytego z góry okrągłą pokrywą walca średnicy ok 40 cm i wysokości 50 cm.
Może być częściowo zakopana w ziemi w celu utrudnienia jej wykrycia i neutralizacji.


Obrazek

Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pt 15 mar 2024, 20:16

A dziś coś co mogą jako niespodziankę zostawiać wycofujący się Rosjanie lub podkładać ich grupy dywersyjno rozpoznawcze.
Półkolista mina obiektowa BPM przypomina blaszaną miskę.
Średnicy ok 25.5 cm i wysokości 10 cm.
Ważąc 7 kg, 2.8 kg to ładunek materiału wybuchowego TGA.
Ma to wystarczyć do wybicia 45 cm otworu w ściance cysterny z paliwem lub burcie statku.
Bo właśnie, mina jest szczelna do głębokości 60 metrów.
Może być zamontowana pod wodą, we wnętrzu wypełnionego cieczą zbiornika itd.
Do jej mocowania służą wbudowane magnesy neodymowe o sile 80-100 kg.
Ma dwa gniazda na zapalniki czasowe WZD-M1 (VZD-1M) działające na zasadzie ścinania ołowianej pastylki przez ostrą pętle z drutu.
Jest niezawodny, ale czas jego działania to spora loteria.
Przykładowo czas cięcia elementu metalowego nr 2 w temperaturze +40 wynosi od 3 do 52 minut, a przy -40 stopniach od 15 godzin i 22 minut do 59 godzin.
W zestawie z zapalnikiem jest sześć pastylek o różnej twardości.
Pozwalają regulować czas działania od ok 5 minut (nie malowana) do ok 800 godzin (brązowa).
Oczywiście z sporym rozrzutem, ale daje to pojęcie o możliwościach miny.
Rosyjskie instrukcje zabraniają jej rozbrajania jeśli minęło więcej jak 1/3 nastawionego czasu.
Z jednej strony przez rozstrzał czasowy przyrodzony dla tych zapalników, z drugiej przez to że wtedy byle wstrząs może spowodować że nadcięta już pastylka puści szybciej.
Oczywiście nie ma tak dobrze że BPM można sobie bezkarnie zdjąć z zaminowanego obiektu nawet jeśli WZD-M1 jest jeszcze "bezpieczny" po prostu go wykręcając i odrywając minę.
Ta z drugiej strony ma gniazdo na zapalnik typu EZ.
Wysadza minę przy próbie oderwania jej siłą od blachy obiektu do którego przylega.
Możliwe że istnieje też możliwość ustawienia miny tak że manipulacje przy WZD-M1 też spowodują eksplozje.
Nie wspominając że łącznie ma trzy gniazda na zapalniki, poza WZD i EZ może być też jakiś sprytny pomysł ustawiającego minę sapera.
Czemu tak archaiczny pomysł na zapalnik czasowy jest nadal w użyciu?
Jest trochę powodów.
Po pierwsze, mechaniczne zegary są głośne i trudne do wytłumienia.
Choć nadal w użyciu, przykład zapalnika WZD-20M który można nastawić na czas detonacji od 1 do 20 godzin i jest wodoodporny do głębokości 40 metrów.
Używa się go zamiennie z WZD-1M
Pod drugie, rozwiązania chemiczne, np kwas przegryzający drucik trzymający napiętą iglice wcale nie są bardziej precyzyjne.
Po trzecie, zegary elektroniczne są ciche i dokładne ale łatwe do dezaktywacji silnym impulsem elektromagnetycznym.

Poza BPM warto wspomnieć minę UPM, mocniejszą z 7 kg materiału wybuchowego przy pełnej wadze 14.5 kg, ma przy tym zerową pływalność co ułatwia jej transport nurkom.
Wygląda jak blaszana wanienka o wymiarach 23x53 cm i wysokości 17 cm.
Poza tym to po prostu ciut większa wersja BPM.

Ogółem, miny na zdjęciach są "czyste" i pozbawione maskowania.
Używane bojowo aż proszą się o nieregularne pokrycie z np sylikonu nadające im wygląd grudy szlamu. Mające też odpowiedni kolor.
Nie muszę dodawać jak utrudnia to lokalizację takiej miny.
Inne zastosowanie to niszczenie z ich pomocą mostów, rurociągów itd.
Starczy dołożyć odpowiednio dużo trotylu w kostkach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1101
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

wt 16 kwie 2024, 17:46

Cześć

Replika miny PMN-2 z druku 3D.

Jako skala porównawcza buteleczka 50 ml z antybakteryjnym żelem do rąk.

Temat min poruszymy na zlocie forum!

Pozdrawiam
~Bart
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
„Bycie nieuzbrojonym pociąga za sobą wiele złych rzeczy, w tym powszechną pogardę” - Nicollo Machiavelli

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
[email protected]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Artykuły”