Nie stać mnie na przygotowania - na pewno?

Własne i merytoryczne artykuły uczestników forum
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2591
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

śr 14 lut 2024, 14:36

Czołem

Wiele osób spoza światka osób przygotowujących się, uważa że przygotowania są drogie i że nie stać ich na zabezpieczenie swojej rodziny i siebie. I dzisiaj chciałbym uświadomić, że tak nie jest.
Zakupy zrobiłem w sklepach typu Dino czy inny polska sieć. Podobnie zapewne w zachodnich marketach ale ja omijam ;).
Ceny zaokrąglam w górę do 0,50 groszy lub do pełnej złotówki. Dla łatwiejszego zobrazowania i szybkiego liczenia.

Kostka smalcu 250g – 2 zł
Sezamki, folia z trzema opakowaniami wewnątrz – 2 zł
Sól kamienna kłodawska 1kg – 2,50 zł
Musli z owocami 500g – 6 zł
Kasza gryczana 1kg – 6,50 zł
Ryż biały 1kg – 4 zł
Włoszczyzna suszona 250g – 7 zł
Kotlety sojowe 100g – 3 zł
Woda 5l – 2,50 zł

Co nam daje w sumie sumie 35,50 zł, gdzie 2,50 zł na sól, to wydatek którego nie przejemy od razu tak czy owak, będzie nam magazynował się i czekał na użycie, na barter lub na własnoręczną przeróbkę mięsa, zaprawianie warzyw.
Zastąpmy zatem sól drugą kostką smalcu za 2 zł. Wychodzi 35 zł. Porcja na miesiąc? Przy obecnym naszym przejadaniu się, na pewno nie. Przy kryzysie? Kto wie… Oby nigdy nie. Mamy kaszę i ryż jako bazowy zapychacz, mamy suszone warzywa i mamy smalec do omaszczenia tego. Odrobina soli może się przydać, choć głód jest najlepszą przyprawą. Urozmaicamy kotletami sojowymi, które są suche, trzeba je zagotować i najlepiej z przyprawami, więc choćby kostka rosołowa pomoże. Musli o poranku, wg mojej listy wyjdzie że na samej gorącej wodzie – nie kupiłem mleka w proszku, akurat nie było. Sezamki na smaka i strzał energii. Można?
A gdy tak dorzucimy jakąś konserwę mięsną? Liczmy jakąś lepszą, niech tam będzie za 10 zł. Wyjdzie 45 zł. Wszystkie składowe kupujemy razy cztery sztuki i mamy w sumie na rachunku 180 zł. Dorzućmy butelkę denaturatu i paczkę zapałek (10 pudełeczek) i powiedzmy że 200 zł wychodzi. Dla jednych wiele z comiesięcznego budżetu, dla innych niewiele. Zawsze można kupić za stówkę, czyli po dwie sztuki wszystkiego co wymieniłem na liście. W skali roku daje nam to (przy założeniu tylko po jednej sztuce produktu, za łączną sumę wydatku 35,50 miesięcznie) :

12 kostek smalcu
12 potrójnych opakowań sezamków
12 kg soli
6 kg musli
12 kg ryżu
12 kg kaszy
3 kg suszonych warzyw
1,2 kg suszonych kotletów sojowych
60l wody

Plus ewentualnie to, nad czym dywagowałem w tekście:

12 konserw mięsnych lub rybnych
6 litrów denaturatu jako paliwa do kuchenki
120 pudełeczek zapałek

Ktoś powie, no dobra, ale jak wojna zaraz wybuchnie? Może i wybuchnie a ci co kupią, mają już jakikolwiek zapas nie psującej się żywności. A może nie wybuchnie zaraz? Może za rok? No to macie już tyle, ile wynika z wyliczenia powyżej. Trzeba by dodać jeszcze do wyliczeń rotowanie i jedzenie tego, bo nie zakładam kupowania czegoś, czego normalnie nie jem – to już inne liczenie i na tę chwilę zbędne. Gwóźdź programu jest taki, że każdy, absolutnie każdy, jest w minimalnym stopniu zabezpieczyć siebie i swoją rodzinę. Wystarczy zacząć już teraz.
Masz większy budżet? Wydaj 400 zł, dokup więcej składników, urozmaić dietę albo kup nóż typu Mora czy Hultafors, które drogie nie są. Kup kuchenkę spirytusową. Solidny plecak, aby szwy nie rozchodziły się od patrzenia, latarkę, zapas baterii, dobrą kurtkę. Stopniowo, powoli. Nie od razu Rzym zbudowano i nie od razu upadł. Gnił latami. Tak więc spokojnie buduj swój zapas od zera. Stać cię, naprawdę.

zakupy.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1868
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

śr 14 lut 2024, 15:26

Wszystko przez preperskich influencerów naganiających na drogie gadżety i zapasy jedzenia z tratw oceanicznych zupełnym przypadkiem oferowane w ich internetowych sklepikach. ;)
Kiedy w lwiej części chodzi przecież o proste produkty o długiej przydatności które i tak się rotuje w przeciętnej polskiej kuchni.
Po prostu ich ciut powiększony zapas.
Tutaj zbliżony temat gdzie opisałem taki zapas na bazie list z starych poradników podróżniczych.
viewtopic.php?f=71&t=1022

Podobnie idąc dalej w sprzęt.
Podstawa podstaw w rodzaju solidnych ciuchów i butów, koców, karimaty, noża ciut solidniejszego od typowych kuchenniaków itd.
To wszystko warto mieć na co dzień.
Nawet mieszkając w bloku siekiera przyda się choćby w aucie gdy trzeba sobie poradzić z zwalonym drzewem na drodze. Plandeka budowlana lub kawał grubej folii 4x6 metrów?
Mają o wiele liczniejsze zastosowania niż tylko jako bida namiot.
Proste, umiarkowane cenowo rzeczy których i tak będziemy używać.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2591
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

śr 14 lut 2024, 16:33

Idąc jeszcze dalej, wystarczy przeczytać co tutaj piszemy, sięgnąć po polecane przez nas książki i z biegiem czasu przyjdzie wiedza. Jak poznać dzikie rośliny jadalne i urozmaicić sobie dietę za zero złotych. Jak robić własne przetwory i zapełniać spiżarnię tym, co mamy pod ręką. Jak zrobić własny chleb do długotrwałego przechowywania. Wszystko jest do ogarnięcia, tylko chcieć i działać.
Po kosztach mamy także suchary, zarówno te pancerne jak i bardziej ucywilizowane, w cenie od 1,50 do 2 zł. Wiadomo, zakup hurtem w sieci lub napotkanie w markecie czegoś.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1430
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

śr 14 lut 2024, 20:17

A bo to panie nie chodzi o kasę, problemem jest to, że trzeba obciążyć mózg pomyślunkiem i dupę ruszyć sprzed telewizorni/smerfona/kompa. A trudne w realizacji to jest w hooy . No i dlatego się nie da tego zrobić :lol:
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Szebora
Posty: 137
Rejestracja: śr 12 lip 2023, 12:31
Kontakt:

śr 14 lut 2024, 20:43

A wystarczy "resztki" pakować w sloiki..

Czy zrazow, czy gołąbków..

Raz że ratują w sytuacji kryzysowej..
Dwa ratują w sytuacji gdy zwyczajnie nie masz czasu..
Trzy, ratują gdy Ci się głodna rodzina zwala na chatę..

Tak poza słoikami z własnym zbiorem z ziemi stoją gołąbki, gulasze, fasolka, wszelkiej maści mięsa pieczone, etc.

Normalna rodzina to wywala..
"bo jutro będzie zepsute"
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2591
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

śr 14 lut 2024, 20:46

A to też prawda. Ale dla porządku chciałem zrobić jakieś podliczenie, bo to nigdy jakoś paragonów nie zbieram a zapamiętać przykładowe ceny to nie moja bajka.
Hm lenistwo bywa kreatywne, jak wiemy :D tylko w tym lenistwie jeszcze jakaś pasja, smykałka, zainteresowania (jak ktoś na początku lat 2000 mówił mi, że jego hobby są telefony komórkowe to mnie się coś zaczynało robić - brewka tykać, żyłka na skroni pulsować, bo w tym samym czasie nie umiałem na dupie usiedzieć i mało kiedy byłem na imprezie innej, niż plenerowa. Tyle było pomysłów, zainteresowań, ciekawych ludzi a tu ci mutant mówi że komórki go interesują). Więc obecnie niektórzy są właśnie tacy. Wprost może nie powiedzą ale ich pasją jest myzianie telefonu palcem i przeglądanie tik toka, fejsunia, snapchata. Ilość spędzanego czasu o tym świadczy, w końcu człowiek chce na zainteresowania przeznaczyć max czasu prawda?

Ale offtop. Przepraszam. W ramach załącznika do przeprosin mogę jedynie podrzucić temat o resztkach za 0 zł ;)
Oszczędność/wykorzystanie 98%

Edycja:
Szebora pisze:
śr 14 lut 2024, 20:43
Normalna rodzina to wywala..
"bo jutro będzie zepsute"
Normalna rodzina to hmm chyba nie jest dobre określenie ;) ale ok, nie antagonizujmy. Całe swoje życie nie miałem styczności z podobnym procederem w kręgu rodziny, znajomych itd. Ale bywa właśnie tak, jak napisałaś. My (zależnie kto ma czas i pomysł) robimy zwykle obiady na dwa dni. Nie ma mlaskania, narzekania. Robi się gar bigosu, dwa dni się je, połowę zamraża na potem (jak się ten jeden dzień dobrze przegryzie wszystko w garze). Nadmiar ugotowanego ryżu w pojemnik i do lodówki, na drugi dzień obiad z wykorzystaniem tegoż ryżu. Nic się nie może zmarnować. Chyba nie znam tak lekkomyślnych ludzi, serio :?:
Obrazek
Szebora
Posty: 137
Rejestracja: śr 12 lip 2023, 12:31
Kontakt:

śr 14 lut 2024, 20:54

Robienie domowego zytniego chleba na własnym zakwasie, na mace z młyna, nawet biorąc pod uwagę energię do zasilenia piekarnika, jest 4x tańsze niż kupienie zwykłego białego w sklepie.. Dlaczego?
Do standardowego piekarnika wejdą 3 bochenki.
Taki chlebek trzyma nawet tydzień dobrze przechowywany. Syci 3x bardziej niż to coś ze sklepu..

Robienie własnych kosmetyków..
Mój szampon kosztuje mnie "spacer" na jakieś 800m od domu.. Mydlnica.. Idę raz na rok.. Susze.
Własna odżywka kosztuje mnie 40 m od domu - pokrzywa, skrzyp..

Żarcie :
Wyjście do gospodarza po mleko.. 3.80 za 1.5 l mleka.. Etc

Z tego mleka mam śmietanę, twaróg a jak i tego za wiele to ser żółty..

To nie jest drogie.. Wam się zwyczajnie robić nie chce.. Ot..
Szebora
Posty: 137
Rejestracja: śr 12 lip 2023, 12:31
Kontakt:

śr 14 lut 2024, 21:10

1411 pisze:
śr 14 lut 2024, 20:46
Normalna rodzina to hmm chyba nie jest dobre określenie ;) ale ok, nie antagonizujmy. Całe swoje życie nie miałem styczności z podobnym procederem w kręgu rodziny, znajomych itd. Ale bywa właśnie tak, jak napisałaś. My (zależnie kto ma czas i pomysł) robimy zwykle obiady na dwa dni. Nie ma mlaskania, narzekania. Robi się gar bigosu, dwa dni się je, połowę zamraża na potem (jak się ten jeden dzień dobrze przegryzie wszystko w garze). Nadmiar ugotowanego ryżu w pojemnik i do lodówki, na drugi dzień obiad z wykorzystaniem tegoż ryżu. Nic się nie może zmarnować. Chyba nie znam tak lekkomyślnych ludzi, serio :?:
Uwierz mi.. Normalni ludzie wywalają resztki mięsa z patelni następnego dnia..

Nie robię obiadów na 2 dni..
Ale bywa że przesadzę z ilością 😂
Pakuję w sloiki, będzie za miesiąc na obiad, za 3 lata..

Kuchnia przygotowanego ekhm.. Chomika jest tak naprawdę 10x tańsza niż "normalne życie", tak pi razy oko..

Wypadkowa "resztek", własnych przetworów, tworzenia żarcia od podstaw..
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2591
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

śr 14 lut 2024, 21:36

Prawda. Każdy ma swoje podejście czy tam metody i smaki, ale kuchnia przemyślana to kuchnia znacznie tańsza. Zresztą tu nie trzeba nawet kopii kruszyć, niech każdy zobaczy cenę 250 g boczku a cenę tegoż samego boczku pociętego w słupki i zapakowanego w plastikową trumienkę. Im komponent prostszy (w swej formie) i więcej z nim roboty, tym tańszy (to nie jest reguła, ale mimo wszystko warto się samodzielnie przyjrzeć) a im bardziej przetworzony i gotowy do spożycia po podgrzaniu, tym droższy. Kto umie liczyć ten zrozumie. I liczy na siebie ;)
Obrazek
BoldFold
Posty: 1430
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

śr 14 lut 2024, 21:44

Nosz kurde Ciebie Szebora trzeba odwiedzić i... objeść, choć trochę daleko, aż żal ściska :lol:

A jak kto ma drób, to już na maksa nic się nie zmarnuje...
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Artykuły”