Konserwy i ich ocena

Własne i merytoryczne artykuły uczestników forum
ODPOWIEDZ
BoldFold
Posty: 1911
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

śr 24 lip 2024, 15:32

Trochę informacji praktycznych do oceny "jeść, albo nie jeść" konserwowej żywności.

Czy da się rozpoznać że żywność w puszkach się zepsuła? Tak, można to zauważyć po oględzinach zewnętrznych puszki. Bakterie, które zaczęły się namnażać w puszce i psuć zawartość najczęściej powodują wzrost ciśnienia wewnątrz co skutkuje wybrzuszeniem puszki, najczęściej pokrywy, to jest pierwszy negatywny objaw, że coś złego dzieje się z żywnością wewnątrz. Jeżeli do tego po otwarciu konserwy słychać syk wydobywającego się gazu, to niedobrze. Lub z puszki po otwarciu wydobywa się zawartość bo w konserwie było ciśnienie to jest znowu oznaką że żywność zapuszkowana jest zepsuta. Do tego zapach, jeżeli jest drażniący, lub nieprzyjemny absolutnie powstrzymaj się przed jedzeniem. Konsystencja żywności też jest do oceny, jeżeli jest wodnista i zawiera pęcherzyki gazu, to znowu jest sygnał o zepsuciu. Również pleśń wewnątrz konserwy lub na wieczku weka powoduje, że nie możemy ich spożywać. Wiadomo, wtedy że dostało się do wewnątrz powietrze. Nieprzyjemny zapach i konsystencja, która zniechęca do jedzenia, jest sygnałem alarmowym dla wszystkich rodzajów żywności konserwowej, czy to mrożonej, czy liofilizowanej, czy też zakonserwowanej w inny sposób. Za to przeterminowana konserwa, czy inny wek wcale nie musi być zepsuty, są dowody na to że nawet 40letnia konserwa może być jadalna. Podobnie zardzewiała, czy wgnieciona konserwa też wymaga sprawdzenia pod kątem wyżej napisanych zdań, ale jest duże prawdopodobieństwo, że będą te konserwy jadalne. Lecz jeżeli ze zgniecionej bądź też zardzewiałej konserwy wydobywa się zawartość, również powstrzymujemy się od spożycia. Wyjątkiem może tu być uszkodzenie puszki przez nas samych wtedy, albo zjadamy od razu, albo można przełożyć zawartość do słoika i zagotować ponownie do zjedzenia później. Również jeżeli konserwa jest śliska lub mokra z wierzchu to znak że powietrze i bakterie są w środku i zawartość nadaje się do wyrzucenia. Dużą uwagę należy zachować, jeżeli po otwarciu konserwy mięsnej, bądź też weka mięsnego na wierzchu zobaczymy pianę, jest to oznaka dla jadu kiełbasianego, którym to zatrucie może być śmiertelne.

Nie wiadomo do jakich zachowań będziemy zmuszenia po W, ale należy być swoim przyjacielem, to znaczy ufamy sobie, swojemu zdrowemu rozsądkowi i intuicji, jeżeli rozsądek podpowiada nam aby czegoś nie jeść, to nie róbmy tego. Czyli mając puszkę nawet po terminie ważności należy ją obejrzeć,
bo przeciekająca, wybrzuszona, bądź przerdzewiała, konserwa/wek nie nadają się do spożycia. Są produkowane szczególnie w Ameryce Południowej konserwy dalej lutowane, które są znacznie bardziej szczelne niż te popularne na zacisk, charakteryzują się tym, że mają kluczyk do otwarcia.

Mając zaś żywność w postaci zbóż i ich przetworów, dalej makaronów, płatków, suszonych warzyw, zup instant, kakao, suszonego mleka, itd, no tu pod rozwagę bierzemy to czy mamy robaki wewnątrz tej żywności, pomimo opakowania. Jeżeli dostały się tam robaki to dostały się również bakterie, tu każdy musi sam sobie odpowiedzieć, czy przeróbka termiczna takich zapasów wystarczy do zjedzenia, czy też powstrzymamy się przed spożyciem.

Więc jeszcze raz, ocena dokonana chłodnym okiem, wydaje się rozsądna. Do tego podkreślę; gorsze toksyny dla człowieka są te wytwarzane przez grzyby, pleśnie i bakterie, niż przez np. mole.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Ramzan Szimanow
Posty: 2538
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

czw 25 lip 2024, 00:49

Zaraz przypomina mi się widok przegrzanego w 40 stopniowym upale pasztetu którego konserwa "wybuchła" znajomemu w twarz.

Ogółem warto pamiętać że jadem kiełbasianym mogą być zatrute nie tylko konserwy mięsne.
Równie łatwo może się on znaleźć w rybnych, owocowych czy jarzynowych.
Bakteria produkująca toksynę żyje sobie spokojnie w glebie, i jest jej po prostu wszędzie mnóstwo.
Trafi swoje ulubione beztlenowe warunki i pokarm, zaczyna jeść, mnożyć się i wydalać botulinę.
Objawy zatrucia występują typowo po 18-36 godzinach. Ale mogą nawet po 14 dniach.

Typowe to
"W klasycznej postaci zatrucia początkowymi objawami są: osłabienie, zmęczenie, zawroty głowy oraz suchość w jamie ustnej.
Chory ma uczucie suchości w ustach, gdyż dochodzi do zahamowania wydzielania śliny i śluzu. Upośledzone jest wytwarzanie potu.
Kilka godzin później dołączają się objawy ze strony układu nerwowego (porażenie mięśni gałki ocznej), takie jak: podwójne i nieostre widzenie, światłowstręt, zez zbieżny, opadanie powiek oraz rozszerzenie źrenic.
Toksyna poraża mięśnie gładkie, które występują w narządach wewnętrznych oraz mięśnie szkieletowe.
Chory ma trudności z połykaniem i mówieniem. Porażenie perystaltyki jelit powoduje wzdęcie brzucha i zaparcia. Dochodzi też do zaburzeń w oddawaniu moczu.
Następnie porażeniu ulegają kolejne mięśnie, w tym mięśnie szyi, kręgosłupa oraz mięśnie oddechowe. Chory może umrzeć wskutek porażenia ośrodka oddechowego lub nagłego zatrzymania krążenia. Chorzy, którzy przeżyją, wracają do zdrowia bardzo powoli.
Szczególnie wolno ustępują zaburzenia wzroku i osłabienie siły mięśniowej."

Co się robi w wypadku zatrucia? Poza podaniem antytoksyny botulinowej ważne jest sprowokowanie wymiotów, płukanie żołądka i głębokie lewatywy by wydalić to co się jeszcze nie wchłonęło.
BoldFold
Posty: 1911
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 26 lip 2024, 09:56

Jeśli już kol RS świetnie opisał jad kiełbasiany, to ja dorzucę garść informacji ogólnych o bakteriach, wirusach, grzybach i archeonach. Fleming się w grobie przewraca, ale fakty z ostatnich badań są jednoznacznie negatywne dla człowieka i ssaków hodowlanych przy stosowaniu antybiotyków. A fakty są takie, że ok 57% komórek na ciele nie są nasze, nasze jest około 47% Tak; mamy więcej mikroorganizmów na sobie i w sobie niż masy własnego ciała :o :shock:

Nie przeżylibyśmy bez tej flory bakteryjnej, wirusowej, grzybach i archeonach. Antybiotyki zaś nie rozróżniają i niszczą całą florę bakteryjną, kolejny - jest taki, że przeżywają zwykle bakterie chorobotwórcze, już uodpornione na większość antybiotyków, a giną te potrzebne i dobre dla naszego organizmu. Śmierć byłaby następstwem braku trawienia, braku walki z chorobami, itd. Ciekawe są badania na temat nadwagi, czyli bezpośredniego i pośredniego następstwa spożywania antybiotyków co w świetle badań powoduje nadwagę, szczególnie widoczne w USA gdzie udział nie tylko chemii, ale i antybiotyków w hodowlach jest duży. Zwrócono na to uwagę bo zwierzęta laboratoryjne, żyjące w sterylnych warunkach mają nadwagę i problemy gastryczne :!: Wystarczy podać im bakterie jelitowe organizmów dziko żyjących i wszystko wraca do normy, a waga spada. Czyli nadmierna czystość, higiena, czy też pedantyzm i stosowanie płynów antybakteryjnych=choroby. Niektórzy się za głowę złapią co ja tu wypisuję, ale taka jest prawda. Stosując zwykłe mydło do mycia spłukujemy bakterie z ciała i regulujemy ich liczbę, a kto "myje" nasz układ trawienny? No kto? No... Nikt. Ale kto stosuje antybakteryjne płyny do płukania ust, antybiotyki, prebiotyki, probiotyki, płyny odkażające, płyny antybakteryjne, do tego jemy mięso szczególnie kurczaki wyciągnięte na chemii i antybiotykach są szczególnie szkodliwe dla naszej flory i delikatnej równowagi organizmu i zamieszkujących go mikrobów.

Dlaczego o tym piszę, ano dlatego, że odporność i dobra kondycja to nie jest coś co będziemy mogli zbudować po W, czy innej katastrofie, to jest jedna z ważniejszych rzeczy do ogarnięcia i zrobienia, teraz, zaraz, już. Po W będziemy bezradni i pozbawieni luksusu życia w błogiej nieświadomości ciągłego zagrożenia. Po co dokładać do tego walkę z florą bakteryjną? Destabilizacja zaś po W równowagi flory bakteryjnej organizmu będzie oznaczała obciążenie dla rodziny i dalej śmierć dla chorego, a co z bliskimi w tej sytuacji? Tym bardziej jest to ważne, że zmniejszenie ilości chemii i antybiotyków spowoduje poprawę stanu zdrowia organizmu, ale i jeszcze pozwoli na oszczędności finansowe.


Tak się z tego nowy artykuł zrobił...
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
West_End
Posty: 305
Rejestracja: pt 18 lut 2022, 21:11
Kontakt:

pt 26 lip 2024, 22:48

Dla mnie ciekawostką jest coś co przeczy trendom... Zwrocie uwagę na to jak wyglądają zęby ludzi ze świecznika.. Chociażby Urszuli z EU... Pewnie nie wiedzą, ze trzaba je szczotkowac po każdym posiłku... 🤔
BoldFold
Posty: 1911
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

sob 27 lip 2024, 14:09

Coś w tym jest ja ostatnio to samo pomyślałem o zębach Billa Getsa.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Ramzan Szimanow
Posty: 2538
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

sob 27 lip 2024, 16:25

BoldFold pisze:
pt 26 lip 2024, 09:56
Zwrócono na to uwagę bo zwierzęta laboratoryjne, żyjące w sterylnych warunkach mają nadwagę i problemy gastryczne :!: Wystarczy podać im bakterie jelitowe organizmów dziko żyjących i wszystko wraca do normy, a waga spada. Czyli nadmierna czystość, higiena, czy też pedantyzm i stosowanie płynów antybakteryjnych=choroby. Niektórzy się za głowę złapią co ja tu wypisuję, ale taka jest prawda. Stosując zwykłe mydło do mycia spłukujemy bakterie z ciała i regulujemy ich liczbę, a kto "myje" nasz układ trawienny? No kto? No... Nikt. Ale kto stosuje antybakteryjne płyny do płukania ust, antybiotyki, prebiotyki, probiotyki, płyny odkażające, płyny antybakteryjne, do tego jemy mięso szczególnie kurczaki wyciągnięte na chemii i antybiotykach są szczególnie szkodliwe dla naszej flory i delikatnej równowagi organizmu i zamieszkujących go mikrobów.
Bo ludzie w swojej masie kochają skrajności. System zero jedynkowy.
Kiedy jak we wszystkim, klucz to balans i zdrowy rozsądek.
West_End pisze:
pt 26 lip 2024, 22:48
Dla mnie ciekawostką jest coś co przeczy trendom... Zwrocie uwagę na to jak wyglądają zęby ludzi ze świecznika.. Chociażby Urszuli z EU... Pewnie nie wiedzą, ze trzaba je szczotkowac po każdym posiłku... 🤔
Są zbyt bogaci i wpływowi żeby przejmować się "programem" sprzedawanym maluczkim przez półmózgich celebrytów.
Dziwnym trafem najzdrowsze zęby wśród moich znajomych mają ludzie szczotkujący je raz, maks dwa razy dziennie.
Kiedyś rozeszła się informacja że mycie zębów zaraz po posiłku powoduje wcieranie kwasów w szkliwo. Trzeba odczekać z kwadrans aż ślina je trochę zneutralizuje.
I co? Umarło w topornie wbijanym "Szczotkuj po każdym posiłku!" .
Tak jak informacje o zatruciach fluorem którego jest od cholery w dużej części past i płynach do płukania jamy ustnej.
Marketingowcy tłumaczą z parszywym uśmiechem, "Ale tego się nie łyka!"
Ale nic, a nic nie dostaje się dalej do układu pokarmowego i się nie wchłania?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Artykuły”