Ewakuacja. Fakty i mity
: ndz 13 lut 2022, 09:33
Nieodzownym elementem filozofii preppersa z za oceanu jest ewakuacja z miejsca zamieszkania do bezpiecznej kryjówki, przygotowanej zawczasu. Dlaczego dla nas Przygotowanych nie jest to dobre rozwiązanie? Lub inaczej, dlaczego nie powinniśmy bezkrytycznie kopiować amerykańskich pomysłów? Postaram się to w miarę składnie opisać, choć pomimo słonecznej pogody, zaczyna mocno wiać i myślę nad bezpieczeństwem okiem metodą chałupniczą. Ale do brzegu.
Opisywaliśmy koncepcje plecaków ucieczkowych, zestawów samochodowych itp. Mają one swój sens i zastosowanie. Są zapasem narzędzi, wody, żarcia, suchych skarpet, baterii, etc. Pytanie zasadnicze, do czego nam się przydadzą? O tym musimy jeszcze porozmawiać, jednak wracając do ewakuacji: czym innym jest ewakuacja z domu ogarniętego pożarem, którego sami nie daliśmy rady opanować, a czym innym ucieczka przed działaniami wojennymi. O ile w pierwszym przypadku jest gdzie uciec, o tyle w drugim... Nie bardzo.
Pożar, powódź, zalanie domu, zerwanie dachu lub inne małe katastrofy, które mogą nas spotkać.
Zasadność ewakuacji jest zrozumiała. Albo się wyniesiemy albo zginiemy (nadciągająca fala powodziowa, orkan). Albo powstałe zniszczenia uniemożliwiają nam dalsze mieszkanie w naszym domu. I tutaj jest kilka opcji, każdy wybiera swoją, znając własne możliwości i realia. Wprowadzenie się do rodziny, pokój w jakimś hotelu, działka rekreacyjna, domek letniskowy, wynajem pokoju dla robotników - opcji jest wiele, wystarczy się rozejrzeć. I w każdym z tych przypadków plecak ucieczkowy ma swoje zastosowanie.
Wojna, działania wojenne.
Moje subiektywne zdanie ale ewakuacja w tym przypadku nie ma sensu. Bo gdzie uciekać? Do innego kraju? O ile będzie to możliwe. Po pierwsze, granice mogą być zamknięte i pilnowane, po drugie faceci zdolni do noszenia kałacha pójdą w kamasze, po trzecie wojna może się przenieść na kraje ościenne i nie będzie możliwości uciec.
Do lasu? A gdzie w Polsce taki las jak w USA czy w Kanadzie? Że żywego ducha nie spotkasz? Że zwierzyny w brud? Że umiejętności jeszcze mamy aby sobie z polowaniem i zbieractwem poradzić? Że mamy broń aby polować?? Romantyczna opcja ucieczki do lasu to bzdura w naszych realiach. Ok, a może do jaskini?? Już nie pytam jakiej i po co, bo problem ten sam co w lesie. Skąd będziemy brać żywność? Czym ją upolujemy? U nas wszelkie "ustronne" miejsca, wcale nie są ustronne bo zbyt blisko kolejna wioska, zakład produkcyjny czy cokolwiek innego. I choć znam kilka miejsc na tyle oddalonych aby ewentualnie brać je pod uwagę, nie podam. Nie dlatego że sam coś w nich kombinuję. To i tak nie ma sensu. Miejsca trzeba wcześniej przygotować i zaopatrzyć, bo wszystkiego co nam potrzebne, na plecach nie dostarczymy. A gwarantuję, że nigdzie nie będzie bezpiecznie już teraz. Wszędzie łażą grzybiarze, eksploratorzy, detektoryści z cewkami, złomiarze, harcerze, survivalowcy, bezdomni czy menele. Nie mówcie że tak nie jest
Każdy może znaleźć waszą cudowną miejscówkę bo mamy spore zagęszczenie ludności. My nie Ameryka Północna ani nie Syberia, gdzie można się zaszyć w głuszy.
Inna sprawa, że właśnie w domu mamy wszystko co nam potrzebne do życia. Jeśli się przygotowujemy. Jeśli się nie przygotowujemy to i tak mamy więcej w domu niż w romantycznym lesie. A ogródki działkowe podmiejskie zapewne będą bardzo szybko plądrowane bo zwykle łatwo się dostać do stojących tam domków i altanek.
Czy to znaczy że w ogóle nie warto uciekać? Ano nie, bo jeśli się dowiemy ze front się zbliża, to trzeba wiać. Ale nie wcześniej. Należy obserwować rozwój sytuacji i odpowiednio reagować. Na zimno najlepiej. A to nie łatwe. Póki jednak zagrożenia są odległe, lepiej pozostać we własnej twierdzy, w której mamy słoiki, ziemniaki, nalewki, konserwy i pancerwafle.
Nasze realia geograficzne i przyrodnicze nie są takie same jak amerykańskie. Nie kopiujcie myśli jutuberów, powielanych bzdur. U nas nie ma dokąd uciekać.
Opisywaliśmy koncepcje plecaków ucieczkowych, zestawów samochodowych itp. Mają one swój sens i zastosowanie. Są zapasem narzędzi, wody, żarcia, suchych skarpet, baterii, etc. Pytanie zasadnicze, do czego nam się przydadzą? O tym musimy jeszcze porozmawiać, jednak wracając do ewakuacji: czym innym jest ewakuacja z domu ogarniętego pożarem, którego sami nie daliśmy rady opanować, a czym innym ucieczka przed działaniami wojennymi. O ile w pierwszym przypadku jest gdzie uciec, o tyle w drugim... Nie bardzo.
Pożar, powódź, zalanie domu, zerwanie dachu lub inne małe katastrofy, które mogą nas spotkać.
Zasadność ewakuacji jest zrozumiała. Albo się wyniesiemy albo zginiemy (nadciągająca fala powodziowa, orkan). Albo powstałe zniszczenia uniemożliwiają nam dalsze mieszkanie w naszym domu. I tutaj jest kilka opcji, każdy wybiera swoją, znając własne możliwości i realia. Wprowadzenie się do rodziny, pokój w jakimś hotelu, działka rekreacyjna, domek letniskowy, wynajem pokoju dla robotników - opcji jest wiele, wystarczy się rozejrzeć. I w każdym z tych przypadków plecak ucieczkowy ma swoje zastosowanie.
Wojna, działania wojenne.
Moje subiektywne zdanie ale ewakuacja w tym przypadku nie ma sensu. Bo gdzie uciekać? Do innego kraju? O ile będzie to możliwe. Po pierwsze, granice mogą być zamknięte i pilnowane, po drugie faceci zdolni do noszenia kałacha pójdą w kamasze, po trzecie wojna może się przenieść na kraje ościenne i nie będzie możliwości uciec.
Do lasu? A gdzie w Polsce taki las jak w USA czy w Kanadzie? Że żywego ducha nie spotkasz? Że zwierzyny w brud? Że umiejętności jeszcze mamy aby sobie z polowaniem i zbieractwem poradzić? Że mamy broń aby polować?? Romantyczna opcja ucieczki do lasu to bzdura w naszych realiach. Ok, a może do jaskini?? Już nie pytam jakiej i po co, bo problem ten sam co w lesie. Skąd będziemy brać żywność? Czym ją upolujemy? U nas wszelkie "ustronne" miejsca, wcale nie są ustronne bo zbyt blisko kolejna wioska, zakład produkcyjny czy cokolwiek innego. I choć znam kilka miejsc na tyle oddalonych aby ewentualnie brać je pod uwagę, nie podam. Nie dlatego że sam coś w nich kombinuję. To i tak nie ma sensu. Miejsca trzeba wcześniej przygotować i zaopatrzyć, bo wszystkiego co nam potrzebne, na plecach nie dostarczymy. A gwarantuję, że nigdzie nie będzie bezpiecznie już teraz. Wszędzie łażą grzybiarze, eksploratorzy, detektoryści z cewkami, złomiarze, harcerze, survivalowcy, bezdomni czy menele. Nie mówcie że tak nie jest

Inna sprawa, że właśnie w domu mamy wszystko co nam potrzebne do życia. Jeśli się przygotowujemy. Jeśli się nie przygotowujemy to i tak mamy więcej w domu niż w romantycznym lesie. A ogródki działkowe podmiejskie zapewne będą bardzo szybko plądrowane bo zwykle łatwo się dostać do stojących tam domków i altanek.
Czy to znaczy że w ogóle nie warto uciekać? Ano nie, bo jeśli się dowiemy ze front się zbliża, to trzeba wiać. Ale nie wcześniej. Należy obserwować rozwój sytuacji i odpowiednio reagować. Na zimno najlepiej. A to nie łatwe. Póki jednak zagrożenia są odległe, lepiej pozostać we własnej twierdzy, w której mamy słoiki, ziemniaki, nalewki, konserwy i pancerwafle.
Nasze realia geograficzne i przyrodnicze nie są takie same jak amerykańskie. Nie kopiujcie myśli jutuberów, powielanych bzdur. U nas nie ma dokąd uciekać.