Napisana kilka lat po zakończeniu I wś. Niestety, jej ukończenie zbiegło się z likwidacją oddziałów szturmowych w Wojsku Polskim, więc kręgi wojskowe II RP nie były zainteresowane jej publikacją.
Kapitan Elterlein przerobił więc ją na książkę historyczną i udało mu się ją wydać w takiej formie.
Co ciekawe, bez utraty atutów dydaktycznych.
Deklaracja wyraźnie miała po prostu pomóc w obejściu problemów wydawniczych.
Ostatnie wznowienie publikacji nastąpiło w 2016, książka nie jest jakoś trudna dostępna ani droga.
Co zawiera?
136 stron wiedzy na temat metod walki, sprzętu i sposobów szkolenia wypracowanych w toku działań austro-węgierskich i niemieckich oddziałów szturmowych.
Rozwiewa wiele mitów narosłych np wokół częstości starć wręcz w okopach, i pozwala samemu ocenić jak np skrajnie i niezbyt sensownie uproszczono w kolejnych dekadach np szkolenie w wykorzystaniu granatów ręcznych.
Opisuje wiele patentów ułatwiających przetrwanie i skuteczną walkę w ciężkich warunkach wojny okopowej.
Do wielu z tych doświadczeń wrócono w czasie obecnej wojny na Ukrainie.
Uzupełniając nowymi elementami, ale rdzeń wojny okopowej pozostaje zaskakująco podobny.
Sporo ciekawego znajdą też miłośnicy militariów, jakąś tam wiedze mam, opis i ryciny włoskiego jednorazowego miotacza granatów "Poma" stanowił dla mnie nowość.
Publikacja jak już wspominałem jest zwarta i pisana przystępnym językiem.
Uzupełniona tam gdzie potrzeba przejrzystymi rycinami.
Poza wartością historyczną, i nadal sporą szkoleniową dyskutując na jej temat spotkałem się z ciekawą opinią.
Dużą część prostych metod szkoleniowych, na przykład uczących rzucania granatów, po zastąpieniu ciężkich np piłeczkami tenisowymi można łatwo zaadaptować na zabawy psycho ruchowe dla dzieci.
Inspiracja potrafi przyjść z zaskakujących kierunków!

Wrzucam skany kilku stron, może zawarte w nich treści wywołają jakąś dyskusje.
I zachęcą do kupna książki która składa się praktycznie z samych takich "smaczków".







