Weź pod uwagę to.. Ze każdy z nas ma tu inne priorytety, inny kręgosłup moralny.BoldFold pisze: ↑wt 21 maja 2024, 08:51Ja się tu pokuszę o małe uporządkowanie spraw, bo tak rozwiązania 0-1 są mało skuteczne bo nie oddają złożoności problemu ucieczki bądź pozostania na miejscu, a jeżeli ucieczka to czym i kiedy?
Nie da się założyć sztywno że nie uciekam, zostaję na miejscu, bo... mieszkańcy Prypeci jednak się wyprowadzili, tak? Czyli mamy skażenie po awarii el/atomowej i muszę. Bądź po W dzieją się rzeczy straszne. Auto ucieczkowe, najlepiej 4x4 ze spaniem w środku jest sposobem na transport codzienny, wypady weekendowe i urlop. Tym autem da się ewakuować, tak, ale tylko przed W czyli jak z okna widzę wieże czołgów to na ewakuację jest za późno, przespałem ten dobry moment. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie lawirował pomiędzy wozami bojowymi i wojskiem. Wtedy dalej rozważamy opcję zostań/uciekaj, dość trudną decyzję, tym bardziej, że ona będzie oparta wtedy na nikłej wiedzy.
Jeżeli podjęliśmy ucieczkę (po W, czyli dzieją się rzeczy straszne) to albo pieszo albo rower, który daje (zdaje się) 2-3 krotną przewagę ( w zużyciu energii na dystans i obciążenie wagowe) nad piechurem, ew wózek dwukołowy ucieczkowy, też dobra opcja np z dziećmi.
Reasumując, twierdzenie tylko zostanie w miejscu, bądź tylko ucieczka jest sposobem na kłopoty, trzeba być elastycznym i dopasować się do warunków, aby przeżyć. Gwarancji nie ma jednak przy każdym z rozwiązań.
Lub jeszcze inaczej po to są przygotowania, aby się na różne opcje przygotować, a nie po to aby z katalogu wybrać tą jedną jedynie moją słuszną opcję, bo można się cholernie pomylić. Tak jak w tym kultowym filmie "wejście tylko w krawacie" "dlaczego?" "Bo klient w krawacie jest mniej awanturujący się" No to musimy pamiętać; kiedy chcesz się bić i nie masz innego wyjścia ściągnij ten krawat, dobrze? Czyli nie ograniczajmy samych siebie na starcie bo stawką będzie nasze życie, bezcenne życie.
Jedni są królami teksasu w necie.. A w życiu..
Inni chcą za wszelką cenę przeżyć.. Najlepiej z telefonem w dłoni..
A jeszcze inni.. Chcą by ich rodzina żyła i miała pełne brzuchy.. Bez znaczenia na czas jaki nadejdzie.. "póki Perun i Mokosz da sił.."
"jeżeli dzieją się rzeczy straszne" zamykam oczy.. Działam dalej.. BY RODZINA PRZETRWAŁA.
Z opowieści rodzinnych..
"dostałam cukierka od wojska.. Tydzień go nosiłam w kieszeni"
Nie nasze wojsko.. Cukierek mama babci wyprała..
Ale tydzień się nim chwaliła..
Ba.. Opowieści o chlebie ze smalcem i cukrem..
Dzieci posypywaly chleb ze smalcem drobnym piaskiem..
By wyglądał jak cukier.. W myśl zasady "my mamy cukier"
Jadły.. Chrzescilo w zębach.. Ale to "cukier"
Poradzę sobie.. "nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie lawirował pomiędzy wozami bojowymi i wojskiem."
-potrzymaj mi piwo..
Nie zostawię rodziny..
Ludzi.. Którzy nauczyli mnie przetrwania w każdej sytuacji..
Trzymając się znanych terenów.. Ludzi.. Więcej załatwisz.. Zdobędziesz niż na obczyznie.