Alez nie zapomnialem. Upraszcajac: wiem, ze arabskie wplywy w Hiszpani sa silne do dzisiaj. Chocby w muzyce. Podoba mi sie to. Jestem daleki od twierdzenia, ze Arabowie wywarli negatywny wplyw na terenie Polwyspu Iberyjskiego. Jesli masz problem z tym, ze wogole Arabowie wywarli tam jakis wplyw, to faktycznie masz problem. I jest to Twoj problem. Mnie to z lekka dynda. Przepraszam.Ramzan Szimanow pisze: ↑sob 26 paź 2024, 00:18Czym tylko pokazałeś że "ciut" zapomniałeś wiedzę z historii w szkole. Np Islamski podbój półwyspu Iberyjskiego w VIII wieku czy ataki arabów na Bizancjum.
Mam wrażenie że kiedyś już Ci to na tym forum prostowałem. Ale nie chce mi się przetrząsać starych wątków.
Nawiasem mowiac zdajesz sie selektywnie pamietac co czynili arabowie, ale jakos zapominasz, ze i Rzymianie tak ostro naciskali na Londinium, ze az Asterix z Oberixem musieli wejsc do akcji i spuscic im bencki. Imperium Osmanskie tez fikalo srogo i tu do akcji wjechal na bialym koniu niejaki Jan S. z zawodu krol na ziemiach owczesnego PRLu.
A do tego warto jeszcze dowalic, ze intensywnie chrzescijanski Franciszek P. skutecznie wyzerowal calkiem niezle prosperujace imperium inkow. I tu nie chodzilo o szerzenie wiary. Chodzilo o wypelnianie ladowni zagrabionymi dobrami.
Pytania wiec brzmia: jak daleko siegamy po fakty historyczne i ktore z nich pomijamy, bo nam nie pasuja pod narracje?
Czytamy ze zrozumieniem. Blagam!Ramzan Szimanow pisze: ↑sob 26 paź 2024, 00:18Jestem też zawiedziony że bałeś się integracji z pewnymi grupami tubylców w USA i Brazylii.
W Stanach mialem okazje "polizac" temat. Weszlismy z kumplem pod most nad interstatem, gdzie siedzialo pierdylion ciemnoskorych nawalonych roznorakimi mieszankami chemicznymi. Dla mnie bylo to mocno niekomfortowe doznanie. No ale ja jestem dziadkowym pampersem. Nie wysysam pszczol, nie sluzylem w armii... Generalnie to miekka PISda ze mnie... A w Brazylii nie bylem. Chyba nie doczytales. Najblizej Brazylii sluzbowo bylem w Kostaryce. Tyle, ze harmonogram mialem dowalony tak, ze w zasadzie otoczenie widzialem tylko z taksowki w drodze miedzy hotelem a lotniskiem oraz miedzy hotelem i miejscem spotkania z naszym klientem. To tak samo jak moja obecnosc w Chicago. Bylem. Fakt! Na lotnisku w trasie z Phoenix do Wroclawia przez wlasnie Chicago i Frankfurt.

Szczere? Nie wiem co tam sie faktycznie dzieje. Nie ogarniam. Zyje w duzym stopniu w moim w miare bezpiecznym lokalnym kokonie. Prawdopodobnie masz racje, ze gdybym zobaczyl na zywo do tam sie odsasinia, to osiwialyby mi resztki lysiny. Jestem calkowicie swiadomy tego, ze zyje w swojej bance i nie calkiem czuje rzeczywistosc. I nie zrozum mnie zle, prosze! Ja tu nie ironizuje, nie pajacuje... Rozumiem, ze z terenow Bialorusi moze byc naplyw jednostek ze srogo zyebanymi wyznaniowo i mentalnie deklami. Nie doswiadczam tego, nie umiem zrozumiec, ale jestem swiadomy.Ramzan Szimanow pisze: ↑sob 26 paź 2024, 00:18Ty z kolei zapewne zawiódłbyś się na podsyłanych nam np przez białoruską granicą muzułmanach.
A wez i przetlumacz na jezyk narodowy, prosze. Bo mi sie interferencja mentalna wzbudzila. Ze ja zachwalam multi-kulti? Chyba nie zrozumiales. Wybacz prosze... Wyjasnie. Ja mam multi-kilti gleboko w D tak dlugo, jak nikt mi sie nie pcha do wyra czy to aktywnie czy to kontrolnie. Urodzilem sie z jajkami, jestem z nimi kompatybilny umyslowo, czuje ciagoty w strone jednostek z cyckami (i bez jajek, zeby byla jasnosc). Ale jest mi intensywnie obojetne co czuja inne jednostki. Pod warynkiem ze czuja to miedzy soba i nie swieca mi tym po oczach.Ramzan Szimanow pisze: ↑sob 26 paź 2024, 00:18I też unikał integracji z nimi cały czas zachwalając zalety multikulti.![]()
I zeby bylo jasne: ogladajac ciemnoskora Joanne d'Arc na Netflixie doznaje zwisu systemu operacyjnego. Ale takiego samego zwisu doznalbym widzac bialego aktora grajacego role zulusa Chaki, Tylko ze Netfliks nie dorosl jeszcze do dryfu w strone "biale -> czarne". Narazie mamy atak "czarne->biale" i "Black life matters" zamiast "All life matters".
Posrane czasy nam nastaly... Oj posrane...