Człowiek , ludzie .

Informacje dotyczące zdarzeń na świecie, zagrożenia, sytuacje kryzysowe
ODPOWIEDZ
CYKLOP

wt 25 gru 2018, 19:21

Tak się doszukujemy zagrożeń w koło. A tak naprawdę one są obok nas .
Żyją , przebywają czy funkcjonują w naszym otoczeniu.
Ludzie bo o nich mowa często są przyczyną naszej lub globalnej tragedii .
Co nimi kieruje ; zachłanność , pycha , pazerność , zazdrość , religia , pogląd polityczny , zachowania o podłożu psychicznym czy zachwianiu emocjonalnym . Naprawdę można wiele wymieniać powodów które rodzą tragedie . Lecz nie o to chodzi by wyliczać powody . Spróbujmy się przez moment zatrzymać . Oceńmy sytuację realną . Co możemy zrobić by przeciwdziałać przemocy , zobojętnieniu , wrogiemu nastawieniu do innych , falom powstawaniu zagrożeniom terrorystycznym . Uczmy się przeżyć w tej pajęczynie nienawiści , świecie który chce nas omamić za wszelką cenę posługując się ludzkim postępowaniem .Odpowiedzmy sobie na podstawowe pytanie. Czy moje postępowanie jest poprawne i czy tego samego mogę oczekiwać od ludzi. Przygotowani ale czy na to co chcemy .
Pozdrawiam Pako.
Takie moje przemyślenia .
Może ty się podzielisz swymi . ;)
Awatar użytkownika
Arcyszczur
Posty: 115
Rejestracja: śr 26 wrz 2018, 22:34
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki
Kontakt:

śr 26 gru 2018, 12:22

OK. Podejmę wyzwanie.
Zacznijmy od papki, którą nam (a szczególnie naszym dzieciom) się wciska w szkole, mediach, NGO... że nietolerancja jest be, że agresja jest be, że ludzie są mili, dobrzy itd. Otóż uważam to za niezgodny z prawami przyrody bełkot. Bardzo niebezpieczny do tego: społeczeństwa, które w to uwierzą skazane są po prostu na zagładę. Dlaczego?
- otóż w przyrodzie rządzi równowaga dynamiczna i wspomniane powyżej "be" służą jej utrzymaniu.

- społeczeństwa osłabione poprzez kolektywną wiarę w chore filozofie ustąpią miejsca społeczeństwom mentalnie zdrowym (patrz RPA czy Niemcy...)

- Agresja: występuje naturalnie w przyrodzie, inaczej byśmy jej nie obserwowali. Służy potęgowaniu zdolności obronnych oraz zdolności do ataku (żeby upolować i zjeść). Im silniejszą broń jednak jakieś stworzenie posiada tym silniejsze mechanizmy bronią przed jej użyciem. Przykład: będąc na wystawie gadów jadowitych obserwowałem dwu nastoletnich hodowców, pomocników kierownika wystawy gdy ten musiał na dwie godziny opuścić interes. Po kolei otwierali terraria, wyciągali z nich gady i robili sobie z nimi zdjęcia. Wąż koralowy, żmija gabońska, różne inne żmije i jadowitości... Czarnej mambie dali spokój (osiąga 90km/h jak chce) bo bali się, że jak zwieje to jej nie złapią, za to dobrali się do grzechotników straszliwych. Duże węże, jadowite jak cholera, znane z licznych ofiar. Rozwarcie pyska jak otwarta dłoń dorosłego mężczyzny. Samica była senna i miała gdzieś ale samiec wił się, grzechotał, syczał i pokazywał zęby jadowe... Chłopcy mieli grube, skórzane rękawice hodowlane ale nie byli pewni czy grzechotnik nie jest w stanie się przez nie przebić. Żeby to sprawdzić walili go tą rękawicą po pysku żeby ugryzł. Wił się, syczał, grzechotał - nie ugryzł. Zamknęli terrarium i zostawili gada w spokoju. Jego żonę również. Amen. Gdyby ugryzł - mógł złamać ząb (odrośnie ale za jakiś czas) a przede wszystkim stracić ten jad, którego będzie potrzebować potem. Pojęli?

- Nietolerancja: pewne mniejszości kiedy rozwiną się zbytnio zaczynają zagrażać funkcjonowaniu i rozkładowi sił w normalnej dla danego terenu populacji. W ten sposób przez wieki kontrolowana była w przyrodzie liczba homoseksualistów, innowierców (naprawdę bez względu na wiarę!), odszczepieńców: od pogromu do pogromu. Cóż bowiem komu przeszkadza, że ten tego w żyć posuwa? Nic. Jednak nie mając dzieci mają dużo czasu na gromadzenie środków i zdobywanie pozycji społecznej. W pewnym momencie stają się decyzyjni i swoimi decyzjami (chorymi z natury lub po prostu niekompatybilnymi z lokalną kulturą i sposobami na przeżycie) zaczynają zagrażać społeczeństwu, które ich tolerowało. Sami zastanówcie się co czujecie kiedy jacyś zboczeńcy chcą uczyć Was jak macie wychowywać swoje dzieci? Albo jeszcze lepiej - uczyć Wasze dzieci życia w rodzinie? Tolerancja jest super. Tak długo jak długo nie zagraża nasze kulturze. Tak długo jak długo jest zapewniona równowaga. Amen.

- ludzie są dobrzy, mili, a świat jest zepsuty i można go naprawić. Bzdura. Ludzie są tacy jacy są - ani dobrzy ani źli, po prostu żyją tak aby przeżyć i przekazać dalej informację genetyczną i memetyczną jaką niosą w sobie przez czas. To dobór naturalny, żelazne prawo przyrody i próba dyskusji od razu kwalifikuje oponenta do odrobienia lekcji z biologii (poziom liceum) albo do towarzystwa płaskoziemców po lobotomii przedczołowej. Oczywiście istnieją konflikty memetyczno-genetyczne (i to jest fascynujący temat do dyskusji i badań) ale i z nimi dobór naturalny świetnie sobie radzi: nadmiernie skonfliktowani idą do piachu i już. Co do "zepsutego świata" i potrzeby jego "naprawiania" to większej bzdury w którą zdają się wierzyć coraz to nowe pokolenia młodych chyba nie ma. Świat to ocean chaosu rozlanego na skały praw przyrody i jedyne co można z nim zrobić to próbować zrozumieć, mapować skały, mierzyć natężenie chaosu i planować kurs swojej łódki tak aby się nie rozbić. I tyle.
Nigdy nie postępuj wbrew prawom przyrody i staraj się je jak najlepiej zrozumieć.

Arcy
Luki
Posty: 79
Rejestracja: ndz 23 wrz 2018, 22:12
Lokalizacja: Suwałki
Kontakt:

sob 05 sty 2019, 09:57

Zgadzam się, że ludzi nie są ani dobrzy ani też źli, przynajmniej w swoim rozumowaniu nie są źli bo jeżeli szef firmy obcina pracownikom wypłaty za byle bzdury to dla siebie jest dobry ale dla większości już nie koniecznie. Ludzie kierują się swoim dobrem, korzyściami jakie mogą wyciągnąć dla siebie. Czasy jak kiedyś, które bardzo mi się podobały, gdy na wioskach ludzie pomagali jeden drugiemu, za pomoc u siebie już dawno są za nami. Nie ma teraz czegoś takiego a szkoda (no może jest gdzieś ale ja o takich miejscach nie słyszałem).

Społeczeństwo jest napuszczane na siebie, wieczny wyścig szczurów czy to w korpo czy między sąsiadami, "somsiad kupił nowego passata- złodziej". Pieniądze stały się wyznacznikiem wszystkiego. Każdy goni za nimi. A kiedyś, ludzie mieli czas i spotkać się ze znajomymi, pograć w karty czy zrobić jakąś przytupajkę wioskową w remizie. Teraz, w dobie telefonów, fejsbooków i innych nikt nie ma czasu. Ludzie odeszli od podstawowych wartości, honor czy ojczyzna to tylko słowa.

Z punktu widzenia w pracy dzieje się coś takiego, że jak płacze małe dziecko bo chore to trzy osoby zadzwonią że dzieje się jakaś krzywda. Jak facet tłucze kobietę, nie zadzwoni nikt bo to nie ich sprawa, jeszcze policja przyjedzie zaczną pytać i co odpowiem ? Tak jakby kompas moralności zmienił kierunek. Płaczące dziecko to zadzwonię, spełnię dobry uczynek i wybielę się z tego co sam robię źle. I takich bzdurnych telefonów i interwencji później mamy sporo. Trochę odbiegłem od tematu... dlatego ja nie wierząc w ludzi i ich wrodzona dobroć nie mówię nikomu czym się interesuje, jakie mam plany gdy skończy się znany świat. Nie afiszuje się tym bo w razie końca priorytetem będzie przetrwanie rodziny i najbliższych mi osób a nie myślenie, jak obronić się przed pozostałymi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scenariusze zagrożeń”