Wracając do szczegółów – podzielonym społeczeństwem/nacją/pracownikami/etc. łatwiej jest manipulować, reżyserować wydarzenia wedle własnego planu, sterować biegiem wydarzeń na swoją korzyść. Oczywiście dochodzą do tego inne narzędzia (jak na przykład manipulacja medialna ale nie wchodzę w wyliczankę, nie o tym ten wpis) ułatwiające zadanie władzy. Obserwujemy to w TV, odwieczne spory wręcz batalie między aktualną partią u władzy a opozycją. Bez znaczenia jak się nazywają, dzielą się na lewą i prawą stronę. I wydaje się ludziom że jedni różnią się od drugich zasadniczo a tymczasem lewe i prawe skrzydło należą do tego samego ptaka… Mechanizm devide et impera działa doskonale. Każda ze stron ma swoich wyznawców i wrogów a oni toczą pomiędzy sobą batalię o to czyja racja jest bardziej mojsza, zajmują się walką a tymczasem partia wprowadza tylnymi drzwiami jakieś ustawy, pławi się w luksusie rządowych limuzyn, wycieczek, ekhem, wizyt zagranicznych i wchłania kolejne ośmiorniczki za pieniądze podatnika. Wyznawcy zaślepieni swoimi przekonaniami zupełnie nie zwracają uwagi na to śmietance żyje się wygodnie i dostatnio. Wyznawcy żyją swoimi ideami. Nic mi do tego, każdy ma swoje przekonania, ale istotne jest aby przełamać własne animozje i połączyć siły aby słowa starej maksymy straciły swoją odwieczną przewagę nad społeczeństwem. Rozumiem że żadna forma ustrojowa nie będzie idealna, że samych prawych (moralnie) i kompetentnych ludzi nie da się obsadzić na stanowiskach – taka idylla nie będzie miała nigdy miejsca. A jednak można osiągnąć pewien sukces i choć część tej „elity” wymienić. Kluczem do tego jest złagodzenie własnego antagonizmu do bliźniego i próba porozumienia. No nie z każdym można się dogadać powiecie i macie rację. Nie mam na myśli łagodzenia siebie do etapu w którym zgadzamy się na wszystko, wystarczy trochę odpuścić i nie pluć jadem na drugiego. Wiem że to dla niektórych już kosmiczne wyrzeczenie (mówię o społeczeństwie a nie o forum) i nie dadzą rady. Czyli dziel i rządź działa i ma się świetnie. A zatem żyjemy w tym scenariuszu i musimy sobie zdawać z tego sprawę.
Wracając do lewego i prawego skrzydła należącego do tego samego ptaka – nie da się jednoznacznie określić kto lub co jest projektantem tego ładu-nieładu jaki obecnie oglądamy. Czy to inne mocarstwo (przy każdej władzy w kraju wydaje się że inne państwo na tym korzysta) czy grupa interesów, korporacja? Ale na pewno ktoś korzysta, tyle musimy wiedzieć i nie dać się dzielić.
Pisząc o tym miałem intencję abyśmy wszyscy jako społeczność pewnej platformy do wymiany myśli, nie skakali sobie do gardeł z byle powodu (co już obserwowaliśmy nie raz, jeśli nie tu to gdzie indziej), niestety widzę że wyszedł z tego jakiś manifest na miarę zbulwersowanego anarchisty

Zjednoczeni trwamy, podzieleni upadamy.
Powodzenia w walce ze scenariuszem

P.S. Wiem że można by napisać więcej i pogłębić temat ale wena odeszła a i chyba w miarę prosty przekaz szybciej trafia do większości niż cały elaborat. Oczywiście konstruktywną krytykę przyjmę
