Pozwole sobie zauwazyc, ze DMR - mimo paru zalet na spokojne czasy - niekoniecznie jest dobrym pomyslem dla lacznosci w razie SHTF. Przyczyna jest prosta: DMR uzywa dostepu TDMA. Bez dostepu do przemiennikow radio DMRowe nie bedzie wiedzialo, jaki jest wzorzec szczelinowania czasu, czyli nie bedzie wiedzialo, kiedy wolno mu nadawac tak, by trafilo w poprawny okres czasu dla swojej transmisji.
Generalnie analogowe i cyfrowe przemienniki sa fajniutkie (chyba, ze jakies dwa radioamatory zawisna na przemienniku "przezuwajac szmaty" w lacznosci lokalnej i siejac na pol wojewodztwa mimo, ze slysza sie doskonale na "direct" - bez koniecznosci uzywania przemiennika). Tyle tylko, ze w wypadku SHTF wszelakiej masci przemienniki pogasna identycznie, jak stacje bazowe sieci komorkowych. Pozostanie direct i lacznasci krotkiego zasiegu. No dobra... Powiedzmy, ze lacznosci w zasiegu horyzontalnym, ale punkt-punkt, bez przemiennikow. Ewentualnie pozostanie tez zejscie na KF, gdzie na dzien dobry zasiegi sa nieco ciekawsze. Inna opcja jest CB, ktore na dopuszczonej mocy 4W potrafi pofrunac dalej niz 2m / 70cm z wiekszej mocy (CB potrafi nawet odbic sie od jonosfery, gdzie dla dlugosci fali dla 2m / 70cm zjawisko to juz nie wystepuje).
Nawiasem mowiac - warto pamietac, ze zasieg rosnie z kwadratem mocy nadawanej, czyli 16W poleci 2 razy dalej niz 4W (taka teoria). Ale z kolei dokladanie sobie 100W dopalacza na nadajnik kompletnie nie ma sensu, bo co z tego, ze na dopalaczu polecimy jeszcze dalej, skoro nie uslyszymy odpowiedzi (bo czulosc odbiornika i anteny sie przeciez nie zmieni) - chyba, ze i nasz rozmowca przylozy w antene "piecem" po swojej stronie. Ale tu wchodzi kolejny temat: powiedzmy, ze jestesmy w stanie SHTF. Jedziemy na solarach, akumulatorach... Czy bedzie nas stac na to, zeby przywalic w antene duza moc? Przypomne, ze przy dopasowanej antenie stopien nadajnika pozera tyle samo mocy, ile wypromieniowuje antena. Czyli juz na dzien dobry radyjko dmuchajace 4W, potrzebuje skonsumowac przynajmniej 8W na nadawanie plus jeszcze pare W na reszte swojej elektroniki.
Ewentualnie mozna tez zwiekszyc zasieg skuteczny stosujac modulacje jednowstegowa zamiast AM / FM - wtedy caly uzyteczny sygnal mamy widmowo w jednej wstazce zamiast w dwoch wstegach bocznych i fali nosnej. Wychodzi "taniej". Niektore radiotelefony pracujace w pasmie 11m "umieja we wstazki". Do tgo SSB sie "lepiej" slyszy i jest odporniejsze na zaklocenia. Na przyklad nie ma efektu zdudnienia fali nosnej od dwoch pracujacych na zblizonej czestotliwosci nadajnikow, wiec nie ma opcji, zeby jakis zaprzyjazniony cham przykryl nam lacznosc wrednie "stawiajac nosna" wtedy, gdy probujemy uslyszec dalekiego rozmowce.
Prywatnie mysle jednak, ze w wypadku SHTF podstawa beda lacznosci QRP (mala moc).
Ale ja jestem w tym temacie z lekka skrzywiony na poziomie glowy
Pozdrawiam