częściowa ewakuacja

Zestawy ucieczkowe, koncepcje tras, możliwe scenariusze
ODPOWIEDZ
Bura3
Posty: 28
Rejestracja: sob 09 gru 2023, 09:58
Kontakt:

wt 19 gru 2023, 18:02

Kto mieszka już w bezpiecznej okolicy. Ma fajnie nie musi czytać. Kto jest wolnym duchem żyjącym z odsetek od kapitału czy coś też nie musi.
Gro z nas jest jednak uwiązana jak do płota praca i kredytami. Nie każdy jest w stanie np. w środę o godzinie 11.25 przerwać pracę i wyjechać na dwa tygodnie.

Dlatego będziemy się wahać z ewakuacja i oświetlać ten moment "aż zbióre więcej danych". Przykład ponad 20 tysięcy zakażeń dziennie i 500 zgonów. Jakbym podaj takie liczby w 2018 roku i spytał co robisz to byłoby pewnie "czerwony alarm trzeba zaraz uciekać w Bieszczady". Też bym tam napisał.

Będziemy się wahać. Mamy pracę kredyty, rodziny. Nie ma co się łudzić. Istnieje ryzyko że przegapimy okno na ewakuację i wtedy ucieczka albo przetrwanie w mieście z żoną dziećmi itp wchodzi na poziomy niemożliwości.

Jak to pogodzić? Ewakuujemy żone, dzieciaki, zwierzęta domowe. Zwłaszcza jeżeli żona nie pracuje lub może pracować zdalnie. Jest też mnóstwo wymówek na dzieci dla kobiety.
Dzięki temu że się wahasz 100x mniej to wywodzisz towarzystwo normalnie w spokojnych czasach do np. teściów. Ty wracasz bo trzeba iść do pracy. Mieszkanie ubezpieczone, najcenniejsze czyli bliscy w bezpiecznym miejscu, możesz też zabrać rzeczy które się boisz że ci ukradną czy coś z mieszkania. Ba, możesz nawet jak masz czas kursować tyle razy aż w mieszkaniu zostaną 3 paru gaci szczoteczka do zębów i jeden komplet naczyń. Żartuję. Ale możesz wywieźć razem z rodziną np aktu własności i biżuterię.
- ty zostajesz. Sam facet w mieszkaniu w bloku lepiej sobie poradzi niż mając tam żonę i małe dzieci.
- rodzina bezpieczna
Nic się nie dzieje, burza przejdzie bokiem - zabierasz rodzinkę z powrotem.
Jest draka? To łatwiej Tobie samemu uciec/przetrwać niż z dzieciakami na przyczepkę.

Wady:
- kobieta nie może być uwiązana pracą tak jak ty. Najlepiej jak ma zdalne
- musisz mieć do kogo pojechać
- jak za często będziesz to robić to zwróci to uwagę szkoły, obniży poważne podejście rodziny do takich alarmów itp
Zalety:
Wszystko pozostałe.
Przede wszystkim odpada ci całe to rozkminianie ewakuacji, korków, blokad, mostów... Jedziesz tak jak dzisiaj.

Dodatkiem do tego jest prepozycjonowanie.
Jeżeli jedziesz do rodziny, i jeździsz do nich często. Warto zaglądać o trochę przestrzeni magazynowej. Ja mam u obu teściów zapasowe ubrania i bieliznę tak że mogę wjechać bez żadnej torby na tydzień spokojnie bez prania.
Można też dublować sprzęt. Wyzwanie łóżeczka i wózka to był wrzód na tyłku więc kupiłem tanioszki na olx i mam u jednych iu drugich. W myśl tej zasady można dublować też inny szpej.

Co sądzicie o takim podejściu?
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

wt 19 gru 2023, 20:49

Główna wada. Jesteście rozdzieleni. To że żona z dziećmi są w bezpieczniejszym miejscu nie znaczy że jest całkiem bezpieczne.
Sporo zależy od rodzaju zagrożenia.

Dwa, przedłużająca się rozłąka.
Akcja "granica" rozwaliła mnóstwo małżeństw. Podobnie praca w delegacjach, za zachodnią granicą itd.
Tylko nikt przy zdrowych zmysłach nie godził się na to od tak.
Chodziło o pieniądze.
Tu też o to chodzi.
Przekładają się na lepsze warunki życia.

Jest też opcja pośrednia jak mamy lokum dość blisko miejsca pracy.
Po prostu tracić czas na codzienne dojazdy wycinające po kilka godzin z życia za każdym razem.
W "strefie rażenia" nie jesteśmy całą dobę, z rodziną co dzień, śpimy w domu.
Koszty dojazdów mogą być mniejsze jak te jakie dodatkowo generuje życie w metropolii.
Gorzej jak rodzina u teściów, my też tam nocujemy, dojazdy. A nadal trzeba płacić na mieszkanie, plus dokładać się teściom. W gorszych czasach może być ciężko o najemców, zwłaszcza uczciwych.
A nie szczury które wymienią zamki i zrobią nam z nieruchomości melinę czy inny skłot.
Predator25th
Posty: 164
Rejestracja: pn 24 wrz 2018, 10:33
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

wt 19 gru 2023, 20:58

Sprawa jest tak indywidualna że ciężko coś doradzić . Żona pracuje " na miejscu " więc nie pojedzie wcześniej . Mamy dorosłego syna , wiec kłopot z małymi dziećmi mi już nie straszny , ale mam rodziców i tu już robi się problem z przemieszczaniem bez auta , do teściów mam 400 km wiec raczej tam nie będę się ewakuował , wyjazd z Warszawy może być ciężki a na zachód to prawie nie możliwy z mojego punktu , na mostach wąskie gardła wiec megakorek gwarantowany . Poza tym będąc w pracy raczej nie zorientuje się że to właśnie teraz , a jak zrobi się korek to autobusem ciężko będzie się przebić ;) . Więc jak widać zmiennych jest tyle że ciężko mieć jakiś stały plan .
Zaprawdę powiadam wam, oto nadchodzi wiek miecza i topora, wiek wilczej zamieci. Nadchodzi Czas Białego Zimna i Białego światła, Czas Szaleństwa i Czas Pogardy, Tedd Deireadh, Czas Końca.
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1101
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

śr 20 gru 2023, 07:31

Cześć!


Ogólnie starałbym się być, jak najdłuższej razem.

Sam w tym roku, spędziłem 3 miesiące poza miejscem zamieszkania jakieś od 400 km od Wawy. Nie było łatwo, ale ciężko też jakoś znacząco nie było.

Zabezpieczyłem nieobecność finansowo oraz materiałowo :) A na krótkie zjazdy weekendowe, starałem się jak najwiecej w domu ogarnąć na czas mojej nieobecności.

Czy jest to dobre? Czy jest to złe? Taka częściowa ewakuacja? To zależy od indywidualnego przypadku, u mnie mogło by się się to sprawdzić. Ale nie dłużej niż 3-5 no może 6 miesięcy. Potem wypadałoby podjąć dezycję zmykamy gdzieś czy zostajemy w miejscu zamieszkania.

Pozdrawiam
~Bart
„Bycie nieuzbrojonym pociąga za sobą wiele złych rzeczy, w tym powszechną pogardę” - Nicollo Machiavelli

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
[email protected]
Bura3
Posty: 28
Rejestracja: sob 09 gru 2023, 09:58
Kontakt:

śr 20 gru 2023, 10:25

Sprawa jest totalnie indywidualna. To jest jeden z wariantów. U mnie akurat jest tak. Ktoś inny może inaczej. Lubię opcje i to jest kolejną z nich

Ja właśnie do obu teściów mam ponad 350 km
To jest dystans upierdliwy. Ale jak jeden zauważył predathor wyjazd z dużego miasta może być niemożliwy jak się wszyscy rzucą.
Dzisiaj jest możliwy. Przejeżdżam przez Wawe w tym kierunku.

To trochę jak wyjazd na święta z wszystkimi w piątek. A wyjazd na święta tych szczęśliwców którzy wezmę sobie dzień dwa urlopu przed i po :-)
Swoją drogą niedługo na drogach przecież będzie mini kryzys świąteczno-sylwestrowy można potrenować :-D

Różnicą jest to, że robimy to przemieszczenie dziś. Totalnie spokojnie. Mówisz do żony że jutro wyjeżdżacie niech spakuję siebie i dzieciaki po robocie wsiadasz samochód i najwyżej po prostu wrócisz o 3:00 nad ranem i niewyspany pójdziesz do pracy.

Nie jest to fajne. Nie jest to dobre żadna ewakuacja żaden rozdział nie jest dobry.
Ale w mojej opinii jest to jakaś alternatywa jakiś bezpiecznik. Żeby potem nie przepychać się z żoną i dzieciakami przez chaos.

O rozłące myślałem raczej w kontekście dwóch góra trzech tygodni przecież życie toczy się normalnie dzieciaki muszą chodzić do szkoły na krótki czas można je zwolnić pod pretekstem jakiś spraw rodzinnych na dłuższy możemy ściągnąć na siebie zainteresowanie jakiegoś kuratorium. Nie wiem ile się zmieniło w tych sprawach od kiedy wyszedłem do szkoły bo moje dzieciaki są jeszcze bardzo małe ale myślę że dużo się nie mylę.

Co do rozłąki posypania się związków. Znowu jest to bardzo indywidualna sprawa. Pamiętajmy że cały czas mówię o sytuacji w której skoro byłem w stanie zawieźć żonę przyjechać samochodem to przecież jest opcja za dzwonienia Skype innych komunikatorów jest opcja podskoczenia na weekend do tej rodziny która wyjechała.

Nie każdy też ma gdzie. U mnie są to małe miejscowości i duże rodziny. Ja tylko taki wygnaniec za karierą.

To jest raczej taka polisa. Nie podadzą w wiadomościach że to już jest to, wszystko się sypie można wywalić się na szefa można wywalić się na wywiadówki w szkole kredyty itp od jutra skórzane kurtki z oderwanym jednym rękawem :-)
Będziemy się wahać. Każdy z nas będzie się wahać.
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

śr 20 gru 2023, 19:22

Bura3 pisze:
śr 20 gru 2023, 10:25
Sprawa jest totalnie indywidualna. To jest jeden z wariantów. U mnie akurat jest tak. Ktoś inny może inaczej. Lubię opcje i to jest kolejną z nich

Ja właśnie do obu teściów mam ponad 350 km
To jest dystans upierdliwy. Ale jak jeden zauważył predathor wyjazd z dużego miasta może być niemożliwy jak się wszyscy rzucą.
Dzisiaj jest możliwy. Przejeżdżam przez Wawe w tym kierunku.

To trochę jak wyjazd na święta z wszystkimi w piątek. A wyjazd na święta tych szczęśliwców którzy wezmę sobie dzień dwa urlopu przed i po :-)
Swoją drogą niedługo na drogach przecież będzie mini kryzys świąteczno-sylwestrowy można potrenować :-D

Różnicą jest to, że robimy to przemieszczenie dziś. Totalnie spokojnie. Mówisz do żony że jutro wyjeżdżacie niech spakuję siebie i dzieciaki po robocie wsiadasz samochód i najwyżej po prostu wrócisz o 3:00 nad ranem i niewyspany pójdziesz do pracy.

Nie jest to fajne. Nie jest to dobre żadna ewakuacja żaden rozdział nie jest dobry.
Ale w mojej opinii jest to jakaś alternatywa jakiś bezpiecznik. Żeby potem nie przepychać się z żoną i dzieciakami przez chaos.

...

To jest raczej taka polisa. Nie podadzą w wiadomościach że to już jest to, wszystko się sypie można wywalić się na szefa można wywalić się na wywiadówki w szkole kredyty itp od jutra skórzane kurtki z oderwanym jednym rękawem :-)
Będziemy się wahać. Każdy z nas będzie się wahać.
Kwestia jest właśnie mocno indywidualna.
Z innych metod które wdrażano w historii, przykład masowej ewakuacji dzieci z angielskich miast już w 1939 roku. Do końca 1940 roku w Londynie pozostało jedynie co szóste dziecko.
https://wielkahistoria.pl/niemieckie-na ... -historii/
Tylko właśnie kwestia jak są duże i zaradne.
Oraz oczywiście czy rodzina do której miałyby być na jakiś czas przerzucone się zgodzi.
W dwójkę jakby co to już prościej.
Rzuciłem kiedyś propozycje która dyskusji doczekała się dopiero niedawno.
Może nie widziałeś.
Jakby co, motocykl, choćby 125tka.
Oraz znajomość uliczek, skrótów przez podwórka, trawniki, tereny po przemysłowe, co większych przepustów pod nasypami obwodnic itd.
Zawsze szybciej jak rowerami a co dopiero na piechotę.
A omijając zapchane do absurdu drogi wyjazdowe.
Zwłaszcza jakby sygnałem do "ostatecznej" ewakuacji była informacja o ruskich wojskach wlewających się przez wschodnią granice i spadające na miasto pociski manewrujące.
viewtopic.php?f=83&t=997

350 kilometrów to dla większości sprawnych fizycznie ludzi ponad tydzień forsownego marszu.
Na rowerach? Z szacuje na jakieś trzy dni. Gdzie łatwo może się przeciągnąć.
125tka skróci to do ok 7 godzin jeśli uda się utrzymać średnią prędkość tych 50 km/h.
Bura3
Posty: 28
Rejestracja: sob 09 gru 2023, 09:58
Kontakt:

czw 21 gru 2023, 17:06

Masz na myśli wątek o motorku 125cc? Nie wyklucza się a nawet uzupełnia.
Przyjmując statystycznie że rodzina składa się z ojca rodziny mężczyzny kobiety która nie jest jakąś chłopczycą zafascynowaną survivalem i dwójki dzieci w wieku co najwyżej szkoła podstawowa.
Każdy sposób ewakuacji jest dobry tym lepszy im szybszy i bardziej niezależny od czynników zewnętrznych
Rozgrywając sobie w głowie jakąkolwiek ewakuację dochodzimy do problemów.
Co robię gdy drogi nieprzejezdne? Co robię gdy zepsuje się pojazd? Co robię gdy występuje agresja?
Każda z tych sytuacji problemowych jest nieporównywalnie trudniejsza gdy mamy ze sobą małe dzieci albo nie wysportowaną kobietę.

Motorek 125 cm ma osobny temat jest jak najbardziej przydatny dla preppersa nie tylko pod kątem ewakuacji ale też codziennego życia.
Również kwestia trochę indywidualna bo nie każdy blokers ma gdzie taki motorek trzymać.
Jeżeli jednak mamy i mamy też zwykły samochód uzyskujemy kolejny wariant.
Żona zabiera dzieciaki i zapasy samochodem nam zostawiając na dojazdy do pracy i ewentualną ewakuację motorek
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

czw 21 gru 2023, 18:19

Bura3 pisze:
czw 21 gru 2023, 17:06

Motorek 125 cm ma osobny temat jest jak najbardziej przydatny dla preppersa nie tylko pod kątem ewakuacji ale też codziennego życia.
Również kwestia trochę indywidualna bo nie każdy blokers ma gdzie taki motorek trzymać.
Jeżeli jednak mamy i mamy też zwykły samochód uzyskujemy kolejny wariant.
Żona zabiera dzieciaki i zapasy samochodem nam zostawiając na dojazdy do pracy i ewentualną ewakuację motorek
O właśnie!
Raz ciut tańsze i szybsze dojazdy do pracy. Kolejne, póki co motocykle są wyjęte spod gównianej SCT. Bo nie zajmują tyle miejsca irytując jakiegoś Pana Radnego że nie ma gdzie zaparkować swojego SUV,a.
Ale tutaj trzymając się tematu ewakuacji samemu lub w dwójkę gdy trwa już "pożar w burdelu".
Sama obserwacja tego co się dzieje przy okazji świąt.
Dodać opowieści starszych jak zawalone były drogi w 1939.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2593
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

pt 22 gru 2023, 11:04

Pomysł zły nie jest. Plusy są wyraźnie zarysowane i zgadzam się - sytuacja kryzysowa poważna (nie mini kryzysy), to nie czas na smęcenie i rozkminianie rozłąki. Choć żona i dzieci mogą myśleć inaczej a ich higiena psychiczna też powinna być dla nas istotna. Niestety, nie jest to wszystko proste. Najlepiej aby małżonka była zaznajomiona z naszym spojrzeniem na życie i zaangażowana w przygotowania. Wtedy jest o wiele łatwiej.
Druga rzecz, pomysł jest bardzo indywidualny i nie każdy znajdzie w nim siebie i swoją sytuację. Ale dobrze że się pojawił, komuś może pomóc w tworzeniu własnego planu.
Z perspektywy ojca z małymi dziećmi, lepiej bym działał na szybko, nie mając młodych i żony że sobą. I miałbym motywację aby do nich dotrzeć cały i zdrowy.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Bądź przygotowany!”