Jeśli multiplatformowa to tylko FAT jako system alokacji pików. Ja celowałbym w exFAT. NTFS nie jest natywnie wspierany na niektórych Linuxach i MacOS (tam jest tylko możliwość odczytu, zapis jest niemożliwy). Archiwum z danymi nie trzeba nawet zabezpieczać hasłem, by było bezpieczne. Zmiana nazwy i rozszerzenia, a także ukrycie go pośród innych plików pozwoli na skuteczne zamaskowanie i nie musimy obawiać się keyloggera. Pietrow bardzo słusznie to opisał, najciemniej jest pod latarnią. Tak naprawdę rozbijamy się o urządzenie tutaj nie sam proces szyfrowania. Wszelakie "paluchy" z wbudowaną klawiaturą, czy wielkim napisem CRYPTED przyciągną uwagę. Szukać należy takiego który byłby w miarę odporny na zawilgocenie, upadki, pole magnetyczne i powinien pozwalać na wykorzystanie go w temperaturze od 0 do + sporych stopni celsjusza i przechowania od -jak najniższych do + jeszcze bardziej sporych stopni. Ja w związku z tym przerzuciłem się z pamięci SanDisca, na Samsungowskie Duo Plusy. Są dość drogie (32 GB kosztuje ok 70 zł), ale mają w zestawie adapter z USB-C na USB-A, co pozwala połączyć je nie tylko z urządzeniami obsługującymi standardowy typ gniazda USB, ale także z nowszymi smartfonami, tabletami, czy innymi urządzeniami posiadającymi tylko USB-C. Jest też na tyle duży, by nie zapodział się gdzieś tam z drobnymi, przy czym spełnia wyżej wypisane wymagania, nie wyróżniając się na tle innych.
Nie będę podawał strony skąd go kupiłem, kto zechce ten znajdzie, podam tylko specyfikację producenta:
Samsung pisze:
* Do 72 godzin w wodzie morskiej.
** Przyspieszenie grawitacyjne do wartości 1500.
*** Wytrzymuje temperaturę operacyjną w zakresie od -25°C do 85°C oraz nieoperacyjną w zakresie od -40°C do 85°C.
**** Do 15 000 gausów (wartość równa rezonansowi magnetycznemu).
***** Do 50 rentgenów (wartość równa rentgenom lotniskowym).
Pierwsza gwiazdka odnosi się oczywiście do głębokości 1 metra, druga to odporność na wstrząsy, trzeciej tłumaczyć chyba nie muszę, czwarta to odporność na pole magnetyczne, no i piąta to promieniowanie rentgenowskie. Przy czym mnie tak naprawdę interesowały tylko trzy pierwsze i ta modułowość. Resztę (zawartość) mam zrobioną dokładnie tak jak opisał to Pietrow, z tym że ja pliku nawet nie szyfrowałem hasłem. Różne rzeczy mogą się zdarzyć, łatwiej żonie wyjaśnić czego ma szukać, niż co ma wpisywać (w moim wypadku, gdyż do zabezpieczania haseł używam wymyślnego przez siebie zamiennika alfabetu, ale o tym już pisałem).