W czym i na czym gotować

Kuchenki, naczynia, menażki
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

ndz 25 lis 2018, 21:06

Menażki, kubki, garnki, patelnie, woki, dzbanki, kociołki, temat szeroki jak rzeka po wiosennych roztopach...


Wiemy że; nie ma idealnego noża, plecaka, itd. Podobnie z „garnkami” podstawowe pytanie na ile osób i na jak długie wypady kto co nosi, ba, zimą czy latem, czy mam zacięcie i gotuję w lesie, czy też tylko podgrzewam to co mam w puszce i/lub popijam kawą „seven ocean” Następna sprawa wędrówka per pedes czy autem i chodzimy dookoła kampingu. Na każdą ewentualność rynek oferuje nam coś innego. Ważne jest też na jakim paliwie gotujemy, czy jest to ognisko, palnik gazowy z kartuszem, lub kuchenka benzynowa czy spirytusowa (spirytusowa świetna do robienia kawy z Petromaxa), kuchenka na paliwo stałe Ja jestem z założenia minimalistą więc staram się precyzyjnie i oszczędnie gospodarować wagą i miejscem. Ale porządna kawa nie jest mi obca i przy minimalnej wadze rzeczy potrafię zrobić kawę bez fusów w terenie, a i Petromax Perkomax jest na podorędziu. Z tym, że to już na wyjazd autem.

Podstawą na krótkie wyjścia jest manierka z kubkiem wkładanym na manierkę (demobil USA, GB, holenderski i inne) Da się i zjeść i wypić nawet we dwie osoby bo kubek ma sporą pojemność. To najlepsza opcja z możliwych minimalistycznych. Nie rozróżniam tu stali nierdzewnej od aluminium
bo przy tych kilku/kilkunastu gotowaniach w roku nie ma to znaczenia, aczkolwiek są kubki anodyzowane czy stalowe. Inną podobną opcją jest kubek okrągły emaliowany lub nierdzewny jak kto chce zaszaleć to z tytanu i dopasowana do niego jakże modna ostatnio butelka nalgene lub jej siostry kopie.

Druga opcja to garnek z pokrywką (polecam kupić 2 wkładane jeden w drugi) i jeszcze w środek można włożyć kartusz 190g+palnik Tu już gotujesz wodę w garnku, do pokrywek robisz kawę czy herbatę, można też użyć pokrywki jako patelni. Mam taki zestaw 2 garnków z pokrywkami do mniejszego idealnie mieści się kartusz 190g z palnikiem. Jest to czeski Pingiun.

Mam też Zebrę 10 dobry garnek, ale miseczka jest chowana w środku pod pokrywką, co jednak zabiera trochę miejsca; kartusz 190g wchodzi ale nie zmieścimy wtedy miseczki Niemniej garnek fajny i klimatyczny do powieszenia nad ognisko. Na dłuższe wypady kubek z manierką i zebra to układ prawie idealny dla 1 osoby.

Następne w kolejności garnki stalowe Helikona i podobne to są dwa garnki i talerz/patelnia. Moim zdaniem wadą jest uchwyt, przy wylewaniu trzeba pomagać sobie ręką, utrzymanką/ multitoolem, druga wada to średnica. Podobną wadę przy wylewaniu ma też Zebra. Przy kartuszu, hobo stove, palniku na paliwo stałe mamy małe szerokości podparcia. Na ognisku też garnek o mniejszej średnicy a wyższy jest lepszy niż niski i szeroki. Ten ostatni jest podatnieszy na wylanie przy gotowaniu na w/w palnikach. Pokrywka garnka typu Helikon wychodzi na zewnątrz w Zebrze i w Piguinie pokrywka wchodzi w garnek, istotny szczegół, bo w Helikonie i innych tego typu można zalać palnik.

Reasumując, manierka z kubkiem plus garnek np. zebra 10 lub ten żółty ze zdjęcia za parę złotych w zasadzie załatwiają sprawę. Na wyjazd rodzinny pod namiot jeśli chcemy gotować, to kuchenka dwupalnikowa plus zestaw Helikon lub Pinguin. Ale wyposażenie należy dopasować do upodobań, przyzwyczajeń, zwyczajów kulinarnych i zasobności kieszeni. Tak czy siak najlepiej mieć oprócz możliwości gotowania na ognisku dodatkowo palnik gazowy lub spirytusowy, czyli dywersyfikacja sposobu gotowania. Bo ognisko nie zawsze i nie wszędzie można rozpalić.

Kuchenki wiadomo na paliwa stałe, na benzynę, spirytusowe, gazowe, hobo stove-w zasadzie też ognisko. System Kelly Kettle pomijam bo jest fajny ale dużo miejsca zajmuje. Jeżeli chodzi o nasze potrzeby to najmniej wydajne, ale też najcichsze i najmniej widoczne są na paliwa stałe, następnie spirytusowe i dalej już i głośno i jasno czy to gaz, czy benzyna, czy ognisko-w tym przypadku pozyskanie opału jest głośne.

Innym ważnym elementem jest gdzie jedziemy i kiedy (palnik gazowy w zimie raczej nie działa) Kartusza do samolotu też nie zabieramy. I tu kolejna sprawa rodzaje kartuszy w kraju do którego jedziemy. Rodzaje są 3; przebijane te wychodzą z uzycia, easy clic, (to w zasadzie tylko Campingaz) i nakręcane na gwint 7/16 '' Można kupić palniki które obsługują równocześnie easy .clic i kartusze z gwintem.

Ciekawostką pokazaną na zdjęciu jest patelnia żeliwna stawiana na ognisku, tu można poszaleć i zrobić taki wyskok kulinarny że sąsiadom ślinka pocieknie. Pieczone ziemniaczki, warzywa, mięso wszelakie, pycha. Drugim rozwiązaniem jest kociołek i trójnóg nad ognisko, efekty podobnie jak wyżej. Te rozwiązania jednak dotyczą wyjazdów autem i dodatkowo warunków, bo nie na każdym kampingu je zastosujemy, a najlepiej na dziko. Wiadomo można wodę ugotować w butelce PET lub zakupić kpl drogich garnków składanych, czy gotować w kurtce goretex, lub w piecyku słonecznym ale nie chodziło w artykule o warunki skrajne.


DSC00883.JPG
DSC00882.JPG
DSC00691.JPG
DSC00689.JPG






















DSC00704.JPG
DSC00691.JPG
DSC00689.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

ndz 25 lis 2018, 21:53

Chyba wszyscy ju Zebry używają. Też mam "dziesiątkę". Zabieram ją nawet kiedy podróżujemy we dwójkę z Wojowniczką. Po prostu korzystamy z jednego naczynia (jemy jedno po drugim).

I teraz będzie -10 (minus) do lansu, hehe... Nie umiem korzystać z kartuszy wbijanych ;P. Po prostu się ich boję. Teoretycznie wiem, że nie wybuchnie i prawidłowo wbity będzie działał jak należy, ale tak jakoś stracha mam. Co do kubków, mam jeszcze dwa składane kubki z termoplastycznego materiału.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

śr 26 gru 2018, 14:17

Na świecie dostępne są zasadniczo trzy rodzaje kartuszy gazowych:

nakręcane, zgodne z normą EN 417 z gwintem zewnętrznym7/16” produkowane przez większość firm (Primus, Kovea, Coleman, MSR i wiele innych w domyśle tańszych), sprzedawane w wielu miejscach świata, dla urządzeń spełniających normę -EN521. Pod normą EN 417 kryją się też kartusze 400ml o śr 6.5cm i wysokości 18.5 cm i nr katalogowym 720586.

z połączeniem rozporowym, produkowane przez firmę Campingaz, popularne w Europie Zachodniej, w niektórych miejscach są jedynymi dostępnymi.

spotykane są urządzenia (palniki) dualne które można stosować zarówno z kartuszami nakręcanymi jak i z połączeniem rozporowym. Palnik miałem z Decathlon, nie bardzo się sprawdził.

nabijane/przebijane, najmniej popularne, gdyż po połączeniu z urządzeniem nie można ich zdjąć bez całkowitego opróżnienia. Kartusze nabijane wychodzą z użycia, do momentu opróżnienia?? magazynów, najczęściej na rzecz kartuszy z EN 417.

Aktualnie kombinuję nad zestawem do napełniania kartuszy, ( z 11kg do 1,5-2-lub 3kg-butla powyżej na zdjęciu i dopiero do kartusza, niestety jest potrzebna też w miarę dokładna waga) jak dopracuję system to go przedstawię. Oszczędności są znaczne i nadają się tu kartusze nakręcane en417.

Wiadomo, gaz się nie sprawdza w zimie, są kartusze z zimową mieszanką więcej propanu zdaje się, ale to i tak słabo działa, wtedy najlepsza benzyna, lub spirytusowy, spirytusowym to można nawet w namiocie grzać. Jak? OSTROŻNIE.

Co do Zebry fajna jest, wielozadaniowa, tylko z wylewaniem problem (w miejsce tych plastików można dorobić zabezpieczenia z drutu i wtedy uchwyt jest sztywny) i brak kubka.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

śr 26 gru 2018, 23:53

Ja te plastiki wypierdzieliłem zaraz na początku. Moim zdaniem były tylko transportowe. Uważam tak gdyż, po wyjęciu tej "miseczki" pokrywka i tak nie jest dociskana przez te zatrzaski. A kubki noszę osobno, także ich brak nie przeszkadza mi.
Obrazek
Awatar użytkownika
potacz
Posty: 162
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:57
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontakt:

czw 27 gru 2018, 09:06

Garnki emaliowane to zarąbisty sprzęt na początek przygody. Tanie, wytrzymałe, tylko czasem jest problem dostać osobno przykrywkę, gdy mamy w domu dziadkowy kubek :) sam mam ten problem :)
O kartuszach się nie wypowiem bo... bo używam tylko ognia z drewna, w hobo stove i ognisku na przykład. Kartusze to dla mnie niewygodna rzecz w kwestii noszenia i niestety zużywalna sprawa. Skoro mam pod ręką zawsze drewno, to nie muszę nosić innego paliwa
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

czw 27 gru 2018, 09:13

BowHunter pisze:
śr 26 gru 2018, 23:53
Ja te plastiki wypierdzieliłem zaraz na początku. Moim zdaniem były tylko transportowe. Uważam tak gdyż, po wyjęciu tej "miseczki" pokrywka i tak nie jest dociskana przez te zatrzaski. A kubki noszę osobno, także ich brak nie przeszkadza mi.
A mi opada jak gotuję na palniku uchwyt z zebry i plastiki musiałem włożyć z powrotem, bo się nagrzewa.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
BowHunter
Posty: 1150
Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
Lokalizacja: Golub-Dobrzyń (Polska) / Melhus (Norwegia)
Kontakt:

czw 27 gru 2018, 14:41

No to nagrzewanie wystepuje to fakt, ale zawsze do zdejmowania kociołka używałem szczypiec z toola. Robię tak nie tylko przy zebrze kiedy stoi bezpośrednio w ogniu, ale nawet jak wisi na trójnogu. Robię tak także z kubkami, czy innymi naczyniami które służą do gotowania, czy też podgrzewania.

potacz pisze:
czw 27 gru 2018, 09:06

O kartuszach się nie wypowiem bo... bo używam tylko ognia z drewna, w hobo stove i ognisku na przykład.


No ale nie zawsze masz drewno pod ręką i nie zawsze możesz pozwolić sobie na rozpalenie kuchenki na drewno, ze względu na nagrzewające sie elementy. Pamiętam, kiedy po spotkaniu w Lipuszu z harcerzami bytowałem dwa dni w mieście. Wtedy żeby podgrzać cokolwiek używałem kuchenki na paliwa stałe. Nie mniej szło tych kostek całkiem sporo, a suchego opału po deszczowym dniu w mieście nie znalazłbym.

De facto było to moje pierwsze bytowanie w mieście którego kompletnie nie znam, i w razie czego mogłem liczyć tylko na siebie. Bateria w telefonie mi padła i kompletnie nie miałem z nikim kontaktu. Ale to może w innym temacie.

Nie mniej takich miejskich wypadów w nieznane miasto zrobiłem sobie później jeszcze kilka i za każdym razem schemat powtarzał się. Jeśli nie masz kuchenki na paliwo stałe czy gazówki to nic nie zagrzejesz. Zupełnie inaczej niż w lesie.

potacz pisze:
czw 27 gru 2018, 09:06

Garnki emaliowane to zarąbisty sprzęt na początek przygody. Tanie, wytrzymałe, tylko czasem jest problem dostać osobno przykrywkę, gdy mamy w domu dziadkowy kubek :) sam mam ten problem :)


Polecam stare "trojaczki". Są tanie wygodne i z pokrywką. Ja swój zestaw, który już de facto zniszczyłem kupiłem za 10 zł. |W skład wchodziły - jeden litrowy garnek, dwa półlitrowe i pokrywka - a wszystko spinane uchwytem z rączką. Owszem miejsca zajmowało od groma, ale za to mogliśmy wybierać sobie czy na ten wypad potrzebujemy garnek mniejszy czy większy. Nawet gdy wyruszyliśmy z "przyjaciółką" to dla niej też nie było problemu.

Oczywiście, zaraz ktoś powie, że nie zdrowe i td. Jak nie drapiesz po garnku to nic Ci nie będzie.



Koniecznie musimy spotkać się na zlocie. Chyba, że Potacz spikniemy się zaraz w Nowym roku jakoś.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

ndz 09 cze 2019, 13:33

Ostatni zakup i testy w warunkach polowych, sprzęt zajedwabisty, +10, i -5 za cenę niestety, ale dla jednego wystarczający aby nie zabierać drugiego garnka. Butelka 1l, garnek na maxa 0,6l, porządne wykonanie, wodę można gotować w butelce. 4 oryginalne kostki esbita wystarczą do zagotowania 0,5l wody.

IMG_20190602_151017859_HDR.jpg
IMG_20190602_145058543.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

wt 26 lis 2019, 14:35

Też zainwestowałem w zestaw TBSa czyli butla plus kubek z przykrywką. Solidna rzecz więc warto wydać na nią (jeśli by ktoś się zastanawiał). Zaboli raz a potem można już się cieszyć latami. Jeden taki zestaw w jednym plecaku, a w drugim kubek Tatonka, szerszy od TBS, wraz z butelką z tworzywa Nalgene co pozwala we dwoje mieć cały komplet do gotowania posiłków i napojów. No i każde z nas ma litr wody minimum. Szerszy kubek daje możliwość wstawienia mniejszego do wewnątrz, co również może mieć swoje zastosowanie w terenie (gotowanie lub podgrzewanie w kąpieli wodnej - rozpuszczanie tłuszczu, miodu, podgrzewanie mleka dla dziecka etc.).
Obrazek
Bart_
Posty: 79
Rejestracja: czw 22 sie 2019, 19:48

wt 26 lis 2019, 15:04

Jako Kubuś Minimalista używam kubka stalowego z alledrogo za 9 ziko.
Pojemność teoretyczna 0,9, faktycznie użyteczna to 0,7-0,75 litra.

Jeszcze się tak nie zdarzyło, bym nie miał jak pod nim rozpalić ognia i ugotować wody czy czegoś więcej.
Okopcony niemiłosiernie ale daje radę a przy tym wazy tyle co nic.
Podkładam pod niego co tam akurat jest pod ręką i jazda.
Post ten jest moja subiektywną opinią. Wiem, że mam rację i zgadzam się z tym w całej rozciągłości :lol:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kuchnia polowa”